Łódź - Kalonka - Boginia - Bartolin - Stryków - Szczawin - Wołyń - Glinnik - Maciejów - Dąbrówka-Marianka - Zgierz - Łódź
Sobota, 13 września 2014
· Komentarze(1)
Kategoria 40 - 70 km
Przygotowania do wyjazdu zacząłem od drobnego serwisu. Od pewnego czasu głośno trzeszczy mi coś w układzie kierowniczym, wydawało się, że w mostku. Zdjąłem więc dziś kierownicę, dokładnie wyczyściłem ją i jej mocowanie do mostka, skręciłem i... i nie pomogło. Skręciłem na sucho, może jeszcze spróbuję posmarować. Ale pewności już nie mam czy to nie coś innego.
Formy dziś nie było, wymęczona ta wycieczka. W Bogini dostrzegłem tabliczki informujące o objazdach w związku, jak i o samym I biegu na Wzniesieniach. Bieg jutro. Jadąc po chodniku rowerowym nad wodą w Strykowie naszła mnie refleksja, że te strykowskie kaczki zupełnie zostały wychowane na gołębie. Nic całkowicie nie ruszają ich ludzie, niezależnie czy na rowerze czy na rolkach czy pieszo. Jadące tam rowerem małe dziecko chciało zrobić sobie zabawę wjeżdżając w ich grupkę. Skończyło się na hamowaniu, bo nie miały najmniejszego zamiaru się ruszyć. Nad wodą chwilę zacumowałem i pomyślałem, że miło byłoby tak zostać i już nigdzie dalej nie jechać. Ale jak mus to mus.
W Smolicach buduje się chodnik. Na szczęście relatywnie wąski, więc jest szansa, że nikt tam nie postawi nakazu ruchu rowerów.
Dziś wybrałem Wołyń, dalej miała być Dąbrówka-Marianka. Tylko dojazd mniej tradycyjnie - za Wołyniem odbiłem w lewo, gdzie ładnym asfaltem zjechałem do Glinnika, gdzie dalej, na drodze do Smardzewa, jest zjazd z koszmarnymi dziurami. Stamtąd zawróciłem na Dąbrówkę, przez Maciejów. Tu przyjemnie. I lekko się osiąga wysokość Dąbrówki. W Zgierzu był jeszcze jeden eksperyment - z Czarnej, za przejazdem kolejowy w prawo na Sadową zamiast tradycyjnie w lewo na Uroczą. Zły wybór. Mniejsza że trylinka, ale jaka dziurawa!
Zastanawia mnie (nie pierwszy raz) realizacja pomysłu na zajęcie chodnika wraz z drogą rowerową między Pstrągową a Sikorskiego, bo coś się tam buduje. Za Pstrągową jest zagrodzony chodnik, stoi znak zakaz ruchu pieszych z tabliczką informującą, że przejście odbywa się drugą stroną. Ale widać miasto pomysłu na rowerzystów nie miało, wolało zignorować problem i żadnej podpowiedzi dla nich nie zostawić. Niech sobie radzą.
A nowa droga rowerowa wzdłuż Zgierskiej wciąż nie może doczekać się dopięcia na ostatni guzik. Przed Liściastą znowu stoi znak końca drogi rowerowej, a świeżo wymalowanego przejazdu już w połowie nie ma, bo część nawierzchni jezdni została zdjęta. I do tego przejazd przez Pojezierską, co nie wiadomo czy jest czy go nie ma. Przejazd namalowany, zaś światła rowerowe nie podłączone. Od strony północnej jest przed skrzyżowaniem znak końca DDR, ale co ciekawe od strony południowej, tuż przed skrzyżowaniem jest znak DDR. Nieszczęśliwie od północy ustawił się przy mnie radiowóz skręcający ze Zgierskiej w prawo na Pojezierską, więc postanowiłem pospacerować z rowerem. Lepiej nie dawać okazji do łatania budżetu.