Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2021

Dystans całkowity:351.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:43.88 km
Więcej statystyk

Łódź - Piątkowisko - Dobroń - Mogilno Duże - Róża - Rydzyny - Łódź

Poniedziałek, 31 maja 2021 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





O dziwo zdążył zahamować.
Pod wiaduktem obok dworca klimat baldachimów.
Nie pamiętam czy gdy poprzednio tu jechałem tabliczka już była.
Ale wydaje mi się, że bywałem tu, gdy ich nie było.
Zmiany na lepsze, formalnie. Choć z drugiej strony jeździłem tu bez względu na zakaz, niezależnie czy tabliczki czy nie, bez dodatkowych kosztów znaków.
Tutaj już jest o "pojazdach budowy", a nie rowerzystach, ale w mojej bardzo żółtej kurtce mogę się podawać za Strabag. Ostrzeżenie o końcu drogi jest wcześniej, ale w zeszłym roku dało się przejechać, byłem ciekawy jak teraz.
Teraz jest lepiej, bo przed powstaniem wiaduktu grunt tutaj był poważnie rozjeżdżony sprzętem budowlanym.
Dobrze jednak popatrzeć czy coś nie spadnie przypadkiem z góry. Ale ostatecznie to był wyśmienity objazd zwężonej Maratońskiej, tym bardziej, że akurat były godziny szczytu.
A tu jakieś zjawisko nie z tej planety - kierowca po lewo postanowił mnie wpuszczać z podporządkowanej. Dziękuję, miłe. Nie wiem tylko czy to ma duży sens gdy jadą kierowcy z naprzeciwka.
W Dobroniu długi remont peronów chyba już dobiegł końca.
I jakoś tak poczułem nagły brak piłki do koszykówki pod ręką.
W Róży nad S14.
Węzeł Róża.
Czy to ptak? Czy to samolot? Nie! To Super... a nie, jednak ptak. Wcześniej przelatywał nade mną inny bocian, który niósł tak dużo materiału na gniazdo w dziobie, że z początku nie mogłem rozróżnić gdzie co ma anatomicznie - lecąc z kępą traw ususzonych wyglądał jakby poruszał się ogonem do przodu.
Rondo w Pawłówku wreszcie otwarte.
Są też jakieś DDR na DW485 przy tej okazji. Nie wiem jeszcze jaka jakość (choć raz chyba już przejechałem krótkim odcinkiem po lewo w czasie budowy, ale nie pamiętam dobrze), sama droga bywała nieprzyjaźnie ruchliwa i nie była szeroka, więc może dla odmiany będzie w miarę z takim dodatkiem?
Parafrazując komputerowe prawa Murphyego - na drodze w Rydzynach stare dziury ulepszono i dodano kilka nowych.
Na pewno już kiedyś komentowałem śmieszkę w Pabianicach przy Warszawskiej.
Ale muszę jeszcze raz to kuriozum pokazać. "Zwolnij"! W ciągu DDR biegnącego przy drodze z pierwszeństwem. Przed wyjazdem, z którego można wyłącznie skręcać. Czemu więc czerwona farba z takim napisem nie jest wylana przed obliczem wyjeżdżających kierowców? Typowy brak logiki.
No tutaj to już nie ma jak nie zwolnić, choćby ostatecznie na barierce. Ciekawe ile czasu zajmie dorobienie tego metra kwadratowego do połączenia tej ścieżki z nową biegnącą w prawo. Już nie wspomnę, że nikt nie wpadł na umożliwienie włączenia się z powrotem na jezdnię (skręt 90° na przejazd się nie kwalifikuje).
Pani wyjechała prosto na mnie, jak już byłem na przejeździe, zdaje się, że skupiona na rozmowie z zestawu głośnomówiącego, zorientowała się w ostatniej chwili, gdy ja już robiłem unik.
Se idę, no jejkuś, no!
Zaparkowana na zaczepki kierownicy.
I wreszcie powiew (choć chłodny, bo 16 °C) normalności - można skończyć rower w knajpianym ogródku. Tak to ja lubię! Sczeźnij COVID-zie!

