Objazd gotowego do otwarcia fragmentu drogi S14, zachodniej obwodnicy Łodzi

Niedziela, 5 czerwca 2022 · Komentarze(3)
Kategoria 40 - 70 km
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





Strava generuje bug na bugu. Od kilku wersji aplikacji (Android) dodane zdjęcia wrzucają się w losowej kolejności. Z bólem przeszedłem kilka prób downgrade, aż w końcu wylosowałem wersję 250.8, wydaną 13 kwietnia, bo już nie miałem siły sprawdzać każdej kolejnej. 250.8 działa poprawnie.

A ponieważ postanowiłem do tego wyjazdu załączyć niewielką dokumentację fotograficzną, to nie dało się tego zrobić w wersji zapluskwionej. Tak! Jeśli byłaby kategoria ilości zdjęć na kilometr na Stravie, to pewnie bym w niej przodował. Oglądając ślad w przeglądarce można poczuć, że przydałaby się funkcja ukrywania fotek na mapie. Teraz to wyszło zadanie na dojrzenie śladu tego śladu pod nimi.

42 ostatnie kadry to same tablice, dla ciekawych oznakowania S14. Powstrzymałem się od wstępnego pomysłu umieszczenia kompletu oznakowania. Tym, którzy chcieliby sprawdzić wszystko, pozostanie obejrzeć film z objazdu.

Wybrałem się, bo, jak wieść niesie, ten wyasfaltowany i wymalowany odcinek ma być oddany do ruchu w połowie czerwca. A gdy zwiedzałem go poprzednio, 3.05, to oznakowania poziomego jeszcze nie było. Teraz już wszystko wygląda na dopięte prawie na ostatni guzik.

W tym poprzednim wyjeździe węzły objeżdżałem jadąc na północ, a droga powrotna na południe była nieprzerwana. Tym razem zrobiłem odwrotnie, by mieć w dokumentacji wideo również nieprzerwany przejazd wschodnią nitką.

