Wreszcie udało mi się namówić sceptycznego ostatnio do dalszych wyjazdów KL na 50-tkę poza miastem. Negocjacje chwilę trwały, wraz z prezentowaniem dokładnego przebiegu planowanej trasy i zapewnieniom, że więcej niż 50 nie będzie i uwiniemy się szybko. Najważniejsze, że zwieńczone były sukcesem.
W drodze po KL na Piotrkowskiej mijałem się z zabytkową ciężarówką (lub rekonstrukcją), a i część pasażerów zdawała się być ubrana w stroje "z epoki".
W niej jechali muzycy. Ciekawe co to było za wydarzenie.
Na ul. Złotno było zwężenie - roboty na naszym pasie. Kierowca za nami nie wytrzymał gdy zwalnialiśmy przed przeszkodą, czekając na przejazd samochodu z naprzeciwka, który rzecz jasna miał pierwszeństwo. Ten po drugiej stronie wykazał się anielską cierpliwością i stanął, by spieszący się mógł się przepchnąć.
Po drodze opowiedziałem KL o moich przygodach z geocachingiem. Był zainteresowany, więc w Lutomiersku podjechaliśmy poszukać skrzynki
"OP6145: Lutomiersk - Wieża ciśnień", której nie udało mi się znaleźć za ostatnim razem. Długo badaliśmy teren, ale bezskutecznie.
Z Konina do Górki Pabianickiej jechaliśmy znaną nam obu polną drogą. Końcówka mnie zaskoczyła. Od pierwszego mijanego za polem domu była do tej pory resztka nawierzchni utwardzonej lecz tak zniszczona, że jeździłem ścieżką obok, żeby zębów nie obtłuc. Teraz jest tu świeżutki gładki asfalt. Niezwykle intryguje mnie, że ktoś zdecydował się naprawić drogę, która prowadzi do tegoż, jedynego przy tej drodze, domu.
Chciałem, by KL odnalazł jakąś skrytkę, a jednocześnie najlepiej podjąć coś nowego samemu. Między Gorzewem a Łodzią spróbowaliśmy się zmierzyć z
"GC75RN4: ŁOTR #140 - Koło Neru". Droga między drzewami była mocno błotna, więc częściowo pokonaliśmy ją pieszo. Opłaciło się. Zdobyta!
Po drodze zaproponowałem jeszcze KL, by znalazł
"OP8R1P: MM - Powrót do natury", bo wiedziałem, że to będzie prosta a i atrakcyjna (ze względu na jej formę) zdobycz. Ja wpisywałem się do niej 14 kwietnia. Zgodnie z przewidywaniami poszło błyskawicznie.
Do miasta zamiast Maratońską wracaliśmy obok Gillette. Pod zakładałem jest sponsorowana stacja ŁoRP. A i duży parking dla pracowników. Nieźle.
Gdy wracałem już sam, po odprowadzeniu KL do domu, na rondzie u zbiegu ul. Złotno i Krakowskiej, kierowca senior wymusił na mnie pierwszeństwo. Niestety w tym miejscu wciąż wielu kierowców nie zauważa zmiany organizacji ruchu, w postaci nowo powstałego ronda pinezkowego. I mimo mojego hamowania i okrzyku (okno kierowcy było uchylone), pan nie wydawał się zorientować, że jechał nieprawidłowo.
Dystans wspólny, czyli całkowity dla KL, to 45 km (zgodnie z obietnicami nie przekroczył 50).
Miał być Lutomiersk. Wyjechałem w jego kierunku, minąłem Manufakturę i nagle prawy pedał zazgrzytał groźnie i łożysko się poddało. W akcie desperacji sprawdziłem czy w InterSport i GO Sport (o istnieniu Decathlonu w Manufakturze zapomniałem) nie mają może platform, które by mi odpowiadały - takich gdzie korpus i klatka to jeden odlew z aluminium. Nie było. Pojechałem do domu po oryginalnie pochodzące z mojego roweru plastikowe platformy i, ponieważ klucza nie posiadam, wróciłem do Manufaktury, skorzystać z czynnego serwisu w InterSport.
