Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.
Ponieważ końcówka czerwca rozpieszcza nas sierpniową pogodą, to drugą niedzielę z rzędu, a i też drugi raz w tym roku, nastawiłem budzik nieprzyzwoicie wcześnie, z powodu roweru. Udało się wyjechać o 6.
Niezmiernie irytuje mnie wiejska moda na psy biegające wolno. To powinno być karane. Nawet w teorii i w obecnym stanie przepisów tego państwa z papieru się da, ale do tego trzeba byłoby mieć jakąś policję, której się chce.
Mimo że dość mocno się nawodniłem przed wyjściem, zdążyłem kolejny raz odczuć poważny brak mocowania pod drugi kosz na bidon. Po drodze nie trafiłem na otwarty sklep (dziękuję, Mały Naczelniczku Państwa).
Inni rowerzyści chyba postanowili pospać trochę dłużej. Jednego w stroju kolarskim mijałem w Łodzi, gdy wyjeżdżałem. Jeden na rowerze crossowym w Róży. Tak to zasadniczo bezrowerze, dopóki nie dotarłem do Gorzewa, gdzie się nagle zagęściło. Podejrzewam, że ci właśnie ruszali na swoje eskapady.
Ładnie było. Ptaki prowadziły poranne koncerty. Poza sfotografowanym bocianem i drapieżnikiem, widziałem wiele innych, różnych gatunków, których nazwać nie umiem. Jedna wiewiórka też uciekała przede mną.
Komentarze (8)
Widzisz, ja z kolei nie jestem przekonany do kategorii ras agresywnych. Choćby w kwestii tego rzeczonego pitbulla. Na kanale YT, o którym Ci wspominałem, można też zobaczyć wiele ratunków takowych i jak potrafią się okazać kochanymi przytulankami. Także to naprawdę mogą być przede wszystkim agresywni opiekunowie.
Tak na marginesie wychowania, to cóż. Jeżeli rzuciłby się na mnie pitbull z ujadaniem, to bym pewnie całą butelkę gazu pieprzowego zużył od razu. I ja wiem, że to nie problem psa. Ale niestety statystycznie jest tak, że umięśnionego psiaka najchętniej biorą ludzie, którzy mają więcej mięśni niż mózgu, stąd zawsze jest duże ryzyko, że dany osobnik był paskudnie traktowany i zrobił mu się z tego paskudny charakter. Niestety w pierwszej kolejności muszę się obronić przed psem, a nie dać się pogryźć i potem pójść się mścić na właścicielu. Bo mógłbym tego nie dożyć. :X
Nie planuję głaskać dzika. Ani niedźwiedzia. Lista gatunków, które dobrze się nadają do oswajania czy udomowiania wydaje mi się ograniczona. Również przez szacunek dla ich dzikości. A prawdopodobieństwo zaatakowania przez inne zwierzę niż pies jest zasadniczo niskie. Spodziewałbym się, że zwierzę z młodymi mogłoby uznać, że je atakuję, gdybym w jego kierunku nacierał rowerem i zacząć się bronić. Jak na tym filmie, na którym klępa poturbowała kolarza. Ten przejeżdżał blisko, a ona była tam z potomstwem.
Wydaje mi się, że trzymanie otwartych bram jest grzechem pierwotnym, że psu naturalnie poszerza się koncepcja tego, co uważa za terytorium swoje i swoich gospodarzy, których bronić trzeba, obcych odstraszać.
Także starej mody, wciąż obecnej, trzymania psa na łańcuchu, to ja nie popieram. Ale szczelne ogrodzenie z zamkniętą bramą, a na czas konieczności otwartej bramy - boks, chałupa czy nawet stodoła - owszem.
I notabene nawet na wsiach trafiam na jakieś bardziej pasującą mi grupę, która mimo ogrodu wokół domu, psa na spacer zabiera, ale na smyczy.
Uff, dobrze, że doczytałem do końca, bo oczywiście wcześniej mnie zmroziło :)
Pies, chyba tak samo jak człowiek, z natury zły nie jest, choć z tym drugim mam wątpliwości. To wychowanie tworzy agresję. Oczywiście są wyjątki, bo i mnie czworonogi kilka razy w życiu kąsały. Jednak żaden z nich nie wywołał wojny, nie stworzył obozów śmierci i takich tam.
Wiesz, tak samo jest z dzikami. Tylko zła "prasa" (myśliwi, PiS + PSL, madki itp.) robi z nich wielkie zagrożenie. Miałem okazję niemal głaskać w naturze te dzikie świnie i wystarczyć spojrzeć w te oczy, żeby dojrzeć inteligencję równą psom.
Już Ci kiedyś wspominałem, że mnie taki "Burek" ugryzł już na wsi. Także nie wygrasz z moją traumą. Pies zęby pokazuje, rowerzysta odgryza się gazem. Jak dobrze pójdzie, to trafię w psa nie w siebie (tak mi się już też udało). Nic mu się złego nie stanie od gazu, za to mi od zębów - owszem.
Ba, ja to dopiero jestem tu strasznym radykałem, do nienawidzenia. Uważam, że gdyby było pozwolenie na strzelanie z broni ostrej do atakujących psów (takie ma Twoja ulubiona grupa społeczna - myśliwi), to problem z biegającymi psami by się rozwiązał. Bo jak gdzieś bywałem na wsi, to nawet te dziadki, które źle dbały o psy, przywiązanie do nich i miłość często mają. Więc gdyby jeździli tacy "psychopaci" mordujący psy, to szybko nauczyliby się zamykać bramy.
Notabene była taka sytuacja, że pies zaatakował biegacza z pozwoleniem na broń, uzbrojonego. Pies przegrał spotkanie z kulą. Lamentujący właściciele, tradycyjnie "on nikogo by nie ugryzł", przegrali w sądzie AFAIR. I szkoda psa i faktycznie wyrok powinien być za jego śmierć - ale dla właścicieli, nie dla biegacza.
Ja nie chcę ryzykować, zastanawiać się, uprawiać hazard własną tkanką mięśniową czy Pimpuś po prostu uważa, że to zabawa czy akurat naprawdę ma ochotę mnie upolować. To zasmarkany obowiązek właściciela, bym nie musiał tego robić.
Jednocześnie nie przeszkadza mi to w tym, by, widząc Twoję Kropę na zdjęciach, mieć ochotę ją "uśmiercić" inaczej - zagłaskać na śmierć. :)
Próbowałem skomentować po kolei, ale co chwilę coś pisałeś u mnie, więc zgubiłem watek :)
Więc sorry, w skrócie :)
Tak, to myszołów. Mądry ptak, wie, że gdzie ludzie, tam żarcie, tym razem dzięki puszkom :)
Bociek super.
Wiejskie psy są różne. Z moich doświadczeń wynika, że naprawdę wystarczy się zatrzymać. Są dwie opcje: albo ucieknie na kilka metrów, podkuli ogon i zacznie gonić znów po tym, jak ruszysz, jednak to mniejszość. Większość albo coś tam odburknie i o Tobie zapomni, albo da się pogłaskać. Nie od razu, ale jednak :)