Łódź - Konstantyna - Modlica - Czarnocin - Brójce - Wola Rakowa - Andrespol - Łódź

Poniedziałek, 14 czerwca 2021 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





To naprawdę przeszkadza, nie wiadomo czy hamować czy uciekać na chodnik, bo może ten z naprzeciwka nagle na chodnik przejedzie.
Ech, chłopaki, chłopaki.
Po prawo serce rozdarte.
Przynajmniej jako tako w załomie upchnięta.
Jak ja nie znoszę tego dziwactwa tutaj z wielką dziurą za krawężnikiem.
Ktoś trafił.
Kosiarka by się tu przydała.
Po prawo pod TME trwał montaż telebimu, technik siedzi na górze. Dalej spomiędzy drzewek widać parasole. Na ekranie już leciał jakiś mecz. Najwyraźniej TME postanowiło zrobić strefę kibica na mecz Polska - Słowacja. Obstawiam, że dla pracowników.
Tutaj też ktoś się przytulał do barierek.
I nawet słupowi nie dadzą postać spokojnie.
Kolejna limonkowa EV-tablica. Coraz więcej ich widać.
Progi, progi. Choć możliwe, że były tu i rok temu.
Mniejsza o podwójną ciągłą, ale zakręt ma kiepską widoczność...
...lecz niektórym to i tak nie przeszkadza.
Przed remontem chyba tu nie było wysepki. Ale może mi się tylko wydawać.
Propagandowa kontrakcja do stojących gdzie indziej reklam chwalących udział funduszy unijnych. Ciekawe tylko czy te pieniądze na drogi są wolne od tych funduszy czy tylko od flagi (czy jak kto woli - logo) UE. Choćby wpadających do innej kieszonki, by na kieszonkę drogową było.
Niemalże podwójny selfik. Tak, wiem, "ha ha".
Mmm, to chyba świeżo wylane.
I koniec. Nowe jest szersze, to dobrze, bo wąsko tu było.
Potem jest drugi odcinek, do najbliższego skrzyżowania.
Z tego co zauważyłem, to flaga Widzewa. I tak stoi pod chałupą. Pachnie mi postawą konfrontacyjną. A przynajmniej przesadą.
Kulturalny rowerzysta, który się przywitał. Realia są niestety takie, drodzy barankowi koledzy, że z takim byle crossowcem jak ja, żaden baranek nie tylko witać się sam nie chce, ale w znakomitej większości wypadków nawet nie odpowie, więc przeszła mi chęć na takie uprzejmości na drodze. No nie jestem najwyraźniej w królewskiej kategorii spandeksu.
No i atak. Coś wyszedłem z wprawy, a i wiało, więc zatrzymanie go gazem długo zajęło, bo coś trudno było wycelować, ale finalnie dostał to, o co prosił.
Żeromińskie palmy wyglądają teraz dość rachitycznie.
Obstawiam, że ta ruina to po młynie.
I znowu propagandowa tablica. Ale jaka by tablica nie była, piękny asfalt cieszy.
Wszystko co dobre musi się jednak kiedyś skończyć. Dalej, przed Brójcami, był kolejny nowy odcinek. Szkoda, że nie ma ciągłości.
Postanowiłem spróbować przejechać się po i udokumentować tzw. drogę rowerową (formalnie to drogę dla rowerów i pieszych) przy DW714. Na początku z poświęceniem trzeba było wskoczyć na chodnik, przez krawężnik poprzedzony dziurą.
Skrzyżowanie z podporządkowaną, więc przerwa w drodze, to przecież logiczne, prawda?
Nakaz ponownie za skrzyżowaniem.
Czy to tylko monitoring czy viaTOLL za zjazdem z autostrady?
Tak wyglądają wszystkie wyjazdy z bram. Ofiara losu, która to projektowała, nie dosyć, że stworzyła skocznie, to jeszcze ostre uskoki po obu stronach wyjazdu. Są fatalne - każdy przejazd boli fizycznie.
Jedyny sposób pokonywania skrzyżowań to zjazd na jezdnię. Nie - pojazd nie służy do pchania, prowadzenia, służy do jeżdżenia. I przy tej okazji poddałem się z męczarniami, bo moje plecy miały już poważnie dość uskoków.
Kolejne.
I kolejne.
I tak cały czas.
A tu niespodzianka - było pole, wyrósł zakład.
Oryginalnie było tu wyniesione przejście, ślady po montażu widać. Wydaje mi się też, ale musiałbym poszukać w archiwum, że był na nim również przejazd dla rowerów, łączący tzw. drogi rowerowe po obu stronach.
W zamian za wyniesione przejście dorzucili poduszki.
No ta poduszka coś odfrunęła ze swojego miejsca.
A tu jedna zniknęła.
Przejechałem też nową tzw. drogą rowerową z Andrespola do Łodzi. Szkoda czasu na kompletny opis. Bubel jak wszystko. I nie wiadomo co wybrać. Jezdnia pozostawiona (za) wąska, ruch bywa duży, nieprzyjemnie, a i szkoda mi kreować korki. Pseudo-DDR nienadający się do jazdy. Katastrofa.
Wyprzedził mnie kuzyn mojego roweru.
Przed przejazdem tutaj postawiony jest przypominający znak ustąp pierwszeństwa, na wypadek rowerzystów, którzy by nie wiedzieli o tym, że to pierwszeństwo wjazdu jest przed pojazdami skręcającym. Takie oznakowanie stanowi pewną kontrowersję, bo rowerzysta, który już się na tym przejeździe znajduje, ma pierwszeństwo, jak pieszy na pasach.
Nie byłem pewien czy gdzieś dojadę, jeśli pojadę dalej prawą stroną, bo projekty polskie są jakie są, a pamiętałem, że po lewej na pewno jest łączność. Ale zwróciłem uwagę na prawą jadąc dalej - rowerówka dociera do Józefiaka.
Mama z synkiem wjeżdża z prawej, skręcają w prawo.
Tylko dlaczego mama ustawiła się skrajnie po lewej i już tak zostali i trzeba ich było omijać chodnikiem?
Czyli walizki też są teraz użytkownikami dróg rowerowych? A tymczasem po prawej...
Dzwon.
Temu udało się jednoosobowo zająć cała szerokość. I tu również byłem zmuszony skorzystać z chodnika.
To jakiś trend, jak widać.
No nie ma wyjścia.
Miałem taką myśl, by zwrócić uwagę na ilość obsadzonych gniazd bocianich po drodze. Pierwsze.
Drugie.
Trzecie i... no ja mam nadzieję, że to tylko moja słaba spostrzegawczość. Bo to było ostatnie jakie zauważyłem po drodze i przy przeglądzie filmu po fakcie. To chyba nie najlepszy wynik.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!