Wpisy archiwalne w kategorii

40 - 70 km

Dystans całkowity:17902.10 km (w terenie 58.10 km; 0.32%)
Czas w ruchu:24:12
Średnia prędkość:28.36 km/h
Maksymalna prędkość:58.26 km/h
Suma podjazdów:277 m
Liczba aktywności:314
Średnio na aktywność:57.01 km i 1h 36m
Więcej statystyk

Wzdłuż granic wschodniej połowy Łodzi

Sobota, 26 listopada 2016 · Komentarze(3)
Kategoria 40 - 70 km
Przy stawie Jana w Łodzi obrodziło w znaki


Dziś miało być zimno. Najzimniej w historii moich wyjazdów rowerowych. Zdecydowałem ograniczyć wycieczkę do terenu miasta, by w razie czego móc w miarę szybko uciec do ciepłego domu. Motywem przewodnim wycieczki zostały granice Łodzi w jej wschodniej części. Bez przesadnej dokładności, tak by pozostać na utwardzonych drogach. Na uMap zrobiłem zestawienie mojego śladu z granicami miasta.



Idą święta. Nie tylko w sklepach, ale również na Piotrkowskiej. Od rana trwał montaż bożonarodzeniowych iluminacji.

20161126_104647

20161126_110959

20161126_111212

W parku Poniatowskiego ścigali się biegacze. Na niebieskich taśmach wyznaczających trasę biegu widniało logo Decathlonu. I rzeczywiście, jak sprawdziłem, był to 3 Decathlon Run. I tyle krótkich rękawków i krótkich spodenek. Brr!

Z Trasy Górnej skręciłem na wschód w Demokratyczną. Tam prowadziła mnie DDR po południowej stronie do pobliskiego skrzyżowania z Ustronną. Na skrzyżowaniu jest wymuszony przejazd na północną stronę. W porę, czekając przed przejazdem rowerowym na czerwonym, rozejrzałem się. Jej dalsza północna część ma bowiem nie więcej niż 100 metrów. I nie ma wyznaczonego na jej końcu przejazdu. I jaki jest sens? Przydałby się już na skrzyżowaniu wygodny wjazd do włączenia się do ruchu na jezdnię. Mi pozostało włączyć się niewygodnie.

Jadąc jezdnią ul. Paradnej nie zwróciłbym pewnie uwagi na staw Jana, gdyby nie rzucający się w oczy zestaw rowerowych znaków przy alejkach. Przedobrzyli. Dodam, że ten chodnik przed znakami drogą rowerową nie jest, ani innej w okolicy nie ma, którą można by tu było skończyć, więc przy środkowej alejce winien raczej stać znak drogi dla pieszych.

20161126_134537

Staw Jana spuszczony, podobnie jak stawy Stefańskiego i ten na Młynku. Przy moście na horyzoncie trwały prace konserwacyjne. W oddali można dostrzec spacerującą po "dnie" matkę z dzieckiem.

20161126_135003

Ulicą Kolumny jechałem nie pierwszy raz. Nie lubię jej. Wąsko, duży ruch i ta wspaniała kultura kierowców. Jak tylko się dało wymieniłem ją na objazd równoległymi ulicami. Wadliwa na objeździe była tylko ul. Czternastu Straconych, bo ta jest zbudowana z betonowych płyt ażurowych. Reszta jest w porządku.

Nad autostradą A1 tuż obok MOP-u Wiśniowa Góra.

20161126_142623

Ponieważ okolice Wiśniowej Góry zwykle pokonuję w kierunku południkowym i fragment Tuszyńskiej regularnie omijam ul. Podleśną, to nie widziałem dotąd, że w Stróży powstał skate park. Gdy przejeżdżałem korzystała z niego grupa rowerzystów.

20161126_143111_015

Na skrzyżowaniu Tuszyńskiej z Feliksińską widziałem dziś do czego prowadzą niemądre metody wyznaczania dróg rowerowych. Pani jadąca rowerem z północy po drodze dla rowerów po zachodniej stronie Tuszyńskiej wyjechała skręcającemu w Feliksińską kierowcy prosto pod maskę. Nie ma tam przejazdu dla rowerów, a przez kolejne kilkadziesiąt metrów nawet DDR po drugiej stronie, co niedawno sfotografowałem i opisałem. Kierowca notabene jechał zza pleców kobiety i widział ją wcześniej. Zaczekał bezpiecznie, ale dla zasady wyraził swoją opinię na temat jej nieprzepisowego manewru wciskając klakson do oporu. Ta odwdzięczyła się kilkoma nieprzychylnymi epitetami.

Przy ul. Wieńcowej w Andrespolu stoi drewniana willa.

20161126_144607

Rokicińską jeździć też nie lubię. Dziś był zaskakująco wręcz duży ruch, głównie od strony Łodzi - stamtąd ciągnął nieprzerwany sznur samochodów. A że ten odcinek jest wąski, to kierowcy nadjeżdżający za mną mieli trudności z wyprzedzeniem mnie. Szczęśliwie miałem relatywnie niedługi jej odcinek do pokonania.

Prawie jak Holandia. I jak widać panuje powszechny zwyczaj ochrony siodełek przed deszczem foliowymi torebkami. Szkoda, że właściciele porzucają je potem na trawniku.

20161126_145539

Przy Pomorskiej biłem się chwilę z myślami czy nie wracać. Bo chłodno. Wybrałem Kalonkę i odłożyłem zastanawianie się do dojazdu do skrzyżowania z Marmurową. Gdy do niego dotarłem, zdecydowałem by jechać dalej.

Wyjątkiem od dzisiejszego asfaltowego komfortu był terenowy, niespełna kilometrowy odcinek Aksamitnej między ulicami Jana i Cecylii a Okólną. Gdy tam dojeżdżałem słońce już zaszło i było coraz ciemniej, więc nie chciałem dodawać kolejnego kilometra i nie odbiłem na południe na Jana i Cecylii właśnie. Bo tam asfalt jest i w związku z tym zwykle tamtędy jadę. Jest jeszcze Strykowska do wyboru, ale wydawała mi się mało bezpieczną opcją. Po wycieczce obejrzałem jej odcinek na Google Street View - jest o dziwo szeroko i z poboczem. Może skorzystam w przyszłości.

