Łódź - Starowa Góra - Bronisin Dworski - Tadzin - Kalino - Modlica - Tuszyn - Zofiówka - Rydzynki - Guzew - Stara Gadka - Łódź
Czwartek, 27 kwietnia 2017
· Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Mam dość zimna! Żądam ciepłej wiosny, do diaska! Prognozy, które śledziłem na bieżąco, od początku pokazywały, że po wykorzystanym poniedziałku, w tygodniu pracy jedyne kolejne bezdeszczowe okno na rower będzie w czwartek. Nadszedł czwartek i prognoza o poranku jeszcze bardziej zdecydowanie zapowiadała brak opadów. Zebrałem się więc relatywnie wcześnie do pracy, rowerem, by móc wrócić do domu na tyle wcześnie, by jeszcze zmieścić wycieczkę. Tak bardzo ufałem prognozie pogody, że nawet nie wyjrzałem przez okno przed wyjściem. I spotkało mnie rozczarowanie - do pracy dotarłem mokry. Z powrotem już nie, choć kropiło.
Wstępnie zakładałem odrobienie nieukończonego planu z soboty na przejażdżkę przez Rydzynki. Niestety kropiło również gdy ruszyłem na wypad. Szybko przyszło mi znowu odczuć, jak dobrym nośnikiem zimna jest wilgoć. Marzłem okropnie już na pierwszych kilometrach. Jadąc al. Bartoszewskiego rozważałem dojechanie jedynie pod granice Starowej Góry i przebicie się Skrajną do Rudzkiej, by zrobić małe kółko po mieście i nie zamarznąć. Pod Starową zrobiło mi się żal wygospodarowanej rezerwy czasu, więc uznałem, że chociaż dorzucę jeszcze pętlę przez Bronisin, Tadzin, Kalino, Kalinko i Rzgów i dopiero z niej wrócę na Skrajną.
Nim dojechałem do Kalinka, przestało kropić i niebo zaczęło się przejaśniać. To i poczucie, że skoro już jestem na skrzyżowaniu w Kalinku, to do Tuszyna jest już rzut kamieniem, przeważyło - kontynuowałem na południe. Na szczęście wraz z osuszaniem się atmosfery, zrobiło mi się trochę cieplej. Znaczy nie było mi już koszmarnie zimno, a jedynie zimno zwyczajnie.
W ogóle to poniedziałkowy - również zimny - rower doprowadził mnie do bólu gardła i kataru. Prawie się już wyleczyłem, ale nie wiem czy dzisiejsza eskapada nie zaprzepaściła dotychczasowych starań.
Na Piotrkowskiej, o ile scenę rozszyfrowałem dobrze, Strażnik Miejski wypisywał mandat komuś z rowerem publicznym. Ponieważ rower był jeden, a osoby (z nietęgimi minami) przy nim dwie, to strzelam, że może za przejazd większej liczby osób niż na to pozwala dowód rejestracyjny. I czemu prasa nie pisze o tak interesujących wydarzeniach? Chciałbym wiedzieć co to za okazja.
Wycieczka 55.02 km i 4.62 km dojazdu do i z pracy.
Zdjęcia na mapie