Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2016

Dystans całkowity:1015.61 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:40.62 km
Więcej statystyk

Łódź - Gorzew - Piątkowisko - Dobroń - Zduńska Wola - Sieradz

Wtorek, 6 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 70 - 100 km
Śmieszka rowerowa między Zduńską Wolą a Sieradzem

Z pracy do domu. Rodzinnego. Bo kwiaty ktoś musiał podlać. Na rower planowałem się wybrać dzień później, by po dwóch dniach jazdy mieć dwa dni odpoczynku. Niestety o tych kwiatach zapomniałem na śmierć (prawdopodobnie ich, znaczy kwiatów) i były już na tyle spóźnione, że musiałem niezwłocznie zameldować się w Sieradzu. A skoro już przymusowo trzeba było się tam przemieścić, to najwygodniej rowerem. Wiadomo!

Wyjechałem o 16. To również szczyt ruchu rowerowego, niestety. Brać rowerowa bez skrupułów utrudnia sobie wzajemnie poruszanie się na drogach rowerowych. Choćby ustawiając się na piątego czy dziesiątego przed przejazdem rowerowym, a potem wpychając się przed stojących pokornie w sznureczku, bo przecież każdemu się spieszy. A i tym nadciągającym z naprzeciwka utrudniają, ruszając pod prąd.

Gdy czekałem w połowie przejazdu przez Włókniarzy - pod wiaduktem - na zielone, na drogę rowerową przy Bandurskiego przyjechała karetka na sygnale. Prawdopodobnie pomocy potrzebowała siedząca na asfalcie DDR rowerzystka, ale pewien nie jestem czy chodziło o nią ani nie znam szczegółów interwencji. To co bardziej zwróciło moją uwagę, to czekający ze mną rowerzysta (notabene już ustawiony pod prąd), który na głos zaczął wyrażać swoje oburzenie, że kierowca karetki śmiał zaparkować w poprzek drogi rowerowej zamiast - jak pan sobie życzył - zjechać na trawnik. Moim zdaniem takie parkowanie mogło dobrze przysłużyć się zabezpieczeniu miejsca zdarzenia przed zbyt spieszącymi się rowerzystami. Zresztą ratownicy w akcji, na litość! Czy to tak trudno w tej wyjątkowej sytuacji ominąć ostrożnie pojazd pogotowia przylegającym do DDR szerokim chodnikiem?

Z powodu godzin szczytu wydłużyłem swój pobyt na drogach rowerowych na Retkini i wybrałem przejazd środkiem osiedla, zamiast ścierania się z kierowcami na Bandurskiego i dłuższym odcinku Maratońskiej.

Do Zduńskiej Woli spokojnie, bez przygód. Tym co nie znają tamtejszych okolic, opowiem, że między Zduńską Wolą a Sieradzem jest długi chodnik rowerowy. Wybudowany wiele lat temu. Ignorowanie go jest trudne, bo architekt drogi, która onegdaj była po prostu bardzo szeroka, wygodna, z ponad metrowymi poboczami i którą mi się wtedy przyjemnie jeździło, postanowił, korzystając z funduszy UE, zastąpić ją bardzo wąską jezdnią, okalaną z obu stron głębokimi rowami. Rowy dodatkowo wyłożono płytami betonowymi, by wpadający w nie mieli jak najmniejsze szanse na przeżycie. Po przeciwnej jezdni stronie rowów są ciągi pieszo-rowerowe. Wszystko zgodnie z najlepszymi polskimi standardami. Ułożone z fazowanej kostki. Na żadnym z licznych skrzyżowań nie ma przejazdu rowerowego. To również tyczy się niedawno wybudowanego ronda, które łączy tę jezdnię z dojazdem do S8. I oczywiście droga poza wytrzęsieniem mózgu od kształtu kostek, oferuje również chorobę morską od gęsto wykonanych obniżeń przy setkach bram do prywatnych posesji. Dodatkową atrakcją, która już krótko po oddaniu zaczęła się objawiać, jest wybijanie kostki, choćby skutkiem wzrostu chwastów w szczelinach. Zdjęcie poniżej obrazuje jeden z łagodniejszych przypadków.

20160906_184339

Dzisiaj ów chodnik dał mi jeszcze jedno urozmaicenie. Na jego odcinku było rozsypane - nie sposób tego inaczej powiedzieć - gówno. Najwyraźniej rolnik z nawozem jechał środkiem.