DDR na Warszawskiej w Łodzi. Podejrzewam, że ten kosz stoi tu jako ostrzeżenie dla rowerzystów. Lepszy rydz niż nic. Faktycznie zauważyłem go z oddali.

20161126_162816

Na ul. Warszawskiej jest jedna z tych dróg rowerowych z atrakcjami urągającymi rozsądkowi. Droga przez całą długość biegnie po północnej stronie jezdni. Wyjątkiem jest miejsce przejazdu pod nasypem kolejowym. Tu przejście dla pieszych istniało zapewne od dawna po stronie południowej, a przebijanie się przez nasyp to już kosztowna operacja, więc rowerzyści na 100 m muszą zmieniać stronę jezdni, w efekcie dwukrotnie przez nią przejeżdżając. I cała idea bezpiecznego oddzielenia rowerzysty od ruchliwej ulicy bierze w łeb. Inną ciekawostką jest sposób oświetlenia tunelu. Na słupie latarni stojącej 20 m od jego wlotu jest reflektor skierowany w jego stronę. Znowu niby lepszy rydz niż nic. Co prawda trochę za wysoko go zamontowali, więc snop światła nie sięga końca i jakoś i tak trochę tam ciemno.

20161126_163210

Gdy wróciłem na Piotrkowską montaż instalacji wciąż trwał, a co za tym idzie była ona włączona. Kilka godzin później już nie, bo pewnie oficjalne włączenie nastąpi w Mikołajki.

20161126_165650

Prognozy się potwierdziły i był to mój najzimniejszy jak dotąd rower. Zaczynałem przy ok. 1.5, a kończyłem przy 0.5 °C. Czuję, że są to temperatury graniczne dla mojego obecnego stroju. Trochę zmarzłem. Na tyle, że już nawet nie chciałem dokręcić krótkiego odcinka do równych 60.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Kalonka - Stare Skoszewy - Cesarka - Stryków - Swędów - Szczawin - Janów - Łódź

Środa, 23 listopada 2016 · Komentarze(2)
Kategoria 40 - 70 km
Budka telefoniczna w Strykowie - to one wciąż istnieją?


Piękna pogoda trwała od niedzieli, ale prognozy sugerowały, że do następnego weekendu nie utrzymają się wysokie temperatury. A dziś miało być słonecznie i dobić aż do 14 stopni. Zrobiłem więc sobie rowerowy dzień urlopu.

Na Konstytucyjnej zrobiono pasy rowerowe. Chyba ich jeszcze nie widziałem.

20161123_115941

Powstały również na wiadukcie na Pomorskiej, na którym miejsca na szerokość zdecydowanie nie brakowało. Jestem niemalże pewien, że gdy jechałem tam ostatnio widziałem jak je malowali i miałem o tym wspomnieć, ale nie mogę znaleźć śladu na blogu. Chyba nie zrobiłem zdjęcia i zapomniałem. Na pasie jest wyraźna warstwa piachu. Rodzi się pytanie czy po prostu rzadko zamiatają czy jak zamiatają, to tylko na pasie dla samochodów, wprost na ten dla rowerów.

20161123_120123

Na Krokusowej tuż po zjechaniu z Pomorskiej trafiłem na zator - ciężarówka wyjeżdżająca z zakładu zajmowała dwa pasy. Bo i nie bardzo mogły się przesunąć pojazdy przed nią - wjeżdżający z niego na skrzyżowanie są ostatni jeśli chodzi o pierwszeństwo, a był duży ruch. To skrzyżowanie jest świetnym kandydatem na rondo. Miejsca nie powinno zabraknąć.

20161123_120743

Kościół w Starych Skoszewach.

20161123_125703

W Warszewicach lato.

20161123_130925

Stryków nie poszedł w ślad łódzkich parków i nie spuścił stawu.

20161123_131819

W Strykowie pojechałem na kawę na wypróbowaną wcześniej stację. Pijąc przyglądałem się w zadumie reklamie opakowań kawy. Czy "świeżo mieloną" można nazwać kawę, która przychodzi z fabryki zaklejona i leży na półce miesiącami czekając na klienta?

20161123_133016

Telefon! W budce! A wydawało mi się, że już nie istnieją.

20161123_134000

Parafia św. Marcina w Strykowie.

20161123_134131

Krajobraz późnej jesieni przy krótkim terenowym odcinku drogi prowadzącej do klasztoru w Łagiewnikach.

20161123_143421

A tu podkreślona słońcem złota jesień w odmianie iglastej.

20161123_143604

Ciekawostki oznakowania na drogach dla rowerów przy skrzyżowaniu Łagiewnickiej z Sikorskiego. Co autor miał na myśli?

20161123_145512

Jadę po DDR i nagle z prawej mam wąski chodnik z przystankiem i koszem stojącym pośrodku, a z lewej znak końca drogi dla pieszych i rowerów. Ale przecież tam jest ciąg dalszy, który biegnie wzdłuż Łagiewnickiej do Inflanckiej i jego przedłużenie w przeciwnym kierunku wzdłuż Sikorskiego. Za dużo znaków zamówili i gdzieś trzeba było postawić? Bo w takiej sytuacji to wypadałoby mi zjechać na ruchliwą jezdnię, na jej drugą stronę, by przejechać nią 10 metrów do przejazdu rowerowego obok pasów. Bardzo to bezpieczne tak tuż przy skrzyżowaniu.

20161123_145528

Jeszcze jakiś ślad złotej jesieni się trafił.

20161123_150009

A to się z fantazją rozładowali. I dodatkowo pośrodku była uszkodzona nawierzchnia na tej DDR.

