Dystans całkowity: 748.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) Czas w ruchu: b.d. Średnia prędkość: b.d. Liczba aktywności: 13 Średnio na aktywność: 57.54 km
Więcej statystyk
Używasz Stravy? Rozważ
włączenie Flyby , funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.
Późnym wieczorem dzień wcześniej obejrzałem prognozy pogody i te zapowiadały ogromny upał, który nie miał zelżeć przed zachodem. Szanse na to, że uda mi się zebrać na tyle szybko do snu, by zdążyć choć trochę się wyspać i pójść na rower skoro tzw. świt, wydawały mi się niskie. Ostatecznie położyłem się o 23:20, a budzik ustawiłem na 5:20. Budzik znowu ze mną przegrał, ale jakąś godzinę po nim udało mi się podnieść z łóżka i wyruszyłem o 7:30. Prognozy obejrzałem jeszcze raz przed wyjazdem i zanosiło się, że temperatura będzie się piąć szybko w górę i będę wracał w słonecznych 27 °C. Ale tymczasem sensor termometru, wiszący u mnie w pełnym słońcu, gdy takie jest, pokazywał 18 °C. Biłem się z myślami czy brać kurtkę przeciwwiatrową, skoro lada chwila miało być gorąco. Ostatecznie wygrała ostrożność i wyjechałem w kurtce. To była świetna decyzja! Przez pierwszą godzinę jazdy wartość na termometrze licznika nie osiągnęła 19 °C. Dodatkowo w tym czasie prawie nieustannie mżyło, na co kurtka była również jak znalazł. Później zaczęło się ocieplać, ale znacznie wolniej niż prognozowano. Także ostatecznie w wierzchnim nakryciu, choć już później rozpiętym, dojechałem do końca, mimo że podczas powrotu w Łodzi licznik pokazywał już 24 °C, a na ostatnich metrach nawet 26, ale było wciąż pochmurno, więc słońce nie dogrzewało, a nie chciałem już się zatrzymywać na zwijanie windstoppera. Po sprawdzeniu danych po wycieczce wnioskuję, że musiały się jednak wystarczająco promienie przebijać, bo wg danych ze stacji meteorologicznej na lotnisku nie dobiło do 22 °C.
VIDEO
Pokaż trasę GPS
Pan nie uznaje przerw dla przejeżdżających rowerzystów, więc choć uciekłem do lewej, to i tak dosięgła mnie wodna mgiełka zmieszana z ulicznym brudem.
No ale przynajmniej widać, że Piotrkowska jest czyszczona.
Tego pana po lewo już kiedyś widziałem, w jego specyficznym outdoorowym treningu kolarskim. A lokalizacja wyśmienita, by wyskoczyć do Parku Wzniesień.
Podjazd na Krokusowej. Strava ma oznaczony segment na całości i wylicza go na 4,6%. W praktyce stromość rośnie w ramach podjeżdżania. Na wykresie jest i 8,8%. I tu poczułem wyraźnie, że moje nogi pozostały jeszcze w łóżku, bo przerzutki mi się skończyły...
Intrygujące miejsce na zaparkowanie motocykla. Trochę pośrodku niczego. Czyżby ktoś zapomniał zatankować i dalej z buta?
Ten brud na obiektywie kamery, to efekt pogody. Towarzyszyły mi mżawki.
Zakaz w Kalonce nadal jest. Mapy Google o nim nie wiedzą i bez zmrużenia cyfrowej powieki wyznaczają tędy trasę. Ale i tak chciałem zobaczyć postęp remontu.
Tam gdzie miesiąc temu był tylko piach i kamienie, jest już świeżutki asfalt.
Niespodzianka pojawiła się natomiast na skręcie do Borchówki. Poprzednio była tu wciąż stara nawierzchnia.
Dziś nie wyglądało na to, że da się ten odcinek jakkolwiek pokonać.
Wybrałem nitkę na wschód, o której pamiętałem tyle, że jest przejezdna, bo ktoś kiedyś mnie na nią już namówił. Nitka jest terenowa i zaczęła się wprawdzie dziurawym, ale jednak twardym podłożem.
Nic co dobre nie trwa wiecznie, więc dalej znalazł się i piach.
Chwila postoju na rozdrożu, by przemyśleć sens życia, a przynajmniej, by zastanowić się dokąd dalej. Można było spróbować trochę urozmaicić, ale uznałem, że nie będę się na ślepo pchał w nieznane drogi bez wcześniejszej dokładniejszej ich weryfikacji z mapą i dość szybko wróciłem do oryginalnie planowanej drogi przez Stare Skoszewy.