A potem znowu do domu, odwieźć uszkodzone pedały z nadzieją, że uda się w nich potem wymienić łożysko. Niestety był to dzień Biegu Ulicą Piotrkowską, którego start był już blisko, więc każdy kolejny przejazd był coraz bardziej utrudniony, bo ulice w centrum już zamykano. Ostatni wymagał już dużych kombinacji, w tym próby przedostania się Ogrodową do drogi rowerowej na Zachodniej. Policjant nie zgodził się bym nią przejechał, mimo że docelowa droga rowerowa bynajmniej zamknięta nie była. Tradycyjny bałagan przy blokowaniu miasta. Musiałem więc część drogi pokonać pieszo. Dołączam pamiątkę wideo z prób rozpoczęcia wycieczki.
Gdy już skończyły się te szaleństwa, wiedziałem już, że nie ma żadnego sensu przebijać się znowu na północ. Zrobiło się też późno i miałem początkowo przejechać się już tylko po miejskich drogach rowerowych. Ostatecznie jednak wybrałem się do najbliższych południowych sąsiadów Łodzi.
W dystansie 41,53 km wycieczki i 11,46 km falstartu.
No i mnie wzięło. Gorączka, zapalenie gardła, antybiotyk, tydzień zwolnienia. Dziś był pierwszy dzień w pracy. A skoro już zdrowie pozwoliło pracować, to i wypadało wyjść na rower. Wietrzny dzień.
Taka ciekawa forma majowego w Guzewie - krzesełkowe. Dzięki temu, że krzyż sąsiaduje z salą zabaw remizy, jest skąd wziąć siedziska.
W dystansie 53,32 km wycieczki i 4,76 km dojazdów do i z pracy.
Tym razem ze względu na spore szanse opadów po południu i minioną noc z objawami silnego przeziębienia, wziąłem do pracy ŁoRP, by formę powrotu swobodnie dopasować do stanu zdrowia i pogody. Stan zdrowia się w pracy pogorszył, a i padać faktycznie zaczęło, więc do domu wracałem taksówką, prosto do łóżka.
Coś, czego nazwy nie pamiętam, a co ma być nowoczesne i super za cenę "jedynie" jednego miejsca parkingowego stanęło teraz na Moniuszki. Nie wiem czy to kolejne zakupy czy migracja tego co stało na Struga. Na Struga miejsce było zupełnie nietrafione. Stało się to ulubioną ławeczką meneli i bardziej podejrzanej młodzieży, więc najlepiej obchodziło się to drugą stroną ulicy. Tu jest obok restauracji, to może lepiej się nada.
W Starowej Górze na ul. Piaskowej przy restauracji Pigwa na asfalcie siedział zdezorientowany pisklak.
To ta kropka blisko prawego dolnego rogu kadru.
Zatrzymałem się, by nie przejechało go jadące za mną auto. Zrobiłem zdjęcia - aparat nie wzbudził jego obaw. To najpewniej kos.
Rodzice hałasowali w pobliżu. Żeby zwiększyć jego szanse przeżycia, chciałem go zmusić do przejścia za ogrodzenie. Okazało się to proste, bo wyciągnięty w jego kierunku palec potraktował już jako zagrożenie i udało mu się nawet poderwać do lotu i dość nieporadnie przedarł się przez oczko siatki. Pobudzony zaczął też ćwierkać, więc rodzice mieli szanse go usłyszeć. Ale nie wiem jakie są u kosów wychowawcze zwyczaje.
Poza nowym pokoleniem wśród ptaków o wiośnie nadal świadczy liczne kwiecie. Czyż nie pięknie?
W dystansie 55,63 km wycieczki i 4,67 km dojazdów do i z pracy.