20161123_151221

Na koniec dokręciłem malutką pętlę, by dystans nie przypominał ceny na półce w markecie - 59 km. Sierżanty rowerowe na Kościuszki rzuciły mi się już w oczy wcześniej. Wykonawca upchnął je jak najbliżej krawężnika się dało. Po tych pędzących obok mnie na odległość gazety samochodach wnioskuję, że lokalizacja i piasek czynią je całkowicie niezauważalnymi przez kierowców.

20161123_154451

Skrzyżowanie z 6 sierpnia i rozczarowanie.

20161123_154936

Pomijając, że do niedawna nie było tu chyba żadnego zakazu, to gdzie jest T-22?

20161123_154959

Dalej są już wyraźne ślady, że z kolei pod prąd rowerzystom jechać wolno.

20161123_155101

Nie rozumiem jaki jest problem by w takim razie w podstawowym kierunku 6 sierpnia nie można było rowerem jeździć bez ograniczeń.

20161123_155326

Co do T-22 to od jakiegoś czasu wraz z szumem wokół zmniejszania liczby i wielkości znaków na Piotrkowskiej ze względów estetycznych, spod większości z nich zniknęły też niestety informacje, że owe zakazy i nakazy nie dotyczą rowerów. Inni wyłączeni to grupy zawodowe, które zapewne mają liczne zebrania i negocjacje odnośnie tego, kogo i na jakich zasadach Urząd Miasta uprawnia. Natomiast rowerzyści nie powinni musieć śledzić miejskich uchwał, by wiedzieć, gdzie wolno im się poruszać. Zwłaszcza ci przyjeżdżający tu na wycieczkę z innych miast. Aż kusi by w Budżecie Obywatelskim zgłosić projekt, by wyciągnęli te tabliczki z piwnicy i przykręcili z powrotem na miejsce.

20161123_155436

Wg danych ze stacji meteo na Lublinku temperatura rzeczywiście sięgnęła 14 kresek. Na odczyt licznika spojrzałem przed Strykowem - wskazywał 12.2°C.

I tak oto przebieg 2016 przekroczył 4000 km.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Złotno - Krzywiec - Babice - Kazimierz - Lutomiersk - Prusinowice - Konin - Petrykozy - Łódź

Niedziela, 20 listopada 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Nowe rondo na skrzyżowaniu Maratońskiej i Sanitaruszek w Łodzi


Nie mam wciąż odwagi jeździć przy temperaturach około 0°C i mniej, ani tym bardziej w opadach śniegu. Do tego te krótkie dni. W zeszłą niedzielę miałem się wybrać niezależnie od temperatury. Nawet nocą przed rower wymyłem po jeździe w błocie jeszcze tydzień wcześniej. No i właśnie - gdy zobaczyłem rano, że za oknem mokro i prószy śnieg, to poczułem, że nie będzie mi się go chciało myć drugi raz.

Dziś prognozy zapowiadały wspaniałą pogodę - ciepło i słonecznie. Nie chciałem tego zmarnować. Wczoraj co prawda padało tak długo i intensywnie, że oznaczało to jazdę po kałużach, ale pal licho. Ruszyłem w południe, krótko po tym jak ostatnie chmury rozwiało.

Przychodnikowy asfalcik obok cmentarza na Mani jeszcze nie zyskał oficjalnego oznakowania drogi dla rowerów. Sfotografowałem ten wspomniany poprzednio jego nagły koniec. Pół biedy, jeżeli to faktycznie będzie koniec, bo tu da się zjechać na jezdnię. Choć zdecydowanie w takiej sytuacji wolałbym, by był zrobiony wjazd bezpośrednio z DDR. Wciąż mam obawy, że tu stanie znak drogi dla pieszych i rowerów i trzeba będzie jechać slalomem między odwiedzającymi cmentarz.

20161120_121735

Końcówka jesieni, więc na drzewach nie ma już kolorowych liści. Jest łyso.

20161120_125011

Babcie - domki, pole, niebo. Bo słonecznie, to ładnie. Dobrze, że jesień nie szkodzi zieleni iglaków.

20161120_125739

W Lutomiersku też łyso.

20161120_131831

Poplon w Porszewicach, któremu dziwiłem się przejeżdżając tam ostatnio, w dzisiejszym słońcu trochę bardziej przypominał już początek lata, bo i zakwitnięty mniej.

20161120_134035

20161120_133931

20161120_133921

Jak już pisałem, dzień wcześniej padało intensywnie, toteż przepustem pod S14 przepływał całkiem pokaźny strumyk.

20161120_140812

W wielu miejscach na mijanych polach stała woda.

20161120_141024

W Łodzi cuda na okrągło czy może raczej kolejny okrągły cud. Dopiero co pisałem o nowym rondzie na skrzyżowaniu Maratońskiej z Popiełuszki, a tu kolejna nowość na tejże Maratońskiej. Na jej zachodnim końcu, gdzie krzyżuje się ona z Sanitariuszek, też wprowadzono ruch okrężny. Mi pasuje.

20161120_143200

Nie tylko ja nie chciałem przegapić rowerowej pogody. Mijałem ponad 10 rowerzystów, co jest wyjątkowo wysokim wynikiem na tej trasie.

Testowałem dzisiaj nową cienką kurtkę mającą chronić przed wiatrem, tym razem dedykowana na rower Gonso Thilo. Zdecydowanie lepiej niż w poprzedniej przeciwdeszczowej "folii", bo daje radę odprowadzać wilgoć. A na pogodę wystarczył trykot, polar i ona. Notabene temperatura sięgnęła aż 10°C. Ale wybrany portal pogodowy odczuwalną oceniał na połowę mniejszą. Bo i silny wiatr był. Do Lutomierska było prawie cały czas z wiatrem, a z powrotem było już trudniej. I dwa tygodnie przerwy, więc się zmęczyłem.

