Wpisy archiwalne w kategorii

40 - 70 km

Dystans całkowity:17902.10 km (w terenie 58.10 km; 0.32%)
Czas w ruchu:24:12
Średnia prędkość:28.36 km/h
Maksymalna prędkość:58.26 km/h
Suma podjazdów:277 m
Liczba aktywności:314
Średnio na aktywność:57.01 km i 1h 36m
Więcej statystyk

Łódź - Starowa Góra - Rzgów - Kalinko - Modlica - Tuszyn - Rydzynki - Prawda - Stara Gadka - Łódź

Sobota, 25 marca 2017 · Komentarze(1)
Kategoria 40 - 70 km
Dobre zapięcie - nie ukradli




Zanim wyjechałem przez rozszczelnione okno w mieszkaniu gwizdał groźnie silny wiatr. Na termometrze koło 10. Znowu nie wiedziałem co włożyć. Ostatecznie ubrałem się w najcieplejszy strój. Wyjątkiem były rękawiczki - założyłem bez palców, czego potem żałowałem. A na głowę opaskę, ale kominiarkę zawiesiłem na kierownicy na wszelki wypadek.

Temperatura spadała od 10 do 6 stopni. Po przejechaniu nad S8 w Prawdzie wymieniłem opaskę na kominiarkę. Było coraz zimniej. Tu też zaczęło kropić. Co do wspomnianego wiatru, to był naprawdę silny. Na początku wschodni, potem przeszedł w północny. Także od Tuszyna już prawie do końca miałem pod wiatr, a wiejąc z przodu chłodził mocniej.

Już gdy jechałem al. Politechniki wyjeżdżając z miasta, zauważyłem kątem oka intrygujące zjawisko przy stojaku rowerowym. Nie chciałem zawracać, więc postanowiłem w drodze powrotnej pojechać po swoich śladach. Stojak jest pod IV domem studenckim PŁ. Trzeba pochwalić zapięcie - ramy nie dali rady ukraść.

20170325_182046

Jak wiadomo, przyszła wiosna. Poniżej dowód z Piotrkowskiej.

20170325_224519

A na koniec nowy gadżet do roweru. Tani stojak serwisowy z Lidla. Bywał w sprzedaży w poprzednich latach i gdy go kiedyś zapragnąłem, był już wyprzedany. Tym razem, dzięki informacji od kolegi, że ma się lada dzień pojawić, zdążyłem. Zobaczymy czy się nie rozpadnie.

20170326_011003

Zdjęcia na mapie

Łódź - Piątkowisko - Dobroń - Zduńska Wola - Sieradz

Sobota, 4 marca 2017 · Komentarze(2)
Kategoria 40 - 70 km
Galaretka w lodziarni Mamma Mia w Sieradzu






Piękną słoneczną sobotę z temperaturą sięgającą 15 stopni (a w słońcu znacznie więcej) wykorzystałem na przejażdżkę do Sieradza, tym samym podnosząc najdłuższy dystans tego roku. Wyjazd łączył turystykę i wizyty rodzinne. W Dobroniu miałem około godzinny postój, co wykorzystałem do podładowania baterii do kamery, dzięki czemu mogłem nagrać całą trasę.

Na dobry początek na przejeździe rowerowym przez Wólczańską na Mickiewicza pan w służbowym aucie PGE postanowił podnieść mi ciśnienie zmuszając do nagłego hamowania, gdy nie raczył zatrzymać się na warunkowej strzałce. Wraz z pasażerką patrzyli na mnie jak na wariata, gdy z ledwością zatrzymałem się kilka centymetrów od samochodu. Widać nie dotarło do nich.

20170304_0001

Przy skrzyżowaniu Bandurskiego z Maratońską na zniszczonym skraju asfaltu namalowali pas rowerowy. To chyba z ostatniej edycji Budżetu Obywatelskiego. Jak zwykle mam mieszane uczucia. A między Kusocińskiego a Maratońską prawy pas był odgrodzony słupkami. Może tam też pomalują?

20170304_0004

Samochód z tasiemkami mnie zaskoczył. Widząc kątem oka, że coś się za nim ciągnie, w pierwszej chwili zacząłem się zastanawiać czym oberwę. Nic jednak nie było doczepione.

20170304_0008

Tego pięknego dnia mijałem mnóstwo rowerzystów. Na Maratońskiej trafiła się nawet grupka.

20170304_0010

Wiosenny wysyp quadów już mnie mniej cieszy. A tak naprawdę wcale nie cieszy.

20170304_0011

Drogi terenowe jeszcze nie zdążyły wyschnąć. Miałem kilkanaście sekund przymusowego postoju w błocie, bo łańcuch spadł.

20170304_0012

20170304_0014

Nad S8 nieopodal Dobronia na kikucie drogi utwardzonej prowadzącej do lasu, rodzice wykorzystywali jej niemalże zerowe natężenie ruchu, by przyczynić się do stworzenia kolejnej generacji rowerzystów. Super!

20170304_0019

Warunki dla rowerów w Kolumnie przy już coraz mniej istotnej drodze są chodnikowe. Na szerokim przez większą część wsi asfalcie stoi zakaz ruchu rowerów. Ot złośliwość.

20170304_0021

Drogówka też korzystała z ciepłego dnia.

20170304_0022

Już zapewne kilka razy polecałem wizytę w sieradzkiej lodziarni Mamma Mia. Nieodmiennie jest pysznie.

20170304_185921

Lody są produkowane na miejscu.

20170304_185928

20170304_185934

20170304_190526

20170304_190542

Do Łodzi wróciłem na wieszaku (przynajmniej co do roweru) Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej.

20170304_0023

Zdjęcia na mapie

Łódź - Starowa Góra - Rzgów - Kalinko - Romanów - Wola Rakowa - Wiśniowa Góra - Łódź

Poniedziałek, 27 lutego 2017 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Przycisk żądania otwarcia rogatki nieopodal przystanku Łódź Olechów Wschód




Na dziś prognoza obiecywała wiosnę. Nie mogłem przepuścić takiej okazji. Było słonecznie i temperatura dobiła aż do 14. Choć gdy się zbierałem wskazania były jeszcze poniżej 10. Nie bardzo wiedziałem jak się ubrać na to nagłe ocieplenie. Niektórzy już jeżdżą w krótkich spodenkach, ale tak odważny nie byłem. Ostatecznie były długie spodnie, t-shirt, polar i kurtka przeciwwiatrowa, czyli komplet jak przy zerze. Rękawiczki zmieniłem na letnie, buty na przewiewne i zamiast kominiarki założyłem opaskę. Tak, zestaw na plecach był za ciepły. Dobrze, że wszystko ma zamki błyskawiczne.