Łódź - Rzgów - Kalinko - Modlica - Tuszyn - Zofiówka - Prawda - Gospodarz - Łódź

Sobota, 29 maja 2021 · Komentarze(0)
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





Dla odmiany rowerzyści w trybie wpakowywania się pod koła, żadnego rozejrzenia się uprzednio.
Łapią hulajnogi na suszarkę?
Jakżeby inaczej?
Pani kierowca patrzy się jedynie w lewo, bo kij z pieszymi czy rowerzystami, "szczałka" jest, jadę!
Kompletne psie szczęście!
"E0 TOMASZ"! Tablicy indywidualnej na sprzęcie rolniczym jeszcze nie widziałem! Sha-tzun.
Przykład skrajnej niecierpliwości. Czekam na zielone pośrodku pasa, by nikomu nic głupiego nie przyszło do głowy (jadę prosto)...
...robi się zielone i natychmiast wyjeżdża zza mnie auto na drugi pas, by mnie wyprzedzić...
...i gdyby chociaż on tak w lewo, ale gdzie tam, on też prosto, ale żyłka by mu pękła za rowerzystą.
Konie w Zofiówce.
Postanowiłem dokonać testowego przejazdu po łajnie z głowa inżyniera drogowego. Oczywiście wjazdu brak. Dla tych co nie wiedzą, wyjaśniam, że wjazd to coś takiego, co pozwala wjechać płynnie na drogę, a nie hamowanie i skoki na krawężniku przy bramie.
Są tu jedne z łagodniejszych w okolicach Łodzi obniżeń przy wjazdach-widmo do posesji. Ale żaden, najłagodniejszy, nie znajdzie mojej akceptacji.
Przed mostem koniec i tu też nie ma żadnego wjazdu z powrotem na jezdnię.
Na dodatek na wprost jest zeskok z krawężnika, przejechanie po obniżeniu wymaga dojechania do końca w prawo.
Za wiaduktem nie wiadomo nawet gdzie tu skakać, bo przy znaku najwyższy krawężnik.
Odrobinę dalej jest obniżenie, choć pewnie planowane do posesji.
Atrakcje. Ponieważ to nie miejsce samochodów, to pewnie nigdy nie sprzątną.
Kolejny (z wielu) wyjazdów-skoczni.
Na końcu też nie ma żadnego mechanizmu włączenia się z zachowaniem ciągłości jazdy czy chociażby zapewnienia rowerzyście należnego na tej drodze pierwszeństwa.
A tu konina w Gospodarzu.
Osobnik był zbyt zajęty koszeniem trawy, więc nie chciał pozować.
Jedno z częstych zagrożeń na tzw. "drodze" dla rowerów. Małe dzieci, które zdaje się w ogóle wg przepisów nie powinny się po niej poruszać. Jechały cała szerokością, nigdy człowiek nie wie jak nieobliczalny manewr im przyjdzie do głowy.
I oczywiście skończyło się nieobliczalnie.
Wyjazd był z dużym akcentem pogodowego ryzyka. Ale ponieważ od tego ryzyka nie mogłem się tyle dni już zebrać, to dziś, oceniając po nowcastingu, że jest jakieś 60% szans na suchy przejazd, wyruszyłem. Z wiaduktu obok Prawdy już straszyło.
Gdy wjechałem już do Łodzi (formalnie to jeszcze pewnie Stara Gadka), straszyło mocniej.
Przed Przestrzenną zaczęły spadać pierwsze krople.
W końcu zaczął padać rzęsisty deszcz. Na tym etapie nie było już sensu zastanawiać się czy próbować przeczekać aż przejdzie. Można zmoknąć. Wolałbym tylko moknąć w lepszej temperaturze, bo przy opadzie ta spadła do 11 °C.
Pamiątkowe błoto spod kół.