Na koniec zdjęcie z mojej wczorajszej przejażdżki pociągiem wielkopolskiego oddziału Przewozów Regionalnych. Nie jeżdżę pociągiem tak często jak dawniej mi się zdarzało i ostatnio unikam tej spółki, z racji na znacznie bardziej komfortowe warunki w Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej. Z tego powodu nie widziałem tego wariantu modernizacji starego EN57, który jeździ od nieco ponad roku. Tę wersję remontu przewoźnik chce nazywać "tygrysem" (w odróżnieniu od popularnego wśród pasażerów oryginalnego określenia na ten model - "kibel"). Aż żałowałem, że nie miałem roweru pod ręką, by przetestować zamontowany w nim model wieszaków. Na pochwałę zasługuje ogumienie na hakach, którego brakuje mi w innych pociągach. Nie chcąc porysować obręczy czasami ratowałem się zakładając na takowe rękawiczkę, co tej ostatniej nie posłużyło.

20161119_174851

Jeżeli kogoś interesuje tabor, to umieściłem jeszcze kilka fotografii wnętrza składu z opisami. Polecam też kilka innych z sieci.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Starowa Góra - Rzgów - Kalinko - Modlica - Tuszyn - Zofiówka - Rydzynki - Prawda - Stara Gadka - Łódź

Niedziela, 6 listopada 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Podatki - miód na serce Sołtysa Zofiówki


Ulice mokre były, ale podobno miało już nie padać. Miałem więc moknąć jedynie od kałuż. Dobrze, że po wczorajszej wycieczce nie wyczyściłem roweru z błota.

Pogoda pozwoliła zaobserwować jeszcze jeden skutek wątpliwych ułatwień w postaci wyrzucania rowerzystów z ulicy na drogę rowerową między Rzgowem a Kalinkiem. Kałuże najbardziej lubią robić się na brzegu jezdni. Gdy nią jadę, to mogę rozlewisko ominąć przy okazji powodując, że nikt obok mnie w nie nie wjedzie. A z DDR jest tak:



Prysznic sięgnął całej szerokość ścieżki, a nie była to największa z mijanych na tym odcinku kałuż.

20161106_125120_031

Wyraźnie zresztą widać różnicę między częścią wysychającą po opadach a obszarem rozprysków.

20161106_125312

Jesienny opad liści pozwolił mi sfotografować zarys całej wieży ciśnień w Tuszynie.

20161106_133132

Widać co Sołtysowi Zofiówki przysparza dobrego humoru.

20161106_134114

Roboty drogowe na Patriotycznej obok Stawów Stefańskiego jakby nadal stały w miejscu. Znów nie zrobiłem zdjęcia, bo gdybym się zatrzymał to utonąłbym w błocie. Jedyne co tam pracowało to jakaś pompa, która wypompowywała wodę prosto w tę błotną maź, po której jechałem.

Dobrze wczoraj zauważyłem - staw spuszczony.

20161106_142721

Zdjęcie z dystansu w kierunku wspomnianego remontu, na którym z remontu w zasadzie widać tylko zaparkowane maszyny. Na szczęście Patriotyczna wyglądała mimo wszystko ciut lepiej niż to rozjeżdżone tutaj.

20161106_142943

Niektórzy spacerowicze nad stawem korzystali z drogi rowerowej. W zasadzie się im nie dziwię zważywszy na pogodę - część dla pieszych jest nieutwardzona.

Rowerzysta zahaczył przejeżdżając?

20161106_144443

Padać nie padało. Mokro, chłodno. Zachmurzenie całkowite. Jedynie gdy dojeżdżałem do Starowej Góry na kilka chwil przebiło się słońce. Na trasie jeden kolarz, który wyprzedzał mnie przed wiaduktem nad S8 w Kalinku, a poza tym rowerowe puchy.

Licznik Sigmy ma odporną konstrukcję. Kilka razy już go upuściłem na twardą nawierzchnię. Dziś gdy po powrocie zacząłem go szukać chcąc pobrać z niego dane, uświadomiłem sobie, że po demontażu z roweru włożyłem go wyjątkowo do kieszeni kurtki przeciwdeszczowej, do tej kieszeni, w której nic nigdy nie trzymam, stąd nie sprawdziłem jej przed wstawieniem prania. Kilka minut w wodzie z płynem do prania najwyraźniej mu nie zaszkodziło. Wydobyty z pralki, pachnący, wciąż prezentował rezultaty wycieczki. Wypłukałem czystą wodą, wysuszyłem - wygląda dobrze, z komputerem rozmawia.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Ksawerów - Rydzyny - Róża - Dobroń - Piątkowisko - Gorzew - Łódź

Sobota, 5 listopada 2016 · Komentarze(1)
Kategoria 40 - 70 km
Kolizja na ul. Myśliwskiej w Pabianicach


Ze względu na powolny start sezonu dopiero dzisiejszym wyjazdem przekroczyłem ubiegłoroczny przebieg.

O ile dobrze widziałem z oddali, to Stawy Stefańskiego spotkał ten sam los co zbiornik w parku na Młynku - zostały spuszczone.

Pabianice witały mnie syrenami pojazdów uprzywilejowanych. Na Myśliwskiej mijałem powód. Stłuczka.

20161105_133256

Nie tylko na Martońskiej w Łodzi ulepszenia. W Pabianicach na skrzyżowaniu Myśliwskiej z 20 Stycznia też powstało rondo.

20161105_133518

20161105_133636

Znajome stadko. Dorosły samiec poroże miał obwiązane drutem. Sam by chyba nie dał rady tak się oplątać. Może to robota weterynarza, choć wyglądało podejrzanie prowizorycznie.

20161105_133935

Barwy w sam raz na śnieżną zimę - maskujące.

20161105_134218

Między Pawłówkiem a Pawlikowicami.

20161105_140323

Nad S8 między Różą a Mogilnem Dużym.

20161105_142229

W lesie Pobłociszewskich.

20161105_145809

Było dziś grząsko. Momentami bardziej. W ten sposób ten krótki terenowy odcinek wystarczył bym wrócił ubłocony.

20161105_145906

Tu obok ekranu przebiega(ła) estetyczna asfaltowa ulica. I w ogóle był większy porządek. A teraz ktoś zrobił gruzowisko i przy tej okazji rozjeździł błoto przerabiając ładną nawierzchnię w drogę gruntową.

