Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:701.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:77.92 km
Więcej statystyk

Łódź - Szadek - Łask - Łódź (2012-05-27)

Niedziela, 27 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 70 - 100 km
Jedyny dotąd nieprzejechany odcinek to Niesięcin - Krzywiec - Babiczki. Cały dziurawy.

Między Lutomierskiem a Szadkiem zaskakująco duży ruch, więc czułem, że jest ciasno. Z Szadku do Łasku już całkiem pusto. A od Łasku oczywiście trochę więcej aut, ale bez przesady. I korku przy wjeździe na S14 nie było.

Na koniec mała rundka po mieście, by dokręcić do okrągłej liczby km.

Wiało niestety bardziej niż prognozował onet.

Łódź - Dobroń - Łódź (2012-05-24)

Czwartek, 24 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Eksperymentów z małymi drogami ciąg dalszy. Tym razem nie wyszło. Górka Pabianicka - Petrykozy - Kudrowice to dobry asfalt, ale dalej dziury, dziury, dziury. To żużel, to szuter. Raczej już nie skorzystam.

Gdy droga za Wymysłowem Francuskim skręciła lekko na wschód, moim oczom ukazały się osłony na S14. Chwila stresu - trasę planowałem wg map Google, które nie uwzględniają zmian w tej okolicy. I rzeczywiście - oryginalne skrzyżowanie zniknęło pod S14. Na szczęście na nasypie nad drogą jest pas asfaltu, który pozwolił dojechać do ul. Sportowej w Dobroniu.

Powrót bardziej tradycyjny. Budowa S14 zdecydowanie przyspieszyła. Od strony Dobronia rozpoczęto już malowanie pasów. Wiadukt nad DK14 najwyraźniej ma już oba pasy. Po oryginalnym przejeździe DK71 prawie nie ma śladu. A i barierki rozdzielające pasy w tym miejscu już są kompletne. Na fioletowy wiadukcie, prowadzącym chyba do Szynkielewa, mimo późnej pory (ok. 21), dwoje ludzi na dźwigu pracowało nad jakimiś poprawkami.

Przed DK14bis skręciłem na wschód i przejechałem przez przejazd kolejowy. Liczyłem, że tamtejsza droga biegnąca wzdłuż czternastki bis, gdzieś prowadzi. Niestety okazała się być jedną z tych, które prowadzą donikąd, a mianowicie kończy się przed jakąś bagnistą niecką, przy przygotowanym przepływie/przejściu pod czternastką. Do Górki Pabianickiej dojechałem więc nie jeżdżoną przez mnie wcześniej drogą, przez Szynkielew III. Dobrze było ją zobaczyć przed zmianami, bo zdaje się przez nią będzie przebiegała dalsza budowa S14, mająca prowadzić na północ do A2.

I jeszcze ten wiatr, który dął z północnego wschodu, chcąc głowę urwać.

Sieradz - Widawa - Łask - S14 - Łódź (2012-05-20)

Niedziela, 20 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 70 - 100 km
Kierunek wiatru od początku wzbudzał moje wątpliwości. Północno-zachodni, 22 km/h. Już pierwsze kilka km zmagania z wiatrem po ul. 1 Maja spowodowało, że rozważałem powrót do centrum i dojazd do Łodzi najkrótszą możliwą trasą.

Nawiasem mówiąc, 1 Maja jest w remoncie. Ruch wahadłowy. Czy oni mają zamiar zmienić "betonówkę" w asfaltową jezdnię?! Ciężko będzie się otrząsnąć po takim szoku.

No ale nic, plan zakładał 90 km. Pogodny weekend należało dobrze wykorzystać, więc jednak zdecydowałem się na Widawę. Ostatecznie, na wypadek skrajnego wyczerpania, mógłbym z PKP w Łasku skorzystać.

I faktycznie - początkowe 30 km, aż do Widawy (w zasadzie do Rogoźna), to była mordęga. Wiatr nie odpuszczał nawet na chwilę. Łódź wydawała się być celem nieosiągalnym. Pedały kręciły się bardzo opornie.

