Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2018

Dystans całkowity:631.64 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:27.46 km
Więcej statystyk

Łódź - Gorzew - Piątkowisko - Pabianice - Łask - Zduńska Wola - Sieradz

Sobota, 12 maja 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
2018-05-12: Typowe zajechanie drogi




Znowu musiałem skoczyć do Sieradza. Na dwie strony nie jestem w formie, więc trzeba było wybrać czy jechać do czy z. Kierunek wiatru zdecydował. Zapowiadał się szybki dojazd do Sieradza. I się potwierdziło. Z pomocą wiatru w plecy wyszła najlepsza średnia sezonu, która i tak nie zbliża się do prędkości kolarzy-amatorów, ale mnie całkiem ucieszyła, niezależnie od wiatrowego wsparcia.

Już na samym początku musiało się trafić typowe panisko, które po prostu jechało sobie przez warunkową strzałkę bez zatrzymania, na ogonie kierowcy przed nim i mimo że miało otwarte okna, to i tak nie zwróciło jego uwagi moje dzwonienie ostrzegawcze, które rozpocząłem jeszcze zanim panisko znalazło się na przejeździe, zajeżdżając mi drogę.

20180512_152352.791000

20180512_152353.424000

Już po ostatniej wycieczce do Szadku miałem napisać o zmianach w Gorzewie, przez który wtedy wracałem, ale mi umknęło. Na obu krańcach wsi zainstalowano spowalniające szykany.

20180512_154808.320000

20180512_154934.024000

W Piątkowisku pojawił się przykład polskiej bezmyślności w budownictwie dróg. Taki nowotwór toczący mózgi niechętnych wobec rowerzystów decydentów-kierowców. Tzw. droga rowerowa. Teraz sołtys może w kampanii powiedzieć, że zadbał o rowerzystów.

20180512_160814.734000

Całe to prorowerowe poświęcenie ma 200 metrów długości! Proszę państwa! Cóż za luksus. Wolno jadący rowerzysta będzie z niego korzystał przez całe 40 sekund! A jeżeli będzie akurat dojeżdżał drugą stroną jezdni i będzie chciał postąpić zgodnie z ustawą i opinią ujmująco inteligentnie wypowiadających się przed kamerą o rowerzystach policjantów, to dwa razy tyle zajmie mu przebijanie się przez ruch na drugą stronę. Ale dzięki temu zwiększy swoje szanse potrącenia, co finalnie może prowadzić do rozwiązania problemu rowerzystów na drogach.

20180512_160841.758000

To skoro już jesteśmy przy "infrastrukturze rowerowej", to przypomnę co oferuje podstawowa droga do Sieradza. Na początku ideał infrastruktury rowerowej w mojej opinii. Tanio, prosto, wylać szerzej asfalt, dorzucić ciągłą linię. Cudownie gładko. Mnóstwo miejsca dla rowerzystów i kierowców. Z TIR-ami włącznie. I nie wbiegają pod koła piesi, rolkarze, psy czy kto tam jeszcze. Do tego jestem we właściwym miejscu na skrzyżowaniach, dzięki czemu nawet ci niezbyt sprawni umysłowo spośród kierowców wjeżdżających z dróg podporządkowanych są w stanie wpaść na to, że mam pierwszeństwo.

20180512_161534.884000

Zwykłą wygodną jazdę psuje Kolumna. Tu bubel rowerowy powstał, gdy jeszcze droga obok była drogą krajową. Powstawanie bubli działa klasycznie w jedną stronę. Stanąć stanął. Zlikwidować go nie zlikwidują. Mimo że na drodze obok ruch gwałtownie się zmniejszył. I jest tam pobocze! Po lewo w oddali jest znak zakazu - zakaz ruchu rowerów.

20180512_163150.512000

Gdy starałem się nie odgryźć sobie języka jadąc bublem dalej, z naprzeciwka, bardzo nieprzepisowo jezdnią (niech ich piekło pochłonie!), jechała grupka rowerzystów. W tym miejscu muszę powiedzieć, że uwielbiam funkcję Stravy - Strava Flyby. Dzięki niej mogę zobaczyć z kim przecięła się moja trasa, wraz z ich śladami, które bywają inspiracją do nowych wycieczek. A mijana grupa wyruszyła z Łodzi, by przejechać Sieradz, dotrzeć z niego na Koniec Świata i wrócić. Piękny wyjazd, godny pozazdroszczenia. Na profilu jednej z uczestniczek można obejrzeć cały ślad ich przejazdu.

20180512_163817.583000

Typowe miejsce dla rowerzysty - stacja paliw. BP w Łasku ma tę zaletę, że ma mnóstwo przestrzeni w środku, więc bez problemu można wejść z rowerem po zakupy. A cyklista nie wielbłąd - pić musi.

