Łódź - Gorzew - Piątkowisko - Pabianice - Łask - Zduńska Wola - Sieradz
Sobota, 12 maja 2018
· Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Znowu musiałem skoczyć do Sieradza. Na dwie strony nie jestem w formie, więc trzeba było wybrać czy jechać do czy z. Kierunek wiatru zdecydował. Zapowiadał się szybki dojazd do Sieradza. I się potwierdziło. Z pomocą wiatru w plecy wyszła najlepsza średnia sezonu, która i tak nie zbliża się do prędkości kolarzy-amatorów, ale mnie całkiem ucieszyła, niezależnie od wiatrowego wsparcia.
Już na samym początku musiało się trafić typowe panisko, które po prostu jechało sobie przez warunkową strzałkę bez zatrzymania, na ogonie kierowcy przed nim i mimo że miało otwarte okna, to i tak nie zwróciło jego uwagi moje dzwonienie ostrzegawcze, które rozpocząłem jeszcze zanim panisko znalazło się na przejeździe, zajeżdżając mi drogę.
Już po ostatniej wycieczce do Szadku miałem napisać o zmianach w Gorzewie, przez który wtedy wracałem, ale mi umknęło. Na obu krańcach wsi zainstalowano spowalniające szykany.
W Piątkowisku pojawił się przykład polskiej bezmyślności w budownictwie dróg. Taki nowotwór toczący mózgi niechętnych wobec rowerzystów decydentów-kierowców. Tzw. droga rowerowa. Teraz sołtys może w kampanii powiedzieć, że zadbał o rowerzystów.
Całe to prorowerowe poświęcenie ma 200 metrów długości! Proszę państwa! Cóż za luksus. Wolno jadący rowerzysta będzie z niego korzystał przez całe 40 sekund! A jeżeli będzie akurat dojeżdżał drugą stroną jezdni i będzie chciał postąpić zgodnie z ustawą i opinią ujmująco inteligentnie wypowiadających się przed kamerą o rowerzystach policjantów, to dwa razy tyle zajmie mu przebijanie się przez ruch na drugą stronę. Ale dzięki temu zwiększy swoje szanse potrącenia, co finalnie może prowadzić do rozwiązania problemu rowerzystów na drogach.
To skoro już jesteśmy przy "infrastrukturze rowerowej", to przypomnę co oferuje podstawowa droga do Sieradza. Na początku ideał infrastruktury rowerowej w mojej opinii. Tanio, prosto, wylać szerzej asfalt, dorzucić ciągłą linię. Cudownie gładko. Mnóstwo miejsca dla rowerzystów i kierowców. Z TIR-ami włącznie. I nie wbiegają pod koła piesi, rolkarze, psy czy kto tam jeszcze. Do tego jestem we właściwym miejscu na skrzyżowaniach, dzięki czemu nawet ci niezbyt sprawni umysłowo spośród kierowców wjeżdżających z dróg podporządkowanych są w stanie wpaść na to, że mam pierwszeństwo.
Zwykłą wygodną jazdę psuje Kolumna. Tu bubel rowerowy powstał, gdy jeszcze droga obok była drogą krajową. Powstawanie bubli działa klasycznie w jedną stronę. Stanąć stanął. Zlikwidować go nie zlikwidują. Mimo że na drodze obok ruch gwałtownie się zmniejszył. I jest tam pobocze! Po lewo w oddali jest znak zakazu - zakaz ruchu rowerów.
Gdy starałem się nie odgryźć sobie języka jadąc bublem dalej, z naprzeciwka, bardzo nieprzepisowo jezdnią (niech ich piekło pochłonie!), jechała grupka rowerzystów. W tym miejscu muszę powiedzieć, że uwielbiam funkcję Stravy - Strava Flyby. Dzięki niej mogę zobaczyć z kim przecięła się moja trasa, wraz z ich śladami, które bywają inspiracją do nowych wycieczek. A mijana grupa wyruszyła z Łodzi, by przejechać Sieradz, dotrzeć z niego na Koniec Świata i wrócić. Piękny wyjazd, godny pozazdroszczenia. Na profilu jednej z uczestniczek można obejrzeć cały ślad ich przejazdu.
Typowe miejsce dla rowerzysty - stacja paliw. BP w Łasku ma tę zaletę, że ma mnóstwo przestrzeni w środku, więc bez problemu można wejść z rowerem po zakupy. A cyklista nie wielbłąd - pić musi.
O! Panowie też korzystają z ładnej pogody.
Tuż za Okupem usłyszałem za sobą dźwięk skutera. I tak jechał mi na ogonie aż do Zduńskiej Woli (ok. 6 km). Ot silniczek, który nie był w stanie przekroczyć 30 km/h. To chyba przykre nie móc wyprzedzić rowerzysty pojazdem silnikowym. Na rozwidleniu Łódzkiej z Łaską w Zduńskiej Woli nasze drogi się rozeszły. Ścigający w prawym brzegu kadru.
Wracając do "infrastruktury rowerowej": od Zduńskiej Woli przez 10 km ciągnie się chodnik z nakazem ruchu rowerów. Z kostki fazowanej, żeby na tyle mózg wytrzęsło, by się rowerzyście odechciało głupich pomysłów, jak np. bycie rowerzystą. Tu urocze miejsce ze znakiem "Uwaga! Samochód.". A może by tak "Uwaga! Rower." dla dojeżdżających samochodów? Nie, bez sensu, to by jeszcze wymuszało myślenie i ostrożność na kierowcach - tak po prostu nie można!
To miejsce zawsze chwyta mnie za serce. Z nostalgii. Gdy wybudowali ten chodnik, ten przejazd był wykończony. Tuż potem, gdy robili poprawki, rozkopali ten fragment. Po czym finalnie ubili ziemię i koniec. Tak już zostało po dziś dzień.
Czy miasto czy miasteczko, kierowca niezawodnie wymusi pierwszeństwo na przejeździe rowerowym.
A tu przykra niespodzianka. Wydaje mi się, że dawniej koniec tej śmieszki był przy dalszym dojeździe do ronda, gdzie można było z niej zjechać prosto na prawy pas i dzięki temu legalnie włączyć się do ruchu.
Gdy załatwiłem, co miałem do załatwienia, pozostało mi uprzyjemnić sobie oczekiwanie na pociąg powrotny deserem w sieradzkiej kawiarni Mamma Mia.
W dystansie 66,62 km wycieczki i 3,49 km dojazdów na i z dworców kolejowych.
Zdjęcia na mapie