Łódź - Wiśniowa Góra - Wola Rakowa - Romanów - Kalinko - Rzgów - Starowa Góra - Łódź (+PW)
Niedziela, 23 października 2016
· Komentarze(1)
Kategoria 40 - 70 km
Po zeszłodniowym męczącym rowerze myślałem, by w niedzielę nie jeździć. Zresztą prognozy cały czas utrzymywały, że może popadać. Przed południem wyszedłem z domu - ulice były mokre. Ale zza chmur wyglądały pierwsze promienie słońca. Poczułem lekką tęsknotę do jazdy. Spytałem PW czy nie chciałby się przyłączyć. Zgodził się tak łatwo, że już nie było wyjścia. Trzeba było jechać.
Dzięki PW widziałem dziś chyba najkrótsze trzymanie się swojego zdania, jakiego byłem świadkiem. Przywitał mnie bez jakiegokolwiek nakrycia głowy. Zasugerowałem, że to niezbyt rozsądne na tę porę roku. Pomijając inne padające argumenty przeciw, uparł się, że przecież dzisiaj jest ciepło i z pogardą patrząc na moją czapkę stwierdził, że w czapce tylko można się niepotrzebnie spocić. Zdanie zmienił ledwo ruszyliśmy. I niecałe 2 km od jego domu w trybie pilnej potrzeby operacyjnej, niczym plany MON odnośnie zakupu śmigłowców, kupił czapkę w mijanym Pepco.
Na przejeździe przez tory prowadzące do stacji towarowej Łódź Olechów niespodzianka. Zamknięte zapory.
Stanęliśmy, czekaliśmy, nic nie przejechało, a szlabany się w końcu podniosły. Ostrożnie z lekką obawą obserwowałem obie strony dojazdowe przejeżdżając kolejne szyny. Bo to nietypowo tak, zamknięte bez pociągu. Gdy już mijaliśmy drugi koniec przejazdu dostrzegłem nieznany mi słupek z guzikiem opisanym "przycisk otwarcia rogatek na żądanie". Taki sam widać przy lewej krawędzi kadru powyżej. Ten jednakże w ogóle nie zwrócił mojej uwagi gdy staliśmy, bo wypatrywałem jadącego składu do sfotografowania. Wiedza kolektywna Internetu wyjaśniła mi, że jestem nieświatowy i że w Polsce są takie rogatki, które domyślnie są zamknięte i od których trzeba zażądać, by się otworzyły. A czasem poprosić - dosłownie, wymawiając prośbę.
Na żadnym z dawniejszych moich fotografii z tego przejazdu, które dziś odnalazłem, nie mieści się obszar, gdzie stoją te słupki z przyciskami. Nie wiem więc czy były tam wcześniej, choć z reguły różne guziki w niespodziewanych miejscach przyciągają mój wzrok. A i do tej pory gdy żaden pociąg nie jechał, zastawałem te szlabany zawsze podniesione. Także chyba to nowość. A co do kwestii, że podniosły się w końcu, to albo była to zasługa pieszych czekających na drugim końcu, którzy mogli wcisnąć przycisk, albo po prostu czasami ktoś zerka w obraz z zamontowanych tam kamer monitoringu i lituje się nad nieświadomymi. Na pewno łatwiej byłoby gdyby na zaporach była jakaś tabliczka informacyjna.
Na DW714 w okolicach Woli Rakowej nadal jest ruch wahadłowy. Wjeżdżając na ten odcinek od strony Wiśniowej Góry można jedynie zgadywać, z której strony w danej chwili jest puszczony ruch. Taka ruletka. Przed nami w naszym kierunku wyjeżdżał jakiś SUV, więc dla bezpieczeństwa jechaliśmy na jego ogonie.
W Kalinku przy skrzyżowaniu z drogą między Kalinem a Modlicą stał na poboczu rowerowy turysta z rozmontowanym kołem, który najwyraźniej właśnie łatał dętkę. To nawet nie jedyny kolarz mijany dzisiaj - pogoda zachęciła więcej osób.
W Rzgowie PW rozpoznał znany sobie rejon, gdzie jest hala sportowa, na którą jak się okazało jeździ grać w siatkówkę. Skręciliśmy pod nią. PW (w czapce!) spacerował w kadrze gdy robiłem panoramę, więc trochę się zwielokrotnił na zdjęciu.
Za skrzyżowaniem z DK1 w Starowej Górze stanęliśmy pod Fresh Marketem. Wyborem PW na hot-dogi i ciepłe napoje - PW herbatę, a ja oczywiście kawę. Oba napoje okazały się niesmaczne. Orlen wypada zdecydowanie lepiej.
Jak to zwykle bywa przy jeździe w towarzystwie, wyszedł wyjazd niemalże bez zdjęć. A było tak ładnie! Jedynie pod koniec na al. Politechniki stanąłem by sfotografować jesienną przyrodę w promieniach słonecznych.
PW odprowadził mnie kawałek wgłąb Piotrkowskiej. Jeszcze odrobinę przejechałem po okolicy, żeby 50 wybiło.
Dziś do bidonu termoizolacyjnego wlałem Oshee podgrzane do ok. 40 stopni w mikrofali. Nie jest to raczej więcej niż gdy nagrzewa się sam na ramie w sierpniowym słońcu, więc nie powinno mu - czy raczej mi - zaszkodzić. Kończyłem je w Starowej Górze. Nie jestem pewien czy miało jeszcze choć stopień więcej niż powietrze. A to nie było zbyt wymagające dla izolacji, bo jego temperatura sięgnęła dziś aż 12 stopni.
Zdjęcia na mapie