Łódź - Starowa Góra - Rzgów - Kalinko - Kalino - Bronisin Dworski - Łódź
Poniedziałek, 10 kwietnia 2017
· Komentarze(2)
Kategoria 40 - 70 km
Już zdążyłem wcześniej sprawdzić, że w tym roku nie mam jeszcze kondycji na dwa dni wycieczek rowerowych pod rząd. Dla pewności powtórzyłem potem próbę z dwoma trochę dłuższymi dystansami. Ale nie mogłem nie sprawdzić czy wnioski te mają zastosowanie do trzeciego dnia z rzędu. W związku z tym po sobotniej wycieczce w północne okolice Łodzi i niedzielnej przejażdżce do Sieradza, zrobiłem też sobie rowerowy poniedziałek. Niczym w studenckim sprawozdaniu na politechnice stwierdzam, że wyniki badań są zgodne z tymi założonymi, wynikającymi z teorii.
Ale cóż robić, gdy wg długoterminowych prognoz miał być to jedyny pogodny dzień przed tygodniami zimna i deszczu? I to słoneczny, w przeciwieństwie do poprzedzającego go weekendu. Chciałem wykorzystać.
Staw w Tadzinie.
Gdy zatrzymałem się, by go sfotografować, przejeżdżało dwóch kolarzy, którzy jak i jak korzystali z pięknej aury. Rowerowych turystów mijałem tego dnia więcej.
Wielokrotnie już myślałem o przetestowaniu ul. Zygmunta jako alternatywę ul. Tomaszewskiej, bo ta ostatnia jest wąska i ruchliwa. Nie udało mi się do tej pory tego dokonać, bo zawsze zniechęcało mnie to, że jest to droga nieutwardzona. Tym razem przetestowałem. Nie zostanie ona stałym punktem mojego programu. Jej stan jest księżycowy. Gdyby Robert Woźniak w ramach swojego trwającego programu zwiedzania ulic Księżycowych zdecydował się opierać się nie tylko na nazwie, a także na stanie, to zdecydowanie mógłbym mu ją polecić. Dziury ogromne.
Na Zygmunta ZWiK ma ujęcie wody podziemnej.
Dzięki pokonaniu dziur poznałem osiedlowe uliczki Łodzi, których znam bardzo niewiele. I trafiłem na akcję protestacyjną lokalnej społeczności, o której, jak mi się wydaje, słyszałem coś w ŁWD, ale nie pamiętam o co się rozchodziło. Na płocie chyba każdej posesji na ul. Ideowej były zawieszone transparenty.
Nie powiem by krajobraz z detalem w postaci rur ciepłowniczych kojarzył mi się z zielonymi (czystymi) dzielnicami.
Była też reklama facebookowego profilu akcji.
Pojechałem do parku na Młynku by sprawdzić czy woda wróciła. Bo w październiku jej nie było. Woda jest.
Tu chyba trochę lepiej uporządkowali.
Jaka aktywna okolica - rowerowy piknik!
W parku powstał park liniowy.
Na skrzyżowaniu Przybyszewskiego z Nurta-Kaszyńskiego spotkałem spacerującą parę kaczek. Dziwne miejsce wybrały. Na mapie nie widzę żadnego zbiornika wodnego w pobliżu.
Dzień, w którym wcześniej nie miałem okazji zjeść żadnego ciepłego posiłku, zwieńczyłem wizytą w Gastromachinie. Tę burgerownię mogę z czystym sumieniem polecić.
Jedynym mankamentem pogody był wiatr wiejący z prędkością powyżej 20 km/h. Zwiększył efekt wnioskowania o brakach w mojej kondycji. Ale było naprawdę ciepło. Strój letni. Kurtka przeciwwiatrowa jechała na kierownicy na wszelki wypadek, ale choć pod koniec trochę się ochłodziło, to dałem radę bez jej pomocy.
Zdjęcia na mapie