W Sieradzu, wymęczony już tym poprzednim chodnikiem, zignorowałem kolejny. Potwierdziła się moja ostatnia obserwacja, że agresja wobec rowerzystów przeżywa rozkwit. Mimo że dawniej, gdy nie istniała S8, wjazd do Sieradza był częścią drogi krajowej i przebiegał tam cały tranzyt, to co najwyżej ktoś zatrąbił na rowerzystę nie jadącego po "śmieszce", ale mijał go ostrożnie, tak by go nie przejechać. Skończył się dobry zwyczaj. Kierowcy dwóch TIR-ów nie mieli najmniejszej ochoty na chwilę zwolnić i poczekać na zapas miejsca na drugim pasie, choćby po to by oszczędzić sobie trudu procesów po zabiciu rowerzysty. W tym jeden po prostu wdusił klakson i pędził, mijając mnie na centymetry. Uciekłem poza krawędź jezdni. Ciekawe też, że tuż obok przebiega droga szybkiego ruchu, a on zasuwa przez środek miasta.

Samochodem jeżdżę zbyt rzadko, by to sprawdzić, ale co rusz pojawiają się w mediach relacje pozwalające sądzić, że w Polsce rośnie agresja na drogach w ogóle, wszystkich wobec wszystkich.

Obawiałem się, że będę miał niewiele czasu między dotarciem do Sieradza a pociągiem powrotnym. Obawy te się nie potwierdziły. Zapasu było dużo, więc nie mogłem nie skorzystać z okazji, by odwiedzić najlepszą kawiarnię w województwie. No dobra, tak naprawdę to nie znam zapewne nawet promila kawiarni w łódzkim. Ale ta bita śmietana! Tak dobrej w Łodzi nigdzie nie uświadczyłem.

20160906_195229

Już wspominałem o remoncie przy al. Grunwaldzkiej w Sieradzu przy okazji relacji z poprzedniej wizyty. Wówczas zabrakło dowodu fotograficznego.

20160906_202851

Remont jeszcze nieukończony, nakazów nie ma. Ale dwukolorowy chodnik stawia się nie bez przyczyny. A obok taka wygodna dwujezdniowa ulica. I jak podkreślałem poprzednim razem, nie jest to żadna główna arteria miasta, tylko przejazd przez środek osiedla. Zdjęcie wykonane raptem ok. 20:30, a mimo to nie ma tu ciągnącego się sznura samochodów. Wielka szkoda! Kolejne utrudnienia dla rowerzystów.

Gdy dojechałem na PKP Sieradz, mój dalszy transport już czekał.

20160906_203410

Tym razem nie było konkurencji do wieszaków.

20160906_203902

Inna sprawa czy da się z nich korzystać, w każdym razie bez szwanku dla roweru.



A jechało się dobrze. Często powtarzam, że u nas zawsze wieje z zachodu. Ale od każdej reguły są wyjątki. Taki szczęśliwie trafił się dziś. Wiatr był północno-wschodni północny. Tylko temperatura mogłaby być ciut wyższa. Szczególnie pod koniec w rezerwacie Półboru owiewał mnie przejmujący chłód.

Kilometraż:

Rano do pracy: 2.69 km
Wycieczka: 68.86 km
Na i z kolei: 5.55 km

Zdjęcia na mapie

Praca

Poniedziałek, 5 września 2016 · Komentarze(0)
Na Jaracza na wysokości parkingu sądu kierowca wyprzedził mnie na przejściu dla pieszych jadąc "między" pasami. Być może stanem separatorów pasów na nim zainstalowanych się nie przejmował, ale dźwięk ich ocierania się o jego podwozie sugerował, że mogło ono nie wyjść z tego manewru całkowicie bez szwanku.

Gdy czekałem na Narutowicza przed Kilińskiego na czerwonym, stanęli za mną w samochodzie "dowcipni". Usłyszałem podejrzany szmer, obejrzałem się, a pasażer, który samochód opuścił, już dobierał się do mojego tylnego koła. Nie wiem jaki pomysł chodził po jego pustej (a przy tym pewnie pijanej lub naćpanej) głowie. Zauważony porzucił działania i spytał czy może się dosiąść na bagażnik. Fakt, że go nie mam, nie był jedynym powodem mojej odmowy. Dławiąc się głupkowatym śmiechem wrócił do równie rozbawionego kolegi - pozostającego w aucie kierowcy - i odjechali. O dziwo bez kolejnych zaczepek.

Łódź - Grabina - Kalonka - Boginia - Stare Skoszewy - Bartolin - Warszewice - Stryków - Swędów - Szczawin - Janów - Łódź (+PW)

Niedziela, 4 września 2016 · Komentarze(2)
Kategoria 40 - 70 km
Rower do miksowania owoców na łódzkim Mixerze Regionalnym 2016

Większa mapa

Na Piotrkowskiej między Mickiewicza a pl. Wolności odbywał się Mixer Regionalny - cykl wydarzeń promujących województwo. Na całej długości stały stragany z wyrobami z różnych regionów łódzkiego, tudzież reklamujące ich atrakcje turystyczne. Przespacerowałem się przed wyjazdem.

