Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2016

Dystans całkowity:579.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:57.91 km
Więcej statystyk

Łódź - Andrespol - Zielona Góra - Kotliny - Wardzyn - Wola Rakowa - Wiśniowa Góra - Łódź

Poniedziałek, 31 października 2016 · Komentarze(2)
Kategoria 40 - 70 km
Drewniany dom w Wardzynie


To piątkowy plan przekułem wreszcie w czyn. Pogoda nadal nie sprzyjała rowerowaniu. Do Kotlin było przyjemnie, a potem było pod wiatr. Całkiem intensywnie pod wiatr. Z trudem wyciskałem kolejne kilometry patrząc jak wskazaniu licznika wciąż daleko było do wartości zaplanowanego dystansu. A przy tym tak wiało chłodem, że kominiarka przestawała dawać radę.

Czekając na przejazd przez Piłsudskiego wzdłuż Niciarnianej oglądałem jak robotnicy wylewają świeży kawałek asfaltowej drogi rowerowej w kierunku stadionu.

20161031_120654

Prace na Niciarnianej wdarły się odrobinę na czynny przejazd.

20161031_120704

Przy Rataja wyrosło osiedle domków jednorodzinnych odbitych z szablonu.

20161031_124038

To chyba jeszcze Justynów, w kierunku Zielonej Góry. Poza Łodzią remonty idą sprawniej, bo po niedawnych robotach, które wymagały jazdy slalomem, nie ma już śladu.

20161031_130250

Zielonogórski las.

20161031_131526

A czy w mieście ktoś widział tak nowoczesny przystanek, który by Internet radiowo odbierał?

20161031_132315

Zaniedbany, rozpadający się stary młyn w Kotlinach.

20161031_134226

Zalew na Miazdze z jesiennym krajobrazem.

20161031_134458

20161031_134526

O tej porze roku bryza przy tamie nie jest już przyjemna.

20161031_134858

A to ciekawa antena. Telewizja aż tak słabo odbierała czy nawiązują kontakt z obcą cywilizacją?

20161031_135449

Jeszcze ciekawsze jest to co stało się z GPS-em podczas wykonywania zdjęcia. Zapisana lokalizacja jest przesunięta o 3.7 km w linii prostej na północny wschód względem faktycznej - wskazuje na Karpin przy DW713! Na mapie na Flickr poprawiłem ręcznie. Zważywszy, że nawigacja pracowała nieprzerwanie, jest to niezwykłe.



Drewniane domy w Wardzynie.

20161031_141835

20161031_142109

W Woli Rakowej, podobnie jak w Prusniowicach dzień wcześniej, było całkiem wiosennie.

20161031_143352

No, to wreszcie udokumentowałem fotograficznie ruch wahadłowy w Woli Rakowej, o którym już wcześniej pisałem.

20161031_143722

Co 9 minut... no to czekam. A przecież moim celem jest to pobliskie skrzyżowanie, na którym widać stojące samochody.

20161031_143732

Jak ja nie lubię śmieszek rowerowych w Wiśniowej Górze. I w takim miejscu wypada przejechać na drugą stronę ruchliwej ulicy...

20161031_150134

...by po chwili znowu wracać, bo zaraz za bordowym samochodem jest ciąg dalszy. I tak uczyniłem. O dziwo nikt mnie nie strąbił z uwagami gdzie jest "moje miejsce", co mi się już kilka razy w Wiśniowej zdarzyło.

20161031_150134_zoom

A dalej też takie wąskie gardło. Tutaj o dziwo nie ma formalnej przerwy w drodze dla rowerów.

20161031_150438

I przy tym wąskim gardle zorientowałem się, że z tego całego zamyślenia nad infrastrukturą pojechałem za daleko, bo docelowa Feliksińska była tuż przed wznowieniem CPR. Wracając jeszcze raz sfotografowałem nieciągłość od drugiej strony. Przynajmniej jadąc w tym kierunku prościej ją ominąć. A stan faktyczny jest taki, że jeżdżą tu liczni rowerzyści po chodnikach po obu stronach, nie zważając na to komu jaki znak się zachciało na słupku postawić.

20161031_150714

Przejściem pod autostradą już zdążyły zająć się kibolomatołki.

20161031_151500

Kawałek dalej mijałem pogotowie energetyczne, które zajmowało się zerwaną przez wiatr linią. A po kolejnych kilkuset metrach straż pożarną, która - o ile dobrze widziałem przejeżdżając - wezwana została do drzewa chylącego się ku rychłemu upadkowi na dom.

Jędrzejowska w barwach jesieni.

20161031_153329

Spuścili Młynek!

20161031_154314

Tak wygląda jedno ze stanowisk do grillowania w odnowionym parku.

20161031_154531

20161031_154609

No chwali się, chwali - nie zapomnieli o przejeździe! Tylko kończy się tak jakby nigdzie.

20161031_154836

Nie da się ukryć, że idzie listopad.

20161031_155430

Przy cmentarzu przy Lodowej panował już duży świąteczny ruch. Jeden z kierowców wydostawał się z parkingu po drodze dla pieszych i rowerów. Ominąłem nie przejmując się - taki okres. Chodnik z dopuszczonym ruchem rowerów na wiadukcie na Przybyszewskiego jakby się węższy zrobił. Bo już na nim odwiedzający groby pozostawiali samochody.

20161031_160458

Gdy przejeżdżałem przez skrzyżowanie marszałków trwały właśnie godziny szczytu. Skręcający kierowcy ochoczo wymuszali pierwszeństwo na rowerzystach jadących przez przejazd na zielonym. Widziałem co się kroi, więc zahamowałem bezpiecznie. Niestety z przyzwyczajenia zaczynam traktować takie zachowania jako normalne i nawet niespecjalnie się denerwuję. W odróżnieniu od jadącego obok mnie rowerzysty, który puszczał kwieciste wiązanki.

Odcinki planu były niewiadomą przed wyjazdem, bo samochód pewnej wielkiej korporacji ich nie sfotografował. Liczyłem, że to co widzę na zdjęciach lotniczych to drogi utwardzone. I się nie przeliczyłem. Wszędzie cywilizacja.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Górka Pabianicka - Petrykozy - Konin - Prusinowice - Lutomiersk - Babice - Złotno - Łódź

Niedziela, 30 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Wiosenny akcent jesieni obok Prusinowic


Po głowie od piątku chodził mi wypad na północny wschód do Karpina, Kotlin, Dalkowa. W sobotę nie zebrałem się na rower wcale. Bo wiatr, zimno, wiatr i inne wymówki. A dzisiaj znowu były wicher i chłód. Do tego spadł na mnie obowiązek delegacji na cmentarz na Mani z okazji wtorkowego święta kwiaciarzy. Dlatego chodząca po głowie wycieczka będzie dalej po niej spacerować, a dziś pojechałem do Lutomierska od południa, by połączyć przyjemne z tym drugim przy powrocie przez Manię.

