Łódź - Kalonka - Boginia - Stare Skoszewy - Cesarka - Stryków - Swędów - Dobra - Klęk - Łódź

Piątek, 13 maja 2022 · Komentarze(3)
Kategoria 40 - 70 km
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





Pierwszy raz w tym roku do Kalonki, Strykowa, Dobrej. Pierwszy, bo wciąż Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich brzmi mi na przeciwnika zbyt ciężkiej wagi jak na mnie. Z drugiej strony lubię tamtejsze drogi i okolice, więc trochę tęskniłem. I już dwa razy wcześniej zahaczyłem o fragmenty Parku i nawet dałem radę (choć z bólem). Była więc duża szansa, że jakoś przejadę.

Wyjechałem wyjątkowo wcześnie jak na siebie. Na tyle, że miałem zapas na powolną walkę z podjazdami. Rzeczywiście było wolno i trudno. Jednocześnie, siłą rzeczy, jest sporo przyjemnych i szybkich zjazdów.

Wprawdzie ten zapas czasu był trochę naciągany, bo jednym z czynników, które przyspieszyły wyjazd, był popołudniowy deszcz prognozowany w  nowcastingu. Ale udało się - intensywny opad z odrobiną wyładowań atmosferycznych dotarł do Łodzi jakiś kwadrans po moim powrocie do domu.

