Łódź - Rzgów - Kalinko - Modlica - Pałczew - Wola Rakowa - Wiśniowa Góra - Łódź (+JŁ)
Używasz Stravy? Rozważ
włączenie Flyby , funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.
VIDEO
Tzw. włączanie się do ruchu, oczywiście kompletnie na ślepo.
I jeszcze ciążenie do środeczka.
Znowu ktoś sprawdza czy ja umiem wystarczająco stabilnie jechać.
Telekineza.
Ciekawe czy ten z parku przeparkowali czy nowa strata sklepu?
Mama, przed mamą córka trzymająca się głównie środka, z naprzeciwka rowerzysta. Mama kilkukrotnie powtarza "zjedź na prawo!". Efekt?
Ponieważ i rowerzysta z naprzeciwka postanowił uciekać na chodnik i dziecko też i wszystko się zatkało, pozostało wykorzystać okazję i ominąć zamieszanie.
Coś zaryczało na ulicy głośno, ale to przecież jak to na ulicy, ja nie zwróciłem uwagi. JŁ wyjaśnił mi, że to Ferrari 458 przejechało. Znalazłem po fakcie na nagraniu, blisko lewej krawędzi.
Taka pusta droga rowerowa, tylko ja z JŁ, a naprzeciwko w oddali nadjeżdża rowerzystka, widoczność doskonała, nic nie może się stać. No prawie nic, gdyby nie to, że pani zaczęła manipulować w koszyku, chyba sprawdzając telefon...
...i nagle zjechała na naszą stronę. Było niewymuszone "przepraszam" jak już zdołaliśmy na siebie nie wpaść.
W lepszych czasach dało się na Flyby sprawdzić któż przepędził i jakąż ciekawą trasę robił.
JŁ zaproponował skrót. To pozwala legalnie ominąć fragment chodnika z obowiązkiem ruchu rowerów. Nawierzchnia taka sobie, ale i tak lepsza niż chodnik.
¯\_(ツ)_/¯
Tu JŁ zwrócił uwagę na Passata B5 przerobionego na pickupa.
Kiedyś rogatek nie było wcale. Potem się pojawiły i były otwarte, za wyjątkiem momentu przejazdu pociągów. Potem domyślnie zamknięte i otwierane na naciśnięcie guziczka. A teraz?
Pozostała piesza wycieczka obok rogatek, z pewną obawą, że zza krzaków wyskoczą SOK-iści.
A wybór tego nieprzyjaznego przejazdu spowodowany był informacją od JŁ, że ulica Polskich Kolei Państwowych straciła swoją niesamowicie dziurawą nawierzchnię. Chciałem przejechać własnymi kołami.
Dzieci bawią się na rowerze, dwukrotnie prawie upadając na chodniku.
Po czym tak po prostu wtaczają się na jezdnię, bez sprawdzenia uprzednio pod co się wtaczają.
Skomentowałem, że uprawiają samobójczy styl jazdy. Dobrze, że auto żadne nie pędziło, bo musiałbym dochodzić od ich rodziców odszkodowania za straty na mojej psychice. Naprawdę.
To objechałem północną nitkę dojazdową do Malowniczej. No jest. I na skrzyżowaniu są domalowane przejazdy przy każdym przejściu.
Po prawo dzwon dwóch czarnych. JŁ przyjrzał się uważniej i doniósł, że ten z przodu miał hak, a wjeżdżającemu ciekła chłodnica od spotkania z nim.
"Ten pan nie zauważył chodnika" - tymi słowami skomentowałem do JŁ.
Najwyraźniej było to dość głośno, bo pan natychmiast zaparkował się przy trawniku.
Powiedziałbym, że typowy rolkarz. Ale nie. Nietypowy. No jeszcze z pieskiem teraz całą szerokość zajmować.
I nie przejedziesz, bo zamaszysta łyżwa i zamaszyste ręce.
Ach, no tak, trzeba się trochę lepiej ubrać. Robiąc postój na DDR.
Skręciłem sobie na chwilę do EC1. A bo ładnie.
W ogóle myślałem, że wyjadę przy biurowcu banku, ale zagrodzone wszystko, remonty.
Fascynujące. Stoi ktoś przed pasami na awaryjnych, nie wiadomo po co. Najwyraźniej, bo pasażera podwoził.
I jak wyprzedziłem z lewej, chcąc skręcić w prawo, to ruszył mając mnie gdzieś, a na zwrócenie uwagi, kierowca o gruzińskich rysach zaczął tylko śmiać się w głos. Fascynujące.
A to też częste. Trudno powiedzieć co było najpierw - czy kierowca zasnął z pierwszeństwem czy przestraszyli go rowerzyści, którzy nie potrafią ustąpić.
W każdym razie wszyscy przejechali, ja czekałem jak powinienem, a pan stał dalej dyskutując z pasażerem, gestykulując, najwyraźniej tematem własnie było, kto ma jechać. No cóż, nie miałem całego dnia, pozwoliłem panu stać dalej.
I kolacja. Pomodoro. Pizza Calabrese, nowa, najpikantniejsza w ich ofercie. M.in. 'Nduja pikantna.