Łódź - Gospodarz - Rydzynki - Tuszyn - Modlica - Rzgów - Łódź

Poniedziałek, 24 maja 2021 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





Naprawdę? To teraz też są użytkownicy dróg rowerowych?
No, niektórzy naprawdę tęsknią za latem.
Uwielbiam takie wyprzedzanie tuż przed skrzyżowaniem - byle pierwszy!
Dalszy ciąg DDRamatów. Znowu ktoś miał łajno w głowie.
Oczywiście co kilkanaście metrów obniżenie dla wjazdu do wirtualnej działki.
Tuż przed wiaduktem koniec, nie ma. Dla jadących z mojego kierunku rowerzystów podnosi niezwykle bezpieczeństwo, bo przecież najpierw należałoby przejechać na lewo przez oba pasy, a potem znowu wrócić na prawo na jezdnię.
O, i za wiaduktem znowu na śmieszkę. Szanuję rowerzystę z naprzeciwka, który ma tę drogę tam, skąd wzięła się mądrość inżyniera, który to zaprojektował.
Oczywiście skocznie kontynuowane.
Tak jak i śmieszki rowerowe powstają z powodu kierowczyków, tak i dzięki nim wyrasta coraz więcej progów, które często z niezrozumiałych powodów utrudniają również jazdę innym użytkownikom drogi. Ten w Zofiówce.
Tu też Zofiówka.
Mała droga w kierunku Młynku w Tuszynie. No nawet kolarką trudno byłoby wejść między krawężnik a próg.
Ostatnio nie ma zbyt wielu okienek pogodowych, więc dziś nie brakowało cyklistów wyprzedzających moje ledwo toczące się zwłoki.
Wyprzedziła mnie nawet motorówka! To rzadkie. No dobrze, wiem, na wylocie z Tuszyna na Modlicę jest jakiś sklep w temacie.
Tramwaj już był, ale to tak dla większego terenowego kontekstu - zaparkowany obok zabytkowego tramwajowego mostu.
Na gazetę...
...tylko po to by...
...zjechać na pas po prawej, bo przecież korona by z głowy spadła, gdyby to zrobił za mną, gdzie zresztą było więcej miejsca.
Tutaj kierowca, chcąc ominąć samochód czekający na skręt w lewo, nie użył ani wyobraźni ani pamięci ani też prawego lusterka, bo co tam rowerzysta.
Ktoś im ukradł koguta?

