Łódź - Jordanów - Brzeziny - Sierżnia - Byszewy - Nowosolna - Łódź

Sobota, 22 czerwca 2019 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Jak uprzykrzyć rowerzyście jazdę




Po 5 dniach spędzonych z dala od roweru, wreszcie przyszedł czas na przejażdżkę. Próbując skusić JŁ na wspólny wypad zaplanowałem coś w jego rejonach. Kuszenie znowu się nie powiodło, ale skoro trasa już była, to projekt można było wykorzystać, zwłaszcza, że duża jego część to były nieodwiedzone jeszcze w tym roku drogi.

W Janinowie przejeżdżałem nad autostradą A1. Dzień wcześniej jechałem tam dołem, samochodem, wracając do Łodzi z delegacji.

Autostrada A1

Przy drodze między Starymi Skoszewami a Nowosolną jest nowa ścieżka rowerowa. Zaczyna się zwiastunem przy odgałęzieniu do Nowych Skoszewów - oderwanym kilkunastometrowym kikutem, na którym na dodatek stoi nakaz ruchu rowerów (na wyciętej klatce zasłania go inny znak, ale widać zza niego wystającą niebieską tarczę). Aż jestem ciekaw co uniemożliwiło dołączenie tego fragmentu do reszty. Może policja powinna wykorzystywać okazję i stawiać tu patrole, by karać mandatami niepokornych rowerzystów niekorzystających z tego obowiązkowego udogodnienia?

Kikut drogi rowerowej

Właściwy początek ma przy skręcie do Bogini. Znaku nakazu brakuje od tej strony. Może to i dobrze, bo potencjalny wjazd ani bezpieczny ani wygodny. Co prawda i włączanie się z niej do ruchu wygląda mało przyjemnie.

Początek przy skręcie do Bogini

Po pół kilometra szykana - DDR przechodzi na drugą stronę jezdni. I to dosłownie przechodzi. Przejście dla pieszych, przejazdu nie ma.

Przechodzimy na drugą stronę

Oczywiście cała ta droga dla rowerów jest usiana także innym tradycyjnym rodzajem szykan, czymś czego bezmyślności nie pojmę - priorytetem istniejących jak i - na domiar złego - zaplanowanych wyjazdów z posesji. Teoretycy zza kierownicy, którzy ewentualnie raz na rok wsiądą na rower, uwielbiają powtarzać banialuki, że to żadne utrudnienie. W rzeczywistości jest to bardzo męczące (szczególnie jako dodatek na podjeździe), niebezpieczne lub wręcz niemożliwe do pokonywania przy większych prędkościach i stanowi nieuzasadnione pogorszenie w stosunku do warunków jazdy na jezdni. A potem agresorzy w autach mają pretensje, że rowerzysta jedzie po ulicy, gdy jest droga "dla niego" obok. Takie coś posiadacze szosówek i silnych nóg będą omijać na bank.

Skocznia dla rowerzystów

Kolejną przeszkodą jest usuwanie naturalnego pierwszeństwa przejazdu przy skrzyżowaniach z drogą podporządkowaną - zakręt uniemożliwia zachowanie prędkości i zwiększa ryzyko, że kierowcy przecinający drogę rowerzysty będą wymuszać na nim pierwszeństwo. Przejazd powinien być poprowadzony bezpośrednio przy jezdni, na wprost, jak dodatkowy pas. Ale cieszmy się, że chociaż przejazd jest, bo to przecież wcale nie standard.

Odbieranie pierwszeństwa

Po dwóch kilometrach znowu zmiana strony jezdni. I jak już wspomniałem przejazdy to nie standard. Tu znowu nie ma. Wiem, wiem - antyrowerowi frustraci, policja i decydenci uważają, że rower służy do pchania i nieustannie wspominają, jak to korona z głowy rowerzyście nie spadnie, gdy przeprowadzi rower pieszo. Bo to dla jego bezpieczeństwa czyli dla jego dobra, o które bardzo dbają. I tak na niektórych trasach niech robi to co kilkadziesiąt metrów i kilkadziesiąt razy.

Szykany na DDR

Mam mieszane uczucia do projektu przejazdu przy jednym z przystanków autobusowych. Ostatecznie, przy tym całym wypchnięciu ruchu rowerowego z odbywania się w połączeniu z ruchem na jezdni, może to i nawet mieć jakiś sens, poprowadzenie go za przystankiem.

Objazd drogi rowerowej za przystankiem

Bo przy wszystkich innych przystankach (poniżej jeden mijany wcześniej) na tej drodze można się spodziewać, że z budki wyjdzie ktoś znienacka pod koło. Czyli znowu szykana.

Potencjał na oczekujących na autobus na DDR

DDR kończy się na wysokości skrętu do Janowa. Obecność skrzyżowania daje przynajmniej dość naturalny wjazd i zjazd.

Koniec na skręcie do Janowa

Całość ma mniej więcej 3300 m, podzielone na (piesze) zmiany strony jezdni na 500 m, 2000 m i resztę. To nie jest tak, że odizolowanie od ruchu samochodowego mnie nie cieszy wcale. Ale w praktyce taka infrastruktura nie jest żadnym ułatwieniem, a irytującą przeszkodą, w każdym razie na pewno dla cyklistów jadących dalej niż do sklepu po piwo. I ze smutkiem muszę przyznać, że to może być najlepsza nowa droga rowerowa jaką widziałem od jakiegoś roku, a i pewnie dłużej. Bo przynajmniej cała jest z asfaltu o znośnej fakturze. A to przecież wciąż wyjątkowa rzadkość, niestety. Pewnie Unia Europejska wymusza poprawianie bezpieczeństwa słabszych uczestników ruchu przy remontach dróg. Ale już nikt nie pilnuje tego, by było to z sensem, a nie udawane.

Mam słabo opanowaną topologię gwiazdy w Nowosolnej. Miała być Pomorska, a wjechałem na Jugosławiańską. Szybko domyśliłem się, że coś się nie zgadza, bo nawierzchnia drogi była zdecydowanie za dobra. Na Pomorskiej bez zmian - dziura na dziurze.

Co do pogody, to ten dzień był ulgą od upałów i maksymalna temperatura to było ledwie 25 °C. Wiatr północno-wschodni, więc pchał przy powrocie.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!