Łódź - Gospodarz - Rydzynki - Tuszyn - Modlica - Rzgów - Łódź

Czwartek, 15 lipca 2021 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





Dzień wcześniej przed 22 Łódź nawiedziła silna burza. Zjawisko dopadło mnie na mieście w samochodzie, co skończyło się, wprawdzie nieznacznym, ale jednak wgnieceniem w dachu, od spadającej gałęzi. Podczas wycieczki mogłem pooglądać skutki nawałnicy.
Park Poniatowskiego został formalnie zamknięty ze względu na zalegające wiatrołomy, a i pewnie to co może się jeszcze złamać. To oczywiście nie odstraszyło chcących zwiedzać, a spacerowało ich sporo.
I tak równo ruszamy...
...a lada chwila pan znika w oddali. Mój brak kondycji zdecydowanie przegrywa z silnikiem elektrycznym.
Park Sielanka.
Tak, DDR to właśnie miejsce na pogadankę taty z córką.
Lekko rozbrykana młodzież bawiła się piłką na DDR, wkopując ją w efekcie prosto pod jadącego rowerzystę.
Ten zachował zimną krew i...
...odebrał.
Zdziwieni?
Czy buty kwalifikują się jako UTO?
Pan się pogubił na pasach i ratował przez ciągłą linię.
A nie tylko pasy go gryzą.
Tu pierwszeństwo najwyraźniej wymusił sobie wiatr.
Niestety z braku odwagi do wsadzania obiektywu ludziom w płot, płot wyszedł ostro, a uroczo rozpływający się kot niewyraźnie.
Wąska jezdnia i niezwykle szerokie auto, więc trzeba na gazetę.
Miałem obawy, że może się okazać, iż Rydzynki będą w ogóle nieprzejezdne, bo tu ma się co łamać, ale najwyraźniej służby już tu były.
Odniosłem wrażenie, że po deszczu tamtejsze i tak wielkie dziury erodowały mocniej, ale może to tylko efekt stojącej wody i mi się wydaje. Nie wiem. Wyglądały na bardzo głębokie.
Jak się mocno wcisnąć, to może rowerzysta ucieknie na piach?
Pewnie te drzewa na wjeździe do Tuszyna były już wcześniej tak pochylone...
...ale oglądanie tych powalonych po drodze oddziaływało na moją psychikę i czułem pewien niepokój, że może coś na mnie jeszcze spadnie.
Z jednej strony niby fajnie. Uprzejmie wybrał bezpieczną odległość zamiast zmieszczenie się za wszelką cenę w podwójnej ciągłej, jak niektórzy mają w zwyczaju. Z drugiej... co gdyby ktoś tam pędził z przeciwnej strony mostu? Ale wytrzymać za rowerzystą jest trudno.
Przyzwyczaję się. Zapomniałem wyciąć klatki do wycieczki sprzed dwóch dni, gdzie też takie znaki mijaliśmy z JŁ. Swoją drogą dla niewtajemniczonych, czyli nie z branży rolniczej, jak mniemam, takich jak ja, takie znaki są niepokojąco enigmatyczne. Jechać, zawracać? Panikować, iść na kwarantannę?
W Rzgowie pogotowie energetyczne i dźwig.
I sygnalizacja bez zasilania.
Między Rzgowem a Łodzią.
Bartoszewskiego najwyraźniej nie ma zarządcy, bo roślinność tu chyba w tym roku nie widziała ani razu kosiarki. Jak tak dalej pójdzie, to całkowicie zajmie chodnik i DDR.
Wyruszałem późno, więc na początku wolałem nie robić postojów na zdjęcia. W drodze powrotnej już czas był, choć światła niewiele.
Niespodzianka! W czasie mojej pętli ktoś zdążył usunąć jedno z powalonych na DDR w parku Sielanka drzew.
A tam niecierpliwy typ, który musi wyprzedzić czekające na czerwonym samochody by dobić się do "swojej" zielonej strzałki...
...i wymusić pierwszeństwo.
Park Poniatowskiego.
Z Maczkiem chodniczkiem? Tylko gdzie ten chodniczek?
A na deser jeszcze fotki sprzed roweru. Park Słowackiego.
Dach wielopoziomowego parkingu przy Manufakturze. To miejsce opuszczałem właśnie chwilę przed burzą. Wtedy ogrodzenie jeszcze stało.
Ruchomy chodnik na zewnątrz dziś zamknięty. Od tatuaży na dole można mieć pewne podejrzenia, jaka grupa użytkowników uważa go za szczególnie atrakcyjny.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!