Łódź - Górka Pabianicka - Konin - Lutomiersk - Babice - Łódź

Piątek, 21 maja 2021 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





O! Istnieje jednak jakaś kampania reklamująca szczepienia.
Co to też po tych drogach rowerowych się nie porusza.
I znowu kampania.
Dalmierza nie mam, ale raczej nie była to przepisowa odległość. Pewnie nauczyciel w L-ce poinstruował: "to tylko rowerzysta, tylko na egzaminie musisz pamiętać o prawidłowej odległości".
A tutaj wiadomo, ostatecznie i ten z naprzeciwka będzie uciekał i ja też - prawa fizyki.
To był taki ciekawy manewr, wyprzedzanie z ostrym ścięciem z kierunkiem prosto na łuk zakrętu...
...by zdążyć przed ciężarówką z naprzeciwka.
Ten za to uznał, że nie wytrzyma tej chwili postoju autobusu. Jaka znowu linia podwójna ciągła?
Podczas poprzedniego przejazdu coś nie zadziałała ta nowa instalacja w Górce Pabianickiej, pokazująca prędkość.
Tym razem też jakoś z daleka zmierzyło mi te 46 km/h jakie oczywiście utrzymywałem pod koniec podjazdu.
Konin. Te poduszki coś niezbyt dobrze pasują do wygodnego przejazdu rowerem czy np. autobusem, co niby miało działać z założenia. Obstawiam, że był dostępny jeden rozmiar poduszek w najtańszej ofercie w przetargu, a tu jezdnia jest dość wąska.
I kolejny, któremu za ciężko za rowerem, więc kombinował, zmuszając mnie do użycia hamulców, bo przecież to tak łatwo się zmieścić dwuczęściowym pojazdem...
...tuż przed nadjeżdżającym samochodem.
"Na pewno zdążę" na wąskich drogach zdarza się nader często.
Jak wspominałem.
A tu kierowca wyprzedził mnie tuż przed skrzyżowaniem...
...mając plan skręcić w prawo.
Ścinamy...
...ścinamy!
A tu inny ekologiczny pojazd na dobrą pogodę. Co prawda jego "spaliny" na asfalcie nie wyglądają dla mnie zbyt ekologicznie.
Znak próbował mnie przekonać, że dalej nie pojadę.
Ten też. Ale ostatecznie nie byłoby dużo zawracania.
No i klops. Kolejna żenada, dno, droga antyrowerowa.
Przy wyjeździe z fabryki zdaje się że fragment z nieociosanego granitu czy czegoś innego nieprzyjemnego, by rowerzysta wiedział, że nie ma pierwszeństwa przed bramą.
I oczywiście obniżenia w pozostałych bramach.
Odrobinę dalej zmiana strony jezdni, to też ulubiony niewypał konstrukcyjny projektujących takie żenady architektów-kierowców.
I natychmiast koniec. Jedyne z czym mi się kojarzy coś takiego, to z tymi końskimi "spalinami" wspomnianymi wcześniej. I to właśnie w głowie ma każdy kto bierze udział w projektowaniu takich koszmarków i ich zatwierdzaniu.
Koniec drogi. Jak to zwykle bywa dość nieproblematyczny dla roweru czy pieszego, choć mimo dosyć twardej nawierzchni, być może posiadacze super lekkich opon mogliby nie być zadowoleni z pokonywania tego odcinka.
Na drugim końcu brak utrudnień.
A cóż to?
To Jogo-urt się zepsuł!
Skrzyżowanie Włókniarzy i Drewnowskiej. Ta górka była popularna wśród części rowerzystów, oferując terenowe podjazdy o różnej trudności. Najwyraźniej nastał jej koniec, już jest częściowo zlikwidowana, coś się tu kroi.
Tylko z jakiego powodu budowa musiała się zacząć o destrukcji ciągłości drogi rowerowej? Ja wiem, rowerzyści są absolutnie na końcu priorytetów miasta.
A to tak z mojej niewiedzy. Podczas poprzedniej wycieczki dostrzegłem jedno auto z taką limonkową (?) tablicą. I tak, zupełnie nie wiedziałem co to. Miałem sprawdzić, ale zapomniałem. Manufaktura dziś pomogła, bo trzy auta z takimi tablicami stały pod ładowarką samochodową, a i kierowca tego miał nadzieję (niestety chyba płonną, z racji liczby miejsc na oko), tam się podłączyć.
Jarmark wyrósł na drodze, trzeba było przejechać bokiem.
Jakiś kolorowy zwierz, ale nawet nie zwróciłem uwagi na niego jadąc, więc nie wiem co to.
A tutaj nagły skok prosto pod nadjeżdżającego rowerzystę. O dziwo rodzice nie zbesztali mnie, a dziecku zwrócili uwagę (kulturalnie), że trzeba uważać gdy się wchodzi na drogę. Brawo!
Niby COVID i dystans. Choć to zjawisko istniało i przed.
A tu była zemsta, bo wcześniej, na czerwonym, wyjechałem prawą stroną przed ten samochód. Także przeciskał się jak mógł, a ja nie miałem gdzie uciekać. Moja wina, że nie jechałem środkiem pasa, co jest znacznie bezpieczniejsze w takich sytuacjach, niezależnie co przepisy o tym mówią. Ale wybrałem prawy skraj by jak najszybciej kierowcy dać możliwość przejechania za krawężnikiem. Nie wolno być zbyt uprzejmym.
Szykowali się do wyścigu na ćwierć mili?
Okienko pogodowe. Ja na rower, wielu do ogródków. Wcale się nie dziwię, też bym chciał. Zwłaszcza po rowerze. Ale w miejscach, które lubię, nie ma gdzie szpilki wcisnąć.
Cóż to tym razem? Mandaty za brak maseczek w tłumie?
A nie...
...to mikro protest przeciwko bezprawiu tych u koryta.
Może coś się zmienia, bo w gruncie rzeczy nie tak ich wielu? Chociaż z drugiej strony w tych pojazdach pewnie można zmieścić więcej niż 12 funkcjonariuszy. Ale widywałem już przy tych proteścikach tu pod sądem znacznie większe siły.