Pozdrawiam rowerzystę z czerwonym plecakiem i czerwoną owijką, który wyprzedził mnie na początku al. Bartoszewskiego i zmobilizował mnie do zwiększenia tempa, by mu się utrzymać na kole. Na Demokratycznej oszukał i pojechał po pasach zamiast czekać na zielone na przejeździe rowerowym. Nie zdążyłem już odrobić tej straty, bo potem odbił w Siostrzaną. A ja mogłem już odpocząć.

Ze względu na niekorzystną relację mojej słabej kondycji (niskiej prędkości) do czasu życia baterii kamery nagrywanie zacząłem od Ustronnej.

Tym razem mogłem się przyjrzeć temu przejazdowi - zagadce przy przystanku Łódź Olechów Wschód. Zdecydowanie brakuje mi informacji, by był on otwierany na żądanie.

20170227_151945

Mam tu na myśli jakąś wyraźną. Słupek z przyciskiem jest po lewej stronie. Siedząc za kierownicą stojącego samochodu na pewno łatwo dostrzec podpis pod nim.

20170227_152005

Trzeba jednak dodać, że przejazd prowadzi niemalże donikąd, więc raczej jeżdżą tu tylko świadomi jego działania. Szlaban podnieśli dopiero za 3 naciśnięciem. Nie jestem pewien jak to działa, ale chyba to dzwonek do kogoś z wieży nieopodal. Na dodatek otworzyły się tylko lewe zapory po każdej stronie (wedle odpowiedniego dla każdej kierunku dojazdu), więc puścili mnie niejako pod prąd.

Na drogach rowerowych na Widzewie widać wyraźnie, że zimą drogowcy dbali o sypanie ich piaskiem. Jest go jeszcze bardzo dużo. Ciekawe czy będą zamiatać.

Niestety dobra pogoda nie tylko rowerzystów z domu wyciąga, ale również wariatów na jednośladach z wyjącymi silniczkami.

A gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości, że to już wiosna, to na dowód stacje roweru publicznego, które już zakwitły obficie rowerami.

20170227_160612

Jak widać mamy nowego sponsora.

20170227_160747

Poza tym po staremu.

20170227_160821

Zdjęcia na mapie

Łódź - Złotno - Krzywiec - Babice - Kazimierz - Lutomiersk - Prusinowice - Konin - Petrykozy - Łódź

Niedziela, 19 lutego 2017 · Komentarze(2)
Kategoria 40 - 70 km
Kolejny spuszczony pupil jakiegoś idioty


Przyszedł kolejny weekend. Temperatura nadal miała być trochę poniżej założeń. W sobotę cały dzień mżyło i to mnie skutecznie zniechęciło. Niedziela zapowiadała się lepiej, a wg prognozy pogody temperatura mogła dobić w porywie nawet do 5 stopni. I były też szanse na przejaśnienia (dzień zaczął się z zachmurzeniem). Wszędzie topniał śnieg, więc wszystko płynęło. Nie są to moje ulubione warunki. W zasadzie prawie nigdy nie wyjeżdżam na mokre ulice. Znowu poczułem, że błotniki mogłyby się czasami przydać. Na pocieszenie miałem kominiarkę - w niej nie czuć jak woda z tylnego koła pryska na głowę.

Skoro nie wyszło z dwoma dniami krótszych wycieczek, obrałem kierunek na Lutomiersk zastanawiając się po drodze czy może jednak odbić w Traktorową i pokręcić po mieście lub czy pojechać tylko do Konstantynowa. Ostatecznie jednak osiągnąłem Lutomiersk, tym samym wymęczając najdłuższy póki co dystans w tym roku.



Na fontannach w Manufakturze utworzyły się malownicze kominy ze śniegowych pryzm, przez które przebiła się woda.

Fontanny pod Manufakturą wybijające się z pryzm śniegu

Niby pogoda nie była pod psem. Ale za to psów trafiło się pod dostatkiem. Nietypowo jak na tę pętlę. Zazwyczaj przejeżdżam niezaczepiony przez żadnego.



Jak słychać na nagraniu, nie dałem rady przemówić psom z drugiej sceny do rozsądku. Niestety nie mam teraz gazu na rzepie na ramie a jedynie jakiś w torbie i zdecydowanie nie nadaje się on do dobywania szybko podczas ataku. Dopiero ostatniego psa widziałem wystarczająco wcześnie, by się w porę uzbroić. Muszę bezzwłocznie wyposażyć się w wersję do szybkiej obrony. Zidentyfikowałem adresy domów, z których pochodziły dwie pary psów. Na nagraniu widać jak wyglądają. Rozważam sprawdzenie na jakim etapie przyjazności dla klienta jest współcześnie polska policja. Znalezienie psa i jego właściciela, by tego ostatniego ukarać, to powinna być betka.

Ach ten przyjazny wyraz pyska!

Kolejny spuszczony pupil jakiegoś idioty

Kamera TomTom ma kaprysy. Po poprzedniej jeździe rozładowana (nie pozwalająca włączyć kamery) bateria na własnym wskaźniku pokazywała przeszło 75% zapasu mocy. Tym razem po ok. pół godziny jazdy kamera stwierdziła, że prąd się skończył. Wg wskazania na ekranie. I tego się uparcie trzymała jeszcze przeszło 2 godziny. Tym razem wyłączyłem GPS w kamerze licząc, że coś na tym zyskam. Tymczasem dała radę nagrać 14 minut mniej materiału niż gdy był on włączony.