20180512_165001.461000

O! Panowie też korzystają z ładnej pogody.

20180512_171712.970000

Tuż za Okupem usłyszałem za sobą dźwięk skutera. I tak jechał mi na ogonie aż do Zduńskiej Woli (ok. 6 km). Ot silniczek, który nie był w stanie przekroczyć 30 km/h. To chyba przykre nie móc wyprzedzić rowerzysty pojazdem silnikowym. Na rozwidleniu Łódzkiej z Łaską w Zduńskiej Woli nasze drogi się rozeszły. Ścigający w prawym brzegu kadru.

20180512_172614.856000

Wracając do "infrastruktury rowerowej": od Zduńskiej Woli przez 10 km ciągnie się chodnik z nakazem ruchu rowerów. Z kostki fazowanej, żeby na tyle mózg wytrzęsło, by się rowerzyście odechciało głupich pomysłów, jak np. bycie rowerzystą. Tu urocze miejsce ze znakiem "Uwaga! Samochód.". A może by tak "Uwaga! Rower." dla dojeżdżających samochodów? Nie, bez sensu, to by jeszcze wymuszało myślenie i ostrożność na kierowcach - tak po prostu nie można!

20180512_174609.747000

To miejsce zawsze chwyta mnie za serce. Z nostalgii. Gdy wybudowali ten chodnik, ten przejazd był wykończony. Tuż potem, gdy robili poprawki, rozkopali ten fragment. Po czym finalnie ubili ziemię i koniec. Tak już zostało po dziś dzień.

20180512_174708.561000

Czy miasto czy miasteczko, kierowca niezawodnie wymusi pierwszeństwo na przejeździe rowerowym.

20180512_180439.698000

20180512_180440.065000

A tu przykra niespodzianka. Wydaje mi się, że dawniej koniec tej śmieszki był przy dalszym dojeździe do ronda, gdzie można było z niej zjechać prosto na prawy pas i dzięki temu legalnie włączyć się do ruchu.

20180512_180617.132000

Gdy załatwiłem, co miałem do załatwienia, pozostało mi uprzyjemnić sobie oczekiwanie na pociąg powrotny deserem w sieradzkiej kawiarni Mamma Mia.

20180512_205016

W dystansie 66,62 km wycieczki i 3,49 km dojazdów na i z dworców kolejowych.

Zdjęcia na mapie

Dom - praca... ale leje!

Piątek, 11 maja 2018 · Komentarze(0)
Miało być tradycyjnie, w dwie strony, ale gdy przyszło pracę kończyć, w Łodzi miało miejsce wielkie oberwanie chmury, które zatapiało samochody, tramwaje, piwnice, dworce i transformatorownie. Gdy już oberwanie przeszło, nadal padało, a ponieważ nie miałem kurtki, zostawiłem rower w pracy i zabrałem się z kolegą samochodem. Potem żałowałem, bo krócej bym łącznie mókł i sechł niż przyszło nam stać w tych korkach (mimo że była to już 18-ta). A potem do 22 byłem bez prądu w domu.









Inne mokre materiały z dnia na YouTube

Łódź - Rzgów - Modlica - Tuszyn - Rydzynki - Pabianice - Łódź

Środa, 9 maja 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
OP8JRC Rondo (Ksawerów)




KK straszyła mnie burzami. Coś tam niby szło po mapie, ale uznałem, że jej nie posłucham i zaryzykuję. Lepiej martwić się w trakcie deszczem niż niepotrzebnie przejmować się zawczasu. Zwłaszcza, że miałem plan jechać w środku tygodnia. Bo po ostatniej realizacji planu sobota, niedziela, wtorek, czwartek, sobota, niedziela czułem się zbyt zmęczony.

Gdy wyjeżdżałem z pracy, było bardzo gorąco. Na rower nie wziąłem więc nic ponad krótki rękawek. Potem minimalnie żałowałem, że nie wziąłem kurtki przeciwwiatrowej, bo bardzo szybko się ochłodziło, najwyraźniej z powodu tych przechodzących niedaleko opadów.

Na al. Bartoszewskiego najwyraźniej zginął motocyklista. O jego śmierci nic nie wiem. Za to jego rodzina lub znajomi starają się, by otrzymać nagrodę Darwina za tragiczny wypadek z własnej głupoty, stawiając ołtarzyki i znicze pośrodku dwujezdniowej drogi.

20180509_170056

Ponieważ ostatni przejazd ul. Łódzką w Rzgowie opisywałem z opóźnieniem, to zapomniałem, że wspomniane szczęście nowego asfaltu w rzeczywistości jest na niecałym kilometrze tej ulicy. Reszta jest jaka była.

