Do i z serwisu
Piątek, 16 września 2016
· Komentarze(0)
W końcu doczekałem umówionego dnia serwisu w MaxxBike. Sceptycznie nastawiony - bo jednorazowa przygoda z dziwnymi trzaski, które i tak nie brzmiały jak łańcuch, ograniczyły się do jednej jedynej wycieczki (o czym wspominałem przy okazji wizyty w MaxxBike 2.09) - odstawiłem przed pracą rower na rekomendowaną wymianę łańcucha.
Po południu zadzwonili z informacją, że przetestowali nowy łańcuch na rowerze i uważają, że kasetę też trzeba wymienić. Niestety nie mieli w ofercie ani takiej jak miałem ani żadnej, którą potencjalnie byłbym zainteresowany. Tego nieszczęścia nie przewidziałem. Kasetę zamówiłem, choć zupełnie inną niż do tej pory - zamiast szosowej 12-21, bardziej górską 11-28, biorąc poprawkę na moją słabawą kondycję, odczuwalną głównie na podjazdach. A nie mogąc dopuścić do zmarnowania weekendu poprosiłem, by póki co założyli z powrotem stary łańcuch. Odebrałem rower wieczorem i znowu przyjdzie mi czekać. Aż kaseta przyjedzie.
Po południu zadzwonili z informacją, że przetestowali nowy łańcuch na rowerze i uważają, że kasetę też trzeba wymienić. Niestety nie mieli w ofercie ani takiej jak miałem ani żadnej, którą potencjalnie byłbym zainteresowany. Tego nieszczęścia nie przewidziałem. Kasetę zamówiłem, choć zupełnie inną niż do tej pory - zamiast szosowej 12-21, bardziej górską 11-28, biorąc poprawkę na moją słabawą kondycję, odczuwalną głównie na podjazdach. A nie mogąc dopuścić do zmarnowania weekendu poprosiłem, by póki co założyli z powrotem stary łańcuch. Odebrałem rower wieczorem i znowu przyjdzie mi czekać. Aż kaseta przyjedzie.