Używasz Stravy? Rozważ włączenie Flyby, funkcji, która oryginalnie była włączona dla wszystkich, a jakiś czas temu Strava wszystkim ją wyłączyła, nawet tym, którzy z niej świadomie i intensywnie korzystali.
Silni to wędrują po pozycje w segmentach. Ja mogłem co najwyżej po pozycję... na siodełku. Pierwszy wyjazd Żenuantem, a zatem pierwsza okazja do dopasowania pozycji pod siebie.
Mam doskonałe wyczucie. Ustawiłem pod mieszkaniem, niby dobrze. A potem kilka razy jeszcze podnosiłem po 10 cm. Wożę ze sobą od lat imbusy 5 i 6, nie wiem w zasadzie, co było tą taką najważniejszą potrzebą, dla których te rozmiary mam. W każdym razie 5-tka pasuje do śrub w obejmie sztycy siodła w tym Giancie. Zapakowałem też rozmiar 2, bo przed wyjazdem poprawiłem ustawienie przerzutki, której to BeBike 2.0, niestety, podczas przeglądu piątkowego, najwyraźniej nie ruszył. Kluczyk zabrałem, gdybym jednak czuł potrzebę dokonania korekty.
Szybko też sobie uświadomiłem, że zdecydowanie potrzebuję zmiany kąta nachylenia siodła a i raczej odsunąć je trochę do tyłu. Niestety, tu już nie popisałem się dobrym przygotowaniem, bo jakoś miałem wrażenie, że ta 6-tka jest właściwa, a wpadła jak studnię. To jednak wymaga grubszego. Dojechałem, choć z odczuwalnym dyskomfortem.
Zdecydowanie jedzie mi się na Giant Roam Disc 1 2021 gorzej niż na moim codziennym Romet Orkan 9 M 2020. Bardzo mi brakowało małych kroków w przełożeniach, jakie w Orkanie dają mi trzy blaty korby 48/36/26 i 10-rzędowa kaseta CS-HG500 11-32. Tymczasem w Roamie dwa blaty 46/30 i kaseta CSM-4100 11-42, również 10s. Dla mnie, tutaj w Łodzi, na płaskim, kasety o szerszym zakresie są niekomfortowe.
Jestem też niesamowicie przyzwyczajony do super manetek w Romecie - Shimano Deore XT SL-T8000. Mają wskaźnik, tylna pozwala na zwolnienie linki do 4 biegów jednym pociągnięciem, a wciągnięcie do 2. I na dodatek mają Instant Release - przełożenia są zmienianie już w momencie ciągnięcia manetki. W Giancie formalnie manetki też są z grupy Deore, choć bez XT, dokładnego modelu teraz nie podam, bo rower w serwisie, a w opisie producenta jest tylko "Deore", w każdym razie nie mają wskaźników, zwalnianie do 3 biegów, choć 3 wymaga przesadnie dalekiego niewygodnego wychylenia, naciąganie tylko 1 no i zmiana następuje po staremu, po puszczeniu. Nie wiem czy tak bardzo się grupa Deore ogólnie pogorszyła przez rok czy jest tak szeroka, że są i dobre i beznadziejne.
Na deser jeszcze moja wybitność - oparłem rower o ścianę, popatrzyłem na zacisk, śrubka na imbus, poluzowałem i szarpię się z tym siodełkiem i szarpię i nic. No jak nic się zapiekło! A na dodatek jakiś własnościowy przekrój sztycy, w którym nie da się nią obracać. W końcu gdy jeszcze uznałem, że zsunę zacisk z ramy, to spojrzałem od góry i... gwint śruby pośrodku. Taki jestem spostrzegawczy. Ta obejma ma dwie śruby, z przeciwnych stron wkręcane. Wcześniej miałem Gianta też z przykręcanym zaciskiem, ale tam była jedna śruba. Ot brak doświadczenia.
Komentarze (5)
Trollking: A ja tradycyjnie powiem, że precz również z DDR-ami! Bo jak już je nawet 2-metrowym płotem odgrodzą od pieszych, biegaczy, 5-latków, itp., to i tak samochód rowerzystę rozjedzie na pierwszym przejeździe. Asfalt to żadna radość, gdy jest pofałdowany jak shar pei i ma po drodze krawężniki.
Dlatego właśnie po raz kolejny krzyczę mentalnie: precz z CePRami! Tylko wydzielone drogi rowerowe (oczywiście asfaltowe) bez kontaktu z chodnikiem lub najprostsze w zbudowaniu pasy rowerowe powinny istnieć... No ale cóż ja mogę... A wiem, olewać nielogiczne śmieszki. Uskuteczniam :)
@jotwu, o już widzę, że chyba mocno spaliłem ze zgadywanką, bo u Ciebie Janusz na profilu, a w komentarzu pod jotka ktoś zwraca się per "Kuba". Ups! ;)
@jotwu, pewnie, że żartuję. No bo leży tak, smutno, jakby nie chcieli się z nim bawić, a co najmniej nie robili tego wystarczająco często. A jego relacje rodzinne i wiek wyłapałem w pierwszej kolejności z wpisu Jotki (choć tę płeć w odmianie to dodaję trochę ze zgadywania, że to chyba Jotwu ze swoją Jotką jeżdżą) i nawet tam chciałem skomentować i depresję i przepiękne zdjęcia bocianów, ale niestety u Jotki komunikat głosi: "komentować mogą tylko znajomi".
Bardzo podobał mi się nie tylko foto reportaż z wycieczki ale też bardzo obszerny opis jej przebiegu. a sprowokowałeś mnie do komentarza swą uwagą do mojej wycieczki a konkretnie uwagą na temat psiej depresji. Domyślam się, że to żart a wspomniany psiak to młodociane stworzenie wyglądające przez szczeble ogrodzenia na ulicę, bo tam coś się dzieje. Obok niego leży także jego ojciec a potem doszedł kot. Takie mini zoo. Pozdrawiam ze Szczecina.