Przed wyjazdem znalazłem w szafie jeszcze jedną warstwę ubioru. Cienką kurtkę przeciwdeszczową, którą już lata temu zabierałem na rower gdy straszyło opadami. Kurtka jest absolutnie nieprofesjonalna. Działa jak torebka foliowa. Jest nieprzemakalna i nieprzepuszczająca powietrza. I te cechy działają w jej wypadku w dwie strony, co skutecznie blokuje odprowadzanie wilgoci przez resztę stroju. Ale przy prognozowanych silnym wietrze i niskiej temperaturze odczuwalnej, zdecydowałem ją zabrać. Na zimny wiatr pomogła. Nawet za dobrze. Było mi na tyle gorąco - mimo że uchylałem ekspres dla odrobiny respiracji - że chyba z nią mógłbym wyrzucić coś spod spodu. I jak się spodziewałem, wróciłem trochę mokry, ale przynajmniej nie od deszczu (nawet trochę pokropiło po drodze)... ot paradoks.

Przy DDR przy Mickiewicza biegała bystra Baśka.

20161030_115328

Intrygujące zjawisko na torowisku na Wyszyńskiego przy skrzyżowaniu z Retkińską. Czekał sobie taki, na torach pod prąd.

20161030_120855

Stamtąd skręcił w lewo. Samochody służbowe MPK są zwykle oznakowane. A i niekoniecznie ścigają się z tramwajami.

20161030_120859

Rewolucja na skrzyżowaniu Maratońskiej z Popiełuszki - jest rondo! Rondko w zasadzie. Ale i tak jestem bardzo na tak. Do tego strefy wyłączone z ruchu i wysepki zwężają dojazdy, więc czuję się pewniej rowerem niż jak mnie wyprzedzali co bardziej nerwowi kierowcy z obu stron, gdy przecinałem skrzyżowanie na wprost.

20161030_121823

Na zakręcie komfortowego asfaltu między Kudrowicami a Koninem.

20161030_130549

Dojeżdżając do Prusinowic nabrałem wątpliwości jaką mamy porę roku.

20161030_131733

Wyglądało to jakby wbrew prawidłom kolejności pór roku, tu stała granica między wiosną a jesienią. Internet wyjaśnił mi, że to poplon, najprawdopodobniej gorczyca.

20161030_131830

Nad Zalewką.

20161030_133629

Na wjeździe do Lutomierska stoją domy wśród pozostałych po lesie iglaków.

20161030_133952

Miejska siłownia w Lutomiersku, o której powstaniu już kiedyś wspomniałem. Producent ten sam co przy Stawach Stefańskiego (tamtejszą udokumentowałem przy okazji niedawnej wycieczki). Na instrukcji jednego z urządzeń już widać ślad działania kogoś bystrego inaczej.

20161030_134632

Kilka zdjęć z jesiennych Babiczek.

20161030_140806

20161030_140937

20161030_141127

20161030_141301

Czas odcisnął już bruzdy na ul. Lipowej w Babiczkach. Póki co jest wciąż gładko, ale pęknięcia są poważnie, bo kawałki asfaltu poruszają się pod rowerem.

20161030_142205

Na cmentarzu ruch świąteczny umiarkowany. Trochę niewygodnie spacerowało się z kwiatami i rowerem. A i niektórzy podejrzliwie patrzyli na cyklistę w kominiarce.

Miałem ochotę wstąpić do Manufaktury, więc sprawdziłem czy może jakimś cudem wydłużyli okres pracy strzeżonego parkingu rowerowego. Niestety - kartka na bramie parkingu głosiła, że ten był dostępny tylko do końca września.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Złotno - Lutomiersk - Prusinowice - Konin - Petrykozy - Górka Pabianicka - Łódź

Środa, 26 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Nowa droga rowerowa przy ul. Solec w Łodzi


Zachciało się w tygodniu. Bo i bezpieczniej skorzystać z dnia bez deszczu, jak już się trafia, gdyż ostatnio takie zdarzają się nieczęsto. Do pracy nie wstałem tak wcześnie jak miałem, ale ostatecznie na rower wyszedłem i większość trasy przejechałem za dnia.

Nieco ponad tydzień temu jechałem ul. Solec przy cmentarzu na Mani i albo nie zauważyłem albo jeszcze nie było tam wylanej asfaltowej drogi rowerowej. I nowy chodnik. Panowie właśnie układali kostkę oddzielającą te pasy.

20161026_153404

Jeden z nich zachęcał mnie do jazdy po świeżej nawierzchni, więc pojechałem. Kawałek dalej wszystko wyglądało na gotowe.

20161026_153452

Czy jest się z czego cieszyć? Niekoniecznie. Pod samą bramą cmentarza asfaltu nie ma. Tam panuje ciągle pieszy ruch i przycmentarny handel. Oznaczą ten fragment jako drogę dla pieszych i rowerów? I ciekawe jak z pokonywaniem poprzecznej ul. Wieczność, za którą jest starsza DDR - póki co jest tylko przejście dla pieszych. Znowu mam wrażenie, że infrastruktura "rowerowa" ma bardziej służyć kierowcom niż rowerzystom. A taka dobra jezdnia jest.

Złote drzewa przed Babiczkami.

20161026_160634

Atak rowerowych terrorystów na Babice. Czapka czy opaska z uszu się zsuwały i już po jednym z wyjazdów w tę jesień dorobiłem się zapalenia, także poszedłem wczoraj do sklepu i kupiłem pierwszą lepszą kominiarkę. Daje radę.

20161026_161440

Wjazd do Kazimierza.

20161026_162441

Wyjazd z Lutomierska. Jeden z najlepszych pod względem nawierzchni odcinków między Lutomierskiem a Porszewicami.

20161026_163844

Dalej jest trochę gorzej.

20161026_164143

Potem znowu rewelacja.

20161026_164416

A później jest odcinek dziurawy koszmarnie, gdzie nie sposób ubytki ominąć.

20161026_164946

Zdjęcia na mapie

Łódź - Wiśniowa Góra - Wola Rakowa - Romanów - Kalinko - Rzgów - Starowa Góra - Łódź (+PW)

Niedziela, 23 października 2016 · Komentarze(1)
Kategoria 40 - 70 km
Łódź Olechów Wschód - rogatki na żądanie?


