Łódź - Gospodarz - Rydzynki - Tuszyn - Modlica - Rzgów - Łódź

Niedziela, 19 czerwca 2022 · Komentarze(5)
Kategoria 40 - 70 km
Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.





Zdążyć przed skwarem. Zapowiadali na dziś 30°C, palące słońce i większy wiatr. Tego wszystkiego można było uniknąć wyjeżdżając wtedy, gdy normalni ludzie obracają się w łóżku na drugi bok. Zdecydowałem się z tym zmierzyć, choć całkowicie nie jestem przyzwyczajony do porannych pobudek. Budzik na 5:10. Snu tyle co nic, bo nie chciał przyjść odpowiednio wcześnie. Ale zwlokłem się jakoś z łóżka. I udało się wyjechać koło 6:30. Już nawet na początku, mimo okazjonalnych przyjemnych chłodnych powiewów, powietrze do oddychania zaczynało się robić cięższe. W każdym razie plan udany. To teraz mogę iść spać.

Miasto wzięło się za remonty, bo pozimowe dziury długo urywały zawieszenia. Zaczęło od wyprodukowania okolicznościowych tabliczek reklamujących "nowy asfalt".
Przejeżdżając zastanawiałem się czy to efekty pracy ludzkich poszukiwaczy butelek.
Czy może to ptaki takie bałaganiarstwo uprawiają?
W drodze powrotnej przyłapałem kawkę na gorącym uczynku. Choć nadal nie jestem pewien. Może też po prostu pojemności koszów nie starczyło na sobotę.
Jak to z szerokokątną kamerą z kierownicy bywa, niby nic nie widać. Ale ja tę wiewiórkę widziałem bardzo wyraźnie.
Niestety zatrzymanie się na foto to było już dla niej za dużo i dała susa w zarośla.
Nowość na Rudzkiej na skrzyżowaniu z Zastawną - sygnalizacja. Czy te światła są tu potrzebne? Nigdy nie miałem problemu z wyjechaniem z Zastawnej w lewo. Ale może nie trafiłem na godziny szczytu.
Bubel, którego budowę skończyli dopiero ze dwa miesiące temu, oferuje hopki co metr.
Stara wieża ciśnień w Tuszynie. Wciąż nie wiem czy są dostępne jakieś atrakcje w środku. Bo na zewnątrz została mocno ozdobiona kiedyś w przeciągu ostatnich lat.
Skrzyżowanie z cewką. Do cholery! Stałem tu ponad 4 minuty rozważając czy przejechać przez pustą drogę krajową mimo czerwonego. W końcu trafił się sponsor, tj. samochód, za mną. Tyle że był to jeden z tych, co staje na skrzyżowaniu 10 metrów za rowerzystą. Liczyłem, że może cewka jest dalej i się uda, ale nie. Musiałem się obrócić i pokazać kierowcy, by się przesunął bliżej. I wreszcie się zielone.
Urząd Miasta w Tuszynie.
Krótko po ruszeniu pomyślałem, że dobrze byłoby zdążyć do Tuszyna na 8. Ot taka symboliczna pracownicza godzina, choć to niedziela. Spóźniłem się. Nawet bez utknięcia na światłach byłbym lekko spóźniony.
Z lenistwa już nie stanąłem próbować coś uchwycić aparatem telefonu. Ale widziałem z drogi, że poza dorosłym osobnikiem, było w gnieździe trochę podrośnięte już pisklę.
Ciarki mnie przeszły, bo przypomniał mi się sposób prowadzenia samochodu przez zakonnicę z "Żandarma z St. Tropez".
Po prawo skradał się kot. Oczywiście, że zawróciłem, mając nadzieję na foto i zagłaskanie. Ale niestety dźwięk niedotartej świeżej okładziny hamulca go przestraszył i czmychnął pod zabudowaną bramę.
Tu już zrobiło się żółte.
Tu wyprzedził mnie bus.
Już jest i czerwone przed busem.
Ale takie sugestie nie tyczą się każdego.
W Starowej Górze jest również idiotyczne indukcyjne skrzyżowanie. Na szczęście zobaczyłem na horyzoncie za sobą zbliżającego się sponsora. Postój był krótszy niż w Tuszynie.
Dopiero co, podczas wyjazdu 14.06, śmiałem się z tego znaku, że tak postawiony nie wiadomo do czego, bo przecież i tak nic nie wyjedzie przez skarpę.