Autobus jechał w obstawie dwóch radiowozów. Radiowozy na światłach, bez sygnałów dźwiękowych. Ciekawe, co to było?
O! Naprawili dziurę, przez którą o mały włos zębów nie straciłem pod koniec poprzedniej wycieczki.
Ten samochód przede mną dziwnie zwalniał i przyspieszał. Kamera roweru jest za nisko, ale mi udało się przyjrzeć. Kierowca jechał trzymając na kierownicy telefon i pisząc na nim wiadomości...
Wraz z białym kończy się ostatnie miejsce parkingowe, a pas dla rowerów dojeżdża do prawej. Ale cóż tam takie "sugestie" dla parkującego dalej taksówkarza?
Po prawo tablica reklamowa PKP promująca zatrzymywanie się i rozglądanie przed wjazdem na przejazd. I wielkimi literami "STOP". Może lepiej się zdecydować i postawić prawdziwy znak stop?
Nie jeździłem nigdy ul. Giewont (tu z tabliczką zasłoniętą zawieszoną oponą...). Oryginalnie brakowało jej asfaltowej ciągłości. Ale już jakiś czas temu ją uzupełnili. Nawet już okazjonalnie jechałem jej bardziej północnym - tym nowym - odcinkiem, ale docierając do niego przez trawkę ul. Bronisława Czecha. Postanowiłem tym razem przejechać całą.
Na Stokach, gdzie ulice mają górskie nazwy, jest też park, Park im. Mariusza Zaruskiego, który jest owinięty ul. Giewont. Są też budynki, których historii nie pamiętam, a wydaje mi się, że był na temat tej okolicy ciekawy odcinek programu "Łódź z lotu ptaka" (cykl ze zdjęciami z drona i opowieścią o historii wybranych miejsc), lokalnej prywatnej telewizji Toya. Niestety nie mają pełnego archiwum online.
Celowo wybrałem pętlę wokół parku, pchany ciekawością, choć podejrzewałem, że zachowały się tam kocie łby. I zaiste. I jest to jednocześnie długa jazda pod górę. Bez poszukiwań mogę w ciemno zgadnąć, że na pewno już jakiś sadysta wpadł na pomysł robienia tam jakichś wyścigów rowerowych. Za to przy okazji było pięknie z kwitnącymi zwiastunami matur.
Widok na podjazd za mną. Ciekawi profilu mogą go obejrzeć w segmencie Stravy "Giewont - Cobbles".
Przez ten zawijas pogubiłem się. Wydawało mi się, że już skręcam na północ, a to było całkowicie na wschód. Ale dzięki temu zobaczyłem osiedle domków, które również kojarzyłem ze wspomnianego programu. Osiedle wybudowane przez Towarzystwo Osiedli Robotniczych. Coś na temat jest w artykule na stronie Urzędu Miasta Łódź. Być może te większe ze wcześniejszego zdjęcia, to wspomniane pod odnośnikiem osiedle poniemieckie.
Jak to się używało?
Mała rzecz a cieszy. Jest taki detal, który mi się nie podoba, gdy w ramach wyrażania zrozumiałego skądinąd wsparcia dla Ukrainy, Polacy masowo obwieszają wszystko ukraińskimi flagami. Na pierwszym miejscu należałoby jednak szanować swoją. Także jeśli już chce się w ten sposób pokazywać wsparcie, to należałoby w towarzystwie własnych barw narodowych i to na pierwszym miejscu.
Co do nawierzchni mordujących rowerzystów, to Marmurowa wciąż czeka na zalanie jej asfaltem. Okropna trylinka!
Perfekcyjny stereotypowy kolor kobiecy. A za kierownicą zaiste kobieta.
Świetlica w Kalonce straciła dach.
I okna też!
Ale może to remont a nie samoistny rozkład.
I zaczyna się! Tu są świeżutkie perfekcyjne asfalty! I to od tej strony to praktycznie non-stop zjazd! Oczywiście, że zrobił mi się tu PR, w zasadzie sam. No bo to po prostu samo niesie! Podejrzewam, że od remontu, trwa tu masowe przebijanie sobie PR-ów/KOM-ów/QOM-ów.
Jeszcze trwają jakieś prace.
Panowie starannie poprawiali pobocze.
Maszyny też są. Może jeszcze gdzieś dokładają te luksusy? Np. gdyby dokończyli asfalt w lewo do Dobieszkowa, to byłoby cudownie, bo i tam jest super wzniesienie dla treningów, a jest koszmarnie terenowe.
Co do wzniesień, to tu już podjazd, ale robi się go o wiele łatwiej, niż gdy był cały popękany.
Przede mną kolejny wygładzony podjazd. Cała droga super!
Nie inaugurowałem nowego asfaltu do jego końca, bo zbyt lubię wąską dróżkę i zakręty Bogini, by nie pojechać nią pierwszy raz w roku, skoro jest okazja. Tu nawierzchnia starsza, ale wciąż dobra. A ten przejazd przez nią jest wyśmienity.
Po prawo przygotowany teren pod działania antyrowerowe.
Jaka nieszczęśliwa nazwa tam w nawiasie.
Pas lasu przegrał z słupami energetycznymi.
Po prawo kwiatki, a po lewo bogaty płot, za którym stoi bogata willa. Na bramie była tabliczka "sołtys". Choć to pewnie było powierzenie funkcji po prostu najbogatszemu we wsi. Bogaty, to się zna, prawda? "And it won't make one bit of difference if I answer right or wrong / When you're rich, they think you really know" (motyw ze "Skrzypka na dachu").
Yyy...
Znowu mnie jakiś "cywil" wyprzedził. Co poradzić, jest jak jest.
Wpół do 4. Korki w Strykowie. Miałem wątpliwości, wyjeżdżając chwilę wcześniej z parkingu przy stawie miejskim czy mi się to w ogóle uda przez ten ciągnący się sznur, no ale na szczęście światła raz na jakiś czas zatrzymują jego ruch i wtedy można się przebijać na drugi pas z lekkim ryzykiem.
Mam nadzieję, że chociaż zwierzętom starają się pomóc, dla odmiany. Bo rowerzystów próbują rozjechać.
Zobaczyłem nowość - progi zwalniające. Przy czym w kwestii nowości należy wziąć poprawkę na to, że gdy sprawdziłem, to tym odcinkiem ostatnio jechałem 6.10.2019.
W tle punkt poboru opłat na A2 na wysokości Strykowa.
Wzdłuż A2 też widać wiosnę.
Teraz będzie dużo rzepaku.
I znowu nowe progi. Znaczy nowe w stosunku do mojego przejazdu tędy 4.06.2020. W 2021 byłem w okolicy, ale ten odcinek ominąłem wówczas przejazdem przez Górkę Ślimaka.
Pani chyba na mój widok postanowiła psa wziąć na smycz. Był to ten typ najbardziej posłusznego kundelka, który natychmiast zawrócił zawołany i nawet do smyczy szedł z pełnią miłości do właścicielki w oczach.
Ot taki skromny domek w okolicy stoi.
Do kolekcji wspaniałych dróg dzisiejszej wycieczki dołączam fragment Żółwiowej, fragment z płyt betonowych w fatalnym już stanie.
Są wielkie uskoki między płytami. Okropnie się tu jedzie.
A po płytach, na których trzeba pilnować, by nie odgryźć sobie języka, jest stromy podjazd. Słusznie jest to czarny szlak. Segment "Żółwiowa podjazd (od płyt)".
Tu zza płotu widać inny skromny domek.
Na tabliczce wyżarło przecinek i wychodzi na to, że mogę tu tylko wjeżdżać "rowerem TAXI".
Tak poza tym to ul. Wycieczkowa jest bardzo miła przez to, że ruch jest tu poważnie ograniczony. Poza rowerami może tu jeździć m.in. transport publiczny. Przy okazji trafił mi się elektryczny autobus miejski. Nie wiedziałem nawet, że Łódź takie ma! Jestem nie na czasie.
Wadą jest to, że nawierzchnia jest bardzo już zniszczona, a raczej nie jest niczyim priorytetem tu ją wymieniać, skoro mało co po niej formalnie jeździ.
A tu komfort i bezpieczeństwo rowerzystów w obrazkach. Tak, na tym chodniku jest nakaz ruchu rowerów.
A teraz, mimo braku oznakowania, należy się domyślić, że trzeba przejechać na drugą stronę, bo tylko tam jest przejazd dla rowerów pod wiaduktem.
A zaraz za wiaduktem...
...z powrotem zmienić stronę jezdni. Bezpiecznie!
Już widać było te chmury, przed którymi chciałem zdążyć.
A tu jeden z decydujących czynników w wyborze trasy. Bo chciałem koniecznie wyjechać tak, by przejechać obok poletka z tulipanami na rogu Warszawskiej i Łagiewnickiej, które przegapiłem podczas poprzedniej wycieczki.
Niestety. Za późno. Przekwitły.
Autochton. Czy tam tubylec.
Oczko wodne w Parku Staromiejskim jest bezwodne.
Poza zasadami parkowania, taksówkarzy nie obowiązuje też prawidłowe czy przede wszystkim bezpieczne wyprzedzanie rowerzysty.
Miasto nieustannie przy remontach dba o to, by zwiększać szanse na wywrotki na rowerach.
Tu jeszcze na domiar rozpaczy zrobili kosteczkę, by już zupełnie nie było sensu próbować jechać kołem po wąskim pasku. Trzeba wskakiwać między szyny.
Targ Jaracza. Zupełnie jestem nie na czasie. Widziałem to już wprawdzie i w zeszłym roku, ale dawno przestałem śledzić lokalne informacje i nie mam pojęcia, jaka temu przyświeca idea.
Kolega na rolkach wyprzedził rowerzystów z dużą prędkością. I mi się zdarzyło być wyprzedzonym przez jakiegoś szybko-rolkarza. Oni potrafią się całkiem mocno rozpędzić.
Po prawo "ksiądz" w klapkach. Nie rozejrzałem się uważnie, ale chyba, co byłoby zgodne z tradycją, to kontrmanifestacja ludzi przyzwoitych przeciwko jakimś miłośnikom plakatów z płodami po drugiej stronie ulicy. Czy innym pseudoreligijnym oszołomom.
A tu kadr ukradziony z kamer wspomnianej wcześniej telewizji Toya. Stan już po dotarciu do domu i przejściu burzy nad miastem. Nadjeżdżałem ulicą prowadzącą daleko wgłąb kadru. A po lewej stronie od niej, między wyraźnie pomarańczowym billboardem i mniej wyraźnym granatowym (po lewo od pierwszego, na budynku), jest to nieszczęsne poletko tulipanów.