Po zeszłodniowym męczącym rowerze myślałem, by w niedzielę nie jeździć. Zresztą prognozy cały czas utrzymywały, że może popadać. Przed południem wyszedłem z domu - ulice były mokre. Ale zza chmur wyglądały pierwsze promienie słońca. Poczułem lekką tęsknotę do jazdy. Spytałem PW czy nie chciałby się przyłączyć. Zgodził się tak łatwo, że już nie było wyjścia. Trzeba było jechać.

Dzięki PW widziałem dziś chyba najkrótsze trzymanie się swojego zdania, jakiego byłem świadkiem. Przywitał mnie bez jakiegokolwiek nakrycia głowy. Zasugerowałem, że to niezbyt rozsądne na tę porę roku. Pomijając inne padające argumenty przeciw, uparł się, że przecież dzisiaj jest ciepło i z pogardą patrząc na moją czapkę stwierdził, że w czapce tylko można się niepotrzebnie spocić. Zdanie zmienił ledwo ruszyliśmy. I niecałe 2 km od jego domu w trybie pilnej potrzeby operacyjnej, niczym plany MON odnośnie zakupu śmigłowców, kupił czapkę w mijanym Pepco.

Na przejeździe przez tory prowadzące do stacji towarowej Łódź Olechów niespodzianka. Zamknięte zapory.

20161023_140529

Stanęliśmy, czekaliśmy, nic nie przejechało, a szlabany się w końcu podniosły. Ostrożnie z lekką obawą obserwowałem obie strony dojazdowe przejeżdżając kolejne szyny. Bo to nietypowo tak, zamknięte bez pociągu. Gdy już mijaliśmy drugi koniec przejazdu dostrzegłem nieznany mi słupek z guzikiem opisanym "przycisk otwarcia rogatek na żądanie". Taki sam widać przy lewej krawędzi kadru powyżej. Ten jednakże w ogóle nie zwrócił mojej uwagi gdy staliśmy, bo wypatrywałem jadącego składu do sfotografowania. Wiedza kolektywna Internetu wyjaśniła mi, że jestem nieświatowy i że w Polsce są takie rogatki, które domyślnie są zamknięte i od których trzeba zażądać, by się otworzyły. A czasem poprosić - dosłownie, wymawiając prośbę.

Na żadnym z dawniejszych moich fotografii z tego przejazdu, które dziś odnalazłem, nie mieści się obszar, gdzie stoją te słupki z przyciskami. Nie wiem więc czy były tam wcześniej, choć z reguły różne guziki w niespodziewanych miejscach przyciągają mój wzrok. A i do tej pory gdy żaden pociąg nie jechał, zastawałem te szlabany zawsze podniesione. Także chyba to nowość. A co do kwestii, że podniosły się w końcu, to albo była to zasługa pieszych czekających na drugim końcu, którzy mogli wcisnąć przycisk, albo po prostu czasami ktoś zerka w obraz z zamontowanych tam kamer monitoringu i lituje się nad nieświadomymi. Na pewno łatwiej byłoby gdyby na zaporach była jakaś tabliczka informacyjna.

Na DW714 w okolicach Woli Rakowej nadal jest ruch wahadłowy. Wjeżdżając na ten odcinek od strony Wiśniowej Góry można jedynie zgadywać, z której strony w danej chwili jest puszczony ruch. Taka ruletka. Przed nami w naszym kierunku wyjeżdżał jakiś SUV, więc dla bezpieczeństwa jechaliśmy na jego ogonie.

W Kalinku przy skrzyżowaniu z drogą między Kalinem a Modlicą stał na poboczu rowerowy turysta z rozmontowanym kołem, który najwyraźniej właśnie łatał dętkę. To nawet nie jedyny kolarz mijany dzisiaj - pogoda zachęciła więcej osób.

W Rzgowie PW rozpoznał znany sobie rejon, gdzie jest hala sportowa, na którą jak się okazało jeździ grać w siatkówkę. Skręciliśmy pod nią. PW (w czapce!) spacerował w kadrze gdy robiłem panoramę, więc trochę się zwielokrotnił na zdjęciu.

20161023_151325_pixelise

Za skrzyżowaniem z DK1 w Starowej Górze stanęliśmy pod Fresh Marketem. Wyborem PW na hot-dogi i ciepłe napoje - PW herbatę, a ja oczywiście kawę. Oba napoje okazały się niesmaczne. Orlen wypada zdecydowanie lepiej.

Jak to zwykle bywa przy jeździe w towarzystwie, wyszedł wyjazd niemalże bez zdjęć. A było tak ładnie! Jedynie pod koniec na al. Politechniki stanąłem by sfotografować jesienną przyrodę w promieniach słonecznych.

20161023_161358

20161023_161402

PW odprowadził mnie kawałek wgłąb Piotrkowskiej. Jeszcze odrobinę przejechałem po okolicy, żeby 50 wybiło.

Dziś do bidonu termoizolacyjnego wlałem Oshee podgrzane do ok. 40 stopni w mikrofali. Nie jest to raczej więcej niż gdy nagrzewa się sam na ramie w sierpniowym słońcu, więc nie powinno mu - czy raczej mi - zaszkodzić. Kończyłem je w Starowej Górze. Nie jestem pewien czy miało jeszcze choć stopień więcej niż powietrze. A to nie było zbyt wymagające dla izolacji, bo jego temperatura sięgnęła dziś aż 12 stopni.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Kalonka - Anielin - Niesułków - Stryków - Swędów - Szczawin - Janów - Łódź

Sobota, 22 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Rękawiczki dotykowe


Pierwszy sobotni plan zakładał dojazd do Głowna przez Kalonkę i Niesułków, tam spotkanie z JC i wspólny powrót do Łodzi przez Domaradzyn, Koźle, Swędów i Szczawin (łącznie ponad 80 km). JC jednak ostatecznie nie zdecydował się na chłodne kilometry. By nie planować nowej trasy postanowiłem wyjechać w kierunku Głowna i po drodze decydować jak daleko dojechać. Choć formalnie pogoda była łagodniejsza niż w zeszły weekend, to dziś było mi chłodniej. I nogom się nie chciało, co pewnie jest skutkiem rzadszych wyjazdów. Do Głowna nie dojechałem, wracałem od Niesułkowa. Ciężko by mi było przejechać 20 km więcej.

Bardzo lubię po drodze do Skoszew skręcić na wąskie asfalty malowniczej Bogini.

20161022_133336

Dwa zdjęcia z pętli autobusowej w Starych Skoszewach. Tu napój w bidonie (o czym niżej) miał wciąż znośną temperaturę.