W Starych Skoszewach widać ślady remontu kanalizacji deszczowej, co trochę zwęża i tak niezbyt szeroką jezdnię.
Po dłuższej chwili namysłu odgadłem, że ten napis w pełnej wersji brzmiał "ZWOLNIJ!". Ciekawe z jakiej okazji powstał.
Rajdowo.
Taki układ luster, że można się podwójnie przejrzeć.
Stanowisko samoobsługowe?
Ogromny ciągnik i mocno zakurzony. Ciekawe do czego służy.
Eldorado dla miłośników złotego trunku.
Sygnalizator spadł mu na maskę!
Czy to też jest rodzaj transportu publicznego?
Taka reklama to dla podtrzymania ducha osób sortujących?
A się można bezpiecznie poczuć na tej Wycieczkowej!
Pan chwilę wcześniej włączał się na Wycieczkową z podporządkowanej po lewo i wyprzedził mnie, by...
...natychmiast zajechać mi drogę. Nie wiem czy to było dla popisu kondycją czy może tryb szeryfa, w którym chciał mi pokazać, że jego zdaniem tam po prawo jest droga rowerowa (bo sam miał możliwość wjechania nań prosto ze skrzyżowania).
A co do drogi rowerowej, tam gdzie formalnie ona już istnieje, to choć z kamery na wysokości kierownicy tego nie widać, to liście są już tak nisko, że trzeba się mocno schylać, by przejechać.
Nie tylko przy Włókniarzy PGE kradnie śmieszki rowerowe.
Taka tam zwyczajna regularna jazda chodnikiem.
Czerwone nie jest dla każdego.
Potem pan na pl. Wolności pojechał pod prąd, a na Piotrkowskiej kontynuował jazdę przez czerwone.
W godzinach dostaw robi się ciasnawo na Pietrynie.
Po lewo intrygujące akcesorium. Czyżby lanca do podlewania kwiatów w donicach zawieszonych na latarniach?
A cóż to za znak tam na latarni, panie kierowco?
I tak po końcówce drogi rowerowej sobie jeździć i ustawiać się na jej wylocie?
Używasz Stravy? Rozważ
włączenie Flyby , funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.
VIDEO
Pokaż trasę GPS
Można i tak - pan jadąc w oddali, ze względu na zajętą drugą połówkę i brak dbania przez miasto o przycinanie zieleni przy drogach rowerowych - są niskie gałęzie nad drogą w tym miejscu - przejechał na kuckach.
Trzeba jaśniepanów wyprzedzać chodnikiem, bo im wąsko.
Hulajnogi, tradycyjnie.
Gdy wracałem, ktoś najwyraźniej się poświęcił i jedną przestawił.
A co do drugiej, to albo ktoś zahaczył rowerem albo... zasadził jej kopa. Też mnie trochę kusiło, gdy mijałem ją poprzednio.
Ładnie się prezentowały do pary te pastelowe kolory ram państwa.
I kolejny (poza mną) wstrętny pirat, który ignoruje "udogodnienie" "dla rowerzystów" po lewo.
Jadący z drugiej strony też ma w nosie śmieszkę. Tak to jest jak się wyrzuca pieniądze w błoto, budując buble dla nikogo. Oczywiście wiem, że nikt nie zaprojektował tego dla rowerzystów, tylko dla kierowców przez kierowcę.
Tu dopiero gang rowerowy, który spowodował lekki zator na skrzyżowaniu.
Ustawki kolarskie jeżdżą całym pasem, co mogę zrozumieć, bo bezpieczniej. Ale te jeżdżą też szybciej, a ci tutaj wspinali się tak, że wyhamowali i mnie, mimo że jestem zdecydowanie w powolnej kategorii.
Co myślę, gdy czarny kot przebiegnie mi drogę?
"O jaki ślicny kotecek!". :P
W stronę zachodzącego słońca.
LED-ziki na tramwajowym moście w Rzgowie.
No nawet całą ulicę można zająć w dwa rowery. Pani po lewej jeździła od środka do lewej krawędzi.
Środkiem nigdy nie próbuję, bo właśnie takie rzeczy potrafią się nagle dziać.
Dobrze, że był wyjazd z bramy. Pozwolił mi się przecisnąć. Muszę założyć dzwonek.