Tymczasem tu się szykuje coś poważnego. Potencjalnie przebijanie wyjazdu właśnie. A na czarną płachtę wjeżdżałem niepewnie, bo skąd wiadomo co pod nią jest? Na szczęście był wciąż twardy chodnik.
DDR to dobre miejsce na uzupełnienie drogi spaceru wokół przystanku, w oczekiwaniu na autobus. Tu na dodatek jest ten super zakręt bez widoczności, na którym potrafią rowerzyści z naprzeciwka ścinać.
To nawet nie na zielonej strzałce. To kierowca, który jechał równolegle ze mną najpierw skręcił w prawo, by zawrócić wokół wysepki, więc ustawił się w pozycji wyjściowej do jazdy prosto już na przejeździe.
Łaskawie mi się jeszcze odrobinę przesunął do przodu.
Bo komu chodnik potrzebny? A niewidomych nie ma w tym mieście, wiadomo.
Przejazdów sterowanych w ciągu DDR też nie znoszę. Czujniki w połowie przypadków nie działają, żarówki nie są wymieniane w przyciskach przy DDR, więc nie widać nawet czy jest zgłoszenie. I jeszcze tutaj genialnie postanowiono przyciski zamontować po lewej stronie. Oczywiście ani czujnik nie zadziałał ani żadnej synchronizacji nie było sygnału z poprzedniej połówki przejazdu, więc musiałem nadmiarowy cykl przeczekać.
14.06 opisywałem jak złośliwie komuś tutaj Straż Miejska założyła obrączkę na koło samochodu stojącego przy słupkach na tutejszym pierwszym planie. Komuś, kto pewnie zmęczony, zaparkował tam gdzie zwykle. Tablica zakazu zakrywa znak początku parkingu. A pod znakiem końca dorobili jedynie strzałkę. Bo to tymczasowa zmiana z okazji tymczasowego przystanku.
Dość przyjemny ten pomysł w Łodzi z malowidłami na blokach.
Jak to zwykł ogłaszać dyspozytor przez radio - "zatrzymanie".
I kolejne światła reagujące wyłącznie na przewalenie się przed nimi kilkuset kilogramów złomu. Na dodatek zielone do skrętu trwa tu tylko 5 sekund (zmierzone), co też mnie fascynuje. Może nie być szans na więcej niż jeden samochód. No dobra - sponsor zdążył jeszcze za mną przejechać.
A tu na dole jest sygnalizator dedykowany oszczędzeniu bólu karku rowerzystom czekającym na śluzie rowerowej.
W tych warunkach i przy tej jakości świecenia nie mogę sobie przypomnieć czy to miał się świecić kształt roweru czy może cały klosz świecić z czarnym rowerkiem pośrodku. Wygląda jakby się coś zużyło.
Zjechałem na ulicę Włókienniczą, na którą zjeżdżać nie wolno, bo zakaz.
Wprawdzie słyszałem, że trwa rewitalizacja tej jednej z największych łódzkich melin, ale nie spodziewałem się takiej skali.
Jestem pod wrażeniem.
Przy czym ulica i elewacje to jedno. A jak miasto "zrewitalizuje" mieszkańców? Choć coś jak przez mgłę kojarzę, że już w innym miejscu manewr był taki, że wszyscy musieli się wyprowadzić na okres remontu, a po remoncie mogli wrócić tylko ci bez zadłużenia i zgadzający się na nowy wyższy czynsz. Ale może mi się tylko wydawać.
Niestety nie zauważyłem, że mam jakieś zanieczyszczenie nad szerokokątnym obiektywem i na każdym ze zdjęć jest rozmycie z prawej u góry.
Obok jest też nowy skwer z placem zabaw. Co prawda wszystko jest straszną betonozą.
A z jednej strony skweru taki budynek. To bardziej pasuje do oryginalnego klimatu Włókienniczej.
10:20, a pod Brednią tłum. Nie wiem czy znalazłbym wolny stolik na śniadanie, ale i tak zapas jedzenia czekał na mnie w domu. Kiedyś jakiś znajomy wydziwiał na mnie, że nikt nie jada śniadań na mieście. Wypełnienie lokalu w porannych porach (również w tygodniu) zdaje się tego nie potwierdzać.