20161105_150639

Blisko granic Łodzi na Maratońskiej policja przeprowadzała wyrywkową kontrolę samochodów.

Wybrana prognoza pogody przewidywała, że opadów nie będzie. Nie sprawdziła się. Kropiło na mnie od Rydzyn po Piątkowisko.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Andrespol - Zielona Góra - Kotliny - Wardzyn - Wola Rakowa - Wiśniowa Góra - Łódź

Poniedziałek, 31 października 2016 · Komentarze(2)
Kategoria 40 - 70 km
Drewniany dom w Wardzynie


To piątkowy plan przekułem wreszcie w czyn. Pogoda nadal nie sprzyjała rowerowaniu. Do Kotlin było przyjemnie, a potem było pod wiatr. Całkiem intensywnie pod wiatr. Z trudem wyciskałem kolejne kilometry patrząc jak wskazaniu licznika wciąż daleko było do wartości zaplanowanego dystansu. A przy tym tak wiało chłodem, że kominiarka przestawała dawać radę.

Czekając na przejazd przez Piłsudskiego wzdłuż Niciarnianej oglądałem jak robotnicy wylewają świeży kawałek asfaltowej drogi rowerowej w kierunku stadionu.

20161031_120654

Prace na Niciarnianej wdarły się odrobinę na czynny przejazd.

20161031_120704

Przy Rataja wyrosło osiedle domków jednorodzinnych odbitych z szablonu.

20161031_124038

To chyba jeszcze Justynów, w kierunku Zielonej Góry. Poza Łodzią remonty idą sprawniej, bo po niedawnych robotach, które wymagały jazdy slalomem, nie ma już śladu.

20161031_130250

Zielonogórski las.

20161031_131526

A czy w mieście ktoś widział tak nowoczesny przystanek, który by Internet radiowo odbierał?

20161031_132315

Zaniedbany, rozpadający się stary młyn w Kotlinach.

20161031_134226

Zalew na Miazdze z jesiennym krajobrazem.

20161031_134458

20161031_134526

O tej porze roku bryza przy tamie nie jest już przyjemna.

20161031_134858

A to ciekawa antena. Telewizja aż tak słabo odbierała czy nawiązują kontakt z obcą cywilizacją?

20161031_135449

Jeszcze ciekawsze jest to co stało się z GPS-em podczas wykonywania zdjęcia. Zapisana lokalizacja jest przesunięta o 3.7 km w linii prostej na północny wschód względem faktycznej - wskazuje na Karpin przy DW713! Na mapie na Flickr poprawiłem ręcznie. Zważywszy, że nawigacja pracowała nieprzerwanie, jest to niezwykłe.



Drewniane domy w Wardzynie.

20161031_141835

20161031_142109

W Woli Rakowej, podobnie jak w Prusniowicach dzień wcześniej, było całkiem wiosennie.

20161031_143352

No, to wreszcie udokumentowałem fotograficznie ruch wahadłowy w Woli Rakowej, o którym już wcześniej pisałem.

20161031_143722

Co 9 minut... no to czekam. A przecież moim celem jest to pobliskie skrzyżowanie, na którym widać stojące samochody.

20161031_143732

Jak ja nie lubię śmieszek rowerowych w Wiśniowej Górze. I w takim miejscu wypada przejechać na drugą stronę ruchliwej ulicy...

20161031_150134

...by po chwili znowu wracać, bo zaraz za bordowym samochodem jest ciąg dalszy. I tak uczyniłem. O dziwo nikt mnie nie strąbił z uwagami gdzie jest "moje miejsce", co mi się już kilka razy w Wiśniowej zdarzyło.

20161031_150134_zoom

A dalej też takie wąskie gardło. Tutaj o dziwo nie ma formalnej przerwy w drodze dla rowerów.

20161031_150438

I przy tym wąskim gardle zorientowałem się, że z tego całego zamyślenia nad infrastrukturą pojechałem za daleko, bo docelowa Feliksińska była tuż przed wznowieniem CPR. Wracając jeszcze raz sfotografowałem nieciągłość od drugiej strony. Przynajmniej jadąc w tym kierunku prościej ją ominąć. A stan faktyczny jest taki, że jeżdżą tu liczni rowerzyści po chodnikach po obu stronach, nie zważając na to komu jaki znak się zachciało na słupku postawić.

20161031_150714

Przejściem pod autostradą już zdążyły zająć się kibolomatołki.

20161031_151500

Kawałek dalej mijałem pogotowie energetyczne, które zajmowało się zerwaną przez wiatr linią. A po kolejnych kilkuset metrach straż pożarną, która - o ile dobrze widziałem przejeżdżając - wezwana została do drzewa chylącego się ku rychłemu upadkowi na dom.

Jędrzejowska w barwach jesieni.

20161031_153329

Spuścili Młynek!

20161031_154314

Tak wygląda jedno ze stanowisk do grillowania w odnowionym parku.

20161031_154531

20161031_154609

No chwali się, chwali - nie zapomnieli o przejeździe! Tylko kończy się tak jakby nigdzie.

20161031_154836

Nie da się ukryć, że idzie listopad.

20161031_155430

Przy cmentarzu przy Lodowej panował już duży świąteczny ruch. Jeden z kierowców wydostawał się z parkingu po drodze dla pieszych i rowerów. Ominąłem nie przejmując się - taki okres. Chodnik z dopuszczonym ruchem rowerów na wiadukcie na Przybyszewskiego jakby się węższy zrobił. Bo już na nim odwiedzający groby pozostawiali samochody.

20161031_160458

Gdy przejeżdżałem przez skrzyżowanie marszałków trwały właśnie godziny szczytu. Skręcający kierowcy ochoczo wymuszali pierwszeństwo na rowerzystach jadących przez przejazd na zielonym. Widziałem co się kroi, więc zahamowałem bezpiecznie. Niestety z przyzwyczajenia zaczynam traktować takie zachowania jako normalne i nawet niespecjalnie się denerwuję. W odróżnieniu od jadącego obok mnie rowerzysty, który puszczał kwieciste wiązanki.