Łódź - Złotno - Krzywiec - Babice - Kazimierz - Lutomiersk - Prusinowice - Konin - Petrykozy - Łódź

Piątek, 30 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Oszroniona droga w Babicach


Jak pisałem, zgubiłem gaz. Po raz drugi. Nie mając najmniejszej chęci ryzykować spotkania z kłami jakiegoś Burka bez żadnej broni, kupiłem wczoraj nowy. Co do rowerowego Sabre, to gdyby ktoś chciał nabyć, ostrzegam, że gaz jest sprzedawany w zgrzewanym opakowaniu, z butelką włożoną w opaskę elastyczną z rzepem, a jedyne miejsce gdzie znajduje się data ważności to etykieta na butelce, pod tą opaską. Raz się na to naciąłem, od tej pory przy kasie dokonuję komisyjnego otwarcia. Zresztą obsługa w sklepie, gdzie kupowałem, już sama nauczyła się, że jest ten problem. Na stanie mieli dwa - oba okazały się być przeterminowane dwa lata (chyba słabo schodzą dystrybutorowi). Kupiłem więc taki sam model bez rowerowego mocowania, by pasował do poprzedniej opaski. Jakoś nie skojarzyłem w momencie zakupu faktu, że wszystkie dotychczasowe egzemplarze zgubiłem, więc opaski nie mam. A szkoda, bo mogłem przecież ze sklepu wziąć tę z przeterminowanego kompletu, skoro i tak mówili, że wyrzucą... Niech żyje bystrość!

20161229_111023

Swoją drogą bardzo podoba mi się dowcipność hasła reklamowego Sabre.

20161229_111023_zoom

Gdy byłem przy skrzyżowaniu Drewnowskiej z Kasprzaka rozległ się nagle obok mnie nietypowy niepokojący hałas. To kierowca hamował spóźniony, już za pasami, na czerwonym. Nie jego hamowanie spowodowało raban. Cały widoczny pod nim lód pochodził z jego dachu - urwał się od gwałtownego zwalniania i bryłami hałaśliwie zsunął się z auta. A mówią, by dach odśnieżać (względnie odkuwać, w tym wypadku).

20161230_124350

Pisałem, że w programie informacyjnym TV lokalnego operatora kablówki władza ogłosiła ukończenie budowy nowej drogi rowerowej na Mani. Łudziłem się, że może oznacza to, że dali radę domalować przejazdy. Bynajmniej. Korzystając ze słońca, jeszcze raz udokumentowałem bieżący stan "ułatwień" dla rowerzystów.

20161230_124953

20161230_125033

20161230_125254

Przecież nic tak nie powiększa komfortu rowerzysty jak możliwość zejścia z roweru po slalomie między kwiatami i pieszymi.

20161230_125338

W Babicach, na odcinku drogi przy gęstym lesie, słońce najwyraźniej nie daje rady dosięgnąć nawierzchni. Nie spodziewałem się, że będę dziś jeździł po takich zimowych jezdniach. Jezdniach, bo i w dalszej części wycieczki trafiały się białe fragmenty.

20161230_133357

W takie zimno sens jest tylko wybierać takie trasy, gdzie mogę się napić gorącej kawy po drodze. Bidon termiczny nie zdał egzaminu, więc jeżdżę teraz bez napojów na ramie.

20161230_135808

Lód na stawie w Lutomiersku nie poddał się słońcu.

20161230_141159

Władza obiecała, że dla naszego bezpieczeństwa wyśle żandarmerię wojskową, by na ulicach wspomogła policję. Od kilku dni widzę ich patrole na Piotrkowskiej. Zdjęcie jest z 28.12. Ale dzisiaj też widziałem ich w akcji. Pomagali w wystawianiu mandatów pieszym. Od razu czuję się bezpieczniej!

20161228_211402_004

Dorzucę dwa zdjęcia kompletnie poza kontekstem. Ale zaintrygowało mnie co to można w mieście na słupach spotkać.

20161228_205505

20161229_210801

Znowu zmarzłem. W końcu nie wyjdzie mi na zdrowie to zimowe rowerowanie.

Zdjęcia na mapie

Po Łodzi

Poniedziałek, 26 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Łódzka policja daje przykład do czego służy droga dla rowerów


Drugi dzień świąt Bożego Narodzenia za dnia per se oferował bezdeszczowe 9 stopni. Kto by chciał jeździć w takim komforcie? Ja poczekałem aż słońce zajdzie i się rozpada. A prawda jest taka, że dzień wcześniej, widząc na prognozie silny, mający wiać na wschód wiatr, narysowałem trasę do Skierniewic, którą chciałem rozpocząć rano i wrócić pociągiem Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej na Łódź Fabryczną, tym samym inaugurując jej perony kołami własnego roweru. Niestety nie byłem się dziś w stanie dobudzić. Ciążenie do łóżka było ogromne i nie wiem czy miało to związek ze świątecznym obżarstwem czy raczej z aurą. Do tego bolały mnie mięśnie nóg, co dziwiło, bo żadnego wysiłku ostatnimi dniami nie podejmowałem. To ostatnie nie przeszło, ale ostatecznie, po zachodzie, dałem się radę zebrać by nie stracić dnia.

Było wciąż ciepło. Gdy ruszałem nie padało, aczkolwiek przed wyjazdem sprawdziłem aktualizacje prognoz i spodziewałem się deszczu. Na mijanym parkingu Pasażu Łódzkiego zbierała się młodzież z samochodami. To typowe miejsce parkingowych pararajdowych popisów.

Na Jana Pawła II, gdzie za ekranami dźwiękochłonnymi jest DDR i chodnik, spowite w ciemności, bo ekrany zasłaniają uliczne latarnie zauważyłem dziś też niewysokie latarnie po stronie chodnika. Nie świeciły się. Nie przypominam sobie by były tam wcześniej. Jest więc nadzieja, że to nowość i kiedyś będą podłączone.

Gdy przejeżdżałem pod wiaduktem kolejowym nad al. Bartoszewskiego przepędził nade mną szynobus Pesa. To moje drugie spotkanie z takim pojazdem. Do Wigilii nie wiedziałem, że w ogóle po łódzkich torach jeździ jakikolwiek spalinowy pociąg osobowy. Dzisiaj nie zdążyłem uchwycić, ale zrobiłem sesję szynobusowi Przewozów Regionalnych, gdy właśnie w Wigilię spotkałem taki na peronie dworca Łódź Kaliska. Było to dla mnie nietypowe usłyszeć na peronie turkot silnika spalinowego wydobywający się z pasażerskiego składu.