Komentarze (5)

Zazdro...

Trollking 23:02 wtorek, 21 czerwca 2022

O ile mi wiadomo, to w UK jest ta sama regulacja, że nie trzeba pieszemu stać na czerwonym przed pustą drogą. A zapisy o przejeżdżaniu na czerwonym motocyklem czy rowerem przez te problemy z techniką, to wydaje mi się, że wybrane stany w USA miały.

SlaBo 22:40 wtorek, 21 czerwca 2022

Kraj, o którym piszesz, to zapewne Hiszpania. Tam jest cywilizacja.

Do dziś wspominam mentalny szok, gdy czekając w Barcelonie na czerwonym (pieszo) spojrzałem na policjantów, którzy przeszli przez pasy, tylko upewniając się, że nic nie jedzie. Poczułem się jak debil. Sorry, człowiek wychowany w Polsce. W sumie to samo :)

Trollking 22:37 wtorek, 21 czerwca 2022

No nie zadziała, o ile nie masz metalowych protez kończyn. Czujnik, o którym piszę, działa jak wykrywacz metalu, zatopiony pod asfaltem. Nie wiesz więc dokładnie gdzie jest, jaki mu kształt nadali, nie wiesz, gdzie próbować stanąć swoim znikomym ułamkiem ilości metalu, na jaki to zostało zaprojektowane. Problemy miewają również motocykliści. Takie są najczęściej. Na przejazdach rowerowych są czujniki ruchu i te czasami również montuje się w ramach aktów łaski na słupach świateł na skrzyżowaniach, gdzie nie ma DDR, a gdzie mogą się pojawić rowerzyści. W praktyce tylko w dużych miastach. Te oczywiście też potrafią nie działać. M.in. w te upały, o których pisałeś, że ich nie znosisz, najczęściej nie działają, bo najpewniej są to czujniki PIR. Tak samo w upały światło mi się nie włącza na korytarzu bloku, a guziczka nie ma...

Opinia władzy i policji? Zejść z roweru, pójść na chodnik, nacisnąć przycisk przed pasami, przeprowadzić rower. Bo rower jest od pchania pieszo. Wiadomo.

W niektórych miejscach na świecie władza jest mądrzejsza, nie przytoczę teraz z głowy gdzie i jest ustawowo dozwolone wjeżdżanie na puste ulice na czerwonym świetle, właśnie przez to sterowanie indukcyjne. W wielu innych już od lat wpadli na pomysł oznaczeń na asfalcie, gdzie optymalnie stanąć rowerem na światłach, by była szansa wzbudzić czujnik. Ja, jak pamiętam, to jadę powoli wężykiem od lewej do prawej pasa, licząc, że trafię. Niektórzy sugerują kładzenie roweru na asfalcie. Nie próbowałem.

A co do ul. Włókienniczej, to dziwię się, że kierowca Google był tak odważny, by ją sfotografować. Rowerem zdarzyło mi się tam przejechać przed remontem, ale po uprzednim zorientowaniu, że jest niewielkie zagęszczenie ludzi, by mi ktoś pod rower nie wyskoczył, go przywłaszczyć. Pieszo bym się nie zdecydował.

SlaBo 22:18 wtorek, 21 czerwca 2022

Nie no, pięknie ta ulica się prezentuje. W końcu jedna poza Pietryną, którą nie będzie strachu się poruszać :) Moją faworytką jest Legionów - niech tam nikt niczego nie rusza, bo to poezja poznawcza. Naprawdę lubię, bez ironii :)

Z tymi światłami kiedyś próbowałem "walczyć" ustawiając się na środku i machając łapami. Nie działa. Teraz po prostu olewam.

Trollking 21:40 wtorek, 21 czerwca 2022
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!