Podejrzewam, że ktoś z naprzeciwka wykonał popisowe ruszanie skręcając w lewo.
Niczym światełko w tunelu, będące reflektorem nadjeżdżającej lokomotywy - tu całą szerokością wyjechały na mnie światełka rowerowe.
Szczęśliwie szybko przeszli do trybu jazdy gęsiego.
Pomijając już samo bieganie na DDR, to skoro pan nie ustępuje drogi, gdy widzi rower, to bieganie po lewej jest złym pomysłem. Bo co gdyby ktoś jechał z drugiej strony? Mam uciekać na chodnik, by pan we mnie nie wbiegł?
I znowu ten uwielbiany przeze mnie styl jazdy rowerem. Pan przyjechał po mnie, ale musi być pierwszy.
I oczywiście zajeżdża mi drogę, a jakby ktoś był sprawniejszy z naprzeciwka, to i tamtemu utrudni.
I ten styl paniska na przejazdach ma na stałe.
Używasz Stravy? Rozważ
włączenie Flyby , funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.
VIDEO
Pokaż trasę GPS
28 Pułku Strzelców Kaniowski przed jednokierunkową aleją 1 Maja.
Kontrapas za skrętem.
Ponieważ jest tam skrzyżowanie o ruchu kierowanym (z Żeligowskiego), "pod prąd" stoją światła w rowerki.
Na Kasprzaka jest też odrobina pasa rowerowego. Żeby to wszędzie były pasy rowerowe a nie śmieszki przeszkadzające wszystkim, ale głównie rowerzystom.
Na Wapiennej jest kontraruch.
Na samym początku jest tylko krótki pas wjazdowy, chyba pierwszy raz widzę to rozwiązanie. Dalej już parkują samochody.
A do pary, przed Drewnowską, jest dedykowany rowerzystom pas wyjazdowy. Fajne.
Chodnik schował się pod samochodem.
Na przejeździe przez budowę, tylko dla pojazdów budowy, oczywiście, postawili przeszkody. Rowerzystom nie zrobią różnicy, ale już kilkukrotnie widziałem przejeżdżające tędy cywilne samochody osobowe i chyba ktoś stracił do tego cierpliwość.
Niespodziewanie duży ruch był dziś wieczorem na wyjeździe z Lutomierska w kierunku Pabianic, więc nie brakowało niecierpliwych tudzież pozbawionych wyobraźni kierowców na tej krętej drodze.
Sobota, wieczór i wakacje, które razem z weekendem dają zakaz poruszania się ciężarówek. Postanowiłem pojechać po DK71, czego zwykle nie robię, bo tam kierowcy chętnie pokazują jak nie potrafią jechać rozsądnie, w tym kierowcy TIR.
Co do TIR-ów to są wyjątki od zakazu. Trochę mnie zaskoczyło, że i InPost w tym się mieści. Ale może ogólnie firmy kurierskie.
To już bardziej spodziewane.
Pędzę, pędzę!
Chyba roślinożerne zwierzęta z lasu nieopodal będą wpadały na rondo na wypas.
Kolorowo mi. Choć bardziej im.
Nie ma wahadła. Jeszcze jest żółta linia zatrzymania na pamiątkę - tam stał sygnalizator.
Na drugim rondzie też jest co wcinać. Kiedyś w końcu widziałem zająca kicającego przy Retkińskiej Moreli.
Wcześniej uwieczniałem rusztowania przy wiadukcie po przeciwnej stronie Bandurskiego. Od strony dworca też najwyraźniej remontują.
Na Struga pas rowerowy jest puszczony środkiem jezdni.
A i strefy wydzielone na śluzie dla różnych kierunków jazdy.
Pomijam, że często spotykany widok, potwierdzający, że nie wszystkie ubrania cywilne nadają się na rower. Ale na dodatek motyw graficzny całkowicie niezgodny - tak w samochody?!
Gdy wjeżdżałem na Piotrkowską z 6 Sierpnia, nie mogłem odnaleźć źródła nagłośnionego śpiewu, który zdecydowanie brzmiał jak na żywo. Dawniej koncerty odbywały się przy ławeczce pod zegarem. Przy późniejszej nawrotce znalazłem źródło - śpiewaczka stoi na balkonie.
Po długim oczekiwaniu na stolik i chyba jeszcze dłuższym oczekiwaniu na realizację zamówienia, wreszcie mogłem się nacieszyć kolacją.