Z pracy do domu przez Łódź Fabryczną
Po drodze zastanawiałem się na jak długo trzeba stanąć w miejscu na jezdni przed rozwidleniem Nowotargowej i zjazdu na parking by rozczytać to oznakowanie umieszczone nie dosyć, że już za rozwidleniem, to jeszcze jak najdalej od jezdni.
Podziwiałem też przejazd rowerowy, który zresztą testowałem już w sobotę i wtedy również zastanawiała mnie jego nawierzchnia.
Czy to nie wygląda na prowizorkę?
Poniżej widok z Nowoskładowej na ślimak na parking biegnący pod Nowotargową.
No i w końcu jest, nieopodal skrzyżowania Nowoskładowej i Nowotargowej. Parking rowerowy.
Drugi jest tuż obok, schowany pod dachem.
Ten dach może pomoże na spokojnie prószący śnieg. A jak będzie trochę wiać, to będzie tak właśnie, jak widać po mokrych plamach na załączonym obrazku.
Więcej nie dostrzegłem. A ponieważ dworzec jest gorzej oznakowany niż przeciętna galeria handlowa (nie zauważyłem żadnego planu), to na parkingach rowerowych, jak widać, nie było żadnego roweru. To nie znaczy, że nie było rowerzystów. Ci po prostu radzili sobie przypinając się do czego się dało.
Jeśli idzie o opisane dzień wcześniej (nie)bezpieczeństwo, to nawet jest tu jakieś centrum monitoringu.
W zasadzie jakbym miał obserwować obraz z kamer z szyją wygiętą dzień cały do góry, to też mógłbym nie dać rady dostrzec zagrożeń, rozproszony bólem karku. W ogóle dziś na dworcu było dość pusto i cicho. Przyjemniej niż wczoraj. Nie licząc temperatury - nieodmiennie zimno. SOK-istom też zimno. Jeden z nich paradował w błękitnych dzianinowych rękawiczkach, które wprost idealnie pasowały do jego czarnego munduru z zieloną odblaskową kamizelką. Aż żałuję, że nie uwieczniłem na zdjęciu.
Jestem niezmiernie ciekaw czym wg autora jest jedyna ozdoba przeddworcowej pustki - niewielkie prostopadłościany.
Po śladach butów można wnioskować, że przechodzący używają ich jako podest do wykonywania zdjęć lub po prostu do wiązania sznurowadeł.
A już poza dworcem, obok Łódzkiego Domu Kultury, widać było ślad tego, że ktoś trafił prosto w parking.
Nie mogę obiecać, że to koniec dworcowych opowiastek.
Zdjęcia na mapie