Po łódzkich chodnikach, na mokro
Jedyne co broniło dzisiejszego dnia jako zdatnego do rowerowej konsumpcji to wysoka (jak na grudzień) temperatura. Było prawie 10 stopni. A poza tym całkowite zachmurzenie, silny zachodni wiatr, mokre jezdnie i co chwila słabe opady deszczu. Musiałem się wykazać samozaparciem żeby w ogóle zacząć, bo padało gdy ruszałem.
Nie przypominam sobie tego skrzyżowania rowerowego. Aczkolwiek chodnikiem wzdłuż al. Ofiar Terroryzmu 11 Września wcześniej w tym roku jechałem chyba tylko raz, w drugą stronę i skręciłem wtedy do parku Źródła Olechówki kawałek przed tym miejscem. Przejazd przez aleje jest, a dalej droga prowadzi do osiedla. Trochę tylko jej oznakowanie obniżyło loty (dosłownie, znak z lewej).
Rzecz znajduje się naprzeciwko Della.
Dalej zaskoczyły mnie prace budowlane, które wkroczyły na drogę rowerową. Prawdopodobnie budują dojazdy do nowo powstałej hali, która całkiem niedawno była tylko szkieletem. Był objazd. Gruntowy, ale mimo deszczu jeszcze w miarę.
W drugim punkcie już nie było tak dobrze. Z trudem pokonywałem ten łuk, bo koła głęboko wchodziły w rozmokły piasek, ale na szczęście obyło się bez brodzenia butami.
Co do grzęźnięcia, to ciekawe jest, że chodnik drogi rowerowej będącej wjazdem do parku na Młynku od asfaltowej jezdni oddziela strefa ziemi czy raczej błota niczyjego. Trochę to utrudnia zjazd z ulicy na DDR.
Nadal jedyne kąpiele których można by zaznać w Młynku to te błotne.
A takich latarni (jest ich tam kilka) w parku sobie nie przypominam. Albo taka słaba pamięć albo niedawno je postawili.
Z parku pojechałem Lodową i dalej prosto Widzewską, chcąc sprawdzić co słychać w infrastrukturze rowerowej w okolicach Niciarnianej. Tym razem pojechałem po północnej stronie Piłsudskiego planując też przejechać świeżym DDR przy budowie stadionu. Przejazd rowerowy przez Widzewską wydał mi się dość wąski.
W ogóle całkowicie nie pamiętam jak wyglądała tam sytuacja dawniej. Czy w ogóle były wyznaczone CPR-y. Przy Sępiej trzeba trochę pokręcić kierownicą.
Obejrzałem budowę stadionu Widzewa dokoła.
Już gdy zbliżałem się do stadionu zdziwiły mnie odgłosy perkusji grającej solo. Bo to chyba za wcześnie na koncerty.
Okazało się, że ten krótki rytm był odtwarzany w pętli cały czas gdy objeżdżałem obiekt. Ciekawe czy to testy głośników czy nowy pomysł na odstraszanie ptaków.
Sygnalizatory nad torami zawisły na potężnej konstrukcji. Tyle metalu po to tylko by żarówkę wymienić bez pociągu technicznego?
A poniżej Widzewska, a raczej jej brak. Zdaje się że ostatnio w ŁWD był reportaż o okolicznych mieszkańcach przechodzących tu nielegalnie.
No bo w końcu był przejazd i przejście przez tory, a zniknęły.
Tu ciekawe zjawisko, które słabo ująłem na zdjęciu. Przed znakiem jezdnia jest dwukierunkowa, by nagle zostać gwałtownie zwężona wcinającym się w nią chodnikiem, a kilkadziesiąt metrów dalej, od skrzyżowania, znowu jest ruch w obu kierunkach.
Zaliczyłem nowy odcinek drogi rowerowej między Niciarnianą a stadionem. Już otwarty.
Za to wzdłuż samej Niciarnianej droga rowerowa nie jest skończona. A na jezdni mały korek. Po otwarciu Niciarnianej zrobił się na niej duży ruch.
Niciarniana po przebudowie biegnie pod torami. I DDR i chodniki też.
Widok z ul. Józefa, która jak i tory biegnie nad Niciarnianą. Ten odcinek Józefa jest póki co zamknięty dla ruchu (dostałem się chodnikiem widocznym wyżej po lewo).
A tak wygląda przejazd rowerowy pod torami.
Dalej DDR dopiero czeka na bycie zbudowanym. Chwilę po wykonaniu zdjęcia znowu jechał sznur samochodów co trochę utrudniało włączenie się na przeciwległą stronę jezdni, ale o dziwo znalazł się jeden uprzejmy kierowca, który zatrzymał się żeby mnie wpuścić.
Rondo na skrzyżowaniu z Czechosłowacką, które do niedawna było wykonane prowizorycznie z plastikowych barykad, teraz nabiera solidnej formy.
Pas rowerowy na Konstytucyjnej zaczyna się niemalże na jej początku.
Ciekawostka. Ta jabłoń nie znalazła amatora swoich owoców. Te leżące nawet nieźle się przechowały w chłodzie. A kilka jeszcze wisiało na drzewie.
Lumumbowo. Akademik nr 5 Politechniki Łódzkiej, znany jako "Tygrys". Kilka lat tam mieszkałem.
Pod Magdą na Piotrkowskiej można się sfotografować "w" bombce.
Na koniec pojechałem sprawdzić czy może teren wokół dworca Łódź Fabryczna został już otwarty. Nie został. Sfotografowałem Nowotargową przez kraty.
Przy Kilińskiego naprzeciwko dworca stanęła lokomotywa. Wypożyczona, zdaje się do końca stycznia. Nie rozumiem tylko po co szpecić taki klasyk owijając go folią aluminiową. Autor zawijania w sreberko tłumaczył w ŁWD, że to "zmienia energię"...
Możliwe, że narzekałem już wcześniej na Kilińskiego. Ale nie szkodzi. Pod znakiem zakazu za skrzyżowaniem z Tuwima (jadąc na południe) jest wyłączenie rowerów.
Tylko jaki to ma sens, jak to kolejna beznadziejna konstrukcja jak na Kopernika? Zwężenia przy przystankach, przy których można rowerem wpaść w szynę. A tramwaj roweru prawdopodobnie nie da rady wyprzedzić również poza przystankami.
Miasto zafundowało nam też odrobinę architektonicznej nowoczesności. Przy dwóch skrzyżowaniach krawędzie przystanków wyznacza świecąca listwa.
Co do deszczu, to zdarzały się chwile bez. Ale przeważnie mokłem. Odczuwałem silny brak jakichkolwiek, choćby prowizorycznych błotników. Jakiś Ass Saver, Musguard czy coś podobnego by się przydało.
Zdjęcia na mapie