Łódź - Złotno - Babice - Kazimierz - Lutomiersk - Prusinowice - Konin - Górka Pabianicka - Łódź

Wtorek, 19 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km


Słoneczki w zdziczałym gąszczu na tle panoramy Lutomierska widzianej z ul. Wiśniowej w Kazimierzu.

Słoneczki w gąszczu na tle panoramy Lutomierska widzianej z ul. Wiśniowej w Kazimierzu

Droga do lasu naprzeciwko oczyszczalni ścieków w Łodzi - trend wyłączania rowerzystów spod zakazów dotarł na obrzeża.

Droga do lasu naprzeciwko oczyszczalni ścieków w Łodzi - trend wyłączania rowerzystów spod zakazów dotarł na obrzeża

Nie pamiętam czy chwaliłem już remont drogi rowerowej między skrzyżowaniami Bandurskiego z Krzemieniecką a Bandurskiego z Maratońską. Wyrównano jej łączenie z kładką nad torami tramwajowymi. I wszystko asfaltem. A o ile pamiętam wcześniej była tam kostka, a między kładką a Maratońską był ciąg pieszo-rowerowy na zniszczonych płytach chodnikowych. Po południowej stronie Mickiewicza, od Włókniarzy, też lepiej niż było. Choć dziwią mnie odczuwalne drgania na niej.

Na przejeździe rowerowym przez skrzyżowanie południowej DDR Mickiewicza z Politechniki trafił się samobójca rowerowy. Zresztą widok takich, którzy nie dbają o własne życie, jest nierzadki. Po remoncie W-Z ktoś wymyślił tu arcyidiotyczne programowanie świateł na przejeździe rowerowym, które powoduje, że zielone włącza się na odcinku przez jezdnię, natomiast na zielone przez tory tramwajowe trzeba jeszcze długo czekać. Pomiędzy jest chodnik mieszczący długość jednego roweru. Nie mniej jednak niezależnie od braku błyskotliwości drogowców i służb, które taki stan rzeczy zatwierdziły (nie tylko tu, przy przystanku Centrum jest podobnie), dobrze jest patrzeć na sygnalizatory. A jak już nie na sygnalizatory, to chociaż na to czy pod coś się nie pakuje wjeżdżając. Tymczasem chłopak przede mną (zdaje się, że na starej kolarce Cannondale), ruszył na zielonym przez Politechniki i beztrosko wjechał na czerwonym prosto pod tramwaj. Szczęśliwie motorniczowie też są nauczeni nie ufać takiemu funkcjonowaniu świateł i jadą tu wolno. "Korbelkowy" w tym wypadku już z dużej odległości ostrzegał dzwonkiem, a potem dusił go non-stop gdy rowerzysta pakował się na tory. Ale i to nie zwróciło uwagi cyklisty. Hamujący i dzwoniący Konstal rowerzysta dostrzegł dopiero będąc na wprost niego, w odległości ledwie kilku metrów. Mam nadzieję, że uszedłszy z życiem pojął chociaż, iż to on był nie tam gdzie powinien.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!