Łódź - Górka Pabianicka - Piątkowisko - Pabianice - Łódź

Sobota, 15 maja 2021 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





Klasyka w tym miejscu.
Jest już chodnik, a obok niego krawężnik i przestrzeń, którą zdecydowanie można podejrzewać o bycie planowaną na DDR.
Przejazd S14 nad Maratońską już jest.
Choć nie na tyle, by już objeżdżać rowerem budowę, no bo nie przeskoczysz.
Za wiaduktem z prawej widać już wylany asfalt DDR.
Tu był w zeszłym roku próg, ślad jego zresztą widać, ale wymienili na poduszki. Dla rowerzysty wygodniej.
I nawet motorniczy umie ustąpić przejazdu rowerzyście na przejeździe...
...czego nie można powiedzieć o niektórych kierowcach.
Jejku! Gdzie mogę się zobaczyć, gdzie?
Miło, że tu nie zapomnieli o oznakowaniu.
Ktoś w rodzinie miał za dużo zapór?
Tutaj to szczególnie ciekawa.
Ułożyli niczym rondo pinezkowe.
Nic nie powiem.
Cicho sza.
Niektórym rolkarzom chyba nikt nie wyjaśnił, że łatwiej jechać przodem do kierunku ruchu.
Boksy, nad których celem zastanawiałem się niedawno, wypełniły się teraz czymś w rodzaju wystawy. Nie przyjrzałem się bliżej.
No i mamy pierwszy dzień otwarcia ogródków gastronomicznych po długiej przerwie!
Tłumy wszędzie.
Też miałem ochotę, ale nie dostrzegłem wolnego stolika.
Była rzeka stęsknionych za wolnością, co nie ułatwiało przejazdu przez Piotrkowską.
Tu stojąca pani postanowiła zacząć omijanie pojazdu przed nią, nie używając prawego lusterka. Może powinienem był jej zabrać, skoro niepotrzebne?
Tłumnie!

Łódź - Starowa Góra - Rzgów - Kalinko - Tadzin - Konstantyna - Łódź

Czwartek, 13 maja 2021 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Jeśli używasz Stravy, rozważ włączenie Strava Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





Czasami mam wrażenie, że w Łodzi trwa nieustanny konkurs na najgłupsze miejsce na zaparkowanie hulajnogi.
Nietypowe. Zwykle młode pokolenie lepiej radzi sobie z jako-taką świadomością istnienia dróg rowerowych niż to starsze. Ci tutaj twardo szli na zwarcie prosto pod moje koło.
Co tam pierwszeństwo, gdy ma się blachę.
Przy poprzednim przejeździe obstawiałem, że tu zapadł się asfalt i zbierała się w nim spływająca woda, bo była duża kałuża. Teraz myślę, że jednak nie spływała, a wypływała...
Uwierzcie na słowo, że są tu po prawej dwa konie. Eko-kosiarki?
Przerysowana wersja problemu wystających studzienek.
Tak jest na całej ulicy. Tu wygląda dość komicznie, bo sam asfalt nie ma śladów rozbiórki. Ale na dalszym odcinku był już sfrezowany, więc najwyraźniej kolejność taka, że najpierw nowe studzienki (czy w tym rozmiarze to się tak nazywa?), a potem reszta.
Tu pan kierowca też bardzo chciał być pierwszy, ale finalnie łaskawie zahamował.
Rzgów odzyskał tramwaje! No, jeden tramwaj. A i niewiele więcej ma szyn niż te pod nim.
Tramwaj wygląda na prawdziwy, tylko ten motorniczy to jakaś atrapa.
Tadzin. Ostatnio jechałem tędy 25.07.2020 i progów tu nie było. Na szczęście jest kawałek marginesu na koła rowerowe. Pierwszy.
Drugi.
Trzeci.
Czwarty. Całą wieś ograniczenie do 30 km/h. Uważam to za pewną przesadę, a i wjeżdżanie autem co chwila na próg by mnie irytowało. Ale widać na mentalność Polaka inaczej się nie poradzi.
Również w lipcu ostatnio jechałem przez Starową i również tu wtedy jeszcze nie było spowalniaczy. Pierwszy zestaw poduszek.
Drugi.
Trzeci.
Czwarty w oddali.
Spodziewałem się, bo to popularne miejsce na nagłe skręty do parku bez sygnalizowania.
W zasadzie to mam za duże nadzieje co do młodzieży. Tu jeszcze dziewczyna podczas marszu wymachiwała ręką na całą szerokość, o mało co nie zdejmując pana z hulajnogi.
A tu rowerzysta z włączaniem się na wiarę, bez najmniejszego spojrzenia na drogę.
Chwilę potem zorientował się, że ktoś jedzie, tracąc kontrolę nad rowerem z wrażenia.
Trudno wyciąć czytelną klatkę z tymi osobno odświeżanymi segmentami. Jedynka na przodzie liczby całkowitej.
Gdy podjeżdżałem w okolice gniazda, to prezentował się ładnie na stojąco, ale ledwo zatrzymałem się by sfotografować, to złośliwiec (złośliwica?), przeszedł do ukrytej pozycji leżącej.

