Łódź - Złotno - Babice - Kazimierz - Lutomiersk - Prusinowice - Konin - Piątkowisko - Górka Pabianicka - Łódź
Niedziela, 26 marca 2017
· Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Znowu nie mogłem się dogadać z pogodą. Mieszkanie miałem nagrzane słońcem i byłem pewien, że tym razem będzie cieplej. Dobrze, że nie zdecydowałem się na lżejszy strój niż w sobotę. Niedobrze, że znowu nie wziąłem długich rękawiczek. Co prawda jeszcze w mieście na postojach na światłach słońce mnie mocno grzało, ale dalej było już chłodno. I tym razem wyjechałem w opasce, ale z kominiarką w zapasie i tym razem również przyszło mi się z nią przeprosić. W opasce wytrzymałem do przystanku autobusowego w Babiczkach.
Była to druga wycieczka po 19-dniowej przerwie (nie licząc przejażdżek transportowych rowerem publicznym) wymuszonych anginą i szybko poczułem, że nie mam kondycji na dwie 50-tki dzień po dniu. Zwłaszcza po zmaganiach z wiatrem dzień wcześniej. Te kilometry wymęczyłem resztką sił.
Tym razem, w przeciwieństwie do poprzedniego przejazdu tą trasą, obyło się bez ataków kundli.
Do Górki Pabianickiej dojechałem akurat na zachód słońca.
Przy okazji pierwszego w tym roku wyjazdu do Sieradza pisałem o powstającym na zachodniej stronie Bandurskiego pasie rowerowym. Nowości są też po stronie wschodniej. Zaraz po zjeździe z nitki wiaduktu służącej do skrętu z Maratońskiej w lewo, natrafiłem na fragment pasa rowerowego.
Dalej minąłem dwa sierżanty rowerowe.
Kawałek dalej okazało się, że taki stan jest tylko w okolicach estakady i właśnie wykonywałem jeden z ostatnich legalnych przejazdów rowerem po jezdni Bandurskiego. Ta budowa zdecydowanie wygląda na DDR. Widok w kierunku południowym z Wróblewskiego.
I kilkanaście metrów dalej na północ, w kierunku północnym.
Dwa zdjęcia z miejsca połączenia z istniejącą drogą rowerową.
Pewnie w zamyśle drogowców i jazda na południe, w kierunku Maratońskiej, nie będzie dla rowerzystów dostępna jezdnią. Ale jeżeli nie popełnią zbyt dużej liczby wpadek konstrukcyjnych, a i wszędzie będzie asfalt, to ostatecznie mogę być za, bo jazda rowerem po Bandurskiego nie jest zbyt bezpieczna. Zwłaszcza gdy jedzie się prosto przy tych długich odcinkach pasów do skrętu w prawo, będąc wyprzedzanym na gazetę z obu stron jednocześnie przez pędzące samochody.
Zdjęcia na mapie