Z ciekawostek: krosno ręczne. Tkaczka chwilowo uciekła, ale można było zobaczyć ją przy pracy.

4-20160904_112343

Był i akcent rowerowy. Do tego z dowcipnym odniesieniem do tytułu imprezy. Pedałując można było sobie osobiście zmiksować koktajl owocowy.

5-20160904_112827

Innej drogi zresztą nie było - miksera na prąd nie przewidziano.

6-20160904_112902

Pani dzielnie wykręciła kubeczek.



Następna klientka stwierdziła, że nie podoła. Tak się uparła, że pan ze stoiska musiał na pomoc jej złowić przejeżdżającego rowerzystę, który bez zahamowań porzucił własny jednoślad (na pierwszym planie), by pomóc kobiecie. Na jego szczęście nie kręcił czysto wolontariacko - byli na tyle uprzejmi by i z nim się podzielić produktem jego wysiłku.



Choć nie bez trudu, to jednak udało mi się dziś wreszcie dogadać z PW co do wspólnego wyjazdu (wcześniej było kilka nieudanych prób). Pojechałem po niego na Widzew. Pierwotnie chodziła mi po głowie setka, z możliwością skrócenia, gdyby sił brakło. PW jednak chciał wrócić na transmisję meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata Polska - Kazachstan, więc czasu było za mało. Jak się okazało - i dobrze! Czułem w nogach wczorajszy rower i zbyt krótki sen. Już sam dojazd po niego mnie zmęczył.

Wschodni przejazd rowerowy przez Piłsudskiego wzdłuż Niciarnianej wciąż ma problemy z funkcjonowaniem. Dziś okazało się, że jest całkiem zamknięty.

7-20160904_132658

Na wjeździe do Kalonki od strony Grabiny zainstalowano pomiar prędkości, identyczny jak w Starych Skoszewach (relacja). Dzięki temu, że tym razem jechałem od "właściwej" strony, mogłem się przekonać, że rowerzystów również mierzy. Oj, może prowokować przejeżdżających kolarzy do bicia rekordów na znajdującym się przed nim zjeździe.

Budowa kościoła w Kalonce. Cytując komentarz PW: "skończyły się pieniądze?".

8-20160904_142618

Formalnie cała spacerowa Piotrkowska była w ten weekend zamknięta dla ruchu pojazdów. Stan faktyczny dla rowerzystów? No, jak rozumiem, jak ochrona stojąca przy skrzyżowaniach nie zabrania, to wyraża zgodę.

9-20160904_184753

Tak całkiem poważnie to rowerzystów było tam sporo. Jak i inni cykliści, ja i PW głównie toczyliśmy się chodnikiem, bo stragany były zwrócone ku ulicy, więc w przeciwieństwie do bardzo zatłoczonej jezdni (byłem zaskoczony, jak wielu ludzi wybrało się na Mixer), na chodniku było dużo miejsca. Rowerowy status quo Piotrkowskiej został zachowany - spacerujące liczne patrole policji nie zwracały uwagi na jadących.

PW namówił mnie na finisz pod Galerią Łódzką, by tam zjeść coś korzystając z okazji, że stały pod nią jedzeniowozy (lub jak kto woli: food trucki).

Zdjęcia na mapie

Łódź - Rzgów - Modlica - Pałczew - Wiśniowa Góra - Łódź i po Łodzi

Sobota, 3 września 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Pałczew: dom połykany przez naturę

Większa mapa

Nowa droga rowerowa między Kalinkiem a Rzgowem (o jej budowie pisałem w relacji z wycieczki z 4.08) wygląda na otwartą.

1-20160903_180509

Między Modlicą a Pałczewem natura połyka dom.

2-20160903_182044

To ciekawie mieć brzozę w salonie.

3-20160903_182138

W Woli Rakowej krótko przed skrętem do Andrespola zaczynał się ruch wahadłowy. Remont. Tabliczka pod sygnalizatorem głosiła: "Pełna zmiana świateł co 9 minut". Przy tym czasie oczekiwania dobrze, że była, bo ktoś mógłby nie wytrzymać i jechać myśląc, że sterownik padł. Skorzystałem z resztek chodnika by dotrzeć do będącego w zasięgu zwrotu skrętu. Jadący również w kierunku Andrespola kierowca minął dwa auta czekające przed sygnalizatorem i pojechał na czerwonym.