20180509_172309.014000

Na ul. Myśliwskiej w Pabianicach za każdym razem nurtują mnie tamtejsze pozostałości po niedokończonej budowie czegoś, co chyba miało być domkami w szeregu, a teraz prawdopodobnie są w użyciu garaże na dole. A najbardziej "murale" na nich. Od dawna planowałem się nimi podzielić.

20180509_184104.914000

20180509_184108.513000

20180509_184112.179000

Dla ostatniego, najbardziej szczególnego, stanąłem, by zrobić mu zdjęcie. "Co ja pacze?"

20180509_184157

Po tych kontaktach ze sztuką niższą (z racji tego jedynie, co oczywiste, że nisko przy ziemi malowana), zerknąłem na mapę skrytek w okolicy. Pierwszym owocem był "OP8HP1: Ksawerów Wita «Południe»", gdzie dziennik był mocno zniszczony przez wodę.

20180509_185403

Drugim została skrzynka "OP8JRC: Rondo". Resztę ksawerowskich odłożyłem sobie na inne okazje.

20180509_190819

W drodze powrotnej przez Łódź porozglądałem się za kolejnymi skarbami, ale nic już nie zdobyłem.

Na Piotrkowskiej mijałem niezbyt właściwie zaparkowany skuter do wypożyczenia. Mam nadzieję, że to był jakiś wypadek, a nie "wspólne, czyli niczyje". Bo obawiam się, że szybko mogą te skutery zacząć tak źle działać i wyglądać jak ŁoRP.

20180509_221057

W dystansie są 56,35 km wycieczki i 4,60 km dojazdów do i z pracy.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Kalonka - Skoszewy - Cesarka - Stryków - Swędów - Szczawin - Janów - Łódź

Niedziela, 6 maja 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
GC7J6WR: cmentarz Ewangelicko-Augsburski




Mało owocny wypad po geoskrytki. Najpierw "OP4266: Skoszewy". Musiałem poczekać aż pójdzie sobie podróżnik ubrany jak harcerz, który zajechał swoim samochodem tuż za mną. Pojemnika nie wypatrzyłem. Ostatni wpis na stronie był z maja zeszłego roku, więc jest możliwość, że to nie ja, a po prostu zniknął.

W Strykowie obok siebie miały być "OP7BE4: Nieśmiertelni #05 - Stryków" i "GC74N5N: Gotr #13 Pomnik żołnierzy poległych nad Bzurą". Na miejscu zastałem mamę uczącą córkę jazdy na rolkach, tak więc musiałem obejść się smakiem.

W Swędowie mijałem "GC71XPD: Gotr #8 Kościół pw. Matki Boskiej Jasnogórskiej". Podjechałem pod bramę kościoła, ale przeszła mi chęć nawet do sprawdzenia czy furtka jest otwarta, bo podejrzanie podjazd do niego jest połączony z podwórzem domu obok. Na oko tymczasowo, bo ktoś wymienia ogrodzenie. Siatka w wymianie, pies jest na miejscu. Znaczy na ganku. Na szczęście spał, bo inaczej miałby nie lada gratkę - psy bardzo lubią jak jeżdżę obok nich rowerem.

Kolejny potencjalny łup na liście to "GC7M9ZC: Glinnik". Pokrzywy, zarośla, kręcący się świadkowie i zbyt dobra widoczność na miejsce poszukiwań z okien domu obok. Trochę szukałem, ale ostatecznie się poddałem.

Stamtąd pojechałem po pierwszy sukces dnia - "GC7J6WR: cmentarz Ewangelicko-Augsburski". Skrzynka jest na terenie cmentarza, do którego jedyny dojazd wg OSM prowadzi przez teren ogrodzonej prywatnej posesji. Tamtejsze cerbery z góry uprzedziły mnie, że są innego zdania. Najpierw spróbowałem mijaną wcześniej ścieżką leśną, za którą teren nagle gwałtownie i malowniczo opadał. Nie przekonało mnie to. Ostatecznie dotarłem nad płotem wspomnianej posesji. Przedzierałem się przez obcą mi roślinność i odpierałem ataki nieznanych mi owadów. To było najtrudniejsze znalezisko w mojej dotychczasowej geocacherskiej karierze (formalnie trudność 2 z 5). A sam punkt ukrycia kazał mi się zastanowić czy wygrzebać się z otaczających mnie zarośli, by swobodnie dokonać wpisu, czy jednak zostać, by nie przedzierać się dodatkowe dwa razy i jakoś znaleźć miejsce na łokcie, celem zostawienia autografu bez ruszania się z miejsca.



