Po Łodzi i po parku Poniatowskiego

Piątek, 8 kwietnia 2022 · Komentarze(5)
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





Sprawdzić, czy jeszcze umiem jeździć rowerem. O dziwo nie spadłem, choć wiatr usilnie próbował mi w tym spadaniu pomóc.

A po dość standardowej pętli po mieście, zwieńczonej przejazdem honorowym wzdłuż Piotrkowskiej, wybrałem się poszukać wiosny w parku Poniatowskiego. I naszła mnie w nim myśl, by spróbować objechać wszystkie jego alejki. Park ma wymiary tak z grubsza z 600 na 900 m. I to wystarczyło, by po ok. 16 km kręcenia się po nim i tak nie dać rady przejechać go całego. Ale nie mogę sobie odmówić starania. Starania, od którego coraz bardziej marzłem. Może trzeba najpierw pomyśleć o algorytmie do wyznaczenia optymalnej drogi po wszystkich ścieżkach, zamiast próbować spontanicznie. W jakichś miejscach powtórzyłem już bez potrzeby, z powodu sklerozy i nieprzyjrzeniu się uważnie na narysowany już ślad na ekranie. Do tego podkład map w Sports Trackerze zawiera tylko niewielką część dróg w parku. Trzeba by OpenStreetMap, by ułatwić sobie zadanie. W każdym razie trochę tego zjechałem.

Ślad wiosny.
Kolejny. Pąków było w parku więcej, gdzieniegdzie jeszcze bardziej rozwiniętych, ale póki co to bardziej wyjątki niż reguła.
Skutek próby na podkładzie OSM.
Jest sporo alejek stanowiących dość żmudne wyzwanie, jak ten labirynt.
Tu jest ciasno. Za wąskimi paskami krzaczków obok "ronda", kolejne alejki.
Także mimo objechania tego fragmentu dokładnie, GPS nie podołał z dokładnością. A może w końcu zapomniałem o fragmencie kółka?
Duża mapa w oryginale.
Znajoma mi się wydawała twarz na reklamie po lewo. I zaiste, po powrocie do domu sprawdziłem. Finn Wolfhard ze "Strangers Things". Ale wyrósl!
Oh, thank you!
Poprawili programowanie świateł. Drugi segment zrobił się zielony razem z pierwszym.
Coś tu się wywózkowało.
Chłopaki zajęte rozmową coś intensywnie przykleiły się do asfaltu na przejeździe. Ale jednak dobre wychowanie zwyciężyło i po kilku nieśmiałych spojrzeniach bokiem, w końcu jeden postanowił powiedzieć "przepraszam" i usunąć siebie i kolegę z drogi. Sympatycznie.
To ciekawe zestawienie - dedykowany rowerowy strój i małokółkowy składaczek.
Żołnierz pod militarnym wciąż dzielnie na straży. Oby się nie przydało.
Czyli fejk niusy docierają do nas taksówką?
Starszy pan miał za słaby refleks, by wbić się między jadące samochody i zacumował na przejeździe na dłużej.
Gdy byłem tu poprzednio, czas zielonego był tak krótki, że ledwie dało się przejechać. A potem bardzo długie czerwone. To pewnie dlatego ten rowerzysta tak się spieszył. Jest już poprawione.
Jak też mogła się skończyć taka wędrówka pod kątem? Jako złośliwy rowerzysta utrzymałem swój pas ruchu, także kolega ciut się przestraszył prawie na mnie wpadając. Ta złośliwość tylko po to, by dać do myślenia, dla bezpieczniejszej przyszłości kolegi.
A ten mi podniósł włosy na głowie, gdy nagle wyjechał zza mnie z lewej, gdy czekałem na przejeździe, na którym było pełne czerwone i już tu dojeżdżały samochody z lewoskrętu z Piłsudskiego z naprzeciwka. Zastanawiałem się czy to tak na samobójstwo, ale jednak był ostry skręt w prawo i jazda wzdłuż Kopcińskiego. Jakie to dziwne, że nie wszyscy jeżdżą po tym rozwalonym chodniku oznaczonym nakazem formalnie jako droga dla pieszych i rowerów!
Jarmark wielkanocny.
Zajechał mi z prawej, bo do zielonego...
Kilka klatek z objeżdżania parku.
Wjazd do labiryntu.
Koniec drogi.
Trzeba było się nisko pokłonić.
Intensywnie wpatrywałem się w konstrukcję po prawo, nie wiedząc co do za dziwna ławka wielopoziomowa. Udało mi się dostrzec tabliczkę - podest jest tu w roli przewijaka.
Formalnie nazywa się to pomnikiem "bohaterów armii czerwonej". Ptfu! Na terenie parku jest też cmentarz czerwonoarmistów. Może czas się tej rusyfikacji pozbyć wreszcie?
Jedna z alejek labiryntu.
Amfiteatr nosi wyraźne ślady kontaktu ze znudzoną młodzieżą.
A zamiast mazać po parkowych murach, można tak. Chłopaki rowerami dotarły do parku pograć w ping-ponga. Aż serce rośnie.

Komentarze (5)

Plastik i tak już jest, butelkę ktoś zrobił, a ktoś ją wykorzystał w szczytnym celu - nie ma się czego czepiać, to akcje "bieżące" :)

Trollking 22:08 środa, 20 kwietnia 2022

Ale można wykorzystać jakieś drewno po meblach i zrobić karmnik prawdziwy, a nie takie... brzydactwo.

SlaBo 22:00 środa, 20 kwietnia 2022

Ptaki dokarmia się maks do kwietnia, w zależności od aury. Jeśli jest zimno, to przemyślane karmniki mają sens - są substytutem owadów, na które polują, a jeszcze nie zaczęły panować nad światem. Spokojnie, jeśli robił to ktoś sensowny to pewnie usunie :)

Trollking 21:56 środa, 20 kwietnia 2022

Zieleń fajna. Ale żeby być zrzędą, skrzywiłem się na tzw. "ekologię". Być może sprawka jakiejś szkoły lub przedszkola, uczących najwyraźniej jak nie wykonywać recyklingu. Na wielu drzewach, przy tej naturze, zieleni, wisiały obrzydliwe plastikowe niebieskie walące po oczach butle po wodzie 5l, z wyciętym otworem i nasypanym do środka ziarnem. Dokarmiajmy ptaki, nie mam nic przeciwko, ale na litość, nie szpecąc przy tym.

SlaBo 21:27 środa, 20 kwietnia 2022

Fajny pomysł z tą objazdówką parku. Im więcej zieleni będzie, tym bardziej warto ją powtarzać. Tylko weź klakson :)

Trollking 21:22 środa, 20 kwietnia 2022
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!