Łódź - Rąbień - Bełdów - Prawęcice - Złotniki - Kałów - Puczniew - Kazimierz - Babice - Złotno - Łódź
Sobota, 13 czerwca 2015
· Komentarze(0)
Kategoria 70 - 100 km
Nieznanych dotąd dróg: ~ 21 km /25%/ (od centrum Bełdowa do Kałowa i fragment 3 km drogi z Kałowa do Puczniewa).
Zacznę od końca. Po wycieczce odwiedziłem serwis Pacholca na Kilińskiego. Odkąd odebrałem od niego rower po remoncie generalnym, coś w nim piszczy w napędzie. Czyszczenie i smarowanie nic nie pomagało. A inni cykliści patrzą się na mnie z politowaniem na drodze. Kiedyś już w tej sprawie byłem, ale po oględzinach "na oko" wyszedłem z niczym. A w zasadzie z czymś - z piszczeniem.
Dziś przynajmniej serwisant przejechał się moim rowerem i chyba usłyszał. Potem nastąpił demontaż kółek z prowadnicy tylnej przerzutki, montaż powrotny i stwierdzenie, że już nie piszczy. Skutek żaden. Natychmiast wróciłem, ale nic ciekawego więcej się nie dowiedziałem, poza tym, żebym rower zostawił kiedyś na dłużej.
Pomijając to, każda wizyta w tym punkcie jest dla mnie trudna. Dziś też poczułem się jak klient III kategorii. Prawdopodobnie, oceniając mnie na oko, właściciele nawet nie wierzą, że do czegoś rower jest mi potrzebny i takie właśnie mają do mnie podejście. Jeszcze przy tej okazji Pacholec próbował mnie przekonać, że nic mi nie piszczy tylko siodełko skrzypi, wykrzywiając je siłą na boki. Tak - jak od niego wracałem to już faktycznie zaczęło skrzypieć...
A co do wycieczki, to wczoraj ogarnęła mnie niemoc decyzyjna i narysowałem kilka tras po 100 km nie wiedząc co wybrać. Wstałem znowu niewystarczająco wcześnie jak na zapowiadany upał i wróciłem do jeżdżenia myszą po mapie, ostatecznie postanawiając wyjazd skrócić, by oszczędzić sobie nadmiaru patelni.
Dziś nastąpiła moja pierwsza wizyta na DK72 (Łódź - Poddębice). Przed wjazdem na nią, z racji obecności w okolicy szlaków konnych, stał znany mi już znak ostrzegający przed ruchliwą drogą. Gdyby chociaż na tych naszych krajówkach były pobocza. Od wyjazdu z Bełdowa z początku wąsko, ale na szczęście od Prawęcic droga robi się szersza i jest jako-tako. Zresztą i ruch dzisiaj nie był jakiś ogromny.
Przystanek po napoje w Kazimierzu w drodze powrotnej. Od tego postoju siły gdzieś odeszły, ale już nie było daleko. A upał sprzyja kolarstwu chyba, bo wyjątkowo wielu rowerzystów dziś widziałem. A może to ta i tak stosunkowo wczesna jak na mnie pora?
Było też w całej okolicy widać ślady przechodzącego wczoraj frontu burzowego z silnym wiatrem - od małych gałązek, przez gałęzie większego kalibru, aż po złamane drzewa.
Goooorąco... :)