W Wiśniowej Górze, nie chcąc wybierać między konfliktem z kierowcami na wąskiej jezdni a fatalną "śmieszką" rowerową, zdecydowałem dojechać do Feliksińskiej terenowo. Nie jest tak źle na Borowej. Kamyków dużo, ale nawierzchnia dość twarda.

W Łodzi przekonałem się, że niechęć kierowców wobec rowerzystów ma się dobrze. Jazda po fragmentach szerokich al. Ofiar Terroryzmu i ul Józefiaka nie rodzi jakichś problemów, choć i tak zastanawia mnie czemu ktoś postanawia wyprzedzać na gazetę gdy na tej drodze z niedużym ruchem ma cały drugi pas wolny. Kryzys nastąpił na rondzie z dojazdem z A1. Kierowca, który czekał od strony autostrady ruszył wprost na mnie, gdy jechałem po wewnętrznym pasie ronda (właściwy wg oznakowania na wprost) i wyglądał na zdeterminowanego, by mnie przejechać. Ratowałem się ucieczką do krawędzi wysepki i w końcu łaskawie przyhamował i wypuścił mnie z ronda (sam kręcił dalej, na południe).

Dalej pojechałem jezdnią w lewo w Rokicińską, planując jechać na Transmisyjną. Po północnej stronie Rokicińskiej przy skrzyżowaniu nie ma DDR. Stary chodnik z nakazem ruchu rowerów zaczyna się dalej, gdzieś pośrodku niczego - przy Selgrosu zdaje się. A nie ma na nią wjazdu z jezdni w przeciwieństwie do tych nowo budowanych. Miejsca na jezdni pełno, ale widać wśród kierowców coraz większa frustracja z powodu tego, że rowerzyści istnieją. I tak na tym krótkim odcinku dwa razy zostałem strąbiony przez kierowców w wieku co najmniej średnim. A i wiek ich aut był niemłody, może to też psuje im humor. Krzyczeli zza szyby gdzie mam drogę dla siebie i pokazywali palcem. To fascynujące, ogromnie fascynujące, jak wielu mamy na drogach czynnych bojowników o przestrzeganie przepisów przez rowerzystów. Jestem pewien, że panowie z równą dbałością sami ich przestrzegają. Przede wszystkim ograniczeń prędkości. W końcu szacunek do PORD wśród posiadaczy samochodów jest w Polsce powszechny.

Zdjęcia na mapie

Praca i odwiedziny w serwisie

Piątek, 2 września 2016 · Komentarze(0)
Zmiany znaków na skrzyżowaniu Piotrkowskiej i 6 sierpnia
Zmiany znaków na skrzyżowaniu Piotrkowskiej i 6 sierpnia © SlaBo
Skrzyżowanie Piotrkowskiej z 6 Sierpnia i Traugutta wzbudzało we mnie lekkie wątpliwości co do pierwszeństwa.

skrzyzowanie

Z jednej strony brak oznakowania (przed większością skrzyżowań na "deptaku" stoją znaki ustąp pierwszeństwa) mógł sugerować skrzyżowanie równorzędne, ale z drugiej 6 Sierpnia jest strefą zamieszkania - co tak naprawdę nie jest widoczne gdy jedzie się Piotrkowską, zwłaszcza z północy na południe, bo oznakowanie jej początku jest odsunięte kilkanaście metrów od skrzyżowania - więc to wyjeżdżający z tej ulicy powinni ustąpić pierwszeństwa wszystkim pozostałym. Najwyraźniej nie tylko mi brakowało tam jasnego rozstrzygnięcia, bo 1.09 z zadowoleniem zaobserwowałem pojawienie się dodatkowego znaku przed tym skrzyżowaniem (po obu stronach dojazdu).

1-20160901_095219

O ile nie został on tam zainstalowany wcześniej, to przetrwał tylko góra dobę. Przyszedł 2.09 i znak wyparował.

2-20160902_182558

Sklejając nieudolnie (1.09 nie przewidziałem, że byłoby po co zapamiętać punkt, z którego wykonywałem zdjęcie): po lewo wczoraj, po prawo dziś.

montaz

Najwyraźniej służby miejskie same mają wątpliwości. Świadczyć też może o tym stojący przed skrzyżowaniem co najmniej 2 godziny radiowóz, w którym policjanci zajmowali się baczną obserwacją skrzyżowania.

Ponieważ podczas środowej wycieczki okazjonalnie korba pod obciążeniem zaczynała głośno strzelać co obrót i nie udało mi się zidentyfikować co jest problemem, to odwiedziłem dziś serwis licząc na wciśnięcie się na bliski termin. No, to przyjdzie mi poczekać do połowy września. Ciekawe czy napęd doczeka czy się rozpadnie.