Łódź - Kalonka - Skoszewy - Cesarka - Stryków - Swędów - Szczawin - Janów - Łódź

Niedziela, 6 maja 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
GC7J6WR: cmentarz Ewangelicko-Augsburski




Mało owocny wypad po geoskrytki. Najpierw "OP4266: Skoszewy". Musiałem poczekać aż pójdzie sobie podróżnik ubrany jak harcerz, który zajechał swoim samochodem tuż za mną. Pojemnika nie wypatrzyłem. Ostatni wpis na stronie był z maja zeszłego roku, więc jest możliwość, że to nie ja, a po prostu zniknął.

W Strykowie obok siebie miały być "OP7BE4: Nieśmiertelni #05 - Stryków" i "GC74N5N: Gotr #13 Pomnik żołnierzy poległych nad Bzurą". Na miejscu zastałem mamę uczącą córkę jazdy na rolkach, tak więc musiałem obejść się smakiem.

W Swędowie mijałem "GC71XPD: Gotr #8 Kościół pw. Matki Boskiej Jasnogórskiej". Podjechałem pod bramę kościoła, ale przeszła mi chęć nawet do sprawdzenia czy furtka jest otwarta, bo podejrzanie podjazd do niego jest połączony z podwórzem domu obok. Na oko tymczasowo, bo ktoś wymienia ogrodzenie. Siatka w wymianie, pies jest na miejscu. Znaczy na ganku. Na szczęście spał, bo inaczej miałby nie lada gratkę - psy bardzo lubią jak jeżdżę obok nich rowerem.

Kolejny potencjalny łup na liście to "GC7M9ZC: Glinnik". Pokrzywy, zarośla, kręcący się świadkowie i zbyt dobra widoczność na miejsce poszukiwań z okien domu obok. Trochę szukałem, ale ostatecznie się poddałem.

Stamtąd pojechałem po pierwszy sukces dnia - "GC7J6WR: cmentarz Ewangelicko-Augsburski". Skrzynka jest na terenie cmentarza, do którego jedyny dojazd wg OSM prowadzi przez teren ogrodzonej prywatnej posesji. Tamtejsze cerbery z góry uprzedziły mnie, że są innego zdania. Najpierw spróbowałem mijaną wcześniej ścieżką leśną, za którą teren nagle gwałtownie i malowniczo opadał. Nie przekonało mnie to. Ostatecznie dotarłem nad płotem wspomnianej posesji. Przedzierałem się przez obcą mi roślinność i odpierałem ataki nieznanych mi owadów. To było najtrudniejsze znalezisko w mojej dotychczasowej geocacherskiej karierze (formalnie trudność 2 z 5). A sam punkt ukrycia kazał mi się zastanowić czy wygrzebać się z otaczających mnie zarośli, by swobodnie dokonać wpisu, czy jednak zostać, by nie przedzierać się dodatkowe dwa razy i jakoś znaleźć miejsce na łokcie, celem zostawienia autografu bez ruszania się z miejsca.



Wstępna droga do przejścia była jeszcze umiarkowana, ale w końcu musiałem porzucić rower, bo ten nie lubi walki z gałęziami.

20180506_174832

Ostatecznie, po długim grzebaniu i przedzieraniu się przez zarośla - zdobyty, podpisany!

20180506_175320

Zaraz, tędy było z powrotem do roweru?

20180506_175440

W Skotnikach skutkiem niedawno widzianego remontu jest kilometrowy odcinek świeżego asfaltu, który dobrze służy rowerzystom, w tym tym wyprzedzającym mnie z dużą prędkością.

20180506_181356.590000

Z przyzwyczajenia wjechałem na Łagiewnicką, gdzie zawsze jest dość ruchliwie, by stamtąd uciec na Mrówczą. Ale zamiast tego skończyłem w lesie. W zasadzie to całkiem dobrze się tam jedzie. Może się przerzucę na dobre i wybiorę sobie jakiś wjazd prosto do lasu na wprost klasztoru.

Chciałem choć trochę jeszcze podciągnąć statystykę, pojechałem więc w kierunku skrytek w okolicach stacji Radegast. Bez większego trudu znalazłem "GC72TYV: Quercus rubra vs Quercus robur". Pora roku na to świetna, bo zieleń koron drzew jest przyjemnie soczyście intensywna.

20180506_185519

Podjechałem też w okolice "GC7K9MM: muzeum stacja Radegast". Tu jednak było zbyt dużo spacerowiczów, by w ogóle próbować.

Na Okopowej zdobyłem kolejny pojemnik o łacińskiej nazwie: "GC72D8E: Loranthus europaeus vs Viscum album". Autor łaciny ten sam co wcześniejszej. Jak się okazało po wycieczce, owoce jemioły doskonale wykleiły mi buty. Usuwa się jej trudniej niż to co zwykle się usuwa. Ale przynajmniej nie mają takiego odoru.

Na koniec miała być jeszcze skrzynka "OP8DTM: Kościół na Górce". To miał być łatwy łup, bo z tyłu kościoła, na uboczu. Żadnej mszy. Gdy podjeżdżałem, to zakonnik właśnie zamykał jego odrzwia na klucz. I skądże się akurat tam właśnie, o tej porze, z tyłu, wzięła krążąca matka z dzieckiem? Stąd zatem też wróciłem z niczym.

Zdjęcia na mapie

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!