Kalisz - Opatówek - Rzymsko - Krępa - Uniejów - Parzęczew - Ozorków - Modlna - Wola Branicka - Szczawin - Zgierz - Łódź
Sobota, 30 sierpnia 2014
· Komentarze(0)
Kategoria > 150 km
Czwartkowe zmagania z wiatrem w piątek wieczorem były wciąż w nogach. Miałem więc mocne postanowienie by w sobotę nie podejmować żadnej walki z wiatrem, tylko zaplanować trasę z podmuchem w plecy. To wykluczało pętle. Ze względu na prognozowany zachodni wiatr pierwszy pomysł był by pojechać rowerem do Warszawy i wrócić pociągiem.
Przegląd dróg do Warszawy wyglądał nieciekawie - dużo chodników rowerowych. Dodatkowo najpewniej trafiłbym w drodze powrotnej na PKP Intercity, które przeważnie jeżdżą z wagonami 111A lub jakąś ich odmianą. To te z wąskimi drzwiczkami i przedziałami. Przewożenie roweru w nich musi być nie lada wyzwaniem. A jak się trafią inni zainteresowani, to klapa kompletna, bo regulaminowo dla tego celu można wykorzystać tylko korytarzyk za lokomotywą lub ten na samym końcu składu. Przestrzeń bardzo ograniczona. Po długim zastanawianiu się, postanowiłem zupełnie zmienić zamierzenia i pojechać pociągiem do Kalisza (gdzie jeżdżą stare poczciwe "kible" z wielkim przedziałem bagażowym), a stamtąd odrobinę okrężną drogą wrócić do Łodzi.
Planowanie niestety odbywało się późno - za późno. Położyłem się o 2. A żeby wycieczka nie skończyła się w środku nocy, trzeba było najpóźniej dotrzeć na pociąg o 9:55 (Przewozy Regionalne). I jeszcze zdążyć wstać, przygotować się, po drodze zjeść śniadanie. Ciężko było, ale się udało.
Na PKP Łódź Kaliska wsiadł pasażer z rowerem poziomym, który jak i ja wybierał się do Kalisza. Poziomego z tego miejsca serdecznie pozdrawiam!
I tak dzięki towarzyszowi podróż pociągiem upływała szybko, spędzona na wymianie opowieści o naszych przeszłych rowerowych wycieczkach. Pan miał dobrze objechane okolice. Ja raz, że nie mam takiej pamięci do nazw miejscowości, a dwa, to na wielu z wymienionych dróg mnie zwyczajnie nie było.
Gdy dotarliśmy na miejsce, Poziomy rozwiązał za mnie sprawę nawigacji po Kaliszu, prowadząc mnie przez centrum Kalisza i przekazując instrukcje którędy dalej i po czym poznam docelowy zakręt w Opatówku.
Sam przejazd przez Kalisz umiarkowany. Lekki dramat zaczął się zaraz za centrum na DK12 - wyjeździe w kierunku Sieradza. Zresztą ta droga mi się zawsze źle kojarzyła, ale tym razem było gorzej. Trwa remont na odcinku kilku km. Nawierzchnia frezowana, a po obu stronach budują się szerokie chodniki, już podzielone na kostkę czerwoną i szarą - zapewne tam będziemy mieli kolejną śmieszkę. W każdym razie póki co nic nie skończone, nakazów dla rowerów nie ma, ale za to droga poważnie zwężona, a ruch duży. Tak więc jechałem w towarzystwie lusterek mijających mnie na milimetry i z dużymi wstrząsami od zniszczonego asfaltu.
Zgodnie z instrukcją Poziomego przejechałem przez cały Opatówek, by na końcu znaleźć rondo z docelowym skrętem na Rzymsko. Tu dopiero mogłem odetchnąć. Gdyby nie to, że goniłem sierpniowe kilometry, zdecydowanie lepszym wyborem na wycieczkę jest dojechanie pociągiem do Opatówka i rowerowanie stamtąd. Spokojna wygodna droga, urozmaicona licznymi zakrętami. Po drodze w Szulcu mijałem intrygująco rozległe szklarnie producenta pomidorów. Przed Koźminkiem poczułem, że ta okolica to chyba zagłębie pomidorowe - znowu duże szklarnie, tym razem nawet znany mi producent - Dziubek (właściciele proszeni są o zgłoszenie się do mnie po numer konta w celu przekazania honorarium za tę reklamę).
Zaraz za Koźminkiem była tablica reklamowa, której treści dokładnie nie pamiętam, ale wydaje mi się, że było to hasło w stylu "Koźminek - kuźnia talentów kolarskich". Od razu się obejrzałem czy nie goni mnie jakiś pędzący peleton. Nie gonił. W każdym razie widać miejsce właściwe dla rowerzysty.
Następna miejscowość to Tymianek. Tutaj był kilometr mijanki - kładą nową nawierzchnię. Stałem przed mijanką. Za też, by oskrobać opony z kamyczków obtoczonych w smole...
Jadę dalej. Nie będąc wielkim fanem robienia zdjęć podczas jazdy, nie mogłem się jednak powstrzymać się od wykonania jednego na widok wyszczerzonego słomianego konia w Liskowie, postawionego z okazji dożynek.