20161224_112536

Poniżej już z dzisiejszej wycieczki. Widmo kościoła przy ul. Farnej. Bo nieudane zdjęcie wyszło ciekawiej niż to udane.

20161226_172149

Gdy oczekiwałem na zielone na przejeździe przez Pabianicką, uśmiechnąłem się krzywo na widok obrazka pod przyciskiem. Bo to jeden z tych starych, wg projektu wymagającego od rowerzysty umiejętności ekwilibrystycznych, bo są zamontowane zbyt wysoko. To w praktyce nie wygląda tak prosto jak na obrazku.

20161226_173229

Prezenty pod Portem Łódź. To jedyne działające dziś tam ozdoby świąteczne. Cała reszta centrum była przełączona w tryb oszczędzania energii.

20161226_173348

Wkrótce, gdy ruszyłem spod Portu, zaczęło padać. Wcześniej po drodze okazjonalnie kropiło. Gdy wróciłem do ścisłego centrum lało już intensywnie. Schowałem się pod dachem przy skrzyżowaniu Piotrkowskiej i Mickiewicza, już całkiem mokry.

20161226_181205

Zamierzałem przejechać więcej niż 25 km, a tyle na tym etapie miałem na liczniku. Ale patrząc na pogodę i zważywszy na to, że dom był pod nosem, miałem tu kryzys woli. Bicie się z myślami trwało kilka chwil, w tym czasie lanie zmieniło się w niewielki opad. Ruszyłem, jeszcze bez przekonania, ale przynajmniej w ruchu mogłem się z powrotem ogrzać. Jakoś poszło dalej.

Samochody parkujące na drogach rowerowych są uciążliwe. Ale skoro przedstawiciele władzy dają taki przykład...

20161226_182730

Akurat kadrem wstrzeliłem się między błyski kogutów, które, co należy zaznaczyć, mieli włączone. Ale siedziało ich tam dwóch, w aucie, nie wyglądało to na kryzysową interwencję. Mogliby już chociaż koło krawężnika zaparkować, by większy kawałek asfaltu z jednej strony zostawić.

A tu ciekawostka z Niciarnianej. Te samochody nie jechały, a stały sięgając środka skrzyżowania z Piłsudskiego. Takie korki się tam robią.

20161226_183727

Po chwili, przed ulicą Sobolową, znowu miałem zastawioną drogę rowerową. Tym razem zaparkowała na niej pomoc drogowa, która brała się do wciągania lekko rozbitego samochodu. Już linka była rozciągnięta, razem z nią zajmowali całą szerokość DDR. Mijałem trawnikiem.

Gdzieś przy Rokicińskiej na prawym pasie stały dwa samochody obok siebie na światłach awaryjnych. Prawdopodobnie też kolizja. Gdy przejeżdżałem z powrotem był już tylko jeden i do tego też mocowali hak wciągarki.

Całkiem jeszcze świeży biurowiec przy Piłsudskiego, między Tulipanem a Wydawniczą.

20161226_194456

Od wspomnianej wcześniej ulewy pogoda była zmienna. Trochę kropiło, trochę nie. Utrzymywał się silny wiatr, co ułatwiało suszenie się. Temperatura w czasie wycieczki od początkowych 8 spadła do 5. To ci ciepły grudzień. Na rowerowych chodnikach byłem sam - najwyraźniej inni rowerzyści nie byli tak zwariowani by się pchać w tych warunkach, zresztą zapewne w przeciwieństwie do mnie wykorzystali tę widną część dnia.

Na koniec poczułem chęć na szybką kawę. Widząc, że McDonald's na Piotrkowskiej jest zamknięty pojechałem do tego na rogu Mickiewicza i Politechniki. Rekonesans mnie zniechęcił - dużo ludzi w środku, ciasnota, na dodatek już byli jacyś rowerzyści, którzy grzecznie zostawili swoje rowery na zewnątrz. Obawiając się, że okażę się wrogiem publicznym nr 1 gdy wejdę tam z mokrym i ubłoconym rowerem (co było w moim wypadku jedyną opcją), sam nie wyglądając zresztą lepiej, zrezygnowałem.

Przy okazji drugi raz zgubiłem buteleczkę z gazem pieprzowym. Zauważyłem gdzieś w drodze z Portu na Piotrkowską, ale ciemno choć oko wykol i nie kojarzyłem żadnego łoskotu z trasy, który mógłby mi podpowiadać jego upadek, więc nie było sensu wracać, bo mogłoby się skończyć na powtórzeniu całej trasy wstecz bez skutku. Przydałoby się jakieś pewniejsze mocowanie niż rzep.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Złotno - Babice - Kazimierz - Lutomiersk - Prusinowice - Konin - Piątkowisko - Górka Pabianicka - Łódź

Środa, 21 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Łódzki miejski hasztag


Urlopowo i rowerowo. Dzień miał się nadawać, bo prognozowano dla Łodzi słońce i do 5 °C. Jak nie mam pomysłu gdzie jechać, to jadę do Lutomierska, co też uczyniłem.

Obejrzałem nowości przy ul. Solec. Jest tu świeży asfalt rowerowy. Pieszym nie pozostawiono wiele miejsca. Dwa wózki dziecięce mogą nie dać rady się minąć na chodniku.

20161221_131712

Przejazdu przez Grzybową póki co nie ma. Ale pasów też nie, to chyba można jechać.

20161221_131805

Za skrętem przez Borową już gorzej.

20161221_131845

Moje obawy z października urzeczywistniły się. Nakazali rowerzystom jechać chodnikiem, slalomem między pieszymi. A idący tam dzisiaj ludzie patrzyli na mnie z krzywo. Bo przecież co ten rower robi na ich chodniku?

20161221_132048

By pokonać ul. Wieczność wysiadłem, przepchnąłem samochód i wsiadłem z powrotem. A nie, to nie ta historia. Ta alternatywna rzeczywistość była opisana w bardzo trafnej rowerowej powiastce "Miałem sen".

20161221_132141

Po Babicach biegał amstaf. Lub coś mu podobnego. Widziałem go już podczas którejś z poprzednich wycieczek. I tym razem odprowadził mnie jedynie tępym spojrzeniem, nie ruszając w pogoń, ale tego typu rasy spuszczone na wsi szczególnie wzmagają mój dyskomfort.

