Łódź - Sieradz - Łódź
Niedziela, 8 września 2013
· Komentarze(0)
Kategoria 100 - 150 km
Wycieczka z długą przerwą w połowie - czyli trasa w dwóch ratach.
Rata 1: Łódź - Sieradz
Wyjazd do Sieradza przed 7. Na termometrze 11 stopni. Polar na plecach był jak najbardziej na miejscu. Trochę tęskniłem do długich nogawek i czegoś na głowę. Z racji niedzieli i wczesnej godziny założyłem, że ruch powinien być znikomy i że mogę śmiało wybrać najkrótszą trasę wraz z przejazdem przez remontowane skrzyżowanie Jana Pawła II z Pabianicką. I faktycznie - poszło gładko.
Rata 2: Sieradz - Łódź
Déjà vu? Na dobrą sprawę mógłbym użyć i w tym miejscu poprzedniego śladu. Jedyna różnica w Łodzi, gdzie chwilkę błądziłem, ale o tym za chwilę. Wyjazd wyszedł później niż planowałem, w efekcie czego noc zastała mnie już w Łasku. I tym razem zakładałem, że ruch będzie niewielki, jednak zdecydowanie się pomyliłem - najwyraźniej ludzie wracali z weekendowego wykorzystywania ładnej pogody. Korek od wjazdu do Kolumny po światła w Dobroniu. I stłuczki, bo pewnie trudno tak po męczącym weekendzie pilnować zderzaka samochodu przed sobą. A w Łodzi niespodzianka. Na Pabianickiej od Łukowej ruch w kierunku centrum poprowadzony jednym pasem, na co nie zwróciłem uwagi wyjeżdżając. Zważywszy na długi i nerwowy korek, nie kusiło mnie drażnienie kierowców swoim w nim udziałem. Postanowiłem zignorować kolejne zakazy, w tym ruchu pieszych i sprawdzić czy może to jeszcze przedwczesne ostrzeżenie, ale jednak przejazdu wzdłuż wschodniej strony Pabianickiej nie było. Powrót do Łukowej, spacerek z rowerem przez przejście podziemne, chodnikiem do Jana Pawła II, a tam znowu nie ma nic - przejazdu, przejścia, ulicy ani drogi dla rowerów. Przebiłem się pieszo, wjechałem w osiedle - chwila dezorientacji i zerknięcie na mapę i szczęśliwie wróciłem na al. Politechniki. Ostatecznie i w tę stronę trochę zmarzłem.
Rata 1: Łódź - Sieradz
Wyjazd do Sieradza przed 7. Na termometrze 11 stopni. Polar na plecach był jak najbardziej na miejscu. Trochę tęskniłem do długich nogawek i czegoś na głowę. Z racji niedzieli i wczesnej godziny założyłem, że ruch powinien być znikomy i że mogę śmiało wybrać najkrótszą trasę wraz z przejazdem przez remontowane skrzyżowanie Jana Pawła II z Pabianicką. I faktycznie - poszło gładko.
Rata 2: Sieradz - Łódź
Déjà vu? Na dobrą sprawę mógłbym użyć i w tym miejscu poprzedniego śladu. Jedyna różnica w Łodzi, gdzie chwilkę błądziłem, ale o tym za chwilę. Wyjazd wyszedł później niż planowałem, w efekcie czego noc zastała mnie już w Łasku. I tym razem zakładałem, że ruch będzie niewielki, jednak zdecydowanie się pomyliłem - najwyraźniej ludzie wracali z weekendowego wykorzystywania ładnej pogody. Korek od wjazdu do Kolumny po światła w Dobroniu. I stłuczki, bo pewnie trudno tak po męczącym weekendzie pilnować zderzaka samochodu przed sobą. A w Łodzi niespodzianka. Na Pabianickiej od Łukowej ruch w kierunku centrum poprowadzony jednym pasem, na co nie zwróciłem uwagi wyjeżdżając. Zważywszy na długi i nerwowy korek, nie kusiło mnie drażnienie kierowców swoim w nim udziałem. Postanowiłem zignorować kolejne zakazy, w tym ruchu pieszych i sprawdzić czy może to jeszcze przedwczesne ostrzeżenie, ale jednak przejazdu wzdłuż wschodniej strony Pabianickiej nie było. Powrót do Łukowej, spacerek z rowerem przez przejście podziemne, chodnikiem do Jana Pawła II, a tam znowu nie ma nic - przejazdu, przejścia, ulicy ani drogi dla rowerów. Przebiłem się pieszo, wjechałem w osiedle - chwila dezorientacji i zerknięcie na mapę i szczęśliwie wróciłem na al. Politechniki. Ostatecznie i w tę stronę trochę zmarzłem.