20161022_134529

20161022_134633

Dawniej stacje benzynowe z perspektywy roweru były mi użyteczne do pompowania kół. Teraz już mniej, bo moje opony potrzebują więcej niż kompresory na stacjach dają radę. Ale za to naszła taka pora roku, że stacje mają wyraźną przewagę nad mijanymi na wsiach sklepami - można się napić gorącej kawy. Skorzystałem z Orlenu w Strykowie. Mają tu stanowisko samoobsługowe z wyborem herbat i z ekspresem.

20161022_143458

Przyjemnie w takie pogody wypić coś gorącego w drodze.

20161022_143302

Dwa ujęcia ze Szczawina z okolic boiska.

20161022_151217

20161022_151259

Wracając do wspomnianego bidonu. Ponieważ o dziwo mimo tego zimna ciągle jeszcze mam jakąś chęć na rower, to wybrałem się wczoraj do sklepów na poszukiwania bidonu termoizolacyjnego, bo picie napoju wymrożonego na ramie nie jest dla mnie przyjemne. Nie miałem problemu z wyborem, bo w MaxxBike nie mieli wcale, a w Go Sport w Manufakturze był tylko jeden model - Kellys Antarctica. Kupiłem.

20161021_194042

Butelka plastikowa w butelce plastikowej plus folia aluminiowa między nimi.

20161022_002929

Tego samego dnia byłem zmuszony zapoznać się z jego budową bliżej, bo przy myciu przed pierwszym użyciem okazało się, że woda łatwo przecieka do komory między butelkami. Myślałem, że będzie szczelny. Rozczarowany rozmontowałem do suszenia. Następnym razem z zewnątrz będę tylko przecierał, bo konstrukcja powoduje, że składanie i rozkładanie naraża folię na szybkie zniszczenie.

20161022_004637

Wg instrukcji można używać z napojami o temperaturze do 60 stopni. Dziś wlałem taki w temperaturze pokojowej licząc, że nie ochłodzi się zbyt szybko. Korzystałem z niego tylko we wspomnianych Skoszewach i jak napisałem, wtedy jeszcze nie wychłodził się całkowicie. Potem była już kawa, a potem nie piłem. Sprawdziłem po powrocie - już przyjął temperaturę owiewającego bidon wiatru. Następnym razem spróbuję z czymś cieplejszym.

To nie jedyny zakup z wczoraj. Szukałem rękawiczek na rower na jesień, na wymianę swoich "cywilnych". Sprawdzają się wprawdzie na chłód, ale ich podstawową wadą jest to, że nie są kompatybilne z moim obecnym dotykowym sprytofonem. Modeli, które mają deklarowaną "dotykowość" nie brakuje. Przymierzałem i testowałem - większość działała tak sobie. Oczywiście wpływ może mieć jeszcze warstwa folii z obudowy ochronnej na moim telefonie. Dodatkowo wiele z tych dotykowych palców było gumowe, więc kiepsko sunęły po folii. Najlepiej w teście wypadły rękawiczki Meteor.

20161022_005126

Te mają złotawy paluszek wykonany z nie mam pojęcia czego, ale i gładko sunie po folii i wyjątkowo dobrze sprawuje się z ekranem pojemnościowym.

20161022_005151

Wybieranie rękawiczek na rower wyłącznie na podstawie ich współpracy z telefonem nie jest zapewne najrozsądniejsze. Pierwszy test praktyczny wypadł tak sobie. Było mi chłodno w dłonie. Ale może to dlatego, że dziś było mi ogólnie chłodno. Dłonie się w nich pocą, więc chyba nie najlepiej oddychają. Może po praniu im się zmieni. A sprzedawca tak bardzo starał się mnie namówić na ponad dwa razy droższe rękawiczki Shimano. Ciekawe czy byłyby dwa razy lepsze.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Aleksandrów Łódzki - Nakielnica - Łobódź - Zgniłe Błoto - Rąbień - Łódź i po Łodzi (+KL)

Sobota, 15 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Uczestnicy
Kaczki na stawie Stefańskiego w Łodzi


Po nieudanej zeszłotygodniowej próbie wmówienia KL, że pogody wciąż nadają się na rower, spróbowałem wczoraj raz jeszcze. Tym razem z sukcesem. Z KL spotkaliśmy się na Traktorowej i ruszyliśmy razem do Aleksandrowa. Planowałem pętlę przez Stare Krasnodęby, Mariampol, Orłą, Grotniki - podobnie do wycieczki z 24 sierpnia.

Na rozwidleniu za cmentarzem przy Szczecińskiej pierwszy raz wybrałem północną odnogę. Sensu większego to nie ma, bo i tak trzeba było wrócić do Hodowlanej, ale ładny ten odcinek.

W Aleksandrowie mijaliśmy zaparkowany samochód z wybitymi szybami. Chyba wszystkimi. Przednia leżała wewnątrz auta. Nie zrobiłem niestety zdjęcia. Wyglądało na akt dewastacji na parkingu. Właściciel zwrócił komuś uwagę, że za głośno pod klatką się zachowuje? Aż strach zgadywać.

Okazało się, że KL nie ubrał się wystarczająco ciepło. W Nakielnicy uznał, że trasę trzeba skrócić, jeśli ma nie przemarznąć na kość. Mapa nie pokazała żadnych asfaltów w kierunku Grotnik przed Mariampolem. Zawróciliśmy więc do mijanego chwilę wcześniej skrętu prowadzącego w kierunku Zgniłego Błota. Dzięki temu poznałem nowy ładny odcinek. Tu mnie jeszcze nie było.

20161015_133335

Między Łobódziem a Saniami. KL wykorzystuje przerwę na fotkę by ogrzać dłonie w kieszeniach.

20161015_134337

Rąbień AB.

20161015_140643

Sezon na buraki najwyraźniej trwa. Na Rąbieńskiej jeden niemalże wylazł przez okno z siedzenia pasażera, by wykrzyczeć swoją frustrację w kierunku rowerzystów - coś o jeżdżeniu "środkiem". A wcześniej kierowca BMW jechał na wiarę, że rower jest nieskończenie wąski. Przeliczył się i hamował przy nas gwałtownie. Ale trzeba mu przynajmniej to oddać, że potem poczekał z wyprzedzaniem aż zwolniło się miejsce na drugim pasie i przejechał bez gestykulacji czy wiązanek. Jest dla niego nadzieja.

Z KL rozstaliśmy się przy Traktorowej. A ja spragniony roweru po całotygodniowej abstynencji (nie licząc kilku przejazdów ŁRP, gdy akurat nie padało), pokręciłem jeszcze po mieście.

Dwa kolejne ujęcia jesieni to DDR na Krzemienieckiej w Łodzi.

20161015_145318

20161015_145432

Przy Prądzyńskiego barierki najwyraźniej mają za zadanie pilnować, by piesi nie chodzili całą długością drogi rowerowej.

