Wróciłem na zwiedzaną dwa tygodnie temu północną połówkę budowy A1, tym razem na sesję fotograficzną. Ponad 100 zdjęć do obejrzenia w
galerii na Picasie.
Niektórzy rowerzyści wzięli się do zwiedzania chyba jeszcze zanim beton stężał.
Turystów niewielu, ale kilku się znalazło. Głównie rowerzyści, dwóch piechurów z piwami w rękach, a także dość zaskakujący mnie (jak na autostradę) sportowiec.
Spokojnie, aczkolwiek więcej przyczepek kempingowych z ochroną wyrosło na pasie.
Niby nic, nie licząc wyjątku na wiadukcie nad Plichtowem. Tam pan trzyma spuszczonego kundelka, który próbował się zdobyć na odwagę na atak. Ale na jego szczęście odpuścił w porę.
Po zeszłotygodniowej wycieczce na północ A1 przyszedł czas na zwiedzanie południowej części. Kilka zdjęć na zachętę poniżej, a łącznie ponad 100 jest w
galerii na Picasie, wraz z opisami i współrzędnymi. I potwierdzam - dzisiaj chyba więcej stałem i fotografowałem niż jechałem.
Łódzki Rower Publiczny przegrał w starciu z
Basketmanią - odbywających się w ten weekend na Piotrkowskiej ulicznych zmaganiach w koszykówce.
Czas doświadczyć A1.
Pomiędzy pasami łąka stara się odzyskać swój teren.
Z czynną pomocą jej mieszkańców.
W tej sielskiej atmosferze, której nie zmącił żaden pojazd budowy czy jakiekolwiek prace na autostradzie, nagle słyszę za sobą coś na kształt roju szerszeni. Takich "turystów" na budowie autostrady się nie spodziewałem.
Po remoncie na Widzewie pomyśleli i postawili lustro przy przejeździe rowerowym. Tu wjazd na ul. Maksyma Gorkiego.
Lustro stoi też przy skrzyżowaniu Rokicińskiej z Wałową. Wygodniej niż szyję wykręcać sprawdzając czy ktoś skręcający w prawo nagle mnie nie przejedzie. To teraz jeszcze przydałyby się przy niewidocznych z DDR chodnikach, gdzie zdarzają się piesi niefrasobliwie wchodzący pod koła roweru.
Rowerowa popularność A1 nadal niewielka. Kilku pojedynczych rowerzystów. Grupka chyba trzech chłopców gdzieś w okolicach S8. Większą grupę starszej młodzieży mijałem zbliżając się do zjazdu na Widzewie w drodze powrotnej. Może uznali, że po zmroku bezpiecznej.
Powrót do domu przez Niciarnianą. Tu przyszło mi trochę pobłądzić, bo istniejące wcześniej dojście do kładki przez tory zostało całkowicie ogrodzone. Dojechałem ul. Szpitalną. Za przejściem też nie ma dojścia do Niciarnianej - jechałem więc przez niezbyt dobrze oświetlony park.
Na Pomorskiej od przystanku przy Tamka towarzyszył mi tramwaj. MPK jak zwykle nie pędzi, bo przystanki gęsto. Mimo że przez skrzyżowanie z Pałki tramwaj ma prosto, a ja muszę naokoło, to znowu się z nim spotkałem. Podniosłem głowę, a z tramwaju jakaś dziewczyna zagrzewała mnie do pościgu. Dałem się skusić. Natychmiast okazało się, że jest tam cała grupa studentów, która głośno zaczęła mi kibicować. Także nie pozostało nic innego jak tramwaj wyprzedzić. Co zresztą w tę stronę na Pomorskiej jest proste, bo droga w dół. Po drodze wyprzedziłem też pana na jakimś rowerze z silnikiem, wyglądającym na samoróbkę. Pan próbował się odwdzięczyć na Piotrkowskiej, ale się nie dałem. Chyba za mało koni weń włożył.