Komentarze (3)

Dla ułatwienia link w wersji linku:

https://live.staticflickr.com/65535/52081600960_a4fb6ab8d9_o.png

SlaBo 22:45 wtorek, 17 maja 2022

Poduszek berlińskich w okolicy jest pod dostatkiem. Ale nie jestem ich fanem. Prowadzę też auto, dobrze mi z tym i nie rozumiem hamowania do zera i i tak urywania zawieszenia przy tym. W zasadzie wolę już te pinezki niż poduszki berlińskie wtedy, bo poduszki uwielbiają robić wybitnie wysokie. Uspokajać ruch można w sposób nieszkodzący pojazdom użytkowników dróg.

Ot taki przykład z Łodzi:

https://live.staticflickr.com/65535/52081600960_a4fb6ab8d9_o.png

Wyciąłem to na szybko z okrutnie psującego jakość YouTube. Taki sam łuk jest od drugiej strony, co tu się w oczy nie rzuca. Nie da się tu przejechać szybko. Trzeba zwolnić, by przejechać po stworzonym przez te bariery zawijasie. I nie mogą też przejechać dwa samochody z dwóch kierunków jednocześnie. A mimo to jedzie się po płaskim, bez dręczenia resorów.

Dodatkowo jest przerwa między wyspą a krawężnikiem, więc rowerem da się przejechać prosto.

SlaBo 22:44 wtorek, 17 maja 2022

Tyle miałem do napisania, ale zanim dotarłem do końca, już zapomniałem co :)

Część pamiętam: nowa droga super! Debilne urzędnicze decyzje masakra. Ile razy leżałem na takich torowiskach... :(

Rzepak super.

Aha, w Poznaniu już się przyjęły - zamiast typowych spowalniaczy - tak zwane poduszki berlińskie. Idealne, bo przystosowane do rowerów oraz osi autobusów.

Trollking 21:45 wtorek, 17 maja 2022
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!