Łódź - Lutomiersk - Mikołajewice - Chorzeszów - Piątkowisko - Łódź
Sobota, 14 kwietnia 2018
· Komentarze(0)
Kategoria 40 - 70 km
Po pierwsze ogłaszam oficjalnie - wreszcie zobaczyłem wiosnę!
Na Piotrkowskiej odbywał się zlot posiadaczy Mercedesów.
Niektórzy postanowili nie sprawdzać czy przechodnie będą potrafili zachować odpowiedni dystans z samego własnego dobrego wychowania.
Pomiędzy starszymi modelami postawiono też dla reklamy coś świeższego.
Co do samego wyjazdu, to przed weekendem spojrzałem na statystykę. 934 km w 2018. To nakreśliło jasny cel dla soboty - minimum 66 km, by osiągnąć pierwszy tysiąc. Tym razem wiało jak (statystycznie) powinno, czyli z zachodu, co sprzyjało wycieczce w kierunku Lutomierska. A by kilometrów nie zabrakło, to trochę za - do Chorzeszowa.
Degradacja asfaltu prowadzącego do Babic postępuje.
Za to na wjeździe do Żytowic powitała mnie nowa nawierzchnia.
Są też tam drobne zmiany. Na początku zabudowanego fragmentu wsi, przed przejściem dla pieszych, ruch spowolniony jest dodatkowym łukiem obok wysepki. Jedynie na pasie wjazdowym.
Kolejne przejście jest wyniesione.
Na wjeździe od drugiej strony również wykonano łuk.
Wracając podjąłem skrytkę "OP8R1P: MM - Powrót do natury". Tu dziennik nietypowy, bo zamiast papierowego jest deska.
Trochę mi brakowało do założonych kilometrów, więc dokręciłem po osiedlu, w kierunku Łodzi Fabrycznej. Na ostatnich kilometrach kamera zaczęła stawiać duży opór, co jej się coraz częściej zdarza - kilkukrotnie przerwała nagrywanie zgłaszając błąd karty pamięci. Wyjdzie na to, że karcie Samsunga pełnej wydajności starczyło tylko na jeden sezon. Z drugiej strony odrobina bufora w kamerze by nie zaszkodziła. Do tego już co wyjazd nie rejestrują się na niej fragmenty śladu. Być może jest to związane, ale niestety to niepowodzenie kamera realizuje zupełnie po cichu. Gdy przez chwilę miała humor nagrywać, zarejestrowałem tzw. późne pomarańczowe, któremu towarzyszył podmuch na moim ramieniu.
Plan zrealizowany. Stuknęło 1000 km. Rok wcześniej pierwszy tysiąc osiągnąłem 1 maja. A w 2016 - 24 lipca. Do przełomu 2015/2016 włącznie robiłem całkowitą zimową przerwę od roweru. Teraz jak nie zamarzam, to jeżdżę.
Zdjęcia na mapie