Dalej kierunek już lepszy. Nie mniej pagórkowata droga do Łasku nie była specjalnie relaksująca. Szczęśliwie na tym odcinku nikomu jeszcze nie odbiło i nie zrobił żadnej tzw. "drogi rowerowej".

Brak wiatru w twarz jednak pomógł. Nie skorzystałem z planu awaryjnego z pociągiem. W Łasku przecisnął się obok mnie autobus PKS Wieluń. A czemu o tym? Otóż już na wyjeździe z Kolumny zaczynał się korek do wahadła w Chechle (miał 5 km). Już w Dobroniu miałem okazję wyprzedzić ów wieluński autobus. Ogonek aut posuwał się wolniej niż wszyscy okoliczni rowerzyści.

Z Chechła na piękną i jak zwykle pustą o tej porze obwodnicę.

Ruch DK71 już prowadzi nowym wiaduktem nad S14. Od północy stary dojazd jest już zablokowany osłonami przeciwdźwiękowymi, a pasy obwodnicy w tym miejscu gotowe, także obwodnica stała się przejezdna w całości.

Mijam DK71 jeszcze kawałek i...

I niestety stało się. Na wprost migały ciągle kolejne światła samochodów. Wykańczana ostatnio DK14bis jest już otwarta. Smutny to dzień. Na wjazdach zakaz ruchu rowerów. Jeszcze jacyś rowerzyści tam byli, którzy być może go nie zauważyli, być może nie mogą w niego wciąż uwierzyć.

Mimo zmęczenia postanowiłem zaryzykować i sprawdzić gdzie dojadę drogą techniczną wzdłuż DK14bis, od zjazdu Retkinia/Pabianice. Ta doprowadziła mnie niemal do Portu Łódź. Niemal. Kończy się bramą, za bramą rów. Na szczęście była możliwość wydostania się przez zaorany grunt i trawniki. Odrobinę wcześniej odbijała od dojazdu na północ inna świeża droga (tej nie ma na póki co na OSM) - może tamta prowadzi gdzieś bez przeszkód, np. do Chocianowickiej. Trzeba to będzie sprawdzić.

I gdzie ci rowerowi aktywiści, którzy by wywalczyli połączenie wszystkich tych technicznych odcinków i zrobienie z nich asfaltowego DDR wzdłuż całej obwodnicy?

Łódź - Poddębice - tama na Jeziorsku - Sieradz (2012-05-18)

Piątek, 18 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 100 - 150 km
Wyjazd z Łodzi przez Złotno był trafiony - dobra nawierzchnia, znikomy ruch.

W lesie w Konstantynowie chwila dezorientacji. Droga, która była najmniej przekonująca, bo przez las i zaczynała się szlabanem, okazała się jednak tą właściwą. Był to jedyny odcinek terenowy na trasie - ok. 2 km przez las, z dość piaszczystym podłożem.

Dalej był asfalt "szwajcarski", to jest bogaty w dziury, które zaowocowały dyskomfortem w nadgarstkach. A na liczniku było dopiero ok. 30 km. To niezbyt dobrze wróżyło na dalsze ~70.

Za Puczniewem droga na Kałów rozwidla się. W prawo można odbić na bardzo przyjemną wąską asfaltową drogę z dobrą nawierzchnią (nie tyczy się to całej szerokości, ale nic mnie na niej nie mijało).

W Kałowie krótkie spojrzenie na kościół. Dodatkową atrakcją był wybór dwóch dróg do Poddębic w dwóch różnych kierunkach. Drogowskaz na północ wskazywał 17 km, na zachód - 10 km. Postawiłem na krótszą.

Wstępny plan zakładał ominięcie Poddębic i jazdę na zachód przez Lipki i Drużbin. Ale Poddębice są bardziej rozpoznawalne podczas opowiadania o trasie ;). Poza tym tam mnie jeszcze nie było.