Instalacja reklamująca dożynki 2014 w Liskowie (powiat kaliski)© SlaBo
Przed Rzymskiem zapas napojów był na wyczerpaniu. Rozglądałem się, ale w tym miejscu już nie było sklepów przy drodze.
Dojeżdżam do tamy na Jeziorsku. Tu planowałem dłuższy leniwy przystanek. Stanąłem, obejrzałem się za siebie - czarno! Za mną rozpościerały się ogromne deszczowe chmury. A wiatr gnał je w moją stronę. Postanowiłem zatem nie czekać, zwłaszcza, że dalej miałem szanse trafić na jakieś wiaty przystankowe.
Deszcz gonił, ale na początku było nieźle - droga prosto na wschód, mogłem uciekać. Tylko kilka kropel spadało. Niestety dalsza trasa skręcała na północ, więc zacząłem przegrywać. Jeszcze minąłem Niemysłów, tam m.in. stary betonowy przystanek i zaraz za nim blaszany. Przejechałem jeszcze parę metrów i deszcz zaczął gwałtownie przybierać na sile. Natychmiast zawróciłem i zakwaterowałem się pod blaszakiem. Ulewa! Ale było całkiem przyjemnie - deszcz walił uspokajająco w ulicę, ja na ławce przystanku, z głową podpartą na ramie roweru. I w ten sposób, z racji niewyspania, odpłynąłem nawet na kilka minut w objęcia Morfeusza. Padało długo. Łącznie spędziłem na przystanku chyba 20 minut.
W końcu można było ruszać, by pozbierać kałuże na plecy. W Balinie, gdzie DW473 spotyka się z DK72, kolejny w tym roku sentymentalny sklepowy przystanek. Na dawnych pętlach Sieradz - Turek - Uniejów - Zadzim - Sieradz tutaj był wodopój.
W samym Uniejowie, przed dojazdem do ronda jest chodnik rowerowy. Trudno, pojechałem, bo raz, że nie jechałem za szybko, a dwa, to na chodniku było bardziej sucho niż na jezdni.
Dalej jechałem po swoich śladach z wycieczki z 28.08. Tym razem - z wiatrem z dobrej strony - droga okazała się krótka i przyjemna.
Na rozdrożu prowadzącym na wschód do Parzęczewa i na północ do Ozorkowa rozterka co wybrać. Konsultacja z mapą - proponowana droga na Ozorków wyprowadziłaby mnie na jego północnym krańcu. Lepiej przez Parzęczew - prosto do centrum Ozorkowa. W Parzęczewie waham się czy jednak nie jechać już do Łodzi. Wybieram dobijanie km. W Ozorkowie trochę się pogubiłem. Dopiero znajoma z wyglądu stacja benzynowa uświadomiła mi, że zaczynam opuszczać miasto całkowicie nie tam gdzie powinienem.
Obieram cel na Modlną. Na rondzie odbijającym na Modlną chwila medytacji nad mapą. Pomijając niknące siły, robiło się ciemno i chłodno. Jednak jadę. W Modlnej liczyłem na sklep, ale okazał się być już zamknięty. Jadę dalej do skrzyżowania z trasą Piątek - Zgierz. Znowu się zastanawiam - czy kontynuować prawie pod sam Stryków, aż do Anielina Swędowskiego czy skrócić. Jechać stąd prosto do Zgierza byłoby nieciekawie. Ciemnawo, ruch duży. Skracam, ale dla spokojniejszej jazdy decyduję się dojechać do Białej trochę naokoło - przez Wolę Branicką. Stamtąd już dość typowo w kierunku Szczawina i przed nim skrótem prosto do Zgierza przez Szczawińską.
Skrót zaczyna się kilkudziesięcioma metrami piasku, który znowu pokonał wąskie i gładkie opony. Zszedłem z roweru, chwila oddechu, trochę wody, podnoszę głowę, a tu 15 m ode mnie uważnie przygląda mi się sarna. Moje ruchy jej nie płoszyły. Miałem ochotę zrobić zdjęcie, ale źle zabrałem się do wyjmowania telefonu - uchwyt plastikowy ma silną sprężynę. Po wyciągnięciu więc telefonu uchwyt strzelił i to niestety spłoszyło ciekawskiego.
W Zgierzu chyba oszczędzają prąd. Na Szczawińskiej kompletnie ciemno, choć już po drodze w Dąbrówce Mariance latarnie były włączone. Światło dopiero w ścisłym centrum. Na 1 Maja już po utrudnieniach - nie ma już zamkniętego fragmentu na wysokości placu Kilińskiego.
Końcówka po prawie otworzonej drodze rowerowej wzdłuż Zgierskiej. Miałem déjà vu, że już ktoś ogłaszał jej premierę, ale musiało mi się wydawać. Część oznakowania zakryta folią. Ale widać też zmiany na lepsze - najwyraźniej jednak zdecydowano się zadbać o ciągłość przejazdu, domalowując przejazdy nawet na skrzyżowaniu, gdzie nawierzchnia nagle zmienia się przed przecznicą w chodnik. Przejazd przez Pojezierską też jeszcze dojrzewa, ale zapowiada się, że będzie w miarę OK.