Odcinki planu były niewiadomą przed wyjazdem, bo samochód pewnej wielkiej korporacji ich nie sfotografował. Liczyłem, że to co widzę na zdjęciach lotniczych to drogi utwardzone. I się nie przeliczyłem. Wszędzie cywilizacja.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Górka Pabianicka - Petrykozy - Konin - Prusinowice - Lutomiersk - Babice - Złotno - Łódź

Niedziela, 30 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Wiosenny akcent jesieni obok Prusinowic


Po głowie od piątku chodził mi wypad na północny wschód do Karpina, Kotlin, Dalkowa. W sobotę nie zebrałem się na rower wcale. Bo wiatr, zimno, wiatr i inne wymówki. A dzisiaj znowu były wicher i chłód. Do tego spadł na mnie obowiązek delegacji na cmentarz na Mani z okazji wtorkowego święta kwiaciarzy. Dlatego chodząca po głowie wycieczka będzie dalej po niej spacerować, a dziś pojechałem do Lutomierska od południa, by połączyć przyjemne z tym drugim przy powrocie przez Manię.

Przed wyjazdem znalazłem w szafie jeszcze jedną warstwę ubioru. Cienką kurtkę przeciwdeszczową, którą już lata temu zabierałem na rower gdy straszyło opadami. Kurtka jest absolutnie nieprofesjonalna. Działa jak torebka foliowa. Jest nieprzemakalna i nieprzepuszczająca powietrza. I te cechy działają w jej wypadku w dwie strony, co skutecznie blokuje odprowadzanie wilgoci przez resztę stroju. Ale przy prognozowanych silnym wietrze i niskiej temperaturze odczuwalnej, zdecydowałem ją zabrać. Na zimny wiatr pomogła. Nawet za dobrze. Było mi na tyle gorąco - mimo że uchylałem ekspres dla odrobiny respiracji - że chyba z nią mógłbym wyrzucić coś spod spodu. I jak się spodziewałem, wróciłem trochę mokry, ale przynajmniej nie od deszczu (nawet trochę pokropiło po drodze)... ot paradoks.

Przy DDR przy Mickiewicza biegała bystra Baśka.

20161030_115328

Intrygujące zjawisko na torowisku na Wyszyńskiego przy skrzyżowaniu z Retkińską. Czekał sobie taki, na torach pod prąd.

20161030_120855

Stamtąd skręcił w lewo. Samochody służbowe MPK są zwykle oznakowane. A i niekoniecznie ścigają się z tramwajami.

20161030_120859

Rewolucja na skrzyżowaniu Maratońskiej z Popiełuszki - jest rondo! Rondko w zasadzie. Ale i tak jestem bardzo na tak. Do tego strefy wyłączone z ruchu i wysepki zwężają dojazdy, więc czuję się pewniej rowerem niż jak mnie wyprzedzali co bardziej nerwowi kierowcy z obu stron, gdy przecinałem skrzyżowanie na wprost.

20161030_121823

Na zakręcie komfortowego asfaltu między Kudrowicami a Koninem.

20161030_130549

Dojeżdżając do Prusinowic nabrałem wątpliwości jaką mamy porę roku.

20161030_131733

Wyglądało to jakby wbrew prawidłom kolejności pór roku, tu stała granica między wiosną a jesienią. Internet wyjaśnił mi, że to poplon, najprawdopodobniej gorczyca.

20161030_131830

Nad Zalewką.

20161030_133629

Na wjeździe do Lutomierska stoją domy wśród pozostałych po lesie iglaków.

20161030_133952

Miejska siłownia w Lutomiersku, o której powstaniu już kiedyś wspomniałem. Producent ten sam co przy Stawach Stefańskiego (tamtejszą udokumentowałem przy okazji niedawnej wycieczki). Na instrukcji jednego z urządzeń już widać ślad działania kogoś bystrego inaczej.

20161030_134632

Kilka zdjęć z jesiennych Babiczek.

20161030_140806

20161030_140937

20161030_141127

20161030_141301

Czas odcisnął już bruzdy na ul. Lipowej w Babiczkach. Póki co jest wciąż gładko, ale pęknięcia są poważnie, bo kawałki asfaltu poruszają się pod rowerem.

20161030_142205

Na cmentarzu ruch świąteczny umiarkowany. Trochę niewygodnie spacerowało się z kwiatami i rowerem. A i niektórzy podejrzliwie patrzyli na cyklistę w kominiarce.

Miałem ochotę wstąpić do Manufaktury, więc sprawdziłem czy może jakimś cudem wydłużyli okres pracy strzeżonego parkingu rowerowego. Niestety - kartka na bramie parkingu głosiła, że ten był dostępny tylko do końca września.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Złotno - Lutomiersk - Prusinowice - Konin - Petrykozy - Górka Pabianicka - Łódź

Środa, 26 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Nowa droga rowerowa przy ul. Solec w Łodzi


Zachciało się w tygodniu. Bo i bezpieczniej skorzystać z dnia bez deszczu, jak już się trafia, gdyż ostatnio takie zdarzają się nieczęsto. Do pracy nie wstałem tak wcześnie jak miałem, ale ostatecznie na rower wyszedłem i większość trasy przejechałem za dnia.

Nieco ponad tydzień temu jechałem ul. Solec przy cmentarzu na Mani i albo nie zauważyłem albo jeszcze nie było tam wylanej asfaltowej drogi rowerowej. I nowy chodnik. Panowie właśnie układali kostkę oddzielającą te pasy.

20161026_153404

Jeden z nich zachęcał mnie do jazdy po świeżej nawierzchni, więc pojechałem. Kawałek dalej wszystko wyglądało na gotowe.

