Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.
Codzienny napływ informacji o działaniach ruskich zacofańców wysysa ze mnie energię. A poza tym tego zimna mam już serdecznie dość!
Niestety. Jest to dwujezdniowa ul. Kopcińskiego w Łodzi, między Piłsudskiego a Narutowicza. Jezdnie mają zasadniczo po trzy pasy.
Co do genezy. Dawniej nie było CPR żadnego. Mało który rowerzysta odważył się pchać na jezdnię, bo to ruchliwa ulica i kierowcy są kierowcami, więc wiadomo - prędzej rozjedzie niż zmieni pas. Rowerzyści miejscy, pozbawieni misji zdobywania jezdni, czyli statystyczna większość, jeździli i tak po chodnikach. Ja chyba zafundowałem sobie tę wątpliwą przyjemność jazdy jezdnią tam raz, a poza tym po prostu ją omijałem całkowicie.
Nastąpiła rewolucja i miasto zabrało po jednym pasie na buspasy. Przez krótką chwilę, to chyba trwało dni, można było nimi jeździć rowerem. Ale do akcji wkroczyła policja, która stwierdziła, że to bardzo niebezpieczne i utrudnia ruch autobusom, które przez to nigdy nie dojadą na przystanek, wlokąc się za rowerzystą.
Miasto wraz z policją uradziło, że nie można też po prostu zakazać ruchu rowerzystom na buspasach, bo będą wtedy jeździć pośrodku, co już w ogóle doprowadzi do armagedonu. Także ustalono, że na istniejących bardzo wąskich i zniszczonych chodniczkach dostawi się znaki CPR i sprawa rozwiązana. Proste? Proste!
CPR urywa się nagle, nie oferując żadnej możliwości włączenia się legalnego rowerem gdziekolwiek.
A gdy ktoś nie zna okolicy i skusi się na równie zły CPR po drugiej stronie jezdni, to spotkają go schody. I mam tu na myśli literalne schody, które są pod budynkami. Za schodami kontynuacja jest, ale również CPR kończy się przed skrzyżowaniem. I od biedy tam da się trafić na jezdnię, choć raczej bez komfortu.
Z buspasami to obecnie łódzka reguła. Motocyklistom wolno. Rowerzystom - nie.