Używasz Stravy? Rozważ
włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.
Po lewo wózek sklepowy, czyli dzieci znowu urządziły sobie długą przejażdżkę od marketu.Największa zmora i nie wiadomo było jedynie, czy tylko zajeżdżać będzie czy się przewróci pod koło. I oczywiście, że w słuchawkach.Degradacja tej barierki postojowej dla rowerzystów postępuje - jeszcze do niedawna był tu pręt pod stopę. Choć i tak była już tak pogięta, że się nie dało korzystać.Kundelkowy husky. Taki miks. Wyglądał z futra na husky, ale miał gabaryty kundelka.Między Pałczewem a Wolą Rakową budują chodnik. Tylko czekać aż jakiś idiota wymyśli nakaz ruchu rowerów na tym. Najlepiej żeby wtedy zostawili tę dziurę. I tak niewiele zmieni.Tu już chodnik w Woli Rakowej oznakowany nakazem.A taka jest przejezdność tej drogi dla rowerów i pieszych. Jakby ktoś z wózkiem szedł, to też na pewno kierowca ułatwia.Cóż to za ciekawa gromadka po prawo?Stadko szybko umykało przed zdjęciami niestety, a największy osobnik, pewnie kaczorek i wydaje mi się, że to kaczorek piżmowy, wyglądał na gotowego by mnie pogonić.Bociania kolekcja. Po lewo w gnieździe trzy, a po prawo dwa słupy z rzędu zajęte.Teraz żałuję, że nie cofnąłem, by ująć te dwa razem w zoomie.Kot niespiesznie, z godnością przechodził przez ulicę, mając pod ogonem mnie i jadącego z prawej kolegę. W końcu nie po to ma się 9 żyć, by się przejmować.A tu trafił się inny kot, w jednej z najpiękniejszych pozycji.Niestety już nie dał mi szansy sfotografować się z innego kąta, bo najwyraźniej moje sterczenie blisko było dla niego zbyt podejrzane.Pieszorower.Rowerzysta w białej koszulce objeżdżał Piotrkowską chyba tylko w celu siłowego promowania Rammsteina ze swoich głośników. Ja nie lubię - niemiecki kaleczy moje uszy.
Komentarze (5)
Na gatunkach, które i tak mają zostać zjedzone, się nie znam - sorry, nie pomogę. Foie gras - to jeszcze tej masakry nie zakazano? :(
Ja przy szosie mam dzwonek! Taki mini-mini, na stałe oklejony taśmą izolacyjną. Na sztycy, przypominam sobie o nim podczas drapania w kolano.
A na rolkarzy używałem dzwonka, tego obowiązkowego wyposażenia roweru, którego teraz nie mam zamontowanego, muszę to naprawić. Co prawda już zdarzyły mi się przypadki, że dzwonek nie pomógł. Wielkie słuchawki, pewnie z funkcją tłumienia tła, bo po co komu w jakimkolwiek rodzaju ruchu drogowego cokolwiek słyszeć?
To, że są domowe, w sensie, że nie dzikie, to ja wątpliwości nie miałem. Natomiast, o ile mi wiadomo, i w gospodarstwie gatunki hodowlanego ptactwa bywają różne i moje podejrzenie, z braku wiedzy o wyglądzie, wzbudził największy osobnik, bo na tych zdjęciach klasycznych kaczek domowych nie widywałem egzemplarza ze zbójecką czerwoną opaską na oczach. I jakoś tak pierwszy z brzegu jaki mi się znalazł pasujący do wysokiego pana, to taki piżmowy. A występuje domowa kaczka piżmowa.
Ach, no i co do domowości, to marne Twoje nadzieje o wybiciu się na niepodległość. Ot takie dziurawe gospodarstwo, że spacerują sobie obok, ale uciekały przed niebezpieczeństwem zdjęcia prosto z powrotem do gospodarza. Także pewnie kiedyś będzie z nich pyszny rosołek lub kaczuszka gatunku pieczona. A hybrydę kaczki domowej tradycyjnej i piżmowej polecają na foie gras. Też dobre. :P