20161015_152257

Stawy Stefańskiego.

20161015_154441

Przy północnym mostku są schody prowadzące do wody. Kaczki przyzwyczajone do dokarmiania podpływają gdy tylko pojawi się na nich człowiek.

20161015_155003

20161015_155009

20161015_155231

Pogoda była kiepska. 7 stopni na Sigmie, a silny wiatr potęgował uczucie chłodu. Przez większość wyjazdu duże zachmurzenie. Wyjątkiem był powrót ze Stawów Stefańskiego na Piotrkowską - przetarło się i podczas ostatnich kilometrów towarzyszyło mi słońce.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Starowa Góra - Rzgów - Kalinko - Modlica - Tuszyn - Zofiówka - Rydzynki - Prawda - Stara Gadka - Łódź

Niedziela, 9 października 2016 · Komentarze(1)
Kategoria 40 - 70 km
Stawy Stefańskiego


Ponieważ ostatni wyjazd do Sieradza w zimny i bardzo wietrzny wtorek skończył się dla mnie bez strat na zdrowiu, pomyślałem, że i dzisiejsze 8 - 10 stopni, mimo braku słońca, wystarczy.

Nie wiem jak ja oglądałem na mapach ten Tuszyn, że do tej pory wydawało mi się, że jadąc z niego do Rydzynek nie da uniknąć się nieutwardzonych dróg. Najwyraźniej ograniczyłem pole poszukiwań na południu do ul. Moniuszki/Molenda. Wczoraj sięgnąłem ulicę dalej. I okazało się, że nic bardziej mylnego - można dojechać bez terenowych atrakcji. Miałem nawet wybór czy ze Ściegiennego skręcić w Szpitalną czy jechać nią dalej prosto. Ze zdjęć GSV bardziej zainteresowała mnie pierwsza opcja, przez stare zabudowania.

A przed rowerem, koło 11, przechodziłem obok pasażu Schillera. Widok grupki rowerzystów nie był dla mnie zaskoczeniem, bo dostaję korespondencję od Fundacji Fenomen. Organizowali dziś ostatnią w tym roku rowerową wycieczkę z przewodnikiem po Łodzi. Rozważałem udział, ale ostatecznie zwyciężyła chęć wykorzystania tych dzisiejszych, jedynych w ten weekend kilku chwil bez prognozowanego deszczu na dłuższy wyjazd.

20161009_110525

Jezdnia była mokra, a temperatura sięgała ledwie 8 stopni. Na wycieczkę stawili się niechybnie jedynie najtwardsi.

20161009_110906_020

20161009_110916

W ostatnim kadrze mieszczą się wszyscy uczestnicy. Było to kameralne zwiedzanie.

20161009_110939

Na swój wyjazd zebrałem się koło 14.

Hort-Cafe w Rzgowie. Prawie jak Łódź...

20161009_145318

Dzisiaj zaliczyłem inauguracyjny przejazd po DDR biegnącej od wyjazdu ze Rzgowa do wjazdu do Kalinka.

20161009_145608

Po drodze naliczyłem prawie 30 wjazdów donikąd. Jeden do punktu odbioru odpadów elektronicznych, a reszta w pole. Wszystkie oznaczone liniami jak na zdjęciu powyżej i obniżone. Profil łagodny, ale i tak falowanie jak zwykle irytuje. Z DDR na pewno najbardziej cieszy się dostawca słupków.

20161009_150113

Przy końcu DDR stoi znak "przejazd dla rowerzystów". Ciekawe. Przejazdu nie ma. Komuś pomyliło się z "uwaga rowerzyści"?

20161009_150329

Swój docelowy skręt do Tuszyna dostrzegłem z daleka - ledwo zjechałem z DDR. Okazało się bowiem, że po ostatnich pracach drogowych zawisły nad nim światła ostrzegawcze. Przez to podążenie w kierunku migającej lampki, ten idealnie prosty odcinek wydał mi się dziś dłuższy niż dawniej.

20161009_150758_013

20161009_150851_008

Chyba jedynymi rowerowymi turystami jakich dzisiaj mijałem poza Łodzią byli ubrani na sportowo ojciec z synem w Tuszynie. Poza tym pusto. A tak wygląda Ściegiennego.

20161009_153343

Zgodnie z założeniami ze Ściegiennego skręciłem w szpitalną. M.in. ten budynek zwrócił moją uwagę na GSV.

20161009_153737

Dalej też jest specyficznie.

20161009_153859

Zwłaszcza, że dokoła jest las.

20161009_153943

Nieprzygotowany krajoznawczo do nowych dróg byłem zaskoczony widokiem schowanej za drzewami wieży ciśnień.

20161009_154124

Spod niej odjechałem chodnikiem dopasowanym do klimatu.

20161009_154227

Tak naprawdę to więcej szedłem niż jechałem, bo nierówności i mokre liście czyniły jazdę po wąskim chodniku ryzykowną.

20161009_154326

Nieopodal jest szpital. A obok niego na dachach kocich budek wylegiwali się ich lokatorzy.

20161009_154647

"Co to za dziwadło się do mnie czai?".

20161009_154744

Most na Dobrzynce w Rydzynkach.

20161009_160033

W aparacie telefonu nie udało mi się uchwycić ciekawego optycznego złudzenia bardziej stromego niż w rzeczywistości podjazdu na wiadukt nad S8 w Prawdzie.

20161009_160842

Na niedokończony budynek jakiegoś zakładu w Gospodarzu wspięła się jesień. Swoją drogą budowa jest nieogrodzona, wliczając w to otwory drzwiowe. Takie miejsca były dla mnie w dzieciństwie świetnym miejscem do zabaw.

20161009_162227

Drugi raz w krótkim czasie widzę takie ogrodzenie. Mam nadzieję, że docelowo spaja się czymś te kamienie i usuwa siatkę, bo w tej formie niezbyt to ładne.

20161009_162936

MC swego czasu wypytywał mnie czy widziałem jak ładnie wyremontowali Stawy Stefańskiego. Nie uprzedził jedynie, że remont na ul. Patriotycznej jest nieskończony (spieszą się jak na Kilińskiego...). Zamiast asfaltu miałem bardzo rozmokłą szlakę. Pozostało mi jechać na bezpiecznie lekkich przełożeniach by nie ugrzęznąć, bo bym mógł po kostki utonąć w tym błocie. Po małej nawrotce trafiłem nad stawy. Okala je teraz asfaltowa droga rowerowa.

20161009_163627

20161009_163828

20161009_164006

20161009_164039

Pojawił się też plac zabaw i siłownia.

20161009_164314

Na urządzeniach są opisy jakie partie mięśni ćwiczą i instrukcje obsługi.