Po Łodzi

Wtorek, 11 maja 2021 · Komentarze(0)
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





A co to toto?
Pani jadąca z naprzeciwka, to przykład wspaniałego pomysłu, by włączyć się w zagęszczenie pieszych i rowerzystów z zakrętu, pod prąd, pełnym pędem, wymuszając na innych omijanie.
Tutaj coś jakby na podobieństwo tych kabin na Piotrkowskiej.
Czyżby to takie napowietrzne przeciwdeszczowe indywidualne ogródki gastronomiczne?
Z plaży przywiało? Nie lubię.
Na tym odcinku nie starczyło szerokości na pełen trawnik, bo już dalej samochód daje się radę cały schować pod płotem.
Ale przecież można też parkować po prostu na DDR.
Można się przewiesić przez kierownicę na czerwonym i westchnąć nad swoją kondycją, która niczym pewien Adrian, jest bezobjawowa.
Ten nazbyt wyluzowany pieszy okazał się przynajmniej być wyjątkowo grzeczny, więc z opóźnieniem odpowiadam: "wybaczam!".
Po lewo trwało rozkładanie słupków, które, jak mniemam, wyznaczają obszar ogródka, który winien ruszyć już niechybnie w najbliższą sobotę.

Po Łodzi

Niedziela, 9 maja 2021 · Komentarze(0)
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





Asfalt się zapadł i zbiera się woda. Jakby ten zakręt nie był wystarczająco niewygodny...
A mówią, że to rowerzyści nie szanują świateł.
Ładna pogoda - dobra statystyka.
Znak do prostego odczytania przejazdem.
Zima pozostawiła sporo pamiątek w nawierzchni łódzkich ulic.
A tu jest programowanie świateł, które jest popularne w Łodzi i co do zasady gwarantuje takie sytuacje - zielone na wjazdach z obu stron, czerwone pośrodku. Na dodatek tu na przejściu już jest zielone. Jaki jest cel, sens? I już dwa razy najechał na mnie rowerzysta z tyłu gdy grzecznie nie przejechałem w takiej sytuacji...
Ciekawe czy przepisy mówią coś o przerabiania samochodu na lustro?
Tutaj czas trochę przyspieszył.
Dystans społeczny trzeba zachować, więc można oczekiwać na zielone pośrodku drogi.
A ten stał przed przejazdem, ale jak dojeżdżałem to uznał, że trzeba się na przejazd przestawić. O dziwo ci za nim zjeżdżający z Mickiewicza nie mieli problemu z dostrzeżeniem mnie i czekali.