W drodze do Lutomierska zastanawiałem się czy stojąca tam przy skrzyżowaniu stacja paliwowa serwuje kawę, bo czułem, że gorący napój się przyda. Nie zwracałem wcześniej uwagi jaka to firma. Okazał się to być Orlen, z którego kaw już korzystałem. Tu gorący bufet jest trochę większy i lepiej wyposażony niż ten w Strykowie. Gdy chciałem obniżyć dyszę ekspresu do wysokości kubka, ta stawiała podejrzany opór. Okazało się, że ten model sam ustawia wysokość dyszy, dociskając ją do kubka. Tak nowocześnie.

20161221_142706

A dodatki do wyboru do koloru. I syrop i przyprawa korzenna do kawy.

20161221_142146

I nawet coś dla ludzi ze specjalnymi potrzebami żywieniowymi.

20161221_142311

Kolejny raz stwierdzam, że gorąca kawa to cudowna rzecz na zimny rower. Muszę pilnować bym na mroźnych trasach miał gdzie taką wypić.

Na DDR przy Retkińskiej szybki rytm nadawał rowerzysta, który mnie na jej początku wyprzedził. Pościg upadł tuż przed Krzemieniecką, wraz z upadkiem gazu pieprzowego. Widać rzep nie lubi drgań przy większych prędkościach.

Ruch był dziś duży na całej trasie. Nie zabrakło więc wyprzedzających mnie zabójczych kierowców, w morderczym tego słowa znaczeniu. Mnie na kursie na prawo jazdy nie uczyli, że szerokość rowerzysty jest nieskończenie mała (a wręcz przeciwnie - mówili o przepisowej odległości przy wyprzedzaniu pojazdu jednośladowego). Skąd się to bierze?

Słonecznie było, a w pełnym słońcu termometr na liczniku osiągał 4 °C. Wiatr był chyba taki jak prognozowali, czyli słaby. Nie mniej jednak słaby wiatr to nadal wiatr i chłodzi, więc i tak było odczuwalnie zimno.

Po rowerze pospacerowałem do Manufaktury po drodze wpadając na pizzę na Rewolucji. Gdy wracałem z kolacji moją uwagę przykuła reklama sklepu (również) dla rowerzystów na tejże ulicy.

20161221_192317

Pomysłowe i działa. Bo i ta matowa szyba z prostym napisem łatwo przyciąga wzrok.

20161221_192333

Miejski hasztag.

20161221_192806

Rowerem zaczynałem dziś przez Manufakturę ale nie zdążyłem się wtedy jeszcze na tyle rozgrzać, by stawać na fotki. Jadąc widziałem na jej rynku fioletowego świętego Mikołaja. To nie był mikołajowy gender, a jedynie akcja promocyjna Milki.

20161221_195949

Podobnie jak Sukcesja i Manufaktura ma te same ozdoby co rok temu.

20161221_220629

W środku zachwyciło mnie gadatliwe drzewo. Obstawiam, że pierwotnie nie zezowało i poruszało ustami, ale wyrosło przy placu zabaw, więc nie brakuje tam małych potworków, które mogły testować wytrzymałość pniaka.



Zdjęcia na mapie

Łódź - Ksawerów - Pabianice - Dobroń - Piątkowisko - Górka Pabianicka - Łódź

Sobota, 17 grudnia 2016 · Komentarze(2)
Kategoria 40 - 70 km
Częściowo oblodzony staw w Lesie Pobłociszewskim


Musiałem dziś pojechać do Dobronia. Rozsądek sugerował jazdę pociągiem. Nie pierwszy raz go nie posłuchałem. Spodziewając się, że będzie zimno, wybrałem drogę najkrótszą, a w zasadzie dwie najkrótsze, bo wrócić trzeba a po własnych śladach jeździć nie lubię.

Na Pabianickiej awaria zatrzymała tramwaje jadące z Portu do centrum.

20161217_121523

20161217_121644

By było krótko, siłą rzeczy w jedną stronę jechałem najmniej ciekawą z możliwych tras do Dobronia - po dawnej drodze krajowej. Miałem nadzieję, że w związku z długim istnieniem S14 na tych ciasnych jezdniach nie będzie wielkiego ruchu. Myliłem się. No ale w końcu sobota, więc pewnie całe Pabianice jechały do lub wracały z centrum handlowego stojącego niemalże w Pabianicach (no dobrze, w Ksawerowie), dla zmyłki nazwanego Portem Łódź. Szeroka jezdnia zaczyna się dopiero w Chechle. Wyjątkiem jest węzeł z S14. Tego miejsca nie lubię. I tym razem było atrakcyjnie. Jak już minąłem S14, za którą z prawej pojawia się pas wjazdowy dla tych zjeżdżających z S14, a ten, na którym byłem, jest ciasny, bo pośrodku jest wysepka, dwóch kierowców postanowiło się na nich ścigać (pas z prawej kończy się kawałek dalej). Jakie to wspaniałe uczucie gdy jednocześnie z dwóch stron jest się gwałtownie wyprzedzanym na gazetę! Szczęśliwie jakoś dojechałem bez szwanku do celu.

Wracałem przez Las Pobłociszewski, Piątkowisko i Górkę Pabianicką. W lesie błoto zamarzło. Tu i ówdzie za sprawą szronu krajobraz był zimowy.

20161217_150930

Choć być może nie widać tego na zdjęciu, to większa część powierzchni stawu opisanego jako - o ile dobrze zapamiętałem - "Zbiornik zakładu górniczego Piątkowisko", pokryta była lodem.

20161217_151119

Na termometrze 0, a słońce zachodzi - cieplej już nie będzie.

20161217_151638

W kilku miejscach przy ogrodzeniu S14 rosły nowe sadzonki. Najbardziej zastanawia to, że miejsca te były od siebie znacznie oddalone a pojedyncze obsadzenie miało góra 2 m długości. Etykiety były pozbawione opisu (mają odstraszać zwierzęta?), więc wiem o sadzonkach jedynie tyle, że mają kolce.

20161217_152056

Przy Maratońskiej duży ptak walczył z utrzymaniem równowagi na drucie sieci elektrycznej. Chyba jednak był za ciężki. Poddawszy się szybko, przeniósł się na słup. Był to drapieżnik. Mam nadzieję, że kiedyś w telefonach zmieszczą teleobiektywy.