W Poddębicach chwilowy przystanek na PKS i spojrzenie na mapy Nokii. Chwilę za Poddębicami nastały pierwsze znamiona kryzysu i pedałowanie stawało się męczące.

Na tamie liczyłem na dłuższy odpoczynek. Niestety mój rower upodobały sobie jakieś nadwodne owady i ich liczba szybko zaczęła wzrastać stając się w końcu całkiem uciążliwym rojem. Uparły się przesuwać wszędzie gdzie i ja, więc po tej krótkiej i nierównej walce poddałem się i ruszyłem dalej.

I tu, 35 km od celu, nadszedł kryzys w pełnym wymiarze. Korba zdawała się być zaklinowana. Ręce bolały już w całości. Kark im wtórował. Na dodatek wiało z południa. Przynajmniej wciąż dawałem radę wyprzedzać pieszych...

Ale wyjścia nie było, trzeba było kręcić i dokręcić do końca. Pominąłem stały punkt programu, czyli odpoczywanie na moście wiszącym, bo ten wydawał mi się zbyt daleki od centrum i domu.

Ostatecznie wybraną trasę Łódź - Poddębice należy zaliczyć do atrakcyjnych. Większość drogi gładka, samochodów prawie wcale. Kilka spuszczonych kundli, jak to na wsiach, ale tylko jeden okazał się być agresywny i zmusił mnie do przyłożenia większej siły do pedałów (samotne gospodarstwo na skręcie przed Milanowem).

Wieczorem po obwodnicy Pabianic

Poniedziałek, 14 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Łódź, Mickiewicza - Bandurskiego - Pienista - Maczka - Zamiejska - Ikara - Sanitariuszek - Łaskowice - S14 - Dobroń - S14 - Łódź, IKEA - Pabianicka - Włókniarzy - Mickiewicza.

Wyjątkowo późny wyjazd jak na moje zwyczaje - start o 20. Na obwodnicy tylko dwoje rowerzystów z pieskiem. Najwyraźniej pora i niska temperatura nie zachęcała innych do podróży.

Prawy pas (jadąc w kierunku Dobronia) ma na powrót załatane uprzednio usunięte łączenia przy mostach, więc jedzie się bez przeszkód.

Zauważyłem, że jeden pas na wiadukcie nad DK14 ma już asfalt. Mój przejazd wiaduktem wyciągnął pracownika ochrony ze stróżówki, ale ten tylko powiódł za mną leniwie oczami.

Przed zjazdem na Retkinię zaczynają się latarnie. Te - ku mojemu zdziwieniu - podłączone i świecące. Odrobinę męczące dla oczu po jeździe w mroku. Kawałek dalej fragment bez latarni, a przed IKEA znowu oświetlenie.

Powrót Pabianicką cywilizowanie po ulicy, potem DDR-em Włókniarzy.

Łódź - Rąbień - Lutomiersk - Łask - S14 - Łódź

Czwartek, 10 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 70 - 100 km
Łódź, Piotrkowska - Nowomiejska - Park Staromiejski - Drewnowska - Borowa - Siewna - Rąbieńska - Antoniew - Rąbień, Pańska - Przyrodnicza - Rąbinek - Babiczki - Lutomiersk - Wodzierady - Łask - Dobroń - S14 - Łódź, Pabianicka - Radwańska - Kościuszki - Wigury - Piotrkowska.

Rąbieńska okazała się być niemalże tak ruchliwa i wąska jak bezpośredni dojazd do Lutomierska. Sznury aut zgubiłem dopiero za Rąbieniem. Ul. Przyrodnicza jest całkiem... przyrodnicza. Ładnie, zielono, jakieś bogatsze domki. Od Rąbinka do Babinek nie ma asfaltu. Piasek wysypuje się spod kół. Dalszy fragment do Lutomierska ma fatalny, mocno podziurawiony asfalt. Na dodatek wąski ponad normę a i tak TIR-y po nim podróżują (wymijanie się ich wzajemne wymaga by któryś zaparkował na poboczu). Na początku drogi do Wodzierad dziwne zjawisko - asfalt ma na przemian kilkusetmetrowe odcinki zniszczone i wyremontowane. Dalej już lepiej i droga do Łasku całkiem przyjemna. Do wjazdu na S14 dotarłem ok. 20:40 także nikt już tam nie pracował. Ściemniało się, nie mniej jednak do samej IKEA - bez wsparcia lampki - widziałem po czym jadę. Drobnym utrudnieniem jest usunięty asfalt na łączeniach mostów - dziura wzdłuż całego pasa, dostatecznie szeroka i głęboka by rozważyć zejście z roweru.