20161009_164242

Siłownia stoi naprzeciwko osiedla "Villa Park". Z odnowionym parkiem ten adres wydaje mi się jeszcze bardziej atrakcyjny. Mają nawet furtkę prowadzącą do parku.

20161009_164505

Widok na ul. Farną.

20161009_164708

20161009_164748

Producent znaków na pewno się ucieszył. Ja się zastanawiam czy nie wystarczyłby ten z lewej.

20161009_165216

Cały objazd wokół stawu ma ok. 2.5 km. Gdyby mieszkać w okolicy w cięższych warunkach pogodowych można by kręcić kółka w bezpiecznej odległości od domu. Przyjemniejsze niż trenażer. Co prawda nie podejrzewam, by zimą ktoś to zamierzał odśnieżać.

Gdy ze stawów wjechałem na Rudzką zaczęło mżyć. Po kilku chwilach mżawka zamieniła się w regularny opad. W tej stosunkowo bliskiej odległości od domu już nie robiło mi to większej różnicy. Choć zważywszy, że żaden element mojego stroju nie był nieprzemakalny, na czele z butami z przewiewną siateczką, deszcz sprawiał mi lekki dyskomfort.

20161009_173747

Zdjęcia na mapie

Łódź - Sieradz

Wtorek, 4 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Ogrzewam się kawą w Zduńskiej Woli


Tak się złożyło, że dziś musiałem pojawić się w Sieradzu. Wg prognoz pogody wtorek miał być jedynym dniem tego tygodnia bez opadów. Na tym zalety pogody się kończyły. Miało wiać 30 km/h z północy, z większymi porywami. A zapowiadana temperatura odczuwalna po południu miała wynieść 5 - 8 stopni. I pochmurno. Do tego coraz krótsze dni - zachód słońca o 18:15. Rozsądek mi podpowiadał, że to nie warunki na rower. No ale z drugiej strony, jedyny dzień bez deszczu!

Wziąłem się więc wczoraj do poszukiwania odpowiednich ubrań na te warunki. Z odzieży stricte rowerowej w moim zestawie znalazły się długie spodnie z wkładką na szelkach, do tego szorty z dwuczęściowego zestawu, dla dodatkowej ochrony przed wiatrem i
t-shirt rowerowy. Reszta była całkiem cywilna. Sweter, polar i opaska na uszy.

By zdążyć przed nocą, urwałem się z pracy wcześnie. Szczęśliwie jeden punkt prognozy się nie spełnił. Po południu zrobiło się słonecznie. Dzięki temu miałem odrobinę dodatkowego ogrzewania. Przez pierwsze kilometry przez miasto było mi chłodno. Za dużo stania na światłach, a wtedy mocny i zimny wiatr robił swoje. Zakręcając między budynkami zmuszał też do siłowania się z nim, by utrzymać tor jazdy. Na wylocie z Łodzi zacząłem się już rozgrzewać.

Gorzew. Obok terenów oczyszczalni ścieków.

20161004_151019

Tym razem czerwień na ekranach S8 w pełnym słońcu.

20161004_152819

Porywisty wiatr porwał dziś chmury na małe zgrabne obłoczki.

20161004_153223

Prywatny staw niedaleko za Piątkowiskiem. Podczas którejś wycieczki fotografowałem go po wykopaniu, przed napełnieniem.

20161004_154234

Miało być zimno, więc wydawało mi się, że butelka izotonika 750 ml mi wystarczy. Ubrałem się jednak wystarczająco ciepło, by się szybciej odwadniać. W Kolumnie wpadłem do sklepu po kolejną butelkę.

Droga wylotowa ze Zduńskiej Woli w kierunku Łasku. Dawna DK12/14. Zawsze była całkiem znośna dla roweru ze względu na szerokie pobocza po obu stronach.

20161004_165532

Już na początku trasy pomyślałem, że przy tej temperaturze dobrym pomysłem będzie skorzystać po drodze ze zduńskowolskiego McDonald's, by napić się czegoś ciepłego. Wiedziałem, że gdzieś tam jest, choć nie gdzie dokładnie, bo jeszcze mnie w nim nie było. Pewne było, że jest gdzieś przy tzw. obwodnicy - ul. Łódzkiej - dawnego przebiegu wspomnianej drogi krajowej przez miasto. Z reguły trzymam się od niej z daleka, bo to jedna z pierwszych i najgorszych realizacji "udogodnień" dla rowerzystów w Zduńskiej. Zaraz po minięciu zjazdu do centrum, którym zazwyczaj jadę, wita mnie CPR wspaniałej jakości.

20161004_170717

Dodatkowo przy jezdni stosowne zakazy. W oddali widać, że chodnik rowerowy się kończy, by dalej biec drugą stroną jezdni i po kilku metrach też się skończyć (ten znak również widoczny w kadrze).

20161004_170911

Nie bawiłem się w rozwiązywanie zagadek, w tym w zmienianie strony jezdni co kilka metrów. McDonald's znalazłem dwa skrzyżowania dalej. Bardzo poprawiłem humor obsłudze podjeżdżając do okienka McDrive rowerem. Ale roweru pod lokalem nie miałem jak bezpiecznie zostawić, a postanowiłem nie narażać się na komentarze o brudzeniu podłogi w środku. Po chwili rozkoszowałem się gorąca kawą, która była balsamem dla mojego zziębniętego gardła. Bo choć ogólnie było im dość ciepło, to oddychanie ustami robi swoje.

20161004_171659

Z McDonald's ruszyłem prosto do centrum, bo i na dalszym odcinku ul. Łódzka jest nieznośna. A przez większość centrum nie ma śmieszek.

Jedna z atrakcji na CPR Zduńska Wola - Sieradz. Nie dosyć, że i tak przy każdej bramie są utrudnienia w postaci złego profilu drogi, to tu jeszcze ktoś sypnął pieniędzmi, by rowerzysta wpadał na paskudną kostkę granitową.

20161004_174101

Do jednej z "bramek" nad CPR dorzucili tabliczkę z objazdem. Jak nie dekapitacja, to przynajmniej utrata skalpu.

20161004_174641

Jeden z nowo zbudowanych skrzyżowań. To nie jest droga, tylko wyjazd z terenu prywatnej firmy. I nawet tu nie ma przejazdu dla rowerów. Jeszcze te sugestywne pasy. Brakuje tylko zaparkowanego patrolu policji dającego mandaty za przejeżdżanie po nich.

20161004_175155

Do celu zdążyłem przed nocą. Zachód słońca nad Sieradzem widziany z mostu nad Wartą.

20161004_180912

Tego typu drogowskazów widziałem dziś więcej. To nowość w mieście.