Wstępna droga do przejścia była jeszcze umiarkowana, ale w końcu musiałem porzucić rower, bo ten nie lubi walki z gałęziami.

20180506_174832

Ostatecznie, po długim grzebaniu i przedzieraniu się przez zarośla - zdobyty, podpisany!

20180506_175320

Zaraz, tędy było z powrotem do roweru?

20180506_175440

W Skotnikach skutkiem niedawno widzianego remontu jest kilometrowy odcinek świeżego asfaltu, który dobrze służy rowerzystom, w tym tym wyprzedzającym mnie z dużą prędkością.

20180506_181356.590000

Z przyzwyczajenia wjechałem na Łagiewnicką, gdzie zawsze jest dość ruchliwie, by stamtąd uciec na Mrówczą. Ale zamiast tego skończyłem w lesie. W zasadzie to całkiem dobrze się tam jedzie. Może się przerzucę na dobre i wybiorę sobie jakiś wjazd prosto do lasu na wprost klasztoru.

Chciałem choć trochę jeszcze podciągnąć statystykę, pojechałem więc w kierunku skrytek w okolicach stacji Radegast. Bez większego trudu znalazłem "GC72TYV: Quercus rubra vs Quercus robur". Pora roku na to świetna, bo zieleń koron drzew jest przyjemnie soczyście intensywna.

20180506_185519

Podjechałem też w okolice "GC7K9MM: muzeum stacja Radegast". Tu jednak było zbyt dużo spacerowiczów, by w ogóle próbować.

Na Okopowej zdobyłem kolejny pojemnik o łacińskiej nazwie: "GC72D8E: Loranthus europaeus vs Viscum album". Autor łaciny ten sam co wcześniejszej. Jak się okazało po wycieczce, owoce jemioły doskonale wykleiły mi buty. Usuwa się jej trudniej niż to co zwykle się usuwa. Ale przynajmniej nie mają takiego odoru.

Na koniec miała być jeszcze skrzynka "OP8DTM: Kościół na Górce". To miał być łatwy łup, bo z tyłu kościoła, na uboczu. Żadnej mszy. Gdy podjeżdżałem, to zakonnik właśnie zamykał jego odrzwia na klucz. I skądże się akurat tam właśnie, o tej porze, z tyłu, wzięła krążąca matka z dzieckiem? Stąd zatem też wróciłem z niczym.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Kazimierz - Puczniew - Szadek - Wrzeszczewice - Ludowinka - Łódź

Piątek, 4 maja 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 70 - 100 km
Droga do Babic w maju 2018




Do Szadku miałem pierwotnie jechać dzień wcześniej. Jednak KK straszyła mnie pokazując mi burzowe ostrzeżenia. I wystraszyła skutecznie. Ostatecznie burze nie trafiły w moją planowaną trasę, choć szły, co szczególnie odczuł wtedy Zgierz. Na YouTube można znaleźć filmy z ulicami zamienionymi w rzeki.

Do Szadku było pod wiatr, ale byłem wypoczęty, po odpowiedniej przerwie, więc walczyło mi się z nim dobrze i nawet bardzo nie przeszkadzała trochę pompująca się kurtka przeciwwiatrowa. Z powrotem najpierw z wiatrem, lecz odczułem już zmęczenie po pierwszej połowie i zaczęło iść gorzej, a bliżej Łodzi wiatr się obrócił i znowu musiałem się z nim męczyć. Ostatnie kilometry były ciężkie.

Nie było ciepło. Raz, że kurtka się przydała, a dwa to na część trasy przeprosiłem się z opaską na głowę. Tradycyjnie zrobiłem przystanek na Orlenie w Szadku, gdzie zaliczyłem gorącą kawę i hot doga.

Uwielbiam drogę do Babic w ładniejszą część roku.

20180504_132947

Na Maratońskiej wokół jednego z domów kwitło mnóstwo bzów. Żałuję, że nie zatrzymałem się na zdjęcia, bo te wycięte fragmenty kadrów z kamery nie oddają im sprawiedliwości. Nawet koloru nie oddają.

20180504_171930.454000

20180504_171939.451000

20180504_171948.248000

W drodze powrotnej, na przejeździe przez Włókniarzy, widziałem "wyluzowaną" użytkowniczkę ŁoRP-a. Pani widząc, że jej droga jest zajęta przez czekających na zielone rowerzystów, zjechała z drogi rowerowej, by z boku pasów wbić się na jezdnię.



Na koniec jeszcze malutka pętla po mieście by był 3-cyfrowy wynik.

W tym roku to był mój pierwszy raz na drodze Kazimierz - Szadek - Wrzeszczewice - Chorzeszów.

Zdjęcia na mapie