Po wiejskich asfaltach (2012-05-05)

Sobota, 5 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 100 - 150 km
Sieradz - Dąbrowa Wielka - Drzązna - Charłupia Wielka - Rowy - Kliczków Wielki - Gęsina - Brzeźnio - Rybnik - Stanisławów - Złoczew - Lipno - Burzenin - Sieradz - DK14 - Męcka Wola - Uniejowska - Sieradz.

Trasa miała przebiegać zgodnie z zapisem na bikemap.net śladu innego bikestatsowicza. Ten wyglądał ciekawie i zawierał fragmenty dróg, na których moja opona nigdy jeszcze nie postała.

Do nawigowania się według pobranego stamtąd GPX używałem bardzo prymitywnego programu własnego autorstwa, który czarną kreską kreśli ślad GPX na ekranie telefonu i zieloną kropką wskazuje moją bieżącą pozycję. A że autor nie raczył nawet dodać zmiany powiększenia, to i konsekwencje tego były w drodze - w kilku miejscach musiałem nawracać, gdy zauważyłem, że zielona kropka za bardzo oddala się od kreski.

Trasa prawie cały czas asfaltowa. Wyjątkiem był odcinek Rybnik - Stanisławów, gdzie nawierzchnia twarda, acz piaszczysta i na całej szerokości wyjeżdżona przez opony ciągników, co dało się niestety odczuć, nieustannie podskakując na tej fakturze. A co do asfaltów, to w większości miejsc są podniszczone, ale w zamian ruch samochodowy jest znikomy.

W kilku miejscach widać było też skutki pierwszych prac nad budową S8.

Wyznaczonej trasy trzymałem się konsekwentnie do Złoczewa. Kierunek Burzenin i zielona kropka kolejny raz zgubiła trop. Postanowiłem już jednak nie zawracać, bo i droga, na której się znalazłem, wyglądała całkiem zachęcająco.

W Sieradzu odpoczynek na moście wiszącym, a na liczniku 86 km. Jak już odpocząłem, pomyślałem, że 100 km wyglądałoby lepiej, a 14 łatwo będzie dokręcić, także wybrałem się jeszcze na małą wycieczkę do Męckiej Woli.

Sieradz - Burzenin - Widawa - Strońsko - Sieradz (2012-05-01)

Wtorek, 1 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
I stało się. W zeszłym roku droga z Widawy w kierunku Strońska była w remoncie. Wydawałoby się - rzecz dobra. Ale nie takich skutków remontu się spodziewałem.

Sołtysi wiosek lub jacyś włodarze drogowi, pomyśleli z troską o podchmielonych mieszkańcach jadących spod sklepu rowerem. W każdej wsi zrobiono chodnik z kostki, oczywiście wyprofilowany tak, by z bram wyjechać było wygodnie, tworząc tym powierzchnię falistą na całej długości. I, rzecz jasna, postawiono na niej znaki ciągu pieszo-rowerowego. W Kalinowej, gdzie twór taki miałem po lewej stronie - bym nie miał wątpliwości, że nie chcą mnie widzieć na asfalcie - dostawili też zakaz ruchu rowerów na jezdni. Paranoja!

To kolejna z przyjemnych dla rowerzystów tras, ze znikomym ruchem i atrakcyjnym do wycieczek terenem, którą jakiś kompletny, ale to kompletny półgłówek, postanowił rowerzystom odebrać. Gratuluję!