Łódź - Niesięcin - Babice - Kazimierz - Lutomiersk - Prusinowice - Konin - Górka Pabianicka - Łódź

Wtorek, 2 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km


Ćwoków nie brakuje również na rowerach. Ostatnio unikam zachodniego przejazdu wzdłuż Piotrkowskiej przez Mickiewicza, ze względu na utrudnienia spowodowane budową hotelu. Dzisiaj jednak, gdy w drodze powrotnej dojechałem do Piotrkowskiej południową stroną Mickiewicza, właśnie zapaliło się zielone światło na przejeździe przy "stajni", więc skorzystałem. Z powodu wspomnianej budowy nie ma po północnej stronie chodnika i DDR, a zamiast nich jest odgrodzony barierkami fragment jezdni, który służy rowerzystom i pieszym. Jest tam bardzo wąsko, co nieco utrudnia swobodne poruszanie się wszystkich. Nawet trochę mnie dziwi (choć i cieszy jednocześnie), że nie stoi tam zakaz ruchu rowerów. Możliwe, że uznano, że ludzie są wystarczająco dojrzali, by bez przeszkód się pomieścić. Niestety nie sprawdziło się. Na moim "pasie", tj. na mojej prawej, zaparkował sobie ćwok jadący rowerem z przeciwka, bo musiał właśnie tam napisać SMS-ka. Stanąłem by przeczekać innych rowerzystów jadących w przeciwnym kierunku, tych znajdujących się po właściwszej niż ćwok stronie. Mijając ćwoka grzecznie i retorycznie spytałem: "to chyba nie jest najlepsze miejsce na postój?", licząc, na jakiś odruch podstawowej inteligencji. Ćwok zrobił mi chwilę nadziei rozglądając się wokół. Ale była to nadzieja fałszywa. "Przecież masz miejsce" - odbąknął. Faktycznie, jak już nikt inny nie jechał, miałem jak go minąć. Oto rozwiązanie ćwoka! Skoro ćwok pisze SMS, to cała reszta użytkowników wąskiego objazdu musi poruszać się ruchem wahadłowym, mijając jaśniećwoka, aż ćwok łaskawie skończy swoją ćwokowatą pisaninę! Żadne argumenty go nie przekonały i został tam gdzie stał. Ot ćwok!

Co do wycieczki, to długo wahałem się czy jechać, bo na niebie wisiały ciemne chmury, a radarowy obraz opadów, z frontem przebiegającym przy północnych granicach Łodzi, straszył wysokimi szansami na deszcz. Pojechałem. Zmokłem symbolicznie - kropiło okazjonalnie. Było chłodno - polar na plecach. A kondycyjnie bardzo słaby dzień. Nie chciały się nogi kręcić.

Zdjęcia nie z wycieczki, a z podróży do i z pracy. Rano przy pl. Dąbrowskiego zderzył się motocykl z samochodem. Motocyklista był już w karetce i nawet samodzielnie się poruszał, więc chyba będzie dobrze.

Zderzenie motocykla z samochodem osobowym przy pl. Dąbrowskiego w Łodzi

Z pracy wyszedłem w godzinach szczytu, więc zgodnie z regułą nie udało mi się znaleźć publicznego roweru i musiałem wracać pieszo. Choć tak naprawdę rowerów mijałem kilka, jedynie żaden z nich nie nadawał się do jazdy. Trzy z wiszącym luźno łańcuchem. A na skrzyżowaniu Narutowicza i Kilińskiego też obraz nędzy.

Urwane siodło Łódzkiego Roweru Publicznego przy skrzyżowaniu Narutowicza z Kilińskiego

Zastanawia mnie co robi ta linka stalowa. Zabezpieczenie przeciwkradzieżowe siodełka? Czy to ten słynny GPS okazałby się nie być tylko naklejką i wisi wpuszczony w sztycę przytroczony do siodła? Boczne reklamy niestety zabezpieczone są tylko rzepami i plastikowymi spinkami.

Urwana plansza reklamowa Łódzkiego Roweru Publicznego na stacji przy skrzyżowaniu Narutowicza z Kilińskiego<

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!