Ciężko powiedzieć czy trzecia edycja imprezy w ogóle się odbyła. Mimo informacji, że ma ona mieć miejsce regularnie i zapowiedzi na stronach internetowych lokalnej rozgłośni radiowej, organizatorzy, a może raczej - organizatorka się nie stawiła.
Cały dzień padało i nie zanosiło się, by deszcz miał zamiar ustąpić przed godziną spotkania, tj. 18:30. Padać jednak przestało, ale pogoda nie przysporzyła tłumów. Przybyło ok. 25 cyklistów. Skoro już tam byliśmy, to - z inicjatywy pana na "poziomce" - postanowiliśmy przejechać trasę zeszłomiesięcznej Masy Krytycznej.
Miasto przebyliśmy ze średnią prędkością 13 km/h, nie powodując przy tym zbyt dużego zamieszania. Większość kierowców była dziś opanowana i cierpliwie wlokła się za rowerami. Tylko kilku zdecydowało się na dość ryzykowne wyprzedzanie. Tym razem nawet policja nie dostrzegła naszej obecności. Pewnie schowali się przed deszczem...
Zauważyły nas jedynie media (na jednym z mikrofonów widniała reklama TVP Info), które, zachęcone najwyraźniej poprzednimi dwiema edycjami MK, wybrały się z kamerą, filmować fragmenty przejazdu. Oby mieli dobre techniki montażu, dzięki którym widz odniesie wrażenie, że była to tłumna manifestacja.
Sieradz - Warta - Rossoszyca - Wielka Wieś - Zduńska Wola - Sieradz.
Wreszcie słońce! Kałuż pozostało już niewiele. Wiatr zachodni, początkowo 19 km/h, potem stopniowo słabł, dzięki czemu zdążył jeszcze pomagać na odcinku Warta - Wielka Wieś, a już nie bardzo przeszkadzał na etapie Zduńska Wola - Sieradz.
Poza tym dziś rower wzbogacił się o drugi koszyk na bidon.
Coraz chłodniej. Upale wróć! Wiatr północno-zachodni (bardziej z północy) ok. 20 km/h, zatem na odcinku do Włynia, to wiatr był Sprite. Zresztą dość luźny polar, który mnie dogrzewał, pomagał mu w tym znakomicie. Gdy już skręciłem na wschód, rolę rzeczonego Sprite'a przejął deszcz - i tak od dawnego awaryjnego pasa lotniczego towarzyszył mi średniointensywny opad. Kurtka przeciwdeszczowa musiała się więc przenieść z plecaka na plecy. Czy był sens? Trudno ocenić - pod warstwą ciepłego polaru i zdecydowanie nieoddychającej kurtki koszulka zrobiła się idealnie mokra. Deszcz mógłby nie dać rady jej tak zmoczyć. A o moich zdecydowanie przemakalnych spodenkach nawet nie wspomnę :).