20161026_153452

Czy jest się z czego cieszyć? Niekoniecznie. Pod samą bramą cmentarza asfaltu nie ma. Tam panuje ciągle pieszy ruch i przycmentarny handel. Oznaczą ten fragment jako drogę dla pieszych i rowerów? I ciekawe jak z pokonywaniem poprzecznej ul. Wieczność, za którą jest starsza DDR - póki co jest tylko przejście dla pieszych. Znowu mam wrażenie, że infrastruktura "rowerowa" ma bardziej służyć kierowcom niż rowerzystom. A taka dobra jezdnia jest.

Złote drzewa przed Babiczkami.

20161026_160634

Atak rowerowych terrorystów na Babice. Czapka czy opaska z uszu się zsuwały i już po jednym z wyjazdów w tę jesień dorobiłem się zapalenia, także poszedłem wczoraj do sklepu i kupiłem pierwszą lepszą kominiarkę. Daje radę.

20161026_161440

Wjazd do Kazimierza.

20161026_162441

Wyjazd z Lutomierska. Jeden z najlepszych pod względem nawierzchni odcinków między Lutomierskiem a Porszewicami.

20161026_163844

Dalej jest trochę gorzej.

20161026_164143

Potem znowu rewelacja.

20161026_164416

A później jest odcinek dziurawy koszmarnie, gdzie nie sposób ubytki ominąć.

20161026_164946

Zdjęcia na mapie

Łódź - Wiśniowa Góra - Wola Rakowa - Romanów - Kalinko - Rzgów - Starowa Góra - Łódź (+PW)

Niedziela, 23 października 2016 · Komentarze(1)
Kategoria 40 - 70 km
Łódź Olechów Wschód - rogatki na żądanie?


Po zeszłodniowym męczącym rowerze myślałem, by w niedzielę nie jeździć. Zresztą prognozy cały czas utrzymywały, że może popadać. Przed południem wyszedłem z domu - ulice były mokre. Ale zza chmur wyglądały pierwsze promienie słońca. Poczułem lekką tęsknotę do jazdy. Spytałem PW czy nie chciałby się przyłączyć. Zgodził się tak łatwo, że już nie było wyjścia. Trzeba było jechać.

Dzięki PW widziałem dziś chyba najkrótsze trzymanie się swojego zdania, jakiego byłem świadkiem. Przywitał mnie bez jakiegokolwiek nakrycia głowy. Zasugerowałem, że to niezbyt rozsądne na tę porę roku. Pomijając inne padające argumenty przeciw, uparł się, że przecież dzisiaj jest ciepło i z pogardą patrząc na moją czapkę stwierdził, że w czapce tylko można się niepotrzebnie spocić. Zdanie zmienił ledwo ruszyliśmy. I niecałe 2 km od jego domu w trybie pilnej potrzeby operacyjnej, niczym plany MON odnośnie zakupu śmigłowców, kupił czapkę w mijanym Pepco.

Na przejeździe przez tory prowadzące do stacji towarowej Łódź Olechów niespodzianka. Zamknięte zapory.

20161023_140529

Stanęliśmy, czekaliśmy, nic nie przejechało, a szlabany się w końcu podniosły. Ostrożnie z lekką obawą obserwowałem obie strony dojazdowe przejeżdżając kolejne szyny. Bo to nietypowo tak, zamknięte bez pociągu. Gdy już mijaliśmy drugi koniec przejazdu dostrzegłem nieznany mi słupek z guzikiem opisanym "przycisk otwarcia rogatek na żądanie". Taki sam widać przy lewej krawędzi kadru powyżej. Ten jednakże w ogóle nie zwrócił mojej uwagi gdy staliśmy, bo wypatrywałem jadącego składu do sfotografowania. Wiedza kolektywna Internetu wyjaśniła mi, że jestem nieświatowy i że w Polsce są takie rogatki, które domyślnie są zamknięte i od których trzeba zażądać, by się otworzyły. A czasem poprosić - dosłownie, wymawiając prośbę.

Na żadnym z dawniejszych moich fotografii z tego przejazdu, które dziś odnalazłem, nie mieści się obszar, gdzie stoją te słupki z przyciskami. Nie wiem więc czy były tam wcześniej, choć z reguły różne guziki w niespodziewanych miejscach przyciągają mój wzrok. A i do tej pory gdy żaden pociąg nie jechał, zastawałem te szlabany zawsze podniesione. Także chyba to nowość. A co do kwestii, że podniosły się w końcu, to albo była to zasługa pieszych czekających na drugim końcu, którzy mogli wcisnąć przycisk, albo po prostu czasami ktoś zerka w obraz z zamontowanych tam kamer monitoringu i lituje się nad nieświadomymi. Na pewno łatwiej byłoby gdyby na zaporach była jakaś tabliczka informacyjna.

Na DW714 w okolicach Woli Rakowej nadal jest ruch wahadłowy. Wjeżdżając na ten odcinek od strony Wiśniowej Góry można jedynie zgadywać, z której strony w danej chwili jest puszczony ruch. Taka ruletka. Przed nami w naszym kierunku wyjeżdżał jakiś SUV, więc dla bezpieczeństwa jechaliśmy na jego ogonie.

W Kalinku przy skrzyżowaniu z drogą między Kalinem a Modlicą stał na poboczu rowerowy turysta z rozmontowanym kołem, który najwyraźniej właśnie łatał dętkę. To nawet nie jedyny kolarz mijany dzisiaj - pogoda zachęciła więcej osób.

W Rzgowie PW rozpoznał znany sobie rejon, gdzie jest hala sportowa, na którą jak się okazało jeździ grać w siatkówkę. Skręciliśmy pod nią. PW (w czapce!) spacerował w kadrze gdy robiłem panoramę, więc trochę się zwielokrotnił na zdjęciu.

20161023_151325_pixelise

Za skrzyżowaniem z DK1 w Starowej Górze stanęliśmy pod Fresh Marketem. Wyborem PW na hot-dogi i ciepłe napoje - PW herbatę, a ja oczywiście kawę. Oba napoje okazały się niesmaczne. Orlen wypada zdecydowanie lepiej.

