Zimowe pożegnanie Łódzkiego Roweru Publicznego
Środa, 30 listopada 2016
· Komentarze(1)
jazda testowa Nextbike jeszcze przed jego uruchomieniem w Łodzi (i chyba przed finalnym rozstrzygnięciem przetargu). Bo i zważywszy, że najczęściej poruszam się nim między Piotrkowską a okolicami Uniwersyteckiej/Narutowicza, co nie daje nawet 2 km, nie było o czym pisać.
Tym razem nadarzyła się dobra okazja, by o nim wspomnieć. Dziś miał bowiem być to jego ostatni dzień służby przed zimową przerwą. Rano na Piotrkowskiej trafiły się rowery bez śniegu i z suchymi siodełkami. Choć na chodnikach, jak widać na zdjęciu ze stacji docelowej, był śnieg, to na jezdni warunki były całkiem znośne - tylko niewielkie kałuże.
Wieczorem (22:20) nie obeszło się bez odśnieżania roweru.
Śnieg to nie są warunki, z którymi kiedykolwiek wcześniej miałbym do czynienia na rowerze, a miałem ochotę wykorzystać ostatnie chwile ŁRP. Jezdnia jednak wydawała się w miarę bezpieczna, bo była tam tylko topniejąca breja. Po pierwszym wyprzedzającym mnie samochodzie i błotnistej fali spod jego kół zmieniłem zdanie i kontynuowałem chodnikiem. Ostrożnie, powoli i z niżej ustawionym siodłem niż zazwyczaj, by w razie poślizgu łatwiej się asekurować, dotarłem do celu.
Przy okazji trafiłem na częściowo zmontowaną choinkę na Piotrkowskiej. Z placu Wolności, gdzie stała poprzedniej zimy, zmieniono jej lokalizację na pasaż Schillera.
Na drugi dzień, 1.12, rowery nadal stały na stacjach, ale wypożyczenie już nie było możliwe. Aplikacja Nextbike jest ascetyczna (nie wspominając o licznych problemach technicznych), więc zna tylko jeden rodzaj komunikatu o niedostępności roweru. I takim kończyło się skanowanie każdego z kilku wypróbowanych po drodze QR-ów na rowerach.
2.12 wciąż jeszcze można było zobaczyć kilka rowerów. Te również były "zabrane".
Większa kolekcja była na pl. Dąbrowskiego. Nie mniej jednak mapa w aplikacji wskazywała, że z większości stacji rowery już zabrano.
Na koniec dnia już żadna stacja na mapie nie miała niebieskiego koloru.
Zdjęcia na mapie
Moje przemieszczanie się Łódzkim Rowerem Publicznym dotychczas pomijałem. Wyjątkiem była
Tym razem nadarzyła się dobra okazja, by o nim wspomnieć. Dziś miał bowiem być to jego ostatni dzień służby przed zimową przerwą. Rano na Piotrkowskiej trafiły się rowery bez śniegu i z suchymi siodełkami. Choć na chodnikach, jak widać na zdjęciu ze stacji docelowej, był śnieg, to na jezdni warunki były całkiem znośne - tylko niewielkie kałuże.
Wieczorem (22:20) nie obeszło się bez odśnieżania roweru.
Śnieg to nie są warunki, z którymi kiedykolwiek wcześniej miałbym do czynienia na rowerze, a miałem ochotę wykorzystać ostatnie chwile ŁRP. Jezdnia jednak wydawała się w miarę bezpieczna, bo była tam tylko topniejąca breja. Po pierwszym wyprzedzającym mnie samochodzie i błotnistej fali spod jego kół zmieniłem zdanie i kontynuowałem chodnikiem. Ostrożnie, powoli i z niżej ustawionym siodłem niż zazwyczaj, by w razie poślizgu łatwiej się asekurować, dotarłem do celu.
Przy okazji trafiłem na częściowo zmontowaną choinkę na Piotrkowskiej. Z placu Wolności, gdzie stała poprzedniej zimy, zmieniono jej lokalizację na pasaż Schillera.
Na drugi dzień, 1.12, rowery nadal stały na stacjach, ale wypożyczenie już nie było możliwe. Aplikacja Nextbike jest ascetyczna (nie wspominając o licznych problemach technicznych), więc zna tylko jeden rodzaj komunikatu o niedostępności roweru. I takim kończyło się skanowanie każdego z kilku wypróbowanych po drodze QR-ów na rowerach.
2.12 wciąż jeszcze można było zobaczyć kilka rowerów. Te również były "zabrane".
Większa kolekcja była na pl. Dąbrowskiego. Nie mniej jednak mapa w aplikacji wskazywała, że z większości stacji rowery już zabrano.
Na koniec dnia już żadna stacja na mapie nie miała niebieskiego koloru.
Zdjęcia na mapie