Łódź - Gospodarz - Rydzynki - Tuszyn - Modlica - Rzgów - Łódź

Niedziela, 11 marca 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Dziennik skrytki w rezerwacie przyrody Molenda - Poddębina




Pięknej pogody ciąg dalszy. Ale zanim wyjdzie się na rower, trzeba zjeść dobre śniadanie. Niezłe serwują w Bredni, choć byłoby się też do czego przyczepić.

20180311_112746

Poniżej świetne miejsce na postój. Pozostaje mieć nadzieję, że to była awaria i kierowca w samochodzie dzwonił po pomoc techniczną, a nie po prostu stanął, by porozmawiać przez telefon.

20180311_141408.915000

Na Przestrzennej mijałem grupę rowerzystów. Strava mi zdradziła, że wracali z wycieczki do Tuszyna.

20180311_142624.788000

Coś nie uczą dzieci respektowania świateł.

20180311_142935.424000

Tuż za skrzyżowaniem z DW714 w Gospodarzu zasępiłem się na widok wyciętych drzew przy drodze.

20180311_144756.108000

W Prawdzie zmieniono organizację ruchu na skrzyżowaniu na taką, odpowiadającą przeważającemu kierunkowi jazdy - z Prawdy do Rydzynek.

20180311_150647.081000

W Zofiówce jedynie spojrzałem w kierunku potencjalnej lokalizacji skrytki "OP7153: Willa Aleksandra Rżewskiego". Przy bramie natychmiast znalazł się ujadający pies, przez którego ciężko by było o dyskretne poszukiwania. Zresztą i tak nie miałem przy sobie wkrętaka, który podobno jest do jej zdobycia potrzebny.

Z Zofiówki miałem pojechać dość tradycyjnie obok szpitala, ale po chwili zawróciłem na skrzyżowaniu, by poszukać "GC76NT7: Rezerwat przyrody Molenda - Poddębina". To zajęło mi zdecydowanie dłuższą chwilę. Ale udało się. W środku były przedmioty, które z pewnością ucieszyłyby dzieci.

20180311_155337

Do tego bardzo estetyczny dziennik.

20180311_155541

Za każdym razem gdy postanowię przejechać przez leśne osiedla Tuszyna uśmiecham się sam do siebie, wiedząc, że jest to jazda trochę w ciemno, bo nie do końca mogę się odnaleźć w topologii tamtejszych ulic. Ale idzie mi coraz lepiej. Niepewnie wybierając skręty, wykonałem właściwy zygzak.

W samym Tuszynie pojechałem w miejsce ukrycia "GC7H2YR: Pomnik Ofiar Katastrofy Lotniczej". Jest w parku i za dnia ludzi tam nie brakuje, więc ograniczyłem się do pamiątkowego zdjęcia.

20180311_161605

Następnie spróbowałem szczęścia z "GC675GM: Parafia św. Witalisa Męczennika". Niedziela, pod kościołem, parafianie przed (korzystający z ładnej pogody) - nie było szans.

Z Tuszyna pojechałem pierwszy raz na Młynek, licząc na zdobycie jednej z tamtejszych skrytek. Na mapie wylosowałem "GC6DC5X: Tuszyn Młynek #2" jako tę, która wydawała mi się najbliższa. Zrezygnowałem po podejściu piaskiem od złej strony, bo nie chciało mi się wspinać na skarpę z rowerem. Zupełnie nie zorientowałem się na miejscu, że bliżej mi było do "GC6DC6F: Tuszyn Młynek #3". Wróciłem z niczym.

Smutek mnie ogarnął na drodze z Kalinka do Rzgowa. Tu też wycięto przydrożne drzewa w pień. Mam nadzieję, że to było następstwo zniszczeń ich wskutek wichury a nie jakiś decydent, który uważa, że na drogach kierowców zabijają drzewa, a nie nadmierna prędkość.

20180311_170456

W centrum Rzgowa można zdobyć "GC7GZ7W: Tron Króla Kazimierza Jagiellończyka". Pod warunkiem, że to nie biały dzień.

20180311_171516

Po przeciwnej stronie ulicy od parku z tronem jest "OP8HX4: Kościół św. Stanisława Biskupa i męczennika". I znowu kościół i niedziela. No nie gra.

Opuszczając Rzgów spróbowałem z "GC5QKBM: Ner 25". Jedna z niewielu, jakie spróbowałem zdobyć przy swojej pierwszej (nieudanej) próbie z geocachingiem. Podpowiedź, że skrytka jest magnetyczna, ułatwia zadanie gdy stoi się na trawniku z jednym metalowym znakiem w okolicy. Ale gdy widzi się coś takiego...

20180311_172424

Po drodze zdobyłem jeszcze dwie świeżo reaktywowane skrytki: "GC72GD0: Starowa Góra" i taką, do której już raz podejście robiłem, a jej nie było - "GC72HWR: Trzy poziomy". W obu otworzyłem wpisy w nowych dziennikach.

20180311_180435

Na wiadukcie kolejowym nad al. Bartoszewskiego trafił mi się pociąg zatrzymany przez semafor. Jego postój pozwolił na zrobienie mu nierozmazanego zdjęcia.

20180311_182243

Tego dnia były jeszcze trzy nieudane próby. "OP8QM9: Trasa Górna" wymagała więcej brawury niż byłem na to gotowy. "OP503D: Rodzina Koenigów" nie udało mi się znaleźć, a wydawać by się mogło, że byłem dokładnie gdzie powinienem. A wokół "OP8Q0F: Rondo" był za duży ruch.

Geocaching ma dwie wady. Po pierwsze okropnie wydłuża wyjazd rowerowy. A po drugie okropnie wydłuża proces opisywania wycieczki.

Zdjęcia na mapie

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!