POSZUKIWANA LAMPKA

Środa, 27 kwietnia 2022 · Komentarze(2)
Kategoria 40 - 70 km




Na trasie zagubiłem lampkę tylną. Była włączona, migała. Wielu rowerzystów było dziś na tym szlaku. Jeżeli ktokolwiek znalazł, dajcie znać. Wróciłem akurat o zachodzie, więc wyjechałem na misję poszukiwawczą autem, bo tam wszędzie ciemno, zatem o ile nie byłaby rozjechana w drobny mak, zabrana dla oddania lub skradziona, to powinno było ją być łatwo zobaczyć na drodze, ale misja skończyła się niepowodzeniem.

Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.

Zaginęła podczas tej wycieczki. :.(
Kolaż kolarzy. Wielu ich dzisiaj.
Ta.
I can ride my bike with no handlebars.
Nie wytrzymał oczekiwania.
To teraz publiczne mają opcję zostawiania w terenie?
Z taką tablicą chyba nie ma problemów z zapamiętaniem, chyba że zacznie się mylić ilość zer przed i po.
Co do łatwych tablic, to i tablica próżności się trafiła, "W1 SAIL".
Komu rower, komu? Właściciela nie widziałem w pobliżu.
Ten młody rowerzysta już dba o stylówę - czapka dopasowana kolorystycznie do detali roweru.
Oryginalne malowanie płotu. Dwa kolory i trzeci na bramie. I takie trochę krzykliwe. Ale z tego co pamiętam, tutaj magazynowane są różne elementy wesołego miasteczka, to może tak dla dopasowania.
Tak się zamyśliłem, że zostałem mocno zaskoczony nagłym wjazdem na żwir.
Poczułem się obserwowany.
Pies po prawo tak chciał się pobawić rowerzystą (brak "z" celowy), że aż odfrunął od ziemi.
Tu pies po lewo obgryzał krwawą kość. Wyglądała w sam raz na piszczel rowerzysty.
Dostrzegłem w nim chwilę rozważań czy podjąć atak, ale i tym razem gaz wyciągnięty w kierunku sprawił, że zrezygnował. Ciekawostką było, że miał jedno oko błękitne, prawie białe, a drugie brązowe. Widywałem u husky, kundelka takiego jeszcze nie spotkałem.
To już był typ kanapowca lub wręcz wyposażenia damskiej torebki, więc był zbyt przejęty całą tą dziczą dokoła, by w ogóle na mnie zwracać uwagę.
Ta szarość obrazu wyżej to nie problemy z ekspozycją kamery. W taką chmurę dymu z pieca wjechałem. Gryzł w oczy i gardło.
Trochę się przestraszyłem, gdy kierowca lawety postanowił mnie wyprzedzać na tym wąziutkim odcinku, ale trzeba mu przyznać, że postarał się jak najwięcej odległości zachować, wspomagając się paskiem ziemi przed rowem.
Elewacja TME wspiera Ukrainę jej barwami narodowymi i napisem "#StayWithUkraine".
Proszę. Tu wcześniej chyba były tylko bazgroły, a zrobił się malunek w motywach ekologicznych.
Tam po prawo jegomość w akcie złości na dziewczynę stanął na DDR i ignorował dzwonki nadjeżdżającego rowerzysty.
Mam zły humor, to inni niech spadają.

Komentarze (2)

Zwierzęta lubię, psy też. Ale agresji nie. Ugryziony już też zostałem na rowerze i musiałem potem czas poświęcać na szczepienia przeciwko wściekliźnie. Obowiązkiem właściciela psa jest zabezpieczyć innych przed jego zachowaniem. Czyt. trzymać go za zamkniętą bramą. Jeżeli tego nie robi, może doprowadzić nawet do śmierci przestraszonego rowerzysty pod kołami samochodu. A i naraża pieska na kilka chwil szczypania oczu, jeśli taki spróbuje mnie dopaść. Potem się nauczy, że rowerzystów się nie atakuje. Jak jadę, to jadę, a nie bawię się w eksperymenty z psiej psychologii.

SlaBo 12:11 środa, 4 maja 2022

Koleś niestety stanął na przejściu, więc nie ma na niego bata...

Ja tam na pieski (jako ich miłośnik), nawet upierdliwce, mam jeden patent - zatrzymać się i postarać oswoić. Można je poznać z innej, lepszej strony. Choć najczęściej coś tam wtedy burkną i uciekną, bo są odważne na odległość.

Trollking 21:38 wtorek, 3 maja 2022
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!