Rowerzysta w oddali wykonuje manewr skrętu w prawo. Aż dziw, że w ogóle zmieścił się w drodze.
Nie pozostawił innej możliwości niż hamowanie, żeby poczekać, aż da radę dotrzeć do swojej strony.
Czy to już Dania? Korkuje się na przejazdach?
Niespodzianka, przeskok przez wężyk. A raczej przejazd, bo pod ciśnieniem, to się dobrze trzyma. Trochę był nieszczelny, więc w gratisie miałem zwilżanie łydek.
Mądrala nie dał mi wygodnie wejść w zakręt, bez przesadnego zwalniania, bo nie wie, po której stronie jezdni jeździ się w Polsce. Gdy pokiwałem głową, to, zamiast przeprosić, zaczął wyrażać pretensje o rzekomym niesygnalizowaniu zamiaru skrętu. Niedzielny rowerzysta.
Wiadukt, górą S14, a pod nią świeży asfalt na ul. Nowy Józefów.
Póki co wszystkie bramy techniczne w ogrodzeniu są wciąż otwarte, więc kto zna ich rozmieszczenie, może wjeżdżać na zwiedzanie w dyskretnych miejsach.
Na wiadukcie węzła Łódź Lublinek. W tle Pabianice.
Widok na wschód, na DK14 w kierunku Łodzi.
Widok na północ, choć widoku tu niewiele z racji wiaduktu łączącego Górkę Pabianicką z Szynkielewem III. Turyści rowerowi i niespodziewany pojazd dwuśladowy.
Widok na południe. Samochód, po chwili postoju przed słupkami, zawrócił. Przyjmijmy, że był to samochód pracownika budowy.
Kolejny pojazd silnikowy na budowie.
Ten jak gdyby nigdy nic włączył się w ruch objazdu węzła.
Celem było udokumentowanie wszystkiego w kierunku właściwym dla ruchu. A ponieważ skrajnie południowy węzeł jest opanowany częściowo objazdem, to przedostanie się na drugą jezdnię wymagało przenosin roweru.
Jest i tablica sponsorów. O dziwo nawet nasz rząd dopuścił symbol UE.
Po prawo najoryginalniejszy rowerzysta w okolicy. Rower odstawił, położył się na skarpie, bez koszulki, do opalania, twarz zasłonił kaskiem.
Ładnie "meandruje".
Motocyklista, który włączył się wcześniej na DK14, wrócił jednak na budowę.
Tu drobne niedoróbki. Poza docelowym znakiem granicy administracyjnej, jest jeszcze zakaz ruchu, z wykluczeniem pojazdów budowy i ograniczenie do 30.
Piękna łąka wyrosła na niektórych odcinkach. Tutaj zasłaniała niemalże całkowicie barierki oddzielające jezdnie. Rosły też maki i inne kolorowe rośliny. Chciałbym, żeby tak to zostało, a nie golenie do zera wzdłuż drogi. Ładniej tak.
Zaryczało, zaśmierdziało. Motocykliści.
Jeśli gdzieś wyznaczać granice, to właśnie tu. Ja rozumiem pieszych, rolkarzy, deskorolkarzy, rowerzystów. Ale po co pchają się tam ci, którzy i tak będą mogli jeździć tędy po otwarciu? Ich styl jazdy, bo przy licznej reprezentacji turystów niezmotoryzowanych, mógł stwarzać zagrożenie.
Do jasnej cholery! Już jakieś mendy zdewastowały nowiutkie znaki!
Ręce ucinać!
Odliczanie. 800.
400.
Pewnie koło 200. Tu będzie się póki co kończyła radość z S14, po jej oddaniu w kawałku.
Droga dalej tylko dla służb utrzymania.
Tu zaczyna się ten odcinek, gdzie budowa jest bardziej w powijakach.
Jest postęp. Miesiąc temu był tu grunt.
Dzięki wylaniu asfaltu, uskoki na wiadukcie są już znikome.
Dentysta, wersja XXL.
Tu już całkowicie kończy się cywilizacja. Dalej nie jadę.
Koparka czule przytuliła ubijak. Mam pewne podejrzenia, że jego jest potencjalnie łatwiej ukraść, a taka konfiguracja to utrudnia.
Tu też ubijak, choć spoczywający na łyżce.
Zdobyłem fortyfikacje obronne. Chyba wolę takie niż zaczepiających panów w przyczepach kempingowych.
Nawet są jeszcze deseczki ułatwiające podjazd.
Ale już bardzo skromny stopień, w porównaniu z poprzednim wyjazdem, gdzie tu prawie zaliczyłem glebę, zjeżdżając po paletach.
Trochę przeciskania się.
Węzeł Aleksandrów Łódzki. Ten zakaz wjazdu to ma zakazywać wjeżdżania na wyspę ronda?
Pani przeszła do wzbijania się w powietrze.
No proszę. Namiastka MOP-a! Można sobie na rondzie skoczyć do wygódki. Przy okazji rondo już też jest skończone w całości, bo miesiąc temu połówki brakowało.
Ten sprzęt po prawo wyglądał tak źle, że myślałem, że go ktoś podpalił. Ale jednak opony na kołach były całe.
Konflikt oznakowania pionowego z poziomym. Trochę mnie intryguje ta decyzja. Choć na pionowym pewnie dokleją krzyżyk. Ale żeby potem domalowywać strzałki?
Bo te strzałki mają uzasadnienie w konstrukcji ronda, gdy już i na wschód będzie można z niego jechać.
Widok na północ.
Kolejne przenosiny roweru.
A to dlatego, że wzdłuż wiaduktu na tym węźle poprowadzona jest droga rowerowa.
Na marginesie zastanawia mnie czemu słupy znaków mają tu taki fantazyjny kształt, skręcający nad głowy rowerzystów.
Służby porządkowe potrzebne, bo ktoś zgubił całkiem spory kabel.
Widok na południe.
Droga rowerowa biegnie pod zjazdem na węzeł dla jadących z południa.
Należy pochwalić dbałość o doświetlenie tego fragmentu. Resztę obejmują latarnie od ulicy.
Koniec drogi. Całkowity koniec. Ale ostatnie doniesienia medialne mówią, że Łódź dostała już zgodę na finansowanie tutejszego połączenia z Teofilowem. Stąd też ten DDR, bo przecież nie dla podziwiania drogi ekspresowej z góry.
Udało mi się odnaleźć przerwę w zaporach, by nie przenosić znowu roweru.
Natomiast dopiero oglądając nagranie zorientowałem się, że gdy jechałem chwilę wcześniej, zapora była w pełni ustawiona. W międzyczasie najwyraźniej jakiś inny rowerzysta złośliwie przestawił, by utorować sobie przejazd. Nie popieram. Ktoś tu w końcu pracuje, by przygotować drogę do oddania.
Po drodze można dostać administracyjnego zawrotu głowy. Najpierw wjeżdżam do Łodzi.
Potem do Konstantynowa.
A następnie znowu do Łodzi.
Znak w pełni zrozumiały, bo ten dojazd jest wyłącznie na S14. Natomiast nie rozumiem jego braku przy zjeździe z ronda DK71, skąd już nigdzie indziej niż tu się nie dojedzie. Jak się ktoś zapędzi, to co teraz? Mógłby niby zawrócić na następnym rondzie, ale to już za zakazem. Dziwne.
Węzeł Konstantynów Łódzki. Widok na południe. A o fotce na północ zapomniałem.
Nawet wilki jeszcze biegają po tej drodze!
O, no taki pojazd silnikowy na tej budowie, to ja jeszcze rozumiem.
Ponieważ nie chciało mi się montować jakiegoś plakatu z dziesiątkami rowerzystów, których dziś spotkałem na S14, to za przykład rowerowej popularności tej trasy niech posłuży taka niewielka grupka.
Już przejeżdżając tędy miesiąc temu czułem apetyczny zapach, jakby kakao. Spróbowałem wówczas sprawdzić, co to za zakład, ale wtedy niestarannie to zrobiłem i wziąłem go za kompletnie inny, który z kakao nie miał nic wspólnego. Ponowiłem poszukiwania. Okazało się, że nos mnie nie mylił. To zakład produkcyjny firmy Barry Callebaut (wcześniej o niej nie słyszałem) i produkuje się tu czekoladę.
Widok z węzła Łódź Retkinia na zachód. W oddali ósemkowe rondo.
Pomyślałem, że ktoś zapomniał usunąć znak, bo przecież widzę linie. Ale jednak nie - strefa wyłączona ma swoją mozaikę narysowaną, ale nie ma ona należnej obwiedni.
A dalej faktycznie nic nie oddziela pasów.
Z powrotem węzeł Retkinia. Widok na wschód, na rzeczoną Retkinię, na Łódź.
Przy poprzedniej okazji mówiłem, że będę żałował, że nie zatrzymałem się sfotografować pięknie tu kwitnącego bzu. No to żałuję.
Ale lustro! Może wypalać oczy innym kierowcom odbitym słońcem.
Leżę na kierownicy. Za długa przerwa była od roweru, regres w kondycji. Cały powrót z S14 umierałem.
Odliczanie do Europejskich Igrzysk Akademickich, których gospodarzem w tym roku będzie Łódź.
Kawa mrożona u Gałeckich. W obiektyw wszedł odblask od zachodzącego słońca.
Innymi słowy odpoczynek na Pietrynie.
Nad moim stolikiem uśmiechała się do przechodniów taka ekstra kolekcja. Nie tylko mnie zachwycała. Co chwila ktoś nade mną zapuszczał żurawia i komentował, że niesamowite, że piękne.
To teraz rozpoczyna się kolekcja tablic. Na dobry początek to prześmieszne ósemkowe rondo.
S14 jeszcze przekreślona.
Tu pierwsza z tablic "bez pokrycia". Jest prostokącik drogi wojewódzkiej, ale nie ma numeru. Tym razem zastanowiłem się z pomocą mapy. Okazało się, że droga, do której prowadzą te wszystkie znaki z pustym polem, to w tej chwili droga krajowa 72. Domyślam się zatem, że po udostępnieniu całości S14, ekspresówka przejmie rolę krajowego połączenia, a DK72 zostanie zdegradowana do rangi wojewódzkiej i wtedy uzupełnią nadany jej numer.
Rondo łączące z DK72.
Tu na wprost ten przyszły Teofilów.
Kolejne rondo na obecnej DK72.
Na początek była ósemka poziomo, to teraz pionowo.