20161004_192042

Wyremontowany dworzec kolejowy w Sieradzu w środku wciąż prezentuje się całkiem dobrze.

20161004_193800

Przy okazji roleta z prawej okazała się być zabójczynią algorytmów sklejania zdjęcia panoramicznego w Samsungu. Próbowałem wielokrotnie. Za każdym razem aparat gubił się na jej widok. Poniżej najlepszy wynik jego wysiłków.

20161004_193657

Jest też estetyczna poczekalnia.

20161004_194147

Wszystko to prezentuje się wręcz nowocześnie. Ale jednak coś na ścianie przypomina, że to polska kolej. Jest to dla mnie niewiarygodne, że trzeba mieć gotówkę by kupić bilet innego przewoźnika niż IC. Dobrze, że chociaż jest bankomat.

20161004_194011

Kasa i tak była już nieczynna. Bilet kupiłem SkyCashem. Znowu poczułem wyjątkową radość zamawiania biletu PR online - mimo że już dawniej podawałem dane, o które pyta, tj. imię, nazwisko i serię i nr dowodu osobistego i przez jakiś czas wydawał się je uzupełniać automatycznie, dziś uraczył mnie pustym formularzem. Już raz utyskiwałem na te utrudnienia.

Z zewnątrz dworzec nadgryzł ząb... czasu - chciałoby się rzec. Ale to raczej zęby czy prędzej ręce wandali. I naprawianie wyrządzonych przez nich szkód.

20161004_194430

Tylko czy nie ma już w sprzedaży farby w kolorze dworca?

20161004_194315

Jedną z ciekawostek na sieradzkim dworcu jest to, że pieniędzy starczyło tylko na remont jednego peronu.

20161004_194834

Nawierzchnia drugiego jest pewnie starsza ode mnie.

20161004_194902

Najwyraźniej nie ma już planu na zmianę tego stanu, skoro na rozpadającym się peronie postawili nowe wiaty.

20161004_195110

Kilka dni temu telewizja państwowa poinformowała mnie o kolejnym wg nich sukcesie rządu. Podobno władza uratowała Przewozy Regionalne. Od razu posępniałem. Bardzo liczyłem, że wreszcie upadną, by ich miejsce zajęło coś, co dojrzało do współczesności. Znaleźć się w ich pociągu gdy jeździło się Łódzką Koleją Aglomeracyjną to jak cofnąć się 20 lat w czasie.

20161004_195421

Przewozy Regionalne ostrzegają...

20161004_203922

W zasadzie nie powinno się też siadać na kanapach gdy włączone jest ogrzewanie. Bo wtedy tak się nagrzewają, że ciężko wytrzymać.

20161004_203927

Na Piotrkowskiej kolejny zwiastun Light Move Festival.

20161004_211611

A co do wiatru, to wiało, oj wiało. Na drodze leżały przede wszystkim małe gałązki, ale zdarzyły się i większe. A i dwa powalone drzewa się trafiły. Nie był to zbyt bezpieczny dzień na jazdę. Trochę mnie przestraszył huk zrywanej przez wiatr blachy z dachu przystanku autobusowego. Ale raz, że trzymała się jeszcze na drugim końcu, a dwa, to była to przeciwna strona jezdni. Na końcu Zduńskiej Woli pod koło spadły mi plastikowe drzwiczki od znajdującego się na zewnątrz budynku licznika energii elektrycznej. Kierunek wiatru był północno-wschodni północy. Odchylenie na wschód było wprawdzie tak niewielkie, że Windfinder nazywał go w raporcie po prostu północnym. Ale ponieważ Sieradz jest położony trochę na południe od Łodzi, to jechałem dziś w miarę optymalnie względem wichury.

Zdjęcia na mapie

Po Łodzi - południe Widzewa

Niedziela, 2 października 2016 · Komentarze(0)
Maszyna-pomnik przez ZWiK przy Lodowej w Łodzi


Miałem dziś nie jeździć, ale ładnie było. A wkrótce będzie brzydko przez wiele miesięcy. Spędziłem więc trochę czasu na świeżym powietrzu, kręcąc powoli po mieście. Dziś w większości południe Widzewa.

Przyzwyczajenie silniejsze od planu. Z rozpędu przejechałem prosto skrzyżowanie marszałków, zamiast odbić na południe. Wracałem.

Staw rybny na Jasieniu przy Śmigłego-Rydza.

20161002_125103

Kilka jesiennych obrazków z Przybyszewskiego.

20161002_130154

20161002_130252

20161002_130359

Przed wiaduktem kolejowym na Przybyszewskiego moją uwagę zwrócili rowerzyści wyjeżdżający z asfaltowego chodnika obok wiaduktu. Pojechałem sprawdzić. Nie tylko spotkani tam dzisiaj licznie cykliści, ale i mocno wydeptana ścieżka świadczą, że to "dzikie" przejście musi być popularne.

20161002_130745

I dziś jak zawsze uśmiechnąłem się na widok szlabanów na skrzyżowaniu ciągu pieszo-rowerowego z torami na Lodowej.

20161002_131426

Tu też jesiennie.

20161002_131740

Za Dąbrowskiego dostrzegłem w bocznej uliczce w niewielkiej odległości od Lodowej jakiś odświeżony mechanizm. Nie wiedziałem, że są tu jakieś obiekty Zakładu Wodociągów i Kanalizacji.

20161002_132201

20161002_132306

Pierwotnie miałem jechać tak jak zwykle w tym miejscu - Lodową do Śląskiej. Moją uwagę zwróciły znaki CPR po przeciwnej stronie jezdni. Zerknąłem na mapę - chodnik miał prowadzić do parku na Młynku. Wiele razy przejeżdżałem, nigdy nie wjechałem do. Czas było to naprawić. Jak głosi tablica, park został odświeżony z funduszy Budżetu Obywatelskiego. Rzeczywiście zadbany. Wydaje mi się, że do wizyty dawniej zniechęcały mnie rosnące dokoła chaszcze.

20161002_132835

Kuriozalne wydaje mi się postawienie na wybranych alejkach parku zakazu ruchu rowerów. Ja rozumiem - biegacze, piesi, rolkarze, wózki dziecięce, balkoniki emerytów. Ale czy naprawdę nie można tego pogodzić odrobiną wzajemnej ostrożności i grzeczności?

20161002_132817

Rdzeniem parku jest staw na Olechówce. W kadrze powalone nań drzewo.

20161002_133257

Ten park ma szanse stać się moim stałem fragmentem trasy w tej okolicy, zamiast mało atrakcyjnej, wąskiej i ruchliwej Śląskiej. Jedynie przejechana ulica Szybowa nie zachęca, bo była nagłym wyraźnym pogorszeniem warunków.

