Po Łodzi - południe Widzewa
Niedziela, 2 października 2016
· Komentarze(0)
Miałem dziś nie jeździć, ale ładnie było. A wkrótce będzie brzydko przez wiele miesięcy. Spędziłem więc trochę czasu na świeżym powietrzu, kręcąc powoli po mieście. Dziś w większości południe Widzewa.
Przyzwyczajenie silniejsze od planu. Z rozpędu przejechałem prosto skrzyżowanie marszałków, zamiast odbić na południe. Wracałem.
Staw rybny na Jasieniu przy Śmigłego-Rydza.
Kilka jesiennych obrazków z Przybyszewskiego.
Przed wiaduktem kolejowym na Przybyszewskiego moją uwagę zwrócili rowerzyści wyjeżdżający z asfaltowego chodnika obok wiaduktu. Pojechałem sprawdzić. Nie tylko spotkani tam dzisiaj licznie cykliści, ale i mocno wydeptana ścieżka świadczą, że to "dzikie" przejście musi być popularne.
I dziś jak zawsze uśmiechnąłem się na widok szlabanów na skrzyżowaniu ciągu pieszo-rowerowego z torami na Lodowej.
Tu też jesiennie.
Za Dąbrowskiego dostrzegłem w bocznej uliczce w niewielkiej odległości od Lodowej jakiś odświeżony mechanizm. Nie wiedziałem, że są tu jakieś obiekty Zakładu Wodociągów i Kanalizacji.
Pierwotnie miałem jechać tak jak zwykle w tym miejscu - Lodową do Śląskiej. Moją uwagę zwróciły znaki CPR po przeciwnej stronie jezdni. Zerknąłem na mapę - chodnik miał prowadzić do parku na Młynku. Wiele razy przejeżdżałem, nigdy nie wjechałem do. Czas było to naprawić. Jak głosi tablica, park został odświeżony z funduszy Budżetu Obywatelskiego. Rzeczywiście zadbany. Wydaje mi się, że do wizyty dawniej zniechęcały mnie rosnące dokoła chaszcze.
Kuriozalne wydaje mi się postawienie na wybranych alejkach parku zakazu ruchu rowerów. Ja rozumiem - biegacze, piesi, rolkarze, wózki dziecięce, balkoniki emerytów. Ale czy naprawdę nie można tego pogodzić odrobiną wzajemnej ostrożności i grzeczności?
Rdzeniem parku jest staw na Olechówce. W kadrze powalone nań drzewo.
Ten park ma szanse stać się moim stałem fragmentem trasy w tej okolicy, zamiast mało atrakcyjnej, wąskiej i ruchliwej Śląskiej. Jedynie przejechana ulica Szybowa nie zachęca, bo była nagłym wyraźnym pogorszeniem warunków.
Z reguły gdy jeżdżę al. Ofiar Terroryzmu 11 Września z zachodu na wschód, jadę południową jezdnią, więc nie zwracam uwagi co się dzieje po drugiej stronie. Dziś wybrałem północną kostkę. Buduje się przy niej kolejny zakład.
Kawałek dalej kątem oka dostrzegłem ładną ścieżkę prowadzącą w las. Mapa powiedziała, że to park "Źródła Olechówki". Idąc za młynkowym ciosem, zwiedziłem i ten. Znalazłem Olechówkę.
Na Janowie poczułem chęć na lody z Bezy-Krówki. Nie pamiętałem gdzie był ich punkt, bo byłem tu tylko raz, prowadzony wówczas przez PW, a mijany drogowskaz "lody" - chyba do nich - był mylący. Przejechałem kilkadziesiąt metrów i uznałem, że nie ma co dalej kombinować - spytałem mapy Google i chwilę później siedziałem popijając lody kawą. Lody dobre, kawa - nie. Po nich kontynuowałem parkowy szlak - pojechałem do "Parku na Janowie". Ten wygląda na pozostałość po karczowaniu lasu pod nowe osiedle. Bardzo leśnie.
I dalej, po przejechaniu ul. Maćka z Bogdańca, wjechałem w leśny teren. Nad lekką dziczą biegną linie wysokiego napięcia do pobliskiej stacji elektroenergetycznej. Przyjemnie tak, takie osiedle w lesie.
Na Niciarnianej w miejscu chodnika pojawił się asfalt. No nie zgadnę po co! Choć w zasadzie to faktycznie, nie zgadnę. Czemu nie jezdnią?
Skoro na wsiach, głównie z braku innych atrakcji, fotografuję mijane kościoły, to żeby nie wyszło, że w Łodzi żadnego nie ma - kościół św. Kazimierza.
Na przejściu przez tory, które wydawało mi się tymczasowe - do czasu otwarcia Niciarnianej - pojawiły się nowe atrakcje, tj. przeszkody. Teraz trudno przejechać tam rowerem, mimo że nadal nie jeżdżą tu żadne pociągi.
W oddali widać wjazd do tunelu do dworca Fabrycznego.
Te barierki muszą być też nie lada atrakcją dla prowadzących wózki dziecięce.
Korzystając z dużych braków w ogrodzeniu drogi na nasypie nad torami - możliwe, że niezamierzonych, a powstałych wskutek chuligaństwa - pojechałem obejrzeć wjazd do tunelu z bliska.
A potem obserwowałem jesień w parku 3 Maja.
Kładkę prowadzącą z parku do Tuwima wyremontowano lub wymieniono. Zdjęcie spomiędzy oczek siatki, ale część ogrodzenia była zdewastowana, z czego korzystali niektórzy spacerowicze.
Przy pl. Wolności zatrzymał mnie czarny marsz. Taki przeciwko zaostrzeniu przepisów ws. aborcji.
Jak już się wpakowałem, to po chwili nie było ani jak zawrócić, ani jak jechać dalej. Bo pl. Wolności się już dobrze wypełnił, a z Piotrkowskiej dalej ciągnęli ludzie. Na oko duża frekwencja. Wśród haseł na transparentach: "Macice Wyklęte", "wyskrobać władzę".
Gdy droga się oczyściła, niedługo nacieszyłem się możliwością jazdy - za Zieloną, Piotrkowską zakorkował przejazd starych samochodów. Ominąłem po Sienkiewicza.
Na koniec pojechałem do Sowy, by przepić tę wcześniejszą niedobrą kawę, zdecydowanie smaczniejszą filiżanką.
Zdjęcia na mapie