Jak to zwykle bywa przy jeździe w towarzystwie, wyszedł wyjazd niemalże bez zdjęć. A było tak ładnie! Jedynie pod koniec na al. Politechniki stanąłem by sfotografować jesienną przyrodę w promieniach słonecznych.

20161023_161358

20161023_161402

PW odprowadził mnie kawałek wgłąb Piotrkowskiej. Jeszcze odrobinę przejechałem po okolicy, żeby 50 wybiło.

Dziś do bidonu termoizolacyjnego wlałem Oshee podgrzane do ok. 40 stopni w mikrofali. Nie jest to raczej więcej niż gdy nagrzewa się sam na ramie w sierpniowym słońcu, więc nie powinno mu - czy raczej mi - zaszkodzić. Kończyłem je w Starowej Górze. Nie jestem pewien czy miało jeszcze choć stopień więcej niż powietrze. A to nie było zbyt wymagające dla izolacji, bo jego temperatura sięgnęła dziś aż 12 stopni.

Zdjęcia na mapie

Łódź - Kalonka - Anielin - Niesułków - Stryków - Swędów - Szczawin - Janów - Łódź

Sobota, 22 października 2016 · Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Rękawiczki dotykowe


Pierwszy sobotni plan zakładał dojazd do Głowna przez Kalonkę i Niesułków, tam spotkanie z JC i wspólny powrót do Łodzi przez Domaradzyn, Koźle, Swędów i Szczawin (łącznie ponad 80 km). JC jednak ostatecznie nie zdecydował się na chłodne kilometry. By nie planować nowej trasy postanowiłem wyjechać w kierunku Głowna i po drodze decydować jak daleko dojechać. Choć formalnie pogoda była łagodniejsza niż w zeszły weekend, to dziś było mi chłodniej. I nogom się nie chciało, co pewnie jest skutkiem rzadszych wyjazdów. Do Głowna nie dojechałem, wracałem od Niesułkowa. Ciężko by mi było przejechać 20 km więcej.

Bardzo lubię po drodze do Skoszew skręcić na wąskie asfalty malowniczej Bogini.

20161022_133336

Dwa zdjęcia z pętli autobusowej w Starych Skoszewach. Tu napój w bidonie (o czym niżej) miał wciąż znośną temperaturę.

20161022_134529

20161022_134633

Dawniej stacje benzynowe z perspektywy roweru były mi użyteczne do pompowania kół. Teraz już mniej, bo moje opony potrzebują więcej niż kompresory na stacjach dają radę. Ale za to naszła taka pora roku, że stacje mają wyraźną przewagę nad mijanymi na wsiach sklepami - można się napić gorącej kawy. Skorzystałem z Orlenu w Strykowie. Mają tu stanowisko samoobsługowe z wyborem herbat i z ekspresem.

20161022_143458

Przyjemnie w takie pogody wypić coś gorącego w drodze.

20161022_143302

Dwa ujęcia ze Szczawina z okolic boiska.

20161022_151217

20161022_151259

Wracając do wspomnianego bidonu. Ponieważ o dziwo mimo tego zimna ciągle jeszcze mam jakąś chęć na rower, to wybrałem się wczoraj do sklepów na poszukiwania bidonu termoizolacyjnego, bo picie napoju wymrożonego na ramie nie jest dla mnie przyjemne. Nie miałem problemu z wyborem, bo w MaxxBike nie mieli wcale, a w Go Sport w Manufakturze był tylko jeden model - Kellys Antarctica. Kupiłem.

20161021_194042

Butelka plastikowa w butelce plastikowej plus folia aluminiowa między nimi.

20161022_002929

Tego samego dnia byłem zmuszony zapoznać się z jego budową bliżej, bo przy myciu przed pierwszym użyciem okazało się, że woda łatwo przecieka do komory między butelkami. Myślałem, że będzie szczelny. Rozczarowany rozmontowałem do suszenia. Następnym razem z zewnątrz będę tylko przecierał, bo konstrukcja powoduje, że składanie i rozkładanie naraża folię na szybkie zniszczenie.

20161022_004637

Wg instrukcji można używać z napojami o temperaturze do 60 stopni. Dziś wlałem taki w temperaturze pokojowej licząc, że nie ochłodzi się zbyt szybko. Korzystałem z niego tylko we wspomnianych Skoszewach i jak napisałem, wtedy jeszcze nie wychłodził się całkowicie. Potem była już kawa, a potem nie piłem. Sprawdziłem po powrocie - już przyjął temperaturę owiewającego bidon wiatru. Następnym razem spróbuję z czymś cieplejszym.

To nie jedyny zakup z wczoraj. Szukałem rękawiczek na rower na jesień, na wymianę swoich "cywilnych". Sprawdzają się wprawdzie na chłód, ale ich podstawową wadą jest to, że nie są kompatybilne z moim obecnym dotykowym sprytofonem. Modeli, które mają deklarowaną "dotykowość" nie brakuje. Przymierzałem i testowałem - większość działała tak sobie. Oczywiście wpływ może mieć jeszcze warstwa folii z obudowy ochronnej na moim telefonie. Dodatkowo wiele z tych dotykowych palców było gumowe, więc kiepsko sunęły po folii. Najlepiej w teście wypadły rękawiczki Meteor.

20161022_005126

Te mają złotawy paluszek wykonany z nie mam pojęcia czego, ale i gładko sunie po folii i wyjątkowo dobrze sprawuje się z ekranem pojemnościowym.

20161022_005151

Wybieranie rękawiczek na rower wyłącznie na podstawie ich współpracy z telefonem nie jest zapewne najrozsądniejsze. Pierwszy test praktyczny wypadł tak sobie. Było mi chłodno w dłonie. Ale może to dlatego, że dziś było mi ogólnie chłodno. Dłonie się w nich pocą, więc chyba nie najlepiej oddychają. Może po praniu im się zmieni. A sprzedawca tak bardzo starał się mnie namówić na ponad dwa razy droższe rękawiczki Shimano. Ciekawe czy byłyby dwa razy lepsze.

Zdjęcia na mapie