Łódź - Piątkowisko - Dobroń - Zduńska Wola - Sieradz
Środa, 3 maja 2017
· Komentarze(0)
Kategoria 70 - 100 km
Do Sieradza, z wiatrem. A potem jeszcze mały przejazd po Łodzi, po powrocie pociągiem. Rozważałem więcej, ale tak okropnie zaczęło siodełko skrzypieć, że aż było mi wstyd jechać, bo się ludzie obracali. Mam nadzieję, że to nadal stara sprężyna w sztycy i tradycyjnie odrobina WD40 pomoże. Muszę w końcu wymienić sztycę na nową, sztywną (na pewno kiedyś już zapisałem to postanowienie).
Tym razem udało mi się dostrzec, że nowa droga dla rowerów wzdłuż Bandurskiego biegnie po obu stronach. Na razie jeszcze nieoznakowana, więc jechałem jezdnią. Ale niektórzy rowerzyści już korzystają.
W Sieradzu byłem w swojej ulubionej Mamma Mia. Deser na zdjęciu nie był mój, ale miałem okazję spróbować - bardzo smaczny.
Wracałem tym złym przewoźnikiem, czyli Przewozami Regionalnymi. Omijam je, gdy tylko mogę, ale chciałem wcześniej dotrzeć do Łodzi. Drożej (21.60 z rowerem vs 12.41 w ŁKA), brzydziej i... Powiesiłem rower, rozejrzałem się po zatłoczonym przedziale - poza rozkładanym krzesłem tuż obok roweru i w zasięgu jego bujania się, była szklana izolatka - "miejsce dla obsługi pociągu". Miejsce ma zamek, ale ten był otwarty. Obsługa pociągu jedzie zawsze na jego czole, co przy symetrycznej konstrukcji pociągu czyni to na jego drugim końcu, gdzie byłem, marnującym się. Ucieszyłem się i zająłem fotel.
Miejsce świetne, bo i rower na widoku.
Niestety nie dotrwałem do końca jazdy w tym miłym zaciszu. Przyszedł służbista, pan z kontroli wewnętrznej Przewozów Regionalnych, tj. taki, co zajmuje się kontrolowaniem czy konduktorzy dobrze kontrolują i uparł się, że puste czy nie, ma się marnować i mam je opuścić. Postanowiłem stawiać bierny opór, nie rozumiejąc zasadności tych żądań, zastanawiając się przy tym czy skończę jak pasażer w American Airlines. Ponieważ to był pan "na stanowisku", to sam nie chciał się ze mną zmagać, tylko przekazał zadanie pani kierownik pociągu. Czyli tej, którą on kontroluje. Ta po wymianie dwóch zdań ze mną też stwierdziła, że nie ma powodu, dla którego nie miałbym tam siedzieć i tam mnie w spokoju pozostawiła. Niestety jakiś kwadrans później wróciła i oznajmiła, że ma polecenie od kolegi, by mnie z tego miejsca wyprosić. Podróż dokończyłem więc podpierając ścianę, bo już nawet "dostawka" przy moim rowerze była zajęta.
Żeby była jasność - to nie jest żadne pomieszczenie techniczne, nie ma tam żadnych urządzeń. Obecność pasażera tam nie stanowi zagrożenia dla niego ani dla innych. Jest to zwykły fotel, jak inne w pociągu, odgrodzony tak, by nikt pracownikowi nie zajął miejsca. Przed remontem taką rolę pełniły całe przedziały bagażowe na czole pociągu tudzież w pociągach pospiesznych z przedziałami 6-osobowymi, była stosowna naklejka na skrajnym przedziale. Natomiast nigdy nikt nie robił problemu z zajmowaniem przez pasażerów w nich miejsc, gdy te przedziały nie były wykorzystywane przez pracowników. A nawet gdy były, a były wolne miejsca, to często udostępniali je pasażerom w razie potrzeby. W Przewozach Regionalnych nadal wieje czasami minionymi, a niestety władza teraz postanowiła je wspierać, zamiast je zlikwidować, więc nie zanosi się na lepsze. Zdecydowanie odradzam korzystanie z ich usług.
67.12 km do PKP w Sieradzu i 13.78 km po Łodzi.
Wciąż chłodno, ale wciąż daję radę w samym polarze.
Zdjęcia na mapie