Łódź - Kazimierz - Puczniew - Szadek - Wrzeszczewice - Ludowinka - Pabianice - Łódź
Niedziela, 7 lipca 2019
· Komentarze(0)
Kategoria 100 - 150 km
Na pierwsze 100 w tym sezonie wybrałem sobie warunki męczeńskie. Poniekąd świadomie, bo popatrzyłem na bieżące odczyty i dalszą prognozę wiatru przed wyjazdem, ale nadeszła niedziela, w tygodniu przed nią uzbierało się tylko nieco ponad 60 km i uznałem, że to czas.
Wiatr sprawił, że drugą połowę trasy, mimo zmęczenia w nogach, pokonałem ze średnią 4 km/h wyższą niż pierwszą. I należy mu zarzucić nieuczciwość, bo gdy wracałem, zaczął słabnąć. Mimo to nadal dość dobrze pchał.
Panowie na niewidzialnych rowerach. Potem na zielonym konsekwentnie pokonywali ulicę przejazdem rowerowym, więc pozostało mi ich wyprzedzić pustym przejściem.
Rower trójkołowy dla dorosłych. Świetny wynalazek, gdy jakieś schorzenie uniemożliwia utrzymanie równowagi na jednośladzie. Zwłaszcza dla seniora, jak na zdjęciu, gdy mimo wszystko ma zapał i jeździ. Brawo!
Na wyjeździe z Szadku w kierunku Wrzeszczewic pobudowano niedawno dom. Ciekawostką jest to, że jest ogrodzony tylko z trzech stron.
Wraz ze szpalerem tuj kończy się i siatka. A spomiędzy drzewek już tu widać owczarka niemieckiego.
Psy wybiegły dwa - owczarek i jakiś niewielki ujadający kundel. Na szczęście owczarek był młody i zatrzymał się przed ulicą nie wiedząc najwyraźniej o co chodzi w zamieszaniu wywołanym przez mniejszego towarzysza. A bardziej agresywny osobnik stracił przez to odwagę. W każdym razie konstrukcyjnie płot jest interesującym rozwinięciem idei zostawiania otwartej bramy, gdy ma się psy.
Wsi spokojna, wsi wesoła, w wakacyjnym rytmie. Tylko trzeba uważać by nie zostać zdjętym z roweru lecącą piłką.
Typowy obrazek wiejski - pędzenie krów.
Trzy bociany na gnieździe w Ludowince.
W Żytowicach pochwaliłem w myślach kierowcę, któremu chciało się wykonać ten drobny skręt kierownicą i wyprzedzał mnie z dużym marginesem.
Tylko chyba potem mu się ta kierownica zablokowała, bo nie mógł się odkleić od lewego pasa.
A to co było widać w oddali wyraźnie nakazuje, by przejeżdżać z prawej.
Nie dosyć, że piesi z kółkami na stopach, to jeszcze rowerzystka lewą stroną. Strach jechać.
Porzucone na DDR hulajnogi elektryczne z wypożyczalni już widywałem. Ale prywatna pozostawiona na skraju to nowość.
Przejazd rowerowy po promieniach słonecznych.
Kurierzy Ubear Eats mają tak dużo roboty, że ten przede mną, wg tego co sygnalizuje rękami, postanowił się rozdwoić i skręcać w dwie strony jednocześnie.
Podczas ostatniej wycieczki przez Dobroń, pod koniec, obluzował mi się uchwyt kamery i dokręcałem go na szybko. Potem poprawiłem w domu nie dość starannie i tym razem nadmierny obrót kamery względem horyzontu zwrócił moją uwagę już podczas jazdy.
Próbowałem poprawić przy okazji wymiany baterii w okolicach Szadku. Skutkiem była tylko zmiana skosu. Także większość nagrania jest dość wyraźnie pochylona.
Zdjęcia na mapie