Komentarze (3)

Chodziło mi o końcówkę wpisu :)

Trollking 17:36 sobota, 11 czerwca 2022

Długo się zastanawiałem, o jaką końcówkę chodzi. Czyżby autokorekta telefonu i miało być "krajówki"?

Tamta akurat na tej wysokości nie jest taka najgorsza. Jest w miarę szeroka, także nawet te okazjonalne TIR-y tam jakoś bardzo w konflikt z rowerzystą nie wchodzą. Ale oczywiście im więcej się ich przeniesie na ekspresówkę, tym milej.

Bo tak poza tym, to nie samą kategorią żyje człowiek. Mam w okolicy bezpieczniejsze drogi krajowe niż niektóre wojewódzkie.

A Strava... Jak raportuję jakiś błąd to albo zamykają, że "Solved" i brak możliwości komentarza albo wklejają jakąś odpowiedź z szablonu nie mającą nic wspólnego z tym, co napisałem. Mnie zablokowali z góry, za przyrównanie ruskiej Stravy do swastyki. Za to jak zgłosiłem raszystowski awatar do od 20 dni nie mogą dopatrzeć się problemu. Przy zatrudnieniu pracowników wsparcia Strava powinna kazać wykonywać obowiązkowo tomografię głowy. By sprawdzić, czy coś tam jest...

SlaBo 23:08 czwartek, 9 czerwca 2022

Całkiem nowocześnie to wygląda, ale jak na moje najbardziej cieszy obniżenie kategorii drogi z końcówki, bo to oznacza więcej możliwości dla rowerów. I przez najbliższą dekadę klaksony gratis :) Regularnie przerabiam w Poznaniu.

Strava ssie, a u mnie ostatnio jeszcze nałożyło się kolejne zło - zegarek Polar się zaktualizował, więc synchronizuje z czymkolwiek innym jak chce...

Trollking 21:53 czwartek, 9 czerwca 2022
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!