20161217_155542

Za długo przyglądać się sobie nie pozwolił.

20161217_155624_014

Przy okazji ornitologicznego postoju zauważyłem, że moja tylna lampka przestała świecić. Po bliższej inspekcji okazało się, że jednak świeci, ale tak, że była ledwo widoczna. Sprawdzałem przed wyjazdem, a i po włączeniu po zachodzie działała, ale najwyraźniej baterie były już słabe a ujemna temperatura dodatkowo źle na nie wpłynęła. Dobrze, że Maratońska jest dobrze oświetlona i miałem niedaleko do ucieczki na DDR.

Po przedpremierowym objeździe otoczenia Łodzi Fabrycznej uznałem, że automatyczne zgłoszenie na przejazdach rowerowych w jej okolicy nie zostało dobrze podłączone, bo nie działało. Dzisiaj zaobserwowałem, że zarówno przy Włókniarzy jak i przy Politechniki czujniki również na mnie nie zareagowały. Zważywszy, że to - przynajmniej z wyglądu - ten sam model co przy Fabrycznej to mam wrażenie, że po prostu nie radzą sobie z niskimi temperaturami.

Na spacerze po powrocie moją uwagę na Piotrkowskiej przykuły specyficzne znicze ustawione naprzeciwko numeru 83, na rusztowaniu drzewka i pod latarnią.

20161217_213541

Znicze specyficzne, bo były to wkłady umieszczone w słoikach.

20161217_213559

A na latarni nad zniczami widniały podpisy. Nie mam pojęcia o co chodziło.

20161217_213634

Dziś znów pobiłem rekord, którego wcale bić nie zamierzałem - najzimniejszego roweru. Do Dobronia wyjechałem chwilę po tym jak przysłowiowy słupek rtęci wspiął się powyżej zera. Wiatr był zachodni i słaby, aczkolwiek wystarczył by zwiększyć odczucie zimna wiejąc w twarz. Na szczęście było słonecznie, a temperatura zbliżyła się do 2°C. Rekord nastąpił w drodze powrotnej. Zaczynała się jeszcze minimalnie na plusie, rzędu 0.1°C, ale gdy byłem za Piątkowiskiem, spadła do -1°C i tak już zostało. Przydałyby się cieplejsze spodnie.

W drodze do Dobronia widziałem jakichś rowerzystów. Jeden czekał ze mną na przejeździe przez Jana Pawła II i szybko mi uciekał po ruszeniu. Inny, w zielonej kurtce, z plecakiem i na bordowym rowerze wyprzedził mnie w Ksawerowie, a w zasięgu wzroku miałem go jeszcze przez jakiś czas na Partyzanckiej w Pabianicach, bo zmobilizował mnie do trochę szybszego kręcenia. Tak jak myślałem, w takie zimno jeżdżą ci, co w odróżnieniu ode mnie mają kondycję.

Zdjęcia na mapie

Po łódzkich chodnikach, na mokro

Sobota, 10 grudnia 2016 · Komentarze(2)
Kategoria 40 - 70 km
Lokomotywa w sreberku nieopodal dworca Łódź Fabryczna


Jedyne co broniło dzisiejszego dnia jako zdatnego do rowerowej konsumpcji to wysoka (jak na grudzień) temperatura. Było prawie 10 stopni. A poza tym całkowite zachmurzenie, silny zachodni wiatr, mokre jezdnie i co chwila słabe opady deszczu. Musiałem się wykazać samozaparciem żeby w ogóle zacząć, bo padało gdy ruszałem.

Nie przypominam sobie tego skrzyżowania rowerowego. Aczkolwiek chodnikiem wzdłuż al. Ofiar Terroryzmu 11 Września wcześniej w tym roku jechałem chyba tylko raz, w drugą stronę i skręciłem wtedy do parku Źródła Olechówki kawałek przed tym miejscem. Przejazd przez aleje jest, a dalej droga prowadzi do osiedla. Trochę tylko jej oznakowanie obniżyło loty (dosłownie, znak z lewej).

20161210_132837

Rzecz znajduje się naprzeciwko Della.

20161210_132910

Dalej zaskoczyły mnie prace budowlane, które wkroczyły na drogę rowerową. Prawdopodobnie budują dojazdy do nowo powstałej hali, która całkiem niedawno była tylko szkieletem. Był objazd. Gruntowy, ale mimo deszczu jeszcze w miarę.

20161210_133454

W drugim punkcie już nie było tak dobrze. Z trudem pokonywałem ten łuk, bo koła głęboko wchodziły w rozmokły piasek, ale na szczęście obyło się bez brodzenia butami.

20161210_133605

Co do grzęźnięcia, to ciekawe jest, że chodnik drogi rowerowej będącej wjazdem do parku na Młynku od asfaltowej jezdni oddziela strefa ziemi czy raczej błota niczyjego. Trochę to utrudnia zjazd z ulicy na DDR.

20161210_134630

Nadal jedyne kąpiele których można by zaznać w Młynku to te błotne.

20161210_134450

A takich latarni (jest ich tam kilka) w parku sobie nie przypominam. Albo taka słaba pamięć albo niedawno je postawili.

20161210_134922

Z parku pojechałem Lodową i dalej prosto Widzewską, chcąc sprawdzić co słychać w infrastrukturze rowerowej w okolicach Niciarnianej. Tym razem pojechałem po północnej stronie Piłsudskiego planując też przejechać świeżym DDR przy budowie stadionu. Przejazd rowerowy przez Widzewską wydał mi się dość wąski.

20161210_141353

W ogóle całkowicie nie pamiętam jak wyglądała tam sytuacja dawniej. Czy w ogóle były wyznaczone CPR-y. Przy Sępiej trzeba trochę pokręcić kierownicą.

20161210_141458

Obejrzałem budowę stadionu Widzewa dokoła.

20161210_141725

20161210_141957

20161210_142356

20161210_143219

Już gdy zbliżałem się do stadionu zdziwiły mnie odgłosy perkusji grającej solo. Bo to chyba za wcześnie na koncerty.



Okazało się, że ten krótki rytm był odtwarzany w pętli cały czas gdy objeżdżałem obiekt. Ciekawe czy to testy głośników czy nowy pomysł na odstraszanie ptaków.