Z reguły gdy jeżdżę al. Ofiar Terroryzmu 11 Września z zachodu na wschód, jadę południową jezdnią, więc nie zwracam uwagi co się dzieje po drugiej stronie. Dziś wybrałem północną kostkę. Buduje się przy niej kolejny zakład.

20161002_134322

20161002_134502

Kawałek dalej kątem oka dostrzegłem ładną ścieżkę prowadzącą w las. Mapa powiedziała, że to park "Źródła Olechówki". Idąc za młynkowym ciosem, zwiedziłem i ten. Znalazłem Olechówkę.

20161002_135314

Na Janowie poczułem chęć na lody z Bezy-Krówki. Nie pamiętałem gdzie był ich punkt, bo byłem tu tylko raz, prowadzony wówczas przez PW, a mijany drogowskaz "lody" - chyba do nich - był mylący. Przejechałem kilkadziesiąt metrów i uznałem, że nie ma co dalej kombinować - spytałem mapy Google i chwilę później siedziałem popijając lody kawą. Lody dobre, kawa - nie. Po nich kontynuowałem parkowy szlak - pojechałem do "Parku na Janowie". Ten wygląda na pozostałość po karczowaniu lasu pod nowe osiedle. Bardzo leśnie.

20161002_143250

I dalej, po przejechaniu ul. Maćka z Bogdańca, wjechałem w leśny teren. Nad lekką dziczą biegną linie wysokiego napięcia do pobliskiej stacji elektroenergetycznej. Przyjemnie tak, takie osiedle w lesie.

20161002_143759

Na Niciarnianej w miejscu chodnika pojawił się asfalt. No nie zgadnę po co! Choć w zasadzie to faktycznie, nie zgadnę. Czemu nie jezdnią?

20161002_145456

Skoro na wsiach, głównie z braku innych atrakcji, fotografuję mijane kościoły, to żeby nie wyszło, że w Łodzi żadnego nie ma - kościół św. Kazimierza.

20161002_145659

Na przejściu przez tory, które wydawało mi się tymczasowe - do czasu otwarcia Niciarnianej - pojawiły się nowe atrakcje, tj. przeszkody. Teraz trudno przejechać tam rowerem, mimo że nadal nie jeżdżą tu żadne pociągi.

20161002_145957

W oddali widać wjazd do tunelu do dworca Fabrycznego.

20161002_150117

Te barierki muszą być też nie lada atrakcją dla prowadzących wózki dziecięce.

20161002_150336

Korzystając z dużych braków w ogrodzeniu drogi na nasypie nad torami - możliwe, że niezamierzonych, a powstałych wskutek chuligaństwa - pojechałem obejrzeć wjazd do tunelu z bliska.

20161002_150958

20161002_150749

A potem obserwowałem jesień w parku 3 Maja.

20161002_151554

20161002_151709

20161002_151916

Kładkę prowadzącą z parku do Tuwima wyremontowano lub wymieniono. Zdjęcie spomiędzy oczek siatki, ale część ogrodzenia była zdewastowana, z czego korzystali niektórzy spacerowicze.

20161002_152303

20161002_152534

20161002_152748

Przy pl. Wolności zatrzymał mnie czarny marsz. Taki przeciwko zaostrzeniu przepisów ws. aborcji.

20161002_154725

Jak już się wpakowałem, to po chwili nie było ani jak zawrócić, ani jak jechać dalej. Bo pl. Wolności się już dobrze wypełnił, a z Piotrkowskiej dalej ciągnęli ludzie. Na oko duża frekwencja. Wśród haseł na transparentach: "Macice Wyklęte", "wyskrobać władzę".

20161002_155149

Gdy droga się oczyściła, niedługo nacieszyłem się możliwością jazdy - za Zieloną, Piotrkowską zakorkował przejazd starych samochodów. Ominąłem po Sienkiewicza.

Na koniec pojechałem do Sowy, by przepić tę wcześniejszą niedobrą kawę, zdecydowanie smaczniejszą filiżanką.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Złotno - Babice - Kazimierz - Lutomiersk - Prusinowice - Konin - Petrykozy - Górka Pabianicka - Łódź

Sobota, 1 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Jesiennie zabarwiona droga z Babic do Babiczek


Nie szukałem jesieni. Jesień znalazła mnie sama. Rzuciła mi się liśćmi pod koła już na krótkim odcinku DDR za cmentarzem na Mani.

20161001_163224

W Złotnie też jest już złoto.

20161001_163850

Na drodze z Babic do Babiczek.

20161001_170354

20161001_170420

W Babicach jeden z płotów pokrył się jesienną czerwienią.

20161001_171507

20161001_171452

20161001_171424

Z drogi do Kazimierza widać było w oddali jesienno ubarwioną aleję drzew nad dojazdem do Lutomierska od strony Aleksandrowa.

20161001_171807

Wrząca. Ktoś ma ochotę na jabłko prosto z drzewa?

20161001_173335

Dojeżdżając z Konina do Petrykóz wyprzedziłem kilkunastoosobową wycieczkę rowerzystów w starszym wieku - dokładnie się nie przyglądałem, ale niektórzy to raczej 70+.

Ekran przy S14 też poczerwieniał.

20161001_181043

Owocowe to pnącze na ekranie.

20161001_181813

Trochę mi zeszło czasu na zachwyty nad ekranem i gdy w Szynkielewie przejeżdżałem przez osiedle do kolejnego odcinka nad ekspresówką, na tamtejszy fioletowy wiadukt pięła się właśnie mijana wcześniej wycieczka. Niektórzy piechotą. To już nawet jest jakiś kawałeczek, w każdym razie dalszy niż między domem a sklepem. Najwyraźniej to bardzo aktywni staruszkowie. Jestem zbudowany.

Czyjś samochód zaniemógł na Bandurskiego tuż przed Włókniarzy. Niezbyt bezpieczne miejsce do manewrowania lawetą.

20161001_190931

Z jakichś przyczyn próba wciągnięcia przodem się nie udała i po chwili z pomocą policji pomoc drogowa zaczęła podchodzić od bagażnika.

20161001_191200

Natura wszędzie wykazywała oznaki jesieni. Również na Piotrkowskiej. Jeszcze dwa dni temu był tu ogródek. To nie jedyne miejsce, gdzie już zniknął. A szkoda. Dziś była jeszcze całkiem ciepła noc.

20161001_192430

Pisałem wczoraj, że coś się kroi w pasażu Schillera. Dziś wieczorem sprawdziłem osobiście co. Była to "Łajza" Teatru Muzycznego z muzyką Normalsów wykonywaną przez nich samych na żywo.

20161001_221600

Zdjęcia na mapie