Sygnalizatory nad torami zawisły na potężnej konstrukcji. Tyle metalu po to tylko by żarówkę wymienić bez pociągu technicznego?

20161210_142255

A poniżej Widzewska, a raczej jej brak. Zdaje się że ostatnio w ŁWD był reportaż o okolicznych mieszkańcach przechodzących tu nielegalnie.

20161210_142625

No bo w końcu był przejazd i przejście przez tory, a zniknęły.

20161210_142802

Tu ciekawe zjawisko, które słabo ująłem na zdjęciu. Przed znakiem jezdnia jest dwukierunkowa, by nagle zostać gwałtownie zwężona wcinającym się w nią chodnikiem, a kilkadziesiąt metrów dalej, od skrzyżowania, znowu jest ruch w obu kierunkach.

20161210_142924

Zaliczyłem nowy odcinek drogi rowerowej między Niciarnianą a stadionem. Już otwarty.

20161210_143534

Za to wzdłuż samej Niciarnianej droga rowerowa nie jest skończona. A na jezdni mały korek. Po otwarciu Niciarnianej zrobił się na niej duży ruch.

20161210_143637

Niciarniana po przebudowie biegnie pod torami. I DDR i chodniki też.

20161210_143758

Widok z ul. Józefa, która jak i tory biegnie nad Niciarnianą. Ten odcinek Józefa jest póki co zamknięty dla ruchu (dostałem się chodnikiem widocznym wyżej po lewo).

20161210_144009_028

A tak wygląda przejazd rowerowy pod torami.

20161210_144253

Dalej DDR dopiero czeka na bycie zbudowanym. Chwilę po wykonaniu zdjęcia znowu jechał sznur samochodów co trochę utrudniało włączenie się na przeciwległą stronę jezdni, ale o dziwo znalazł się jeden uprzejmy kierowca, który zatrzymał się żeby mnie wpuścić.

20161210_144500

Rondo na skrzyżowaniu z Czechosłowacką, które do niedawna było wykonane prowizorycznie z plastikowych barykad, teraz nabiera solidnej formy.

20161210_144706

Pas rowerowy na Konstytucyjnej zaczyna się niemalże na jej początku.

20161210_145048

Ciekawostka. Ta jabłoń nie znalazła amatora swoich owoców. Te leżące nawet nieźle się przechowały w chłodzie. A kilka jeszcze wisiało na drzewie.

20161210_145307

Lumumbowo. Akademik nr 5 Politechniki Łódzkiej, znany jako "Tygrys". Kilka lat tam mieszkałem.

20161210_145857

Pod Magdą na Piotrkowskiej można się sfotografować "w" bombce.

20161210_155125

Na koniec pojechałem sprawdzić czy może teren wokół dworca Łódź Fabryczna został już otwarty. Nie został. Sfotografowałem Nowotargową przez kraty.

20161210_160036

Przy Kilińskiego naprzeciwko dworca stanęła lokomotywa. Wypożyczona, zdaje się do końca stycznia. Nie rozumiem tylko po co szpecić taki klasyk owijając go folią aluminiową. Autor zawijania w sreberko tłumaczył w ŁWD, że to "zmienia energię"...

20161210_161159

20161210_161322

20161210_161500

20161210_161853

Możliwe, że narzekałem już wcześniej na Kilińskiego. Ale nie szkodzi. Pod znakiem zakazu za skrzyżowaniem z Tuwima (jadąc na południe) jest wyłączenie rowerów.

20161210_162552

Tylko jaki to ma sens, jak to kolejna beznadziejna konstrukcja jak na Kopernika? Zwężenia przy przystankach, przy których można rowerem wpaść w szynę. A tramwaj roweru prawdopodobnie nie da rady wyprzedzić również poza przystankami.

20161210_162838

Miasto zafundowało nam też odrobinę architektonicznej nowoczesności. Przy dwóch skrzyżowaniach krawędzie przystanków wyznacza świecąca listwa.

20161210_163124

Co do deszczu, to zdarzały się chwile bez. Ale przeważnie mokłem. Odczuwałem silny brak jakichkolwiek, choćby prowizorycznych błotników. Jakiś Ass Saver, Musguard czy coś podobnego by się przydało.

Zdjęcia na mapie

Wzdłuż granic zachodniej połowy Łodzi

Sobota, 3 grudnia 2016 · Komentarze(1)
Kategoria 40 - 70 km
(Nad)licznik rowerowy na Piotrkowskiej w Łodzi


Kontynuacja zeszłotygodniowej wędrówki wzdłuż granic miasta - wówczas we wschodniej, a dziś w zachodniej połowie. Na uMap zestawiłem ślady obu wycieczek ze śladem granic miasta.



Podoba mi się oznakowanie dla rowerzystów przed targowiskiem Dolna. Na zjeździe na parking z biegnącej w tym miejscu zygzakiem Zgierskiej, pod znakiem drogi bez przejazdu jest informacja, że nie dotyczy rowerów (D4-a z T-22). Bo droga się faktycznie kończy, ale za chodnikiem jest przejście dla pieszych wraz z przejazdem dla rowerów prowadzącym do drogi rowerowej po zachodniej stronie Zgierskiej. A dobrze wiedzieć zawczasu, że można tamtędy jechać, bo jezdnią nie można przejechać skrzyżowania Zgierskiej z Zachodnią na wprost.

Droga rowerowa przy Zgierskiej na Helenówku jest stara, więc pozbawiona jest wygodnego wjazdu na jezdnię przed jej końcem. Nie pamiętając gdzie się kończy przejechałem dogodny do włączenia się do ruchu wyjazd z bramy i pozostało mi spacerować po pasach. Mokra Okulickiego przypomniała mi, że nie jeździ się po kałużach, a już szczególnie na nieznanych drogach. Na szczęście zamaskowana dziura, w którą wjechałem, nie była bardzo głęboka.

Zastanawiałem się czy nie będzie to uciążliwa pod względem ruchu ulica, bo PolskiBus.com do Poznania, którym kiedyś jechałem, właśnie w nią wówczas skręcał. A z okien widziałem wtedy, że jest tu dość wąsko. Oznakowanie wyjaśnia co tam robił. Jest to najwyraźniej dedykowany objazd dla nie mieszczących się pod wiaduktem w Zgierzu. A PolskiBus.com wozi pasażerów piętrowymi autobusami o wysokości nieco ponad 3.7 m.

20161203_130100

Moje obawy się nie potwierdziły. Większy ruch był za to na Szczecińskiej, ale na jej fragmentach już bywałem, więc nie spodziewałem się niczego innego. Nawierzchnia między Rojną a Rąbieńską jest sfrezowana. Drogowcy pracowali, więc na krótkim odcinku ruch odbywał się wahadłowo.

Przypadkiem trafiłem dziś w wyszukiwarce na artykuł o urządzeniu pozwalającym rejestrować kierowców nie zachowujących właściwej odległości przy wyprzedzaniu rowerzystów. Dzisiaj mógłbym wielu takich "ustrzelić".

Konstantynów Łódzki utrzymuje najgorsze drogowe tradycje - wyganianie rowerzystów na chodnik, kostka. I nawet przy skrzyżowaniu z byle osiedlową dróżką z trylinką zamiast asfaltu nie potrafią zrobić przejazdu. Do tego wyrzucanie pieniędzy na bezsensowne sterowniki z przyciskami i cewkami, których stanem domyślnym jest czerwone z każdej strony.

20161203_133823

Na murze pod oczyszczalnią ścieków powstało graffiti. Ekologiczne, tj. przynajmniej pod względem motywu graficznego, bo za farby nie ręczę. Przy tym, jak widać, dzień był słoneczny.

20161203_134631

Ładny ten malunek.

20161203_134610

Przejazd przy przystanku kolejowym Lublinek. Czyżby ktoś swoim pojazdem zahaczył sygnalizację?

20161203_135100

Remont Patriotycznej ciągnąc się w nieskończoność rozciągnął się także na sąsiednie ulice. Tudzież rozlał błotem. Miałem jechać Rafową, ale jak zobaczyłem jej stan, to zawróciłem. Bardzo to nie pomogło, bo remont dopadł mnie (chociaż w zasadzie to ja jego) również na Orłowskiej. Ale tam było trochę lepiej. Na samej Patriotycznej wysypali kamienie, więc też jest trochę lepiej niż było.

20161203_142519

Po minięciu Rudzkiej mój plan prowadził do Starowej Góry po nieznanej mi dotąd ulicy Skrajnej. To jeden z tych rzadkich wyjątków, gdzie lepszy standard jest na chodniku niż na jezdni, bo chodnik jak to stary chodnik, a ulica ułożona jest z ażurowych płyt betonowych. Ale przynajmniej nie są bardzo popękane i nawet nie ma większych uskoków na łączeniach.

Skrzyżowanie Granicznej z Trasą Górną czy w zasadzie, jak dopiero dziś zauważyłem na mapie i potwierdziłem w prasie - al. Władysława Bartoszewskiego. Złamany znak końca drogi dla rowerów. Tego nie mógł raczej spowodować rozpędzony rowerzysta.

20161203_144414

Zakład budujący się przy Trasie Górnej zyskał już częściową elewację.

20161203_144806

Willa Hüffera od strony ul. Skrzywana.

20161203_150917

W oddali kościół św. Mateusza oświetlony był ostatnimi promieniami zachodzącego słońca.

20161203_151026

Przy okazji warto zwrócić uwagę na tablicę informacyjną (na zdjęciu niewyraźna) na skrzyżowaniu o podziale pasów na jezdni. Wg niej są tam dwa pasy dla kierunku północnego, w tym z prawej dla rowerów. Praktyka natomiast, mmm. Widać, że tu była jakaś linia. Tyle że tak jakby jej już nie było. Kierowcy też jej nie dostrzegali.

20161203_151336

Pozostałością dobrej woli jest czujnik na skrzyżowaniu, który, w przeciwieństwie do cewek, ma szansę wykryć nadjeżdżającego rowerzystę.

20161203_151312

Przejazd Wólczańską wybrałem zafascynowany zdjęciem rusztowania nad częściowo spalonym rektoratem Politechniki Łódzkiej, które widziałem w relacji z wycieczki barklu do Pabianic. Chciałem je zobaczyć na własne oczy. Jest ono rzeczywiście wyjątkowe.

20161203_151909

Brakuje kilku szyb. I dachu, co łatwo zauważyć choćby po tym, że przez górne okna widać dach rusztowania.

20161203_152032

 Przez wieżyczkę z prawej można oglądać niebo.

20161203_152352

Korzystając z okazji sfotografowałem rower pod dębem Fabrykantem.

20161203_152607

Na Piotrkowskiej stanął nowy licznik rowerów. Lub raczej "nadlicznik", bo ten pokazuje wyniki z innych egzemplarzy zainstalowanych w mieście i ich zsumowanie.

20161203_153613

Zrobiłem rundę do pl. Wolności i z powrotem dla równego wyniku. Właśnie trwały ostatnie testy świątecznej iluminacji przed jej oficjalnym włączeniem. W tym fotela św. Mikołaja.

20161203_154423

Przy pl. Wolności ze stacji zniknęły nie tylko rowery, ale już również i komputer. Zamiast niedopasowanej kolorystycznie tablicy reklamowej w jego miejsce można by wstawić informację, że trwa przerwa zimowa i datę, kiedy miasto znów zaprosi do korzystania z nich.

20161203_155036

Było dużo słońca, ulice w większości suche, ale zimno. Licznik rowerowy nagrzewany słońcem dociągał wprawdzie aż do 5.5°C, ale mimo wszystko zimny wiatr dawał się we znaki. A pod koniec to już i słońca zabrakło. Gdy odtajałem po wycieczce, wyszedłem zobaczyć oficjalne włączenie świątecznej choinki, zaplanowane na 17. Odliczanie prowadziła oczywiście pani prezydent Hanna Zdanowska, tu udzielająca wywiadu już po uruchomieniu widocznego za nią "drzewka".

20161203_171346

A potem był moment na zdjęcia mieszkańców z panią prezydent w charakterystycznej ramce #kochamłódź, które błyskawicznie trafiają na jej Facebooka.

20161203_172201_020

A tak wyglądały okolice pasażu Schillera ok. północy.

20161204_001133

Podczas drogi licznik oznajmił, że ma niski poziom baterii. Raczej nie dam rady sprawdzić ile można przejechać na rezerwie